1
Stanął na zimnej posadzce i przez chwilę patrzył na wodę skapującą z brody. Następnie, gdy żadna kropla nie chciała już kończyć ze swoim życiem, złapał za ręcznik i zaczął energicznie wycierać włosy. Myślał o swoim kombinezonie pracowniczym, a konkretniej o nienawiści do niego. O tej wełnie, ścisku. Spoglądając w lustro miał już wcześniej jakąś wizję samego siebie, ale te rude streczące włosy i wielkie czerwone wory pod żywymi błękitami zdziwiły go. Przyglądał się sobie jeszcze chwilkę, a potem ubrał się i otworzył drzwi ogromnym ziewnięciem, które przekształciło się chwilę później w "Co na śniadanie?". Maria spojrzała w tym czasie na żółto - biało - zieloną breję leżącą na talerzu tuż przed nią.
- Chyba jajecznica - odparła.
Usiadł przy stole i posmarował bułkę masłem. Jajecznica była smaczna, a po dodaniu odrobiny majonezu wprost rozpływała się po podniebieniu.
- Dziękuję - powiedział, gdy po posilku pozostało jedynie wspomnienie - jajecznica to cudowne źródło cholesterolu zarówno dla ducha jak i dla ciała.
- W twoim jagnięcym wieku to nie szkodzi - odparła Maria najwyraźniej nie wyczuwając żartu.
- Mam 24 lata, już dawno się wyźrebiłem - stwierdził udając obruszenie.
- Oczywiście. I jako dorosły człowiek masz też wiele planów na przyszłość. Patrzysz na nią bez lęku.
- Jezu, dobra, bez takich gadek. Nie chcę wiedzieć jak z cholesterolu przeszło na moją mglistą przyszłość, ale jakiś instynkt samozachowawczy mówi mi, że zasiedziałem się i pora już na mnie.
- Twój ojciec też coś takiego miał. Bardzo przydatna rzecz.
- A matka?
- Matka była porządna. W końcu sama ją wychowywałam.
- Rozumiem, buziak babciu.
- Bajdurzenia starej wariatki? -spytała z przekąsem, ale Piotrka nie było już w mieszkaniu.
Szedł owinięty cienkim brązowym szalikiem poprzez pozostałości listopadowego listowia, czyli brązową breję przypominającą błoto.
Piotrek nazywa się tak dlatego, że jego rodzice: Joanna Katarzyna oraz po prostu Krzysztof tak go nazwali. Uważali, że Piotruś to urocze imię przy wymawianiu którego, usta nabierają nieco delikatności.
Dlaczego już tak nie uważają? Bo nie żyją. Jak zmarli? 1988 był rokiem szczególnym. Być może dlatego, że stanowił schyłek zniewolonej Polski. Ale być może też inaczej. W tym właśnie roku pierwsza od 7 lat lawina zsunęła się Gubałówki. Ten pierwszy od dawna, niemal jubileuszowy cud mający być wizytówką Polskich gór zsunął się prosto na rodziców Piotrka zamykając im wszystkie otwory: uszy, nos, odbyt, a na końcu oczy. Przysłonięcie tych ostatnich stanowiło cios śmiertelny. Reszta była jedynie instruktarzem zabijania w promocji od matki natury. Piotrek miał wówczas 3 miesiące, a jego rodzice po 24 lata. Teraz on ma 24 lata, a jego rodzice nie istnieją.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt