- Na pewno sobie poradzisz? - spytała Magdalena.
- Tak, oczywiście! - odpowiedziała Iwona.
- Gdyby coś się działo, to dzwoń na komórkę, numer masz zapisany w notesie koło telefonu. Ale powinno być spokojnie. Maciusia już położyłam spać.
- Ok. Bawcie się dobrze!
- Wrócimy po północy.
Magdalena wyszła z domu i ruszyła w stronę samochodu, w którym czekał już na nią mąż Rafał. Jej siostrzenica, trzynastoletnia Iwona, została w ich domu, żeby pilnować czteroletniego Maciusia, podczas gdy jego rodzice mieli bawić się na przyjęciu u znajomych.
Iwona zamknęła drzwi i odetchnęła z ulgą. Nareszcie sama! Miała cały wieczór dla siebie i mogła robić, co zechce! Tutaj nie było mamy ani taty, ani tym bardziej złośliwego młodszego brata Janka. Planowała spędzić ten wieczór oglądając telewizję, a potem iść spać do pokoju na piętrze, którzy przyszykowała jej ciotka.
Zaczęła od rozglądania się po domu. Budynek był stary, jednopiętrowy. Stał przy spokojnej, bocznej uliczce. Na parterze była kuchnia, salon z brązową kanapą, szklanym stolikiem i wielkim telewizorem, korytarz i zejście do piwnicy, w której mieściła się kotłownia i pralnia. Na piętrze znajdowały się trzy sypialnie. Iwona obejrzała pokój, w którym miała spać, a na końcu zajrzała ostrożnie do Maciusia. Mały spał spokojnie. Zadowolona dziewczyna wróciła na dół i zajrzała do lodówki. Oprócz wędlin, warzyw i jajek stał tam duży kubek jej ulubionych lodów truskawkowych. Wyjęła go z ochotą, w duchu dziękując ciotce Magdalenie.
Nie mogła korzystać z komputera wujka Rafała, ale w salonie stał ogromny telewizor. Mogła oglądać, co tylko chciała, nawet filmy dla dorosłych! Z kubkiem lodów na kolanach usadowiła się wygodnie na kanapie i włączyła telewizor. Nie zapalała światła - tak było ciekawiej i bardziej nastrojowo. Najpierw chciała obejrzeć film sensacyjny, a potem horror na pierwszym programie.
W kieszeni trzymała telefon komórkowy, czekając na wieści od swojej najlepszej koleżanki Kaśki, która wybrała się na randkę z przystojniakiem z IIb. Telefon milczał, widocznie jeszcze się bawili w kinie. Iwona już nie mogła się doczekać, kiedy usłyszy wszystkie szczegóły spotkania.
A czas szybko mijał. Dziewczyna dała się wyciągnąć w historię dwóch dobrych policjantów ścigających bezwzględnych gangsterów, podjadając przy tym ulubione lody. Do tego ten aktor tak jej się podobał! Nie dość, że przystojny, to jeszcze odważny i złapał wszystkich bandziorów. Maślanym wzrokiem wodziła po ekranie za swoim ulubieńcem, zwłaszcza, kiedy pod koniec tulił piękną dziewczynę.
A potem wreszcie horror! W domu rodzice nie pozwalali jej oglądać takich filmów. A tutaj była sama i mogła robić, co chciała. Z upodobaniem patrzyła na czerwony kwadracik w rodu ekranu pokazujący, że to film tylko dla dorosłych.
Już w pierwszej scenie pojawiła się dorodna blondynka w skąpym stroju, uciekająca przed zombie. Iwona odstawiła pusty kubek po lodach, podkuliła nogi i objęła rękami kolana. Bała się takich strasznych filmów, ale ciekawość była silniejsza. Potwór na ekranie złapał dziewczynę i wgryzł się w jej szyję, buchnęła krew. Iwona odruchowo przymknęła oczy, ale zaraz je otworzyła. To tylko film, uspokajała się, to nie jest naprawdę. Mimo wszystko prawie zmusiła się do dalszego oglądania.
