Zgubiłam portfel. Międlę w ustach przekleństwa i odtwarzam przebieg wczorajszego dnia. "Kurwa" i "chuj" wyrywa mi się niekontrolowanie. Gorączkowo przypominam sobie jego zawartość. Co tam było, co? Aha, karta do bankomatu, dowód, bilet miesięczny. Coś jeszcze? No przecież, złota karta klienta linii autokarowych Warszawa – Lublin, która dawała mi aż cztery złote zniżki. Niby niewiele, ale miło mieć świadomość, że trochę grosza zostało w kieszeni. Dlaczego ten instynkt znika w galeriach handlowych? Zostałoby znacznie więcej. No trudno. Nie ma co się roztkliwiać. Karta do bankomatu. Oczyma wyobraźni widzę, jak znalazca defrauduje moje ciężko zarobione pieniądze. Czy naprawdę banki musiały wymyśleć funkcję Pay Pass?! Gdzieś w przegródce powinny być jeszcze pieniądze niewirtualne. Ile? Chyba dwadzieścia złotych. Co za szczęście! Jakieś drobniaki też pewnie były. W wyobraźni maluje mi się obraz, jak znalazca wędruje z moim dowodem do firmy Krzak Kredyty Sp. z o.o. i Jan Kowalski udziela mu kredytu na sumę, której nigdy w życiu nie spłacę. Już widzę tych smutnych panów pukających późnym wieczorem do drzwi mojego mieszkania. Chyba trzeba kupić zapas wycieraczek. I środków czystości.
Rozpaczam nad tym, że posypał mi się scenariusz dnia. Nie planowałam wizyty w komisariacie. Nie lubię takich niespodzianek. W tym momencie pojawia się On. Nie, nie jest już wczorajszym misiem. Jest patałachem i nieudacznikiem. Jest współwinny, a właściwie nawet bardzo winny temu, że zgubiłam portfel. Jest winny całkowicie. Raptem przypominam sobie nieszczęsny incydent sprzed ośmiu lat z jego mamusią w roli głównej. Nie omieszkam mu o tym przypomnieć. Trzeba było jednak wyjść za Jarka. Nie za tego tam, całego sprawcę mojego nieszczęścia, obecnego, tych z przeszłości i tych, co będą jeszcze. Jarek... Nikt tak szybko i gwałtownie nie doprowadzał mnie do orgazmu. Jarek... jaki on zaradny był, sprytny i wogle. O Jolce nie pamiętam już. I o tym, że zrobił dziecko Ance, Baśce i połowie wsi. Na chwilę oderwałam się myślami od zguby. Jarek pewnie nie dopuściłby do utraty portfela. Raptem przypominam sobie, że Krzak może zlicytować moje gniazdko, które uwiłam sobie z tym durniem. Gdzie ja miałam oczy? No gdzie...?
Babcia... Jaka ona kochana była, że przepisała na mnie mieszkanie. Przypominam sobie, że muszę udać się na cmentarz. Niedługo Wszystkich Świętych, pewnie badyle od zeszłego roku tkwią we flakonach. Trzeba kupić jakieś chryzantemy... Albo nie. Zośka z parteru ma w ogródku astry jesienne. Zaproszę ją na kawkę i wysępię kilka sztuk. Ale gdzie jest mój portfel? Oddajcie mój portfel!
No. Porfel znalazł się. Leżał w szafce na pudełku z płytami DVD.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt