On chce mnie mieć na wyłączność. Tyle razy opowiadałam mu o nieszczęśliwym małżeństwie, że w końcu uwierzył. Nie zgadzam się. Dla niego to szok, może nawet potężny cios. Rzuca się jak diabeł w słoiku. Pragnie zemsty. Grozi, że sam pójdzie do mojego męża i mu wszystko powie. Mam dobę. Mam wybór. Mogę sama przyjść i powiedzieć. Mogę wybrać odpowiedni moment. Dużo mogę, wystarczy odrobina odwagi…
Wracam do domu. Obiad na stole. Wszystkie koleżanki mi zazdrościły obiadów na stole. Jestem wyjątkowo miła. On jest normalny, tak samo zasadniczy jak zwykle. Umyj ręce. Jedz póki ciepłe. Chcesz soli? Nie…? To dobrze, sól jest niezdrowa. Patrzę na jego ruchy. Długie palce. Kiedyś miał ambicje pianisty. Nie pamiętam, dlaczego zrezygnował ze swoich marzeń. Chyba przeze mnie. Tak, to ja go nie chciałam widywać we fraku. Dla mnie kupił garnitur. Pytam się. Po co? Patrzy na mnie czujnie, nie przerywając jedzenia. Stało się coś? Może jesteś chora? Zrobię herbatki malinowej. Lubisz herbatki malinowe? Połóż się. To ci dobrze zrobi. Czuję, że to nie ten moment. On jest taki troskliwy.
Pozycja półleżąca. Dokładnie przykrywa moje stopy kraciastym kocem. Daje tabletkę na przeziębienie. Mocuje się z syropem na kaszel. Nie mam kaszlu, kataru też nie mam. Nie jestem chora. Pochyla się nade mną, dotyka chłodną dłonią czoła. Rzeczywiście nie czuje temperatury. Proszę, żeby ze mną porozmawiał. On musi pozmywać. Nalegam. Bez słowa wychodzi. Wołam go. Z kuchni dochodzi szum wody. Po chwili odkrzykuje, że za kwadrans będzie wolny. Mija pół godziny. W końcu zasypiam.
Poranek. Cicho pochrapuje. Jego ręka leży na mojej poduszce. Zbieram się do pracy. Ostrożnie zdejmuję z oparcia krzesła ubrania. Wchodzę do kuchni. Sterylna czystość. Okna bez smug. Błyszczący czajnik. Kuchenka indukcyjna. Bo bezpieczniejsza, ładniejsza, bardziej prestiżowa. On taką chciał. Moja rola polegała jedynie na tym, żeby przyznać mu rację. Wychodzę do łazienki. Wyobrażam sobie, jak półka pod lustrem zostaje pozbawiona moich kosmetyków. Moja wyobraźnia zaczyna sięgać sypialni, przedpokoju i salonu. Otrząsam się z obrzydzeniem. Czajnik gwiżdże. Wrzucam torebkę zielonej herbaty do kubka. Zalewam wrzątkiem. Zostało mi dziewięć godzin.
W pracy nie mogę się na niczym skupić. Koleżanki pytają, czy wszystko w porządku. Szef czujnie obserwuje mój brzuch, chyba podejrzewa ciążę. Kochanek mija mnie na korytarzu. Niby przypadkiem ociera się o moją spódnicę. Czuję na sobie jego spojrzenie. W końcu nie wytrzymuję i wysłałam SMS-a do męża. Proszę go, żebyśmy dzisiaj porozmawiali. Nic nie odpisuje.
Wracam do domu. Stół nakryty białym obrusem. W wazonie świeże kwiaty. Herbaciane róże – symbol przyjaźni. To dobry początek rozmowy. Zostańmy przyjaciółmi. On wychodzi z łazienki. Ogolony, pachnący wodą kolońską, ma przewieszony przez szyję krawat i rozpiętą koszulę. Przepraszam cię kochanie, dzisiaj nie będzie obiadu. Zamówiłem chińskie, cieszysz się? Uśmiecha się szeroko. Przyjaźnie poklepuje po ramieniu. Siada na krześle. Zostały mi tylko dwie godziny. Otwieram usta. Dzwonek do drzwi. On podrywa się jak poparzony. Odbiera reklamówkę ze styropianowymi pudełkami. Daje skośnookiemu banknot. Reszty nie trzeba. Zawsze był hojny. Stawia przede mną foliówkę. Po chwili znika w kuchni. Wraca z dwoma talerzami i sztućcami. Mówię, że nie potrzeba. Otwiera opakowanie. Zaczyna jeść. Wolno przeżuwa każdy kęs. Też otwieram przypadające mi pudełko. Kurczak w pikantnym sosie plus frytki i surówka ze świeżej marchwi. Zaraz herbata będzie gotowa.
Powiem mu w ostatnim momencie. Przed jedzeniem mógłby stracić apetyt. Po jedzeniu może dostać niestrawność. Na przekazanie niektórych informacji nie ma dobrej godziny.
Wiesz, co jest najgorsze w zdradzie? Jak ty się przyznajesz, a jemu nawet powieka nie drgnie. Inni by rzucali wiązankami, płakali, cokolwiek. On nic. Nawet przez moment nie mogę poczuć się ofiarą. Pyta, czy na kolację chcę jajecznicę. Nawet daje mi buziaka na pożegnanie. Idzie do sklepu. Zaraz wróci. Wraca. Rozkłada na blacie towary. Mleko chowa do lodówki. Chcesz szklankę mleka? Mleko jest zdrowe. Może zrobię ci kakao? Ono ma w sobie dużo magnezu. Dobre na koncentrację. Wtedy uświadamiam sobie, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochał. W nocy nasłuchuję, czy przypadkiem nie płacze do poduszki. Nie, łzy są niemęskie. Sprawdzam, czy leży obok. Leży i zdrowo śpi. Nawet się pieprzymy. Porównuję kochanka do męża. Obydwaj są nieźli w tych sprawach. Jednak do względem jednego z nich mam wyrzuty sumienia, przecież ślubowałam. One zżerają mnie jak chcą. Zaczynam błagać męża o reakcję. On mówi, że nic się nie stało. To takie normalne…
Idę na skargę do kochanka. To nie tak miało być. Wiem już, że zostanę przy mężu. Nie mogę od niego odejść. Nie umiem.
W głowie dudni zasłyszany monolog. Przerżniesz ją za pół ceny, naplujesz w twarz i powiesz, że jeżeli, kurwa, pójdzie do kogokolwiek na skargę, to ją zniszczysz, wpierw gwałcąc, rozumiesz?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt