Poddaję się. Za długie to na aforyzm, za krótkie nawet na miniaturę. Dlaczego? Bo ja nie znam filmu "Okna" ani "Wyspy doktora Moreau". A o pięknej katastrofie wiem z książki i filmu "Grek Zorba". Zatem mnie trzeba dodać tu trochę wyjaśnień. Być może nie tylko mnie.
Pewien znany polski filozof, który nazywał siebie skromnie tylko pisarzem, głosił, że aby dany tekst (utwór) został zrozumiany musi być wykonana praca umysłowa wyjaśniająca, to, co autor chciał powiedzieć. Niektórzy zwalają tę robotę na czytelnika, aby pozostać w glorii autora trudnego, hermetycznego. Natomiast on, jak sam mówił, brał tę pracę wyjaśniającą na siebie i dlatego jego teksty są jasne i zrozumiałe, nawet te mówiące o najbardziej zawiłych teoriach filozoficznych czy estetycznych. No powiedzmy prawie zrozumiałe.
Być może miniatura ma inne prawa i pozwala, aby tylko coś zostało zasugerowane, coś w domyśle, mgle wieloznaczności. Wtedy jesteś tu mistrzem. Nawet jestem skłonna się ku temu przychylić.

Wczoraj czytałem po raz pierwszy, teraz po raz drugi, i zero rozkminki, a to niedobrze, bo mam bujną wyobraźnię, ale nawet ona tu poległa...

Mini, której nie rozumiem, ech...