Klucz - Urbi
Proza » Miniatura » Klucz
A A A

Tymczasem zapadł zmrok.
Znów za wcześnie.
Za wcześnie by mógł zauważyć.
Ostatnio zdarzało mu się to coraz częściej.
Zdał sobie z tego sprawę, gdy palił papierosa w małym pomieszczeniu tuż przy schodach prowadzących do piwnicy. Lubił tę ciemność i ciężką woń pleśni, która go wypełniała. Wydawało mu się wtedy, że obcuje z czymś bezkształtnym, że sam wyzbywa się kształtu i nie musi już nikogo udawać. Pewnie miało to coś wspólnego ze stanem jego ducha. Ostatnio zdarzały mu się takie rzeczy. Przeczucia i powiązania pomiędzy nimi. Miewał wtedy najlepsze pomysły, wpadał na rozwiązanie problemu, jaki dręczył go od pewnego czasu, albo po prostu przychodziły mu do głowy zwyczajne słowa, które tłumaczyły rzeczywistość na jego potrzeby. Na potrzeby chwili, bo szybko o tym zapominał. Porozumiewał się wówczas z samym sobą i uważał, że to jest dobre. Nie każdy potrafi siebie słuchać. On czasami potrafił.
Może i nie był wybitnie inteligentny, za to posiadał szczególną cechę – ograniczony kontakt z rzeczywistością. To pozwalało mu przetrwać w świecie pozbawionym właściwości. Wypracował mechanizm obronny, aby jego płynność nie miała do niego przystępu. Owszem, lepiła mu się do rąk i rzęs, gdy się poruszał, nieznacznie, powoli, niezauważenie dla innych ludzkich mas. To niekiedy bolało, najczęściej jednak budziło obrzydzenie. Nie zwierzał się nikomu ze znacznych pokładów wstrętu, jaki odczuwał. Jego ograniczona inteligencja pozwalała mu przecież na zaobserwowanie sprawności, z którą we wszechobecnej mazi poruszali się inni. Zapewne uważali go za kalekę. Dlaczego mieliby nie uważać, skoro on sam przyznawał się to tej ułomności.
Miał kilku idoli, ludzi, którzy postępowali podobnie, ale już dawno nie żyli. Jednym zwyczajnie skończył się czas, większość zginęła na wojnie, rozpętanej nie wiadomo z jakich przyczyn i czemu służącej. Nie znał się na historii i polityce. Pod tym względem miał niejasne wrażenie, że wypadł z tegoż czasu, lub, że jest on tylko kolejnym pustym hasłem mającym pobudzać jednostki do aktywności, zwłaszcza do zachłannej konsumpcji. „Wpieprzajcie sobie ten życiodajny plastik” – śmiał się pod nosem przechodząc obok witryn obwieszonych kolorowym paskudztwem, prezentujących jeszcze bardziej kolorowe paskudztwo. Inny grymas pojawiał się na jego twarzy wtedy, gdy spoglądał niżej i dostrzegał swoje wysłużone pantofle. No tak, cena nieprzystawalności, którą płacił, była widoczna na pierwszy rzut oka. „Coś za coś” – mówił sobie i szedł dalej. Przecież w starych butach też można gdzieś dojść. Tak mijały mu dni.
Zdarzyło mu się i to w jego życiu bez właściwości, że przemierzając ulice wieczorną porą znalazł stary zardzewiały klucz. Kiedy na niego nastąpił swoimi zniszczonymi butami bezmyślnie wetknął go do kieszeni jeszcze bardziej zniszczonego płaszcza. Przedmiot nie miał żadnej wartości, doskonale więc pasował do kolekcji jego dobytku – kilku starych rupieci, jakie porozmieszczał bez żadnej koncepcji w małej kawalerce. Jednak od chwili, gdy przypadkiem wszedł w jego posiadanie zaczęła dręczyć go myśl, by dopasować klucz do otworu jakichś drzwi. Zainspirowany nowym celem, błądził po mieście w poszukiwaniu wejścia do tajemniczego świata przypadkowości. Rozczłapał swe obuwie ze szczętem przemierzając chodniki, skwerki, podziemia opuszczonych budynków, hangarów, zaplecza sklepów i tanich barów. Zdawał sobie sprawę, że to idiotyczne wierzyć, a zaczynał w to wierzyć, że znajdzie jakieś maleńkie przejście, choćby wyrwę w murze, przez które dostanie się do świata właściwego.
Pewnego wieczoru, znów nie zauważył, kiedy zaszło słońce, siedział owinięty w koc na równie wysłużonym co całe jego mienie fotelu i wsłuchiwał się w ciszę. Nie lubił ciszy, ale hałasu i muzyki nie lubił jeszcze bardziej. Dźwięki wprawiały go w pewien rodzaj drgania, drgania symptomatycznego, które wypełniało mu trzewia uczuciem pomieszanym z żalem i mdłościami. Cisza napawała go jedynie znajomym przerażeniem. Z tym potrafił żyć. Nic innego nie robił od dawna. Bezmyślnie wyciągnął klucz spod poduszki i zaczął mu się przyglądać. Był zwyczajny, zupełnie zwyczajny. Stary, zardzewiały, rudobrunatny – to prawda. Ale poza tym zupełnie zwyczajny. Przez krótki moment wahał się, ale zaraz potem odpędził natrętną myśl i połknął go z głośnym mlaśnięciem języka. Jego smak był gorzki i metaliczny – tego mógł się spodziewać i spodziewał się. Tej nocy spał jak dziecko.
Następnego dnia rano wyszedł z domu po gazetę. Po drodze przypatrywał się wszystkim mijanym drzwiom i bramom. W niewielkiej alejce spostrzegł zarośniętą bluszczem furtkę. Popchnął ją, nie stawiła oporu. Wpadł w czarną dziurę niebytu. Doznał ulgi. Zrobiło mu się lekko i trochę tkliwie, gdy uzmysłowił sobie, że wyzbył się ciała. Niejasne przebłyski świadomości pozwalały mu zrozumieć jedynie, że się unosi i że nic go już nie trzyma.
Nie wiedział ile czasu to trwało, nim dosłyszał hałasy klaksonów i wrzaski ludzi. Odzyskał przytomność, gdy jakiś przechodzień energicznie poklepał go po zarośniętych policzkach. Nie miał pojęcia gdzie jest, ani jak się tu znalazł. Tak naprawdę nie bardzo go to obchodziło. Wstał, otrzepał się, i poszedł w swoją stronę zostawiając za sobą kilkunastu osłupiałych świadków zdarzenia.
Chciało mu się rzygać. Pojął jedynie, że znów obciążono go fizycznością, której ani nie pragnął, ani jej nie rozumiał. Wszystko go bolało, ale z tym także nauczył się żyć. W świecie bez właściwości ból nie miał znaczenia, był nierealny tak jak cała reszta.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Urbi · dnia 29.11.2013 08:13 · Czytań: 556 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 7
Komentarze
mike17 dnia 29.11.2013 16:54 Ocena: Świetne!
Obraz, jaki wyłania się z tego opowiadania pasuje jak ulał do medycznej definicji schizofrenii prostej, a więc absolutnego wycofania się z życia i zerwania wszelkich więzów ze światem, chyba że zredukowanych do niezbędnego minimum.
Obraz bardzo sugestywny, przemawia całą swoją smutną pustką, w której widzimy bohatera.
To, jak wegetuje we własnym, ograniczonym świecie, to, jak za sprawą "predyspozycji psychicznych" odbiera rzeczywistość.
Ciekawy motyw klucza... czyżby połknięcie go było w stanie wprawiać bohatera w stan oderwania się od ciała?
Swoistej dysocjacji?
I powrót do cielesnej powłoki jakiż smutny, żaden...
Świetny obraz osoby, której nie ma, która wegetuje siłą rozpędu, a jej "królestwo nie z tego świata..."
Urbi dnia 29.11.2013 17:15
Dzięki mike17 za Twoją interpretację "Klucza". Nie myślałam o ułomności bohatera w perspektywie schizofrenii, ale to bardzo interesujący wniosek. Połknięcie klucza miało w zamiarze sugestię, że sami jesteśmy swoim własnym drogowskazem, środkiem do zrozumienia rzeczywistości. A oderwanie się od ciała, cóż - zmiana perspektywy.
Fajnie, że mnie odwiedziłeś, już zwątpiłam.
Pozdrawiam.
Usunięty dnia 29.11.2013 22:03
Moim zdaniem, obraz wyłaniający się z opowiadania bardziej pasuje do potrzeby popracowania nad warsztatem. Nieczytelny, gęsty tekst. Najeżony błędkami.

Dlaczego ja muszę to powiedzieć? Nie wiem. Może po prostu warto cie zachęcić, a może po prostu nabijasz statystykę witryny.
zajacanka dnia 30.11.2013 01:41
Warsztat całkiem dobry. Ponad przeciętny na PP, że tak się wyrażę. Obraz jasny, transparentny, przekaz zrozumiały, zachodzi pod skórę. Po tej lekturze chętnie poczytam inne Twoje.
Urbi dnia 30.11.2013 10:31
Prim.Chum, dziękuję za poczytanie. Co masz na myśli, mówiąc o warsztacie i błędach?
Chętnie się czegoś nauczę. Pozdrawiam.

zajacanka, Tobie także dziękuję za odwiedziny i pozytywny odbiór. Mało kto uważa, że przekaz tego tekstu jest jasny i zrozumiały :)
shinobi dnia 30.11.2013 14:39
Tekst jest przyjemny stylistycznie.
Nie uważam, dla odmiany, że przekaz jest jasny i zrozumiały, ale coś tam chyba wyczytałem.

Podkreślanie "bez właściwości" przyniosło skojarzenia z książką "Człowiek bez właściwości" Roberta Musila, a fimowo kołacze mi obraz "Kłopotliwy człowiek".

Całość przyjemna, wprawnie podana.
Usunięty dnia 12.03.2014 10:05
Tekst z pewnością będzie bardzo dobry, jeśli go dopracujesz. W obecnej formie, mimo iż jest ciekawy od strony psychologicznej i fajnie podany, to ma niestety mnóstwo wpadek, które sprawiają, że nie przepływam przez niego łagodnie, tylko wciąż się potykam. Pod koniec jestem mocno zmęczona, a to niedobrze, bo ze względu na tematykę powinnam chcieć więcej.

Pokażę Ci dlaczego:

Cytat:
Za wcze­śnie(,) by mógł za­uwa­żyć.

Cytat:
gdy pal pa­pie­ro­sa w małym po­miesz­cze­niu tuż przy scho­dach pro­wa­dzą­cych do piw­ni­cy. Lub

bardzo dużo rymujących się końcówek; wszystkich nie wyłapałam, jedynie te najbardziej drażniące, ale na Twoim miejscu przeleciałabym tekst pod tym kątem

Cytat:
która go wy­peł­nia­ła. Wy­da­wa­ło mu się wtedy, że ob­cu­je z czymś bez­kształt­nym, że sam wy­zby­wa się kształ­tu i nie musi już ni­ko­go uda­wać. Pew­nie miało to coś wspól­ne­go ze sta­nem jego ducha. Ostat­nio zda­rza­ły mu się takie rze­czy. Prze­czu­cia i po­wią­za­nia po­mię­dzy nimi. Mie­wał wtedy naj­lep­sze po­my­sły, wpa­dał na roz­wią­za­nie pro­ble­mu, jaki drę­czył go od pew­ne­go czasu, albo po pro­stu przy­cho­dzi­ły mu do głowy zwy­czaj­ne słowa, które tłu­ma­czy­ły rze­czy­wi­stość na jego po­trze­by. Na po­trze­by chwi­li, bo szyb­ko o tym za­po­mi­nał. Po­ro­zu­mie­wał się wów­czas z samym sobą i uwa­żał, że to jest dobre. Nie każdy po­tra­fi sie­bie słu­chać. On cza­sa­mi po­tra­fił.

mnóstwo zaimków; na powierzchni całego tekstu

Cytat:
Mie­wwtedy naj­lep­sze po­my­sły, wpa­dna roz­wią­za­nie pro­ble­mu, jaki drę­czył go od pew­ne­go czasu, albo po pro­stu przy­cho­dzi­ły mu do głowy zwy­czaj­ne słowa, które tłu­ma­czy­ły

Cytat:
czasu, albo po pro­stu przy­cho­dzi­ły mu do głowy zwy­czaj­ne słowa, które tłu­ma­czy­ły rze­czy­wi­stość na jego po­trze­by. Na po­trze­by chwi­li, bo szyb­ko o tym za­po­mi­nał. Po­ro­zu­mie­wał się wów­czas z samym sobą i uwa­żał, że to jest dobre. Nie każdy po­tra­fi sie­bie słu­chać. On cza­sa­mi po­tra­fił.

dużo powtórzeń/wpadających na siebie wyrazów; niektóre są uzasadnione i celowe, ale niektóre rażą

Cytat:
To po­zwa­la­ło mu prze­trwać w świe­cie po­zba­wio­nym wła­ści­wo­ści. Wy­pra­co­wał me­cha­nizm obron­ny, aby jego płyn­ność nie miała do niego przy­stę­pu.

- do niego dostępu
- zaimki
- nielogiczne zdanie, bo już nie wiadomo, kogo tyczą się -jego i -niego. Bohatera czy świata pozbawionego właściwości ze zdania poprzedniego?

Cytat:
Ow­szem, le­pi­ła mu się do rąk i rzęs, gdy się po­ru­szał

Cytat:
nie­zau­wa­że­nie dla in­nych ludz­kich mas.

niezauważalnie

Cytat:
bo­la­ło, naj­czę­ściej jed­nak bu­dzi­ło

Cytat:
Nie zwie­rzał się ni­ko­mu ze znacz­nych po­kła­dów wstrę­tu, jaki od­czu­wał. Jego ogra­ni­czo­na in­te­li­gen­cja po­zwa­la­ła mu prze­cież na za­ob­ser­wo­wa­nie spraw­no­ści, z którą we wszech­obec­nej mazi po­ru­sza­li się inni.

tutaj bardziej pasuje sprawności, z jaką, ale wtedy musisz przerobić poprzednie zdanie, bo tam masz jaki

Cytat:
spraw­no­ści, z którą we wszech­obec­nej mazi po­ru­sza­li się inni. Za­pew­ne uwa­ża­li go za ka­le­kę. Dla­cze­go mie­li­by nie uwa­żać, skoro on sam przy­zna­wał się to tej ułom­no­ści.

Cytat:
po­stę­po­wa­li po­dob­nie, ale już dawno nie żyli

Cytat:
Pod tym wzglę­dem miał nie­ja­sne wra­że­nie, że wy­padł z tegoż czasu, lub(,) że jest on tylko ko­lej­nym pu­stym ha­słem ma­ją­cym

bez (,); zmieniłabym lub na albo

Cytat:
śmiał się pod nosem(,) prze­cho­dząc obok wi­tryn

Cytat:
Tak mi­ja­ły mu dni. Zda­rzy­ło mu się(,) i to w jego życiu bez wła­ści­wo­ści, że prze­mie­rza­jąc ulice wie­czor­ną porą(,) zna­lazł stary za­rdze­wia­ły klucz.

- i to właśnie w owym życiu bez właściwości

Cytat:
Kiedy na niego na­stą­pił swo­imi znisz­czo­ny­mi bu­ta­mi, bez­myśl­nie we­tknął go do kie­sze­ni jesz­cze bar­dziej znisz­czo­ne­go płasz­cza.

przecinek po butach

Cytat:
jego do­byt­ku – kilku sta­rych ru­pie­ci, jakie po­roz­miesz­czał bez żad­nej kon­cep­cji w małej ka­wa­ler­ce. Jed­nak od chwi­li, gdy przy­pad­kiem wszedł w jego po­sia­da­nie(,) za­czę­ła drę­czyć go myś

Cytat:
Roz­czła­pał swe obu­wie ze szczę­tem(,) prze­mie­rza­jąc chod­ni­ki,

Cytat:
bu­dyn­ków, han­ga­rów, za­ple­cza skle­pów i ta­nich barów.

Cytat:
Zda­wał sobie spra­wę, że to idio­tycz­ne wie­rzyć, a za­czy­nał w to wie­rzyć, że znaj­dzie ja­kieś ma­leń­kie przej­ście

Zdawał sobie sprawę, że to idiotyczne, ale zaczynał wierzyć, iż znajdzie jakieś maleńkie przejście. - unikasz powtórzeń -wierzyć i -to

Cytat:
świa­ta przy­pad­ko­wo­ści. Roz­czła­pał swe obu­wie ze szczę­tem prze­mie­rza­jąc chod­ni­ki, skwer­ki, pod­zie­mia opusz­czo­nych bu­dyn­ków, han­ga­rów, za­ple­cza skle­pów i ta­nich barów. Zda­wał sobie spra­wę, że to idio­tycz­ne wie­rzyć, a za­czy­nał w to wie­rzyć, że znaj­dzie ja­kieś ma­leń­kie przej­ście, choć­by wyrwę w murze, przez które do­sta­nie się do świa­ta wła­ści­we­go.

Cytat:
Pew­ne­go wie­czo­ru(,) znów nie za­uwa­żył, kiedy za­szło słoń­ce(.) (S)ie­dział owi­nię­ty w koc

- bez (,)

Cytat:
uczu­ciem po­mie­sza­nym z żalem i mdło­ścia­mi. Cisza na­pa­wa­ła go je­dy­nie zna­jo­mym prze­ra­że­niem.

Cytat:
Po­pchnął ją, nie sta­wi­ła oporu.

stawiała

Cytat:
Zro­bi­ło mu się lekko i tro­chę tkli­wie, gdy uzmy­sło­wił sobie, że wy­zbył się ciała. Nie­ja­sne prze­bły­ski świa­do­mo­ści po­zwa­la­ły mu zro­zu­mieć je­dy­nie, że się unosi

ckliwie

Cytat:
Nie wie­dział(,) ile czasu to trwa­ło

Cytat:
i po­szedł w swoją stro­nę(,) zo­sta­wia­jąc za sobą kil­ku­na­stu osłu­pia­łych świad­ków zda­rze­nia.

Cytat:
ani jak się tu zna­lazł. Tak na­praw­dę nie bar­dzo go to ob­cho­dzi­ło. Wst, otrze­p się, i po­szedł w swoją stro­nę(,) zo­sta­wia­jąc za sobą kil­ku­na­stu osłu­pia­łych świad­ków zda­rze­nia. Chcia­ło mu się rzy­gać. Pojął je­dy­nie, że znów ob­cią­żo­no go fi­zycz­no­ścią, któ­rej ani nie pra­gnął, ani jej nie ro­zu­mi.

bez przecinka przed -i poszedł

Cytat:
był nie­re­al­ny tak jak cała resz­ta.

wywaliłabym -tak
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty