Zabawy z Ciałem - amoryt
Proza » Historie z dreszczykiem » Zabawy z Ciałem
A A A
To nie jest tak, że ja chcę zabijać ludzi. To nigdy nie jest takie proste. Zresztą mama mnie lepiej wychowała. Nie sięgam po coś, tylko dlatego, że tego chcę. Nie stałem się małpą, nie cofam się w rozwoju.

Poznaję ją w bibliotece uniwersyteckiej. Akurat czyta książki, które znam. Bez problemu znajduję wspólny temat. Fascynuje się kulturą megalitów, opowiada mi o Stonehenge i o Los Millares. Uśmiecham się ładnie, staram się słuchać ją całym ciałem. Patrzę jej w oczy, kopiuję ruchy jej ciała. Zachęcam ją do mówienia o sobie. Musi poczuć się bezpiecznie. Kiedy dotykam jej dłoni, nie cofa jej i tylko uśmiecha się nieśmiało. Spuszcza oczy, jej policzki pokrywają się rumieńcami. Kiedy wychodzimy razem, mówi o muzyce. O przyszłości. Muszę być bardzo dyskretny z ziewaniem.

Życie jest proste, ale my je komplikujemy. Jedni kochają jak się ich przypina kajdankami do łóżka. Inni uwielbiają kobiety z penisami. Jednym wystarcza tylko ostrzejsze rżnięcie. A ja po prostu nie umiałem zaspokoić swoich potrzeb seksualnych. Ale tylko kiedyś. Teraz już umiem i wiem, że muszę udziwniać. Najinteligentniejsze z małp, małpy bonobo muszą pokazać sobie tylko odpowiednie gesty. Popularnie jest łamanie grubych, mięsistych liści okolicznej flory. Wtedy dwie małpy znikają na co najmniej dwa tygodnie, rżnąc się poza grupą, by nikt im nie przeszkadzał. Ach, ileż bym dał, by tak na mnie działały liście. Bym nie musiał sięgać po więcej.

Przy trzecim piwie już narzeka na swoją zaborczą matkę. Brata, który się nią nie interesuje. Na byłego chłopaka, który nie daje jej spokoju. Typowa telenowela jej ego. Tylko to ja, ja, ja, ja, ja. Dobrze, że wreszcie idzie do łazienki i mogę jej wrzucić do szklanki tabletkę z kwasem gamma-hydroksymasłowym. Słynne GHB, pigułka gwałtu. Nie czekam długo na podwyższenie poziomu dopaminy w jej krwi. Efekty w postaci oczopląsu, kłopotów z wymową i problemów z ustaniem szybko zmuszają ją do zadania oczywistego pytania. Zgadzam się, odwieźć ją do akademika.

Przez pewien czas myślałem, że jestem pedałem. Albo chociaż biseksualistą, bo mimo wszystko dziewczyny mnie kręciły. Miałem przy nich erekcję. Mogłem w nie wchodzić i sprawiać im przyjemność. Potem męczyłem się przez godzinę. Lub dwie. Moja partnerka już dawno od zmysłów odchodziła, jeśli akurat lubiła penetrację pochwy, a ja dalej wierciłem się, sapałem i myślałem już tylko o jutrzejszych zakwasach. Żeby się nie domyśliła udawałem wreszcie na koniec orgazm i po wszystkim szybko wyrzucałem kondoma. Nigdy nie grzebały w koszu, by sprawdzić, czy jest pełny czy nie.
Nie nazwałbym tego zdrowym życiem seksualnym.

Trzeba znać się na środkach usypiających. Jeśli chcesz mieć ciepłą ofiarę, to to jest absolutny wymóg. Warto tylko dla tego studiować coś medycznego. Farmacja, farmakologia, biochemia. Nawet chemia wystarczy, nie trzeba się katować medycyną. Nawet jeśli nie ma tego na zajęciach, to na pewno pozna się kogoś, kto zna kogoś, kto się zna. Inwestuje się wtedy w wódkę, papierosy, a i nawet w marihuanę i robisz sobie szybko nowych przyjaciół. Z pijanych łatwiej wyciągać paskudne sekrety ludzkiego ciała.

Jeszcze w samochodzie podaję jej środek do usypiania psów, ale nie ten na śmierć, tylko ten na chwilę. Zanim wejdziemy do domu, wstrzykuję jej jeszcze jedną, asekuracyjną dawkę. Jak zawsze dziękuję bogom, że mam dom jednorodzinny i przyległy do niego garaż. Oszczędza to wiele problemów z noszenie ich ciał. Sąsiedzi jeszcze nie nasłali na mnie oddziału antyterrorystycznego.

By kogoś wykrwawić bez zbędnego brudzenia się najlepiej jest przywiązać ową osobę do szkieletu pryczy. Ale tak mocno, by nie mógł się ruszyć o centymetr nawet. Wtedy stawiasz ową pryczę pionowo i opierasz o ścianę, by delikwent miał głowę do dołu. Można się przyjrzeć jak twarz mu czerwienieje. To krew zbiera się w głowie. Tak właśnie w rzeźniach zwierzęta wykrwawiają. Wystarczy obejrzeć te słynne nagrania Greenpeace'u. Jedno cięcie noża i stabilny strumień karminu gotowy. Duży kubeł wystarcza, by zebrać większość płynu w jedno miejsce. Serce odwala całą robotę, a jeśli nawet przestaje wcześniej bić, to grawitacja kończy sprawę. To jest naprawdę proste.

Spróbowałem raz z mężczyzną. Oczywiście byłem pijany, więc nawet nieźle mi szło. Rozmowa, taniec, patrzenie sobie w oczy. Wszystko odbywa się podobnie jak z dziewczynami. Nawet ręce trzyma się tak samo. Ale w łóżku od razu połapał się, że nie jestem gejem czy bi choćby. Uśmiechnął się wtedy ładnie, choć bardzo smutno. Ubrał się, ucałował mnie w czoło i wyszedł. Leżałem potem długo w łóżku, dumając co ze mną źle. Przynajmniej wiedziałem, że faceci to nie moja działka.

Budzi się za wcześnie. Szybko trzeźwieje, mimo kumulacji krwi w mózgu. Wpierw błaga. Potem prosi. Milczy dopiero, kiedy podchodzę z nożem. Krzyczy gdy podstawiam ostrze. Muszę ciąć na tyle głęboko, by uszkodzić tchawicę. Nie lubię jej krzyku. Życie wylewa się z niej wraz z krwią. Czerwień pulsuje w rytm jej serca. Parę minut to zajmie, więc siadam z gazetą na taborecie, plamiąc kartki rubinowymi odciskami palców.


Ludzie nie są w stanie sobie wyobrazić, jak szybko krew z nas wypływa. Natniesz odpowiednie miejsce i wystarczą sekundy, by wszystko wokół nas stało się czerwone. Nie polecam wtedy nosić białych ubrań. Dlatego chirurdzy noszą jasnozielone kitle w sali operacyjnej. Kolory mieszają się i krew tylko brudzi. Chlapniesz czerwienią na biel i dostajesz tylko makabryczny kontrast. Kiedyś pacjenci budzili się z narkozy w trakcie operacji i widzieli wokół siebie rzeźników, nie lekarzy. Zawały serca included.

Już prawie nic w niej nie zostało. Odsuwam kubeł chlupoczący ciemną czerwienią. Wkładam do niego pompę i rozpryskiwacz w ogrodzie pozbywa się części dowodów mojej winy. Rośliny rosną jak szalone po takiej dawce żywych płynów. Krzaki pną się coraz wyżej i wyżej, a ja mam pewność, że nikt mnie nie podgląda. I tak wszystko robię w piwnicy, ale kiedyś muszę wynosić resztki po gościach.


Moją fascynację odkryłem, pracując w kostnicy szpitalnej. Prosta robota. Myć ciała i je archiwizować. Błyskawicznie człowiek uczy się, nie czuć obrzydzenia. Ludzie stają się szybko kawałkami mięsa. Absolutny cud życia. Jeszcze niedawno to coś na stole chodziło, rozmawiało, myślało i w ogóle miało przyszłość. A teraz było tylko przedmiotem do umycia. Niesamowite, nie?
Mało kto chciał robić to, co ja robiłem, więc płacono mi dobrze i nie miałem zamiaru się stamtąd wynosić. Trupy pojawiały się i znikały. Chyba widziałem wszystkie możliwe rodzaje ciał. Młode, stare. Piękne, brzydkie. Choć one nie były w sumie brzydkie. W tych trupach było coś tak absolutnie prawdziwego, że aż stawały się piękne. Po śmierci wszystko uwydatniało się na ciele. Do tego stopnia, że ludzie nie poznawali swoich rodziców, czy dzieci. Jedna żona szukała męża ponad godzinę, mimo że leżał przy samym wejściu do sali. Prawdziwie brzydkie były modyfikowane za życia trupy. Wszelkie silikony, wkładki, operacje, blizny. Te wielkie, pełne kolagenu wargi, wystająca wysoko ponad napiętą, zapadniętą twarz. Wciśnięty pod skórę silikon wyglądał, jakby ktoś go przykleił do wystających żeber. Ohyda.

Muszę zaszyć i obandażować jej ranę. Nie chcę sobie potem paskudzić prześcieradła na łóżku. Jest teraz tak lekka, że bez problemu biorę ją na ramię. Zanoszę do sypialni. Nowe ubranie już na nią czeka. Tak się wprawiłem w tym wszystkim, że tylko parę minut zajmuje mi włożenie na nią bielizny i sukienki. Uwielbiam zakładać im pończochy. Ich zimna skóra jest tak miła w dotyku...


Kiedy ją przywieźli, nie wierzyłem, że nie żyje. Była tak piękna i wciąż świeża. Musiała umrzeć jeszcze w karetce i nie kłopotali się z reanimacją w szpitalu. Bałem się jej dotknąć, nawet jeśli już cała pobladła, przyjmując ten jasnoniebieski, papierowy kolor. Nie mogłem sobie pozwolić, by nie być przy niej, więc wziąłem nocną zmianę. Wpierw myłem ją dokładnie, nie omijając choćby skrawka jej idealnego, połamanego ciała. Obserwowałem jej blizny i wodziłem palce po jej tatuażach. Miała ślicznego kolibra po prawej stronie łona i dwie gwiazdy, po jednej na bark. Potem do drugiej nad ranem siedziałem obok niej, trzymając jej drobną dłoń, uciskając po kolei każdy paliczek palców. Nie pamiętam, czym się podnieciłem. Może to jej odsłonięte udo połamanych nóg. Albo posiniaczona pierś. Nie pytaj mnie. Ważne, że zamknąłem kostnicę od środka i spędziłem trzy najlepsze godziny mojego życia. Pełne zezwierzęcenie, po którym czułem się najczystszym z czystych. Jak mogłem z tego zrezygnować?

By połamać jej ciało wystarcza trzykilowy młot. Kości pękają już przy jednym zamachu. Żałuję, że nie ma po tym siniaków, ale do tego trzeba żywego ciała, a ja naprawdę nie jestem sadystą. Gotową układam na łóżku. Zrywam z niej ubranie. Gryzę w szyję, a potem w pierś. Czuję, jak zęby penetrują skórę. Czuję jak rosnę tam na dole. Nie chcę dłużej czekać. Pozbywam się jej fig. Żel, który w nią wcześniej wcisnąłem, wypływa spomiędzy ud. Jej chłód tylko mnie pobudza, gdy obejmuje mnie swoim mięsem. Jest mi tak bardzo, bardzo, bardzo dobrze.
O Jezu. Słyszę swój przeciśnięty przez zęby głos.
Jeszcze.
Dalej.
Głębiej.
Moje biodra blokują się na jej udach, ale ja chcę głębiej. Przyciskam ją do siebie. Głębiej. Głębiej.
Chyba złamałem jej żebro. Łapię ją za kostki i unoszę je wysoko. Potem przystawiam jej kolana do jej policzków. Głębiej już w nią nie wejdę. Czuję nawet jej macicę. Aż się rozgrzała od moich starań. Jej ręce swobodnie leżą na łóżku, jakby chciała mnie objąć. Jej głowa śmiesznie przekrzywiona tylko trzęsie się paralitycznie w rytm moich starań.
I nagle kończę. Ciało napina się. Miliony mnie opuszczają mnie. Tracę siły na wszystko. Opadam obok niej, pot zbiera się na moich brwiach.
Płaczę.
Łkam.
Drżę w niekontrolowanych spazmach.
Obejmuję ją i znów przyciskam do siebie. Tylko mój pot nas dzieli. Tylko teraz mogę w spokoju zasnąć.


To nie jest tak, że ja chcę zabijać ludzi. Świat jest światem i mięso w tym świecie bardzo szybko gnije. Nic na to nie poradzę, że wciąż trzeba nowe znajdować. Przynajmniej ogród mi pięknie rośnie przed domem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
amoryt · dnia 19.09.2008 13:02 · Czytań: 1618 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 17
Komentarze
ginger dnia 19.09.2008 13:27 Ocena: Bardzo dobre
Hmm... Ojej... Dobrze, ze się wyspalam, bo po tym to zasnąć bym nie mogla na pewno. Uff... Az się zmeczylam... Ja nie wiem, skąd Ty takie pomysły bierzesz... Ale napisane świetnie, bez bledow. Ale temat taki, ze ciarki po kręgosłupie biegaja...
valdens dnia 19.09.2008 14:18 Ocena: Bardzo dobre
Hmm, pomysły z całą pewnością - z życia. Wystarczy poczytać biografie seryjnych morderców i od razu historyjka amoryta przestaje być niewiarygodna. (mam nadzieję, że autor nie czerpie ich z autopsji).

Znów bardzo dobry tekst.
lina_91 dnia 19.09.2008 14:20 Ocena: Świetne!
Pierwszy tekst, ktorego nie skrytykuje. Bledy pewnie jakeis tak pomniejsze byly, bo sa zawsze, ale nie zwrocilam na nie uwagi. Straszne to jest, w pozytywnym znaczeniu oczywiscie :). Swietne. I to z pozdrowieniami :).
AnonimowyGrzybiarz dnia 19.09.2008 15:42 Ocena: Świetne!
Świetny tekst, chociaż straszny. Serio.
"By kogoś wykrwawić" - to mi trochę dziwnie brzmi, ale to nie zmienia oceny.
świetne.
Usunięty dnia 19.09.2008 16:00 Ocena: Świetne!
"Nie czekam długo podwyższenie poziomu dopaminy w jej krwi." - chyba tutaj zaginęło w akcji "na".

"Odsuwam kubeł chlupoczący ciemną czerwieni" - tu chyba coś nie gra - czerwienią?

"Tak piękna i świeżą wciąż była." - świeża bez ogonka?

O fuj! No treść jest obrzydliwa od drugiej połowy, niedobrze jest to czytać po obiedzie. Jednak, żeby to wywołało takie odczucia na czytelniku trzeba umieć to napisać. Gratuluję, świetny tekst. Chyba nic bardziej konkretnego nie mogę napisać, bo nadal jestem pod wrażeniem.
Apple dnia 19.09.2008 16:07 Ocena: Świetne!
genialne!
DamianMorfeusz dnia 19.09.2008 16:18 Ocena: Bardzo dobre
Jeden z lepszych tekstów, jakie tutaj czytałem.
Chylę czoła i to nisko.
Jack the Nipper dnia 19.09.2008 16:45 Ocena: Bardzo dobre
O, teraz się czyta znacznie wygodniej, jak porobiłeś odstępy.

Czytałem już podobne jak koleś mordował kobiety, gdyż na ich ciałach świetne winogrona rosły, ale to podoba mi się bardziej. Napisane jest tak, że wciąga.
Szejnis dnia 19.09.2008 16:57 Ocena: Świetne!
Ja również oddaję pokłon. Tekst naprawdę świetny.
DamianMorfeusz dnia 19.09.2008 19:10 Ocena: Bardzo dobre
pani jeziora dnia 19.09.2008 21:13 Ocena: Bardzo dobre
eeee... tekst fajny, dobry pomysł, ale mną nie wstrząsnął...

[a moze to ze mną coś nie tak?? ]

bdb ;)

pozdrawiam serdecznie ;)
Tomi dnia 19.09.2008 23:20 Ocena: Dobre
Mocny tekst, niewątpliwie przyciąga. Im więcej obrzydliwości, tym bardziej kusi by brnąć dalej. W sumie dość ciekawa zależność. Są momenty, gdzie zbyt instruktażowe opisy mogą budzić niepokój.
Tekst napisany poprawnie, trudno doszukać się błędów. To się po prostu czyta.
gabstone dnia 19.09.2008 23:28 Ocena: Świetne!
O rany, ale Ty piszesz, aż się boję. Już wcześniej zwróciłam uwagę na Twoje teksty, bo są tak prawdziwe, że naprawdę ciary biegają po kręgosłupie. Moja ocena świetne. Chociaż nie powiem, mam nadzieję, że nie z autopsji:) Ale to tak bardzo realistyczne...
milla dnia 21.09.2008 12:49 Ocena: Świetne!
Od razu przychodzi mi na myśl film, w którym młoda dziewczyna pracowała w usługach pogrzebowych. myła, ubierała, robiła mejkapy, itp. Potem życie z żywym facetem przestało jej wystarczać; sprawy załatwiała z umarlakami. Jej facet próbował ją zmusić, aby zrobiła to z nim, tak jak ze sztywnym. I rzeczywiście zrobiła to, bo facet w końcu odebrał sobie życie i trafił do jej zakładu. MOcny film. Tekst takoż samo,ale zbioru takich makabrycznych opowiadań to sobie nie mogę wyobrazić:).
amoryt dnia 21.09.2008 20:09
ten film to necromantic. ciekawe kino, ale mocno nieporadne i powierzchowne. choć scena seksu z trupem całkiem zabawna była : d

a opowiadanie jest tylko obrzydliwe. mocne teksty, to pisze chuck palahniuk, który szczyci się tym, że podczas publicznego odczytu jego tekstu pt. Guts zemdlało już prawie sto osób.
D34th dnia 21.09.2008 22:39 Ocena: Świetne!
Coś pięknego ; )
Lubię takie opowiastki, trafione w mój gust - idealne..
valdens dnia 22.09.2008 00:16 Ocena: Bardzo dobre
Skoro mowa o kinie, to jeszcze "Patologię" dorzucam.
To także mocno niedorobiony film (aczkolwiek dwie sceny były fenomenalne), ale tematyka podobna.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:55
Najnowszy:Mateusz199