Pociąg do tego co nieznane towarzyszy mi od kiedy pamiętam. Zdawałem egzamin do pierwszej klasy i nie umiałem wskazać pedała na obrazku. Zapomniałem też, jak się biega.
- Chciałem iść z tatą do szkoły - krzyknąłem.
Dobrze wiedziałem gdzie są pedały. Miesiąc wcześniej pojechaliśmy autobusem do miasta.
Kupił mi Flaminga i razem go składaliśmy, trzeba było wyprostować ster, przykręcić pedały i dopompować powietrza.
Tata nie znał się na motylkach tak jak ja. Rower był droższy niż myślał, no bo i skąd miał wiedzieć. On za koniem chodził. W żniwa zboże kosił a zimą dokarmiał zwierzynę. Mama była warszawianką i uczoną, to w miastach bywała.
- Jedź Piotrek z nim, bo jak z tym rowerem przyjadę? A ja to co, miałem tam zostać. Ogolił się, ubrał garnitur i pojechał. Teraz nie wie jak wrócić, na bilety zabrakło a okazje nie chcą się zatrzymywać.
- Chodź, tato, idziemy pieszo. No i posłuchał.
- To ty Darek wsiadaj i pedałuj, a ja będę szedł.
Z czasem osłabł i trzymał się bagażnika.
- Zmiana - siadaj teraz ty. Podniosłem siodełko na maksa i w drogę.
Moja ciekawość, ile i co mogę, zwyciężyła. I tak całkiem przypadkowo idę sobie przez życie.
Pociąg do nieznanego jedzie za mną, a może przed. - Taki ostatni nie jestem.
Powiedziałem do przyszłej żony w ostatki. Wcześniej zaparkowałem przed jej blokiem i nie mogłem odjechać. Był wypadek i kolega milicjant nie kazał.
Gdybym wiedział to co wiem, zostawiłbym wersję eksportową i wrócił pieszo.
We wsi huczało.
Jaki ojciec taki syn, miastowej mu się zachciało, to ma co chciał. Zostawiła mu psa i pocięte łóżko nożem .
Pociąg jechał dalej przed, bo ja zwolniłem. Z tej miłości zostały żywe pamiątki. Nauczyłem się je przewijać i karmić z butelki. Zacząłem robić kleiki i obiadki, podglądając Gerbera. Z czasem uczyliśmy się razem śpiewać i wymyślać różne bajki.
Od czasu gdy Manię pogryzł pies, staliśmy się parą. Rozerwane ciało z tyłu głowy, krew, krzyk, telefon, helikopter.
- Tata... Słyszałem, jak odlatywała i to samo, kiedy goniłem autem samolot.
Pani ordynator jak anioł stróż zjawia się na siódmym piętrze wtedy, gdy najbardziej potrzebna. Pociąg staje, nie chcę jechać sam, nie chcę jechać dalej, w ogóle mnie nie ma. Firanka w oknie zaczyna być koszmarem. Otwierają się drzwi. Znowu słychać znajome wołanie.
- Tata, napiszemy wiersz o pierniczkach Ani ? Oo, kupimy toto na bal, takie wielkie lustereczko i będziemy jedli też, wiesz, takie to będziemy wieszać na choinkę. Słodziutkie to jest. Gwiazdkowe chcę, poczekaj, ja lubię perkusistę. Jutro sobie popiszemy o prezencie. Idę siku.
Pociąg jedzie dalej.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt