Pracownia lalek / cz.2 - Madame Chauchat
Proza » Obyczajowe » Pracownia lalek / cz.2
A A A
Od autora: Scena bójki w autobusie - autentyk

    Rzeczywiście było już późno, nawet dla niej, która lubiła samotne spacery po mieście i nigdy nie przydarzyło się nic, co zmieniłoby to przyzwyczajenie. Być może zahartował ją zwyczaj późnowieczornego, a nawet nocnego biegania po pustych już o tej porze ulicach. Uprawiać jogging zaczęła w czasach, gdy było to na tyle rzadkim zjawiskiem, że widok biegacza wywoływał niewybredne komentarze. Mieszkała wtedy na Jelonkach, w wynajętej kawalerce i biegała w okolicy Cmentarza Wolskiego. Któregoś wieczoru, gdy mijała przystanek autobusowy zauważyła, że od grupki chłopaków stojących pod wiatą oderwał się jeden i zapytał:
   – Daleko tak?
Zatrzymała się.
   – Do Ożarowa.
   – No to podwieziemy cię.
   – Żartujesz? Czym?
   – No jak to czym, takim czerwonym dużym pojazdem.
   – A tam – machnęła chłopakowi ręką i pobiegła dalej.
Innym razem zaczepił ją jadący z naprzeciwka młody rowerzysta.
   – Ap, ap, ap - wyrecytował, gdy mijali się.
   – A tobie co, gorzej? – odpaliła.
   – Nic. Pomagam ci. Chyba ciężko tak biec. – Zatrzymał się i oparł łokcie na kierownicy.
   – Hm... Spróbuj, to będziesz wiedział. A teraz zjeżdżaj stąd i nie zawracaj mi gitary.
Pani Janka, cieciowa z bloku, spojrzała z lękiem, gdy zobaczyła ją późnym wieczorem w stroju do biegania:
   – Eliza, wiesz, która już godzina? 
   – No... – zaczęła niepewnie dziewczyna, bo zastanawiała się, o co może Jance chodzić.
   – Za pół godziny północ.
   – No właśnie... 
   – Pani Janko, niech się pani nie boi. Ucieknę w razie czego... – oznajmiła z uśmiechem, łapiąc za drzwi.
  – Ech... – zrezygnowana Janka wkładała ręce do kieszeni. – Do was młodych nic nie dociera. Swoją drogą chciałabym to zobaczyć. Odwróciła się na pięcie, rzuciwszy jeszcze okiem, czy wszystko w bloku jest w porządku i poszła po schodach do własnego mieszkania. 
   – Akurat – pomyślała Eliza. – Wszyscy tak się przejmujecie... Tymczasem, gdy na początku zimy w bloku pojawił się na schodach bezdomny, to ja robiłam mu herbatę i kanapki.

  Po wyjściu z kamienicy udała się szybkim krokiem przez puste o tej porze ulice na przystanek autobusowy. Z Ochoty na Jelonki postanowiła wracać autobusem, chociaż miała do wyboru również tramwaj. W miarę możliwości starała się urozmaicać sobie trasę, aby nie być uzależnioną od jednego środka transportu. Znajoma ze studiów opowiadała o swoim dziadku, który przez pięćdziesiąt lat dojeżdżał do pracy w FSO na Żeraniu tym samym tramwajem. Nie było to już nawet śmieszne, raczej tragikomiczne. Przez 50 lat oglądać przez okno te same budynki mijane po drodze. I przez pięćdziesiąt lat wchodzić do zakładu przez tę samą bramę. Zapewne coś uległo zmianie przez te lata, zwłaszcza po 1989 roku. Powstające masowo firmy objęły w posiadanie przeróżne siedziby i przejęły obiekty handlowe. Za tym szło oznakowanie ich siedzib i wysyp różnych form reklamy zewnętrznej, od niewielkich plakatów i naklejek w oknach, po świecące w nocy kasetony i ogromne billboardy. Jednak sama opcja bycia związaną z czymś przez kilka dekad wydała się być zabójczą. Powtarzała sobie: "Przecież trzeba mieć jakiś plan na własne życie. I cóż z tego, że plany bywają złudne i czasem okazują się nietrafione. Lepiej zrobić coś, co okaże się niewypałem, niż nie robić nic. Ale pięćdziesiąt lat?! Mój Boże..." pokiwała głową z nieszczęśliwym wyrazem twarzy. Najwidoczniej nie dawało jej to spokoju.
   Na przystanku, podobnie jak ona, czekały na autobus trzy osoby. Dwudziestoletni chłopak w kapturze na głowie, starszy mężczyzna w marynarce z wysoko postawionym kołnierzem, trzymający w ręku walizkę i tęga kobieta w długiej spódnicy z reklamówką. Nadchodząca noc zdawała się przenikać im wszystkim odzież, bo wszyscy szukali schronienia pod dziurawą wiatą przystankową. 
   – Widzi pani? – Kobieta w spódnicy zwróciła się do Elizy. – Do czego to podobne. Łobuzy dla zabawy niszczą rozkłady i przystanki, a później skąd człowiek ma wiedzieć, o której coś przyjedzie. Nie mówiąc o dziurawych ścianach. Ja bym takiego... – Tu spojrzała oskarżycielsko na chłopaka w kapturze, co najmniej jakby to on przed chwilą zniszczył rozkład i wiatę.
   – Nudzą się – odparła grzecznie Eliza. – Wszyscy wtłaczają im zasady dobrego wychowania, chociaż ich własne postępowanie dalekie jest od ideału, dlatego robią na przekór. Myśli pani, że nie widzą? Są ślepi?
   – No, ale czemu niszczyć przystanek?! – wykrzyknęła zaczerwieniona z emocji rozmówczyni.
  – Co mam Pani odpowiedzieć? Brak wzorców, bezsensowne spędzanie wolnego czasu przed komputerem lub telewizorem. To ostatnie chyba coraz rzadziej. I brak pomysłu na siebie. Wyobrazi pani sobie człowieka, który ma dach nad głową, jedzenie, bo to wszystko zapewniają mu jeszcze rodzice. Przychodzi uczucie pustki, kompletny brak celu w życiu, brak zainteresowań, chociażby przysłowiowego kolekcjonowania znaczków i problem gotowy. To paradoksalne, ale gdy pojawiają się trudności, powinniśmy cieszyć się z tego, bo zmusza do myślenia i działania – spokojnie powiedziała Eliza.
   – Ja bym takiemu... – zagroziła kobieta.
   – Następnym razem, jak coś takiego zdarzy się w pani obecności, proszę spokojnie zwrócić uwagę.
   – Co też pani?! – oburzyła się. – Żeby mi coś później zrobili?
  – A może nikt dla niektórych wcześniej nie powiedział o tym? – odparła Eliza filozoficznie. – Może są tacy, którzy nie wiedzą, co jest dobre, a co złe.
   Gdy autobus przyjechał, Eliza i reszta towarzystwa z przystanku zajęli dostępne w tym czasie miejsca. Pojazd był starego typu, należało do niego wdrapać się po schodach, miał również niewygodne przyciski do zatrzymywania na żądanie, umieszczone nad samymi drzwiami, co od pasażera wymagało nie lada umiejętności akrobatycznych, zwłaszcza, gdy posiadał bagaż. Na szczęście takich pojazdów zostało już bardzo mało. Skutecznie wyparły je niskopodłogowce.
   Do docelowego przystanku Elizy pozostało może dwa lub trzy, gdy zaczęło się. Wsiadła grupka mężczyzn na oko w wieku dwudziestu - dwudziestu pięciu lat. Eliza zobaczyła w ich rękach puszki z piwem i butelki z czymś mocniejszym. Początkowo byli zajęci wyłącznie sobą, ale im więcej ubywało trunków, tym częściej rzucali okiem na współpasażerów. Pozostali raptownie wykazali zainteresowanie tym, co działo się na zewnątrz, zamiast tego, co obok nich. Eliza pochłonięta była czytaniem książki. Wolała tym zająć czas niż bezsensownym wpatrywaniem się w plecy osoby siedzącej przed nią lub przyglądaniem się siedzącym naprzeciwko. Dlatego nie dane jej było zaobserwować początku szybko następujących po sobie zdarzeń. Podniosła oczy i ujrzała, jak jeden z mężczyzn stojący do tej pory z resztą towarzystwa na części ruchomej podszedł do chłopaka siedzącego tuż przy drzwiach i uderzył go pięścią w twarz. Wydało jej się, że wszystko odbywało się zbyt cicho w stosunku do dramatyzmu zdarzeń. Chłopak cały czas siedział nieruchomo i pozwalał okładać się pięścią. Eliza zobaczyła, jak z rozbitej wargi i nosa ciekną powoli strużki krwi. Ponieważ wydawało się, że nic się nie zmieni, postanowiła działać. Wstała i powiedziała:
    – Zostaw go, ale już!
Mężczyzna zdziwiony, że ktoś ośmielił się przerwać mu dokonywanie spustoszenia na twarzy pasażera odpowiedział Elizie:
  – Taka odważna, bo z chłopakiem tu jesteś. – Wskazał przy tym ręką na mężczyznę siedzącego za nią i wpatrzonego w okno.
   – E... to nie jest mój chłopak. – Poczuła nagłą potrzebę sprostowania, tak jakby było to ważniejsze od tego, że o mały włos zakatowaliby ofiarę.
   – Zabiją człowieka! – W tym momencie rozległ się z tylnych siedzeń histeryczny wrzask około czterdziestoletniej kobiety.
   I zaczęło się. Jak dźgnięci nożem skoczyli w stronę napastników dwaj mężczyźni w średnim wieku, porzucając swoje walizki i plecaki. Zakotłowało się. Po chwili dołączyło jeszcz dwóch. Padały ciosy, niejedna szczęka zakosztowała zetknięcia z pięścią. Eliza stała przy swoim siedzeniu, starając się zajmować jak najmniej miejsca: w razie, gdyby bójka przeniosła się w jej bezpośrednie sąsiedztwo, była przygotowana do ucieczki. Nagle ktoś wrzasnął:
   – Gaz! Gaz!
  Okazało się, że napastnicy, wiedząc, że szala zwycięstwa przechyla się na korzyść pasażerów, rozpylili gaz pieprzowy, a następnie chwycili za rączki przy drzwiach, szarpnęli i otworzyli. Autobus zatrzymał się na czerwonym świetle przed przejściem dla pieszych, więc bez trudu wyskoczyli. Reszta nie zdecydowała się na tak karkołomny wyczyn i poczekała, aż kierowca wjedzie na przystanek. Wysypali się na przystanku jak jabłka z koszyka. Kierowca podszedł do najbardziej poszkodowanego.
   – Dobrze się czujesz? Może wezwać karetkę?
   Chłopak otarł krew z twarzy podaną przez kogoś chusteczką higieniczną i powiedział:
   – Nie trzeba, dziękuję. To tylko powierzchowne skaleczenia, obejdzie się bez szycia, ale na pewno będą piękne siniaki.
   – Chcesz zeznawać? Zaraz przyjedzie policja.
   – A po tamtych tymczasem śladu nie ma...
   – Policja już ma swoje sposoby. Dojdą, kto to był po rysopisie, przystankach.
Eliza, która przysłuchiwała się z pewnej odległości tej rozmowie spojrzała na kierowcę, jakby ten był z kosmosu.  „Aha, akurat“ – pomyślała.
   – W porządku, zostanę, chociaż wątpię, by coś to dało.
  Stróże prawa jak szybko pojawili się, tak szybko odjechali. Może akurat był w telewizji jakiś ważny mecz. Eliza, która również składała zeznania, podeszła po wszystkim do chłopaka i zagadnęła:
   – Daleko stąd mieszkasz?
Spojrzał na nią, uśmiechając się:
   – Nie, dwa przystanki stąd. Na Czumy.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Madame Chauchat · dnia 30.10.2013 08:36 · Czytań: 640 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 11
Komentarze
Krystyna Habrat dnia 30.10.2013 20:28 Ocena: Dobre
W dzieciństwie tak lubiłam lalki, że w przyszłości chciałam pracować w fabryce lalek. To była inspiracja z książki o wytwórni bombek choinkowych.
Będę więc śledzić dalsze losy dziewczyny robiącej lalki. Tym bardziej, że ją polubiłam. Tu dodam coś nie na miejscu: lalki, oprócz ozdób choinkowych i haftów, robiła znajoma mojej mamy i choć od niej dużo starsza, dobrze się jeszcze ma po przekroczeniu stu lat. Może przebywanie w świecie bajek (te też namiętnie czytywała oraz książki dla dzieci i młodzieży) i zabawek nadaje życiu inny wymiar?
Jak poznam więcej odcinków i dowiem się, jaką rolę odgrywają tu lalki, może uda mi się sklecić właściwszy komentarz. Ten jest, o pani z "Czarodziejskiej góry", tak na zachętę, bo coś już mi się tu podoba.
Usunięty dnia 30.10.2013 21:00
Cytat:
było to na tyle rzadkie zjawisko


Kim, czy? Rzadkim?

Cytat:
który podszedł do niej i zapytał


Biegła i podszedł do niej?...?

Cytat:
cieciowa z jej bloku, spojrzała na nią z lękiem, gdy zobaczyła późnym wieczorem


Po co to? Czytelnicy wiedzą, że nieźle odmieniasz przez przypadki...

Cytat:
wrzask czterdziestoletniej kobiety.


Może "około". Nie zajrzeliśmy w dowód wcześniej...

Cytat:
Stróżowie prawa


Że co? Że stróże.

"Kocie oczy" może wystarczyły na Hansa Castropa, ale nie jestem pewien, czy zauroczą czytelników, przynajmniej bez makijażu edycji.
Madame Chauchat dnia 30.10.2013 22:02
Krysiu, dzięki za polubienie Elizy, tylko nie wiem, czy ona tego godna jest, bo chyba niezłe ziółko z niej będzie w kolejnych odcinkach, dlatego możesz zmienić rychło sympatię na antypatię. Jeśli okaże się, że wikła się w romans z żonatym gościem, to co wtedy? Istnieje też taka ewentualność, że podzieli los meneli pod Pałacem. Albo wyjedzie na misję do Afganistanu.

Moim zdaniem każde działanie na rzecz dzieci odmładza duchowo. To wynika z konieczności przejścia na ich sposób komunikowania się. Znałam kiedyś starszą babkę prowadzącą zajęcia plastyczne dla wyrośniętej młodzieży i maluchów w pewnej przychodni i takiej energii, radosnej mądrości można pozazdrościć tylko.

-------

PrimChum, piękne dzięki za dokonanie korekty stylistycznej i wytknięcie baboli. No wiesz, strasznie mi było żal Castorpa, że tyle przesiedział tam bezproduktywnie, a tymczasem ja hulałam sobie po Dagestanie i krajach śródziemnomorskich z jakimiś starszymi typami. Ale jakoś nie potrafił biedak sprecyzować się, czego tak właściwie chce, uczty cielesnej czy duchowej.
Kasia 86 dnia 31.10.2013 11:58
Niedawno czytałam przejmujący wiersz " La grande storia di bambola"("Wielka historia lalki";), domyślasz się, kto go napisał...:) I tak naprawdę, to było o bibliotekarce z biblioteki publicznej w dużym mieście, którą autor wiersza (domyślasz się kto...:)), porównuje do lalki na wystawie opuszczonego sklepu. Lalki, która siedzi na wystawie na wypłowiałym aksamicie i nikt jej nigdy nie kupi. A ta bibliotekarka ma marzenia, jest zakochana i tak siedzi między książkami i marzy sobie....:( Smutne, nie?:(
Usunięty dnia 31.10.2013 23:18 Ocena: Dobre
Pisz więcej i częściej. Bo masz dobre pomysły i potencjał, ale forma trochę kuleje. Myślę, że ze względu na to, że mało trenujesz.
Mniej dopowiedzeń. Niektóre nie są potrzebne do nadążenia za akcją. Na przykład:
Cytat:
Na Czumy – uzu­peł­nił.

Mniej "się". Czasem powtarza się w kilku zdaniach pod rząd.
Określenia wieku bohaterów wywaliłabym absolutnie. A jeśli już, to słownie.
Oraz:
Cytat:
za­cze­pił ją ja­dą­cy z na­prze­ciw­ka młody ro­we­rzy­sta.    – Ap, ap, ap - wy­re­cy­to­wał mi­ja­jąc ją.
- przecinek przed "mijając"
Cytat:
– Nic. Po­ma­gam ci. Chyba cięż­ko tak biec(.) – (Z)a­trzy­mał się i oparł łok­cie na kie­row­ni­cy.

Cytat:
spoj­rza­ła z lę­kiem, gdy zo­ba­czy­ła
- wpada
Cytat:
– No... – za­czę­ła nie­pew­nie dziew­czy­na, bo za­sta­na­wia­ła się, o co może Jance cho­dzić.   – Za pół go­dzi­ny pół­noc.

Cytat:
– Ech... – Janka zre­zy­gno­wa­na wkła­da­ła ręce do kie­sze­ni(.) – (D)o was mło­dych nic nie do­cie­ra.
- zrezygnowana Janka wkładała
Cytat:
Swoją drogą(,) chcia­ła­bym to zo­ba­czyć(.) – Od­wró­ci­ła się na pię­cie, rzu­ciw­szy jesz­cze okiem,

Cytat:
i po­szła po scho­dach do wła­sne­go miesz­ka­nia. 
- i poszła po schodach do siebie.
Cytat:
– Aku­rat – po­my­śla­ła Eliza(.) – (W)szy­scy tak się przej­mu­je­cie...

Cytat:
Przez 50 lat oglą­dać przez okno te same bu­dyn­ki mi­ja­ne po dro­dze. I przez 50 lat
- słownie 50; te same, mijane po drodze budynki
Cytat:
przez tą samą bramę.
- tę
Cytat:
od nie­wiel­kich pla­ka­tów i na­kle­jek w oknach(,) po świe­cą­ce w nocy ka­se­to­ny i ogrom­ne bil­l­bo­ar­dy.

Cytat:
Ale 50 lat?!
- słownie
Cytat:
Na przy­stan­ku(,) po­dob­nie jak ona, cze­ka­ły na au­to­bus trzy osoby.

Cytat:
im wszyst­kim odzież, bo wszy­scy szu­ka­li

Cytat:
– Widzi pani(?) – (K)o­bie­ta w pu­chów­ce zwró­ci­ła się do Elizy(.) – (D)o czego to po­dob­ne.

Cytat:
Ja bym ta­kie­go... – (T)u spoj­rza­ła oskar­ży­ciel­sko na chło­pa­ka w kap­tu­rze, co naj­mniej

Cytat:
do my­śle­nia i dzia­ła­nia – spo­koj­nie po­wie­dzia­ła Eliza.
- powiedziała Eliza spokojnie
Cytat:
fi­lo­zo­ficz­nie od­par­ła Eliza.
- odparła Eliza filozoficznie
Cytat:
Eliza i resz­ta to­wa­rzy­stwa z przy­stan­ku za­ję­li do­stęp­ne w tym cza­sie miej­sce.
- miejsca
Cytat:
Na szczę­ście ta­kich po­jaz­dów jest już bar­dzo mało
- zostało już bardzo mało/było już bardzo mało; czas teraźniejszy wpadł
Cytat:
20-25 lat.
- słownie
Cytat:
Wsia­dła grup­ka męż­czyzn na oko w wieku 20-25 lat.
- słownie
Cytat:
ale im wię­cej uby­wa­ło trun­ków, coraz czę­ściej rzu­ca­li okiem na współ­pa­sa­że­rów.
- tym częściej rzucali
Cytat:
tym, co dzia­ło się na ze­wnątrz, za­miast tego, co obok nich. Eliza po­chło­nię­ta była czy­ta­niem książ­ki. Wo­la­ła tym zająć czas(,) niż bez­sen­sow­nym wpa­try­wa­niem się
- tu zgrzyta; zamiast widzieć to, co obok nich; wolała zająć czas tym
Cytat:
jak jeden z męż­czyzn(,) sto­ją­cy do tej pory z resz­tą to­wa­rzy­stwa na czę­ści ru­cho­mej(,) pod­szedł do chło­pa­ka

Cytat:
po sobie zda­rzeń. Pod­nio­sła oczy i uj­rza­ła, jak jeden z męż­czyzn sto­ją­cy do tej pory z resz­tą to­wa­rzy­stwa na czę­ści ru­cho­mej pod­szedł do chło­pa­ka sie­dzą­ce­go tuż przy drzwiach i ude­rzył go pię­ścią w twarz. Wy­da­ło jej się, że wszyst­ko od­by­wa­ło się zbyt cicho w sto­sun­ku do dra­ma­ty­zmu zda­rzeń.
- na części ruchomej czego?
Cytat:
wy­da­wa­ło się, że nic się nie zmie­ni,
- sięx2
Cytat:
Męż­czy­zna(,) zdzi­wio­ny, że ktoś ośmie­lił się prze­rwać mu do­ko­ny­wa­nie spu­sto­sze­nia na twa­rzy pa­sa­że­ra(,) od­po­wie­dział Eli­zie:

Cytat:
– Taka od­waż­na, bo z chło­pa­kiem tu je­steś(?) – (W)ska­zał przy tym ręką

Cytat:
– E... to nie jest mój chło­pak(.) – (P)o­czu­ła nagłą po­trze­bę spro­sto­wa­nia

Cytat:
liza stała przy swoim sie­dze­niu(,) sta­ra­jąc się zaj­mo­wać jak naj­mniej miej­sca: w razie, gdyby bójka prze­nio­sła się w jej bez­po­śred­nie są­siedz­two(,) była przy­go­to­wa­na do uciecz­ki.

Cytat:
Oka­za­ło się, że na­past­ni­cy(,) wie­dząc, że szala zwy­cię­stwa prze­chy­la się

Cytat:
hwy­ci­li za rącz­ki przy drzwiach, szarp­nę­li i otwo­rzy­li.

Cytat:
Au­to­bus za­trzy­mał się na czer­wo­nym świe­tle przed przej­ściem dla pie­szych, więc bez trudu wy­sko­czy­li

Cytat:
Spoj­rzał na nią(,) uśmie­cha­jąc się:
Madame Chauchat dnia 03.11.2013 21:08
Ale wypunktowałaś mi tutaj rzeczy. No dobra, poprawiam :)
jasna69 dnia 06.11.2013 00:02
Eliza, która rozmawia z lalkami a chwilę później staje okoniem przed chuliganami. Podoba mi się ta dziewczyna i klimat opowieści również.
Nie wiem, ale coś mi podpowiada, że obcując z lalami o niewidzących oczach, sama chce widzieć, czuć i żyć, więc w poszukiwaniu emocji kłopociki jej nie ominą. Ciekawa jestem co będzie dalej.

Pozdrawiam
Madame Chauchat dnia 06.11.2013 14:08
Jasna, wielkie dzięki. To prawda, kłopoty jej nie ominą.
Usunięty dnia 11.11.2013 12:15 Ocena: Bardzo dobre
A może nikt dla niektórych.... - to zdanie jest niezrozumiałe, tzn. doomyślam się, o co chodzi, ale trzeba poprawić.
Mam wrażenie kilku niepotrzebnych powtórzeń, ale czytam na tablecie i nie umiem zaznaczyć cytowania :(,
Przeczytawszy pierwszą część postanowiłam zapoznać się z drugą, a teraz, ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, chcę poznać natępne:-) .

B)
Madame Chauchat dnia 11.11.2013 12:19
Jest dla kogo pisac, to pocieszajace :)
Usunięty dnia 11.11.2013 12:35 Ocena: Bardzo dobre
Jest, dlatego pisz:-) jest nas spora liczba:-)



B)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:33
Najnowszy:emilikaom