mede_a napisała:
jak choćby inwersji, poprawnych gramatycznie form: „mego, swego” na korzyść dłuższych „mojego”, „twego”,
Bo poezja nie stoi w miejscu.
Cały czas się rozwija.
I nie musimy kopiować sztuki pisania wierszy dawnych poetów, tylko mamy prawo do poszukiwań własnych rozwiązań.
Ale mogą one być mimo to oparte na najlepszych tradycjach poetyki, z tym że język powinien być już współczesny, bo za jego pomocą staramy się właśnie dotrzeć do współczesnych czytelników. Dlatego pewne środki poetyckie przemijają - inwersje, metafory dopełniaczowe, archaizmy... Inaczej już dzisiaj prowadzimy wiersz, inna jest narracja.
Mówię - my - bo tu, na portalu, wszyscy jesteśmy jeszcze czeladnikami poezji.
A jako czeladnicy powinniśmy nie tylko opanować warsztat, ale i poszerzyć znajomość tematu.
To tak, jak z malarzem, który musi najpierw nauczyć się rysować i przejść kolejne szczeble znajomości technik malarskich, żeby móc potem z pełną świadomością rozwijać własny styl.
Czyli - jeżeli ktoś nauczy się pisać sonety, villanelle, ronda, strofy safickie, oktawy, pantum, akrostychy czy tercyny, to ten "rygoryzm" nie tylko mu nie zaszkodzi, ale wręcz pomoże w nabyciu biegłości językowej i umiejętności wyrażania siebie poprzez wiersze. Nie mówiąc o poczuciu rytmu. Bo on powinien być zawsze - i w prozie, i w poezji.
Sama powiedz - ile osób nie odróżnia wiersza rymowanego od rymowanki?
Wiersza białego od wolnego?
Ile osób nie ma pojęcia o średniówce i rodzajach rymów?
Jeżeli więc daję tego rodzaju wskazówki, to w wielu przypadkach jako ćwiczenia warsztatowe.
A korzysta, kto chce.
mede_a napisała:
Poezja to nie schemat, to oryginalność.
Na tę oryginalność trzeba sobie zapracować.
Każdy, kto nie ma pojęcia o poetyce, o tym, jakie środki stosowano dawniej, a jakie teraz się stosuje, najbardziej wyświechtane metafory dopełniaczowe będzie uważał za szalenie oryginalne.
To tak, jak z tym Mongołem, który na jakimś zadupiu wynalazł rower i pojechał nim do Ułan Bator. A potem zemdlał, widząc samochody.