Nagle coś zastukało w szybę. Zerwała się na nogi tak gwałtownie, że strąciła ze stolika puste pudełko po lodach, które potoczyło się po podłodze. Serce zabiło mocniej ze strachu. A może to tylko odgłosy z telewizora? Nie, była pewna, że usłyszała jak coś stuknęło w szybę. Stała na środku pokoju nasłuchując w skupieniu, Nic. Żadnych odgłosów z zewnątrz. Powoli się uspokoiła i usiadła. Powróciła do oglądania filmu.
Główny bohater i jego dziewczyna wybrali się nocą na ustronną plażę. Całowali się namiętnie, podczas, gdy z zarośli obserwował ich żywy trup o morderczym spojrzeniu. Iwona patrzyła w skupieniu, a wtem ciche stuknięcie w kuchni odwróciło jej uwagę. Brzmiało to tak, jakby coś metalowego spadło na podłogę. Dziewczyna nie przypominała sobie, żeby wyjmowała jakieś sztućce z szuflady. A może to Maciuś się obudził i zszedł na dół?
Niechętnie oderwała wzrok od ekranu, na którym działy się coraz ciekawsze rzeczy i poszła do kuchni. Zapaliła światło i rozejrzała się. Nikogo nie było. Tylko łyżka leżąca na podłodze wyglądała podejrzanie. Iwona była teraz już pewna, że na pewno nie wyjmowała nic z szuflady. A może ta łyżka już tutaj leżała, tylko jej nie zauważyła? Podniosła ją z podłogi i położyła obok zlewu. Zgasiła światło i wyszła.
Brzdęk! Usłyszała za plecami ten sam dźwięk. Wróciła i ponowne zapaliła światło. I znów w kuchni nie było nikogo, a łyżka leżała na podłodze. Iwona poczuła zimny dreszcz na plecach. W tym domu nie czuła się dobrze. Było coś strasznego w starych murach i otaczającej ciemności. A może to tylko jej wyobraźnia pobudzona strasznym filmem podsuwała jej takie myśli.
Podniosła łyżkę ze złością i wrzuciła do pierwszej z brzegu szuflady. Zgasiła światło i zamknęła drzwi, po czym wróciła do pokoju. Starała się przy tym nie odwracać za siebie ani nie nasłuchiwać odgłosów z kuchni. Bała się, że znowu coś usłyszy.
Zasiadła z powrotem przed ekranem. W międzyczasie bohater filmu zdołał już pokonać obrzydliwego zombie, a jego dziewczyna uwiesiła mu się na szyi z wdzięczności za uratowanie życia. Wyglądało na to, ze miała zamiar hojnie obdarzyć swojego wybawcę własnymi wdziękami, ale w tym momencie kolejny trup wyskoczył z krzaków i rzucił się na nich, a następne potwory zaczęły wypełzać z wody.
Wtem coś tak uderzyło w ścianę, że Iwona aż podskoczyła w miejscu. Co to było? Co to za huk? Od razu straciła zainteresowanie filmem. Walenie powtórzyło się. Dziewczynę ogarnął strach. Tego już było za wiele!
Zerwała się z kanapy i pobiegła do przedpokoju, w którym stał telefon. Odszukała w notesie numer komórki do ciotki i złapała aparat. W słuchawce nie było sygnału. Odłożyła ją, a potem podniosła, ale nadal nic. Telefon był głuchy. Chwyciła za kabel aparatu i sprawdziła, czy jest wpięty do gniazdka. Wszystko było podłączone jak należy. Musiała wystąpić awaria. Albo ktoś odłączył telefon z zewnątrz domu...
Wyciągnęła komórkę z kieszeni.
- Tylko nie to! - jęknęła, kiedy zobaczyła, że wyczerpała się bateria.
Walenie w ścianę powtórzyło się. Tego już było za wiele na nerwy biednej dziewczyny. Nagle nowy pomysł przyszedł jej do głowy - a może to Maciuś się z nią bawi w ten sposób i chce ją nastraszyć? To wydało jej się bardzo prawdopodobne. Nie zwróciła tylko uwagi na to, że dudnienie dobiegało z zewnętrznych ścian budynku, a chłopiec nie mógł wyjść w nocy, bo drzwi pozostawały zamknięte na klucz.
- Niech tylko dorwę tego gnojka... - mruczała do siebie wchodząc na piętro.
Otworzyła drzwi jego pokoju i zapaliła światło. Chłopczyk spał w swoim łóżeczku, jak gdyby nigdy nic. Iwonę ogarnęło zwątpienie. Niemożliwe, żeby wychodził gdzieś przed chwilą. Jak mogła posądzać tego jasnowłosego aniołka o tak niecne zabawy.
Nagle usłyszała, że na dole znowu coś wali w ścianę. Przestraszona przysiadła na łóżeczku.
- Maciuś! - szepnęła.
Chłopiec nadal spał.
- Maciuś, obudź się! - Delikatnie złapała go za ramię.
Otworzył oczka i popatrzył na nią zaspanym spojrzeniem.
- Słyszałeś to?
- Co? - wyjąkał.
- To walenie w ściany! Ktoś się chce chyba włamać do domu!
Maciuś zdawał się nie rozumieć jej słów.
- To pewnie Józefina... - wymamrotał i zamknął oczy, by za chwilę znów zapaść w sen.
O kim ten Maciek mówił? Pewnie bredził. Iwona wyszła z jego pokoju. Znalazła się sama na korytarzu w tym obcym domu. Postanowiła jak najszybciej iść spać i nie wsłuchiwać się dalej w dziwne odgłosy, bo wtedy wyobraźnia zaczynała podsuwać jej straszne obrazy.
Ale pozostawiła w salonie włączony telewizor. Nie miała ochoty wracać na parter, ale jeszcze bardziej nie chciała, żeby ciocia po powrocie zobaczyła światło w salonie, bo wtedy na pewno poskarży mamie. Pokonując własny strach zeszła na dół. Z telewizora dobiegały okropne wrzaski, a na ekranie krew lała się strumieniami. Odechciało jej się oglądania horrorów.
Wymacała na stoliku pilota i wyłączyła telewizor. Otoczyła ją ciemność. Dopiero teraz pożałowała, że nie zapaliła chociażby lampki przy kanapie. Nie przewidziała tego, że zrobi się tak strasznie. Ale nic, było już za późno. Teraz wystarczyło tylko wrócić na górę i położyć się spać.
Obróciła się w stronę wyjścia z salonu, kiedy za oknem pojawiła się biała kobieca postać i zastukała w szybę. Iwona krzyknęła przerażona i pobiegła na oślep przed siebie. Potknęła się na progu i upadła. Przed oczami mignęły jej białe iskierki, kiedy uderzyła się w kolano i poczuła ból.
Stuk, stuk - dobiegało od strony okna - Serce dziewczyny zaczęło bić tak szybko, że wydawało jej się, że zagłuszy zaraz wszystkie odgłosy. Bała się odwrócić i spojrzeć w okno, bo wiedziała, że biała istota nadal tam stała i pukała w szybę.
Z kuchni dobiegł znajomy dźwięk upadającej łyżki. A przecież dobrze pamiętała, że schowała ją do szuflady! Niemożliwe! Przecież nie oszalała!...
Magdalena na przyjęciu u przyjaciół niepokoiła się o syna i siostrzenicę, którzy zostali sami w domu.
- Może powinnam zadzwonić? - spytała męża.
- Nie trzeba. Pewnie już śpią. A jakby coś się działo, to Iwonka sama zadzwoni - uspokoił ją Rafał.
- Myślisz, że to dobrze, że nie powiedzieliśmy jej o duchu babci Józefiny?
- Oczywiście. Po co mieliśmy straszyć dziewczynę? A zresztą, Józefina nie pokazywała się już od dawna...
08.2008
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Maja · dnia 16.09.2008 20:45 · Czytań: 739 · Średnia ocena: 2,5 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: