A wiesz, Dany? Ja pamiętam, jak pojawiłaś się na portalu ze swoimi wierszykami. Przyznam dawno Cię nie czytałam, ale ten powyżej, to siedmiomilowy krok od tamtego czasu.
"mówią że to choroba. fachowców udają
a mnie po prostu nie ma w domu
już od dawna dla nikogo." - Ten fragment kupuję w całości! Doskonale nazwałaś bez nazywania, dlatego mam żal o ostatnią cząstkę, bo zepsułaś czytelnikowi - mi przyjemność, odsłaniając o czym tekst. To bardzo duży minus w moim odczuciu.
Jest też trochę drobiazgów, do przemyślenia raz jeszcze, np:
"tak na wszelki wypadek. gdyby
nawet wierzba za oknem roztkliwia się" - zapis wskazuje na chęć zastosowania przerzutni, ale coś tu gramatycznie nie brzmi: "gdyby nawet wierzba za oknem roztkliwia się" - albo roztkliwiła się, albo trzeba by rozegrać interpunkcją jeszcze.
Właśnie mi tak przyszło do głowy, że gdybyś zakończyła tekst na "drży" i bez kropki, to wówczas tekst miałby ładną klamrę z tytułem, co wzmocniłoby obrazowanie i jednocześnie rozwiązałby się kłopot z odkrywaniem kart przed czytelnikiem, o czym powyżej.
Aha no i nieładnie wyglądają te zwisające zaimki na końcu wersów, myślę, że można jeszcze w tych miejscach doszlifować/przemyśleć/nieco inaczej rozwiązać. Tak zdecydowanie, jeszcze w kilku miejscach można dopracować wersyfikację. Ja już nawet mam pomysł, ale póki co zostawię zabawę Tobie.
To może być naprawdę dobry wiersz!
Pozdrowienia.