Mike Calaghan obudził się. Nie wiedział, czy było to spowodowane hałasem, który usłyszał, czy hałas był snem, którego nie pamiętał.
Otworzył oczy, przetarł je i usiadł na łóżku. Przeczesał ręką długie, czarne włosy. Był spocony i wdychał smród swojego ciała.
Czuł się paskudnie. Wydawało mu się, że głowę ma z ołowiu, ból w skroniach był nie do zniesienia. Zerknął w stronę okna, ale nic nie zobaczył. Opuszczone rolety na to nie pozwalały.
W jednej chwili sięgnął pod łóżko, ale nie znalazł tam lekarstwa na kaca, butelka była opróżniona do dna. W złości rzucił ją pod kaloryfer. Hałas tłuczonego szkła sprawił, że zmarszczył czoło. Jakby miało to zmniejszyć przeszywający w skroniach ból.
Skrzywił się i wstał.
Podszedł do niewielkiego stołu, który stał na środku hotelowego pokoju.
Usiadł na krześle i spojrzał naprzeciwko.
- Ty znowu tu? - Zapytał faceta, którego zobaczył. - Jak tu wszedłeś, co? - Pokręcił głową. - Cholera, znowu milczysz...
Złapał się za głowę.
Wstał i podszedł do barku. Otworzył go, z radością spostrzegł stojącą butelkę whisky. Odkręcił ją i powąchał. Uśmiechnął się, upił łyk.
- Chcesz też? - zapytał znajomego. - Zresztą, po cholerę pytam - Wziął szklankę i usiadł z powrotem przy stole.
Nie spuszczał wzroku z faceta naprzeciwko.
- Wszystko się popierdoliło - powiedział. - To już koniec... Wczorajsze zlecenie było ostatnim, jakie wykonałem! Słyszysz?! Kurwa, nigdy nie zabiłem dziecka! Nigdy!
Te dranie nie powiedziały mi ani słowa! - Nalał do pełna i wypił alkohol jednym haustem.
Spojrzał na znajomą twarz naprzeciwko stołu. Tamten nie reagował, tylko nieruchomo patrzył mu w oczy.
- Pewnie myślisz, że jestem mięczakiem? - zaśmiał się histerycznie i szybko spoważniał. - Czternaście zleceń w pięć lat! Moskwa, Brighton, Sevilla, nie mówiąc o zadupiach, to mało?! Za każde "bach" sto kawałków! I morze wypitej whisky, która świetnie wywołuje amnezję. Na krótko, ale lepsze to, niż nic. A wczoraj zabiłem dzieciaka, rozumiesz?! Miała piętnaście lat! Skąd do cholery mogłem wiedzieć, że będzie jechać tym pieprzonym crownem?!
Tamten nie odpowiadał, milczał.
Mike spojrzał na niego z nienawiścią.
- Rzygać mi się chcę, jak na ciebie patrzę! Ciągle te same teksty, ta sama pogarda w twoich ślepiach! Zawsze mnie wkurwiałeś, ale od wczoraj nie mogę znieść twojej paskudnej gęby! - Spojrzał z wyrzutem na faceta naprzeciwko. Pokręcił głową z obrzydzeniem. Tamten też.
Wymierzył wskazujący palec w mężczyznę.
- Myślisz, że to tylko mój kac i bredzę? Gówno wiesz! Tym razem będzie inaczej. Koniec z tym, wyjeżdżam! - przechylił kolejną szklankę. Czuł, że ból w skroniach zelżał. - Powiedz coś, do kurwy nędzy! Chociaż raz coś mi powiedz! Chcę usłyszeć, jak mówisz "Calaghan, jesteś skończonym kretynem!". Jasne! Jak zwykle wymownie milczący! A wiesz, co mnie najbardziej wkurwia?! Że obojętnie gdzie bym nie wyjechał, zawsze mnie znajdziesz! Rzygać mi się chce na twój widok! - Wybuchnął histerycznym śmiechem i spojrzał w oczy gościa, który nie spuszczał teraz z niego wzroku.
Przez długą chwilę patrzeli na siebie bez słowa. Żaden z nich nawet na chwilę nie odpuścił.W końcu Mike Calaghan nie wytrzymał. Wstał i z całej siły rzucił w mężczyznę szklanką po whisky. W tym momencie lustro z trzaskiem rozsypało się w drobny mak...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt