Kiedy go zamykano już wiedział, że przygoda z armią skończyła się. Po kilku miesiącach siedzenia w lochach zamku przewieziono go w inne miejsce. Właśnie do tego w którym obecnie się znajdował. Okryty hańbą i fałszywą opinią często musiał walczyć z innymi więźniami. Walki które wygrywał doprowadzały do szaleństwa władze więźienia, które nie znalazły sposobu bu ujarzmić żółto włosego olbrzyma. Jedynym rozwiązaniem było zabieranie go z celi, co wiązało się ze zwołaniem kilku rosłych strażników. Tylko oni potrafili unieruchomić mocarza i doprowadzić do miejsca gdzie wyżsi rangą strażnicy mogli go boleśnie bić.
***********************
Bathen obudził się nagle i poderwał gwałtownie z ziemi. Jego kompan również natychmiast się obudził
-Już ci lepiej Bathenie?-zapytał
-Mogę jakoś leżeć Aragosie ale mój stan zdrowia pozostawia wiele do życzenia- odparł krzywiąc się- dziękuję ci, że mi tak pomagasz, jestem ci wdzięczny.-
-Co zamierzasz?- zapytał Aragos
-Będę starał się stąd wydostać i zabrać również ciebie. To nie jest miejsce dla nas przyjacielu- poklepał Aragos po ramieniu
-Jak na razie nie znalazłem sposobu, żeby opuścić to paskudne miejsce, ale jeżeli obmyślimy jakiś plan
-Mamy dużo czasu Aragosie.
Ich rozmowę przerwał strażnik, który gwałtownie otowrzył drzwi.
-Żółtowłosa małpo -krzyknął- wychodzisz jesteś potrzebny królowi.
Bathen spojrzał na strażnika i wstał. Zmierzył go tylko zimnym spojrzeniem i odparł
-Będziesz kiedyś żałował tych wszystkich słów, które do mnie wypowiedziałeś
-Idziemy więźniu!!!-krzyknął strażnik
-Mój przyjaciel idzie ze mną, albo nie idziemy wcale-powiedział Bathen.
-Niech idzie, i tak już nic złego na wolności nie zrobi a w mieście ma się nie pojawiać!!! Aragos uśmiechnął się i poderwał do wyjścia. Myśl o wolności budowała w nim chęć do życia
ROZDZIAŁ 3
Wyszli z wozu, którego siłą były dwa rumaki. Bathen dobrze znał to miejsce. Kiedy spojrzał na znane mu domy i zamek w którym spędził najpiękniejsze lata swojego życia serce zaczęło mu mocniej bić. Rozejrzał się dokładnie po okolicy jakby próbował odszukać jakieś różnice. Miasto Bizanem wyglądało dokładnie tak samo jak wtedy kiedy go zabierano. Strażnik zdjął kajdany jemu i Aragosowi. Teraz czuli się kompletnie wolni. Nic ich już nie krępowało. Poszli do zamku by porozmawiać z królem. Kiedy mijali długi korytarz zatrzymał ich strażnik, którego Bathen nie znał. Domyślił się że Magner powołał nowych żołnierzy.
-Do kogo i w jakiej sprawie?- zapytał strażnik
-Otwórz mi te cholerne drzwi bo zmiażdzę ci te cholerne kości młodzieńcze!! - krzyknął Bathen i kopniakiem otworzył bramę
Aragos podążył za nim. Kiedy stanęli przed królem dwie nagie młode kobiety poderwały się w panice i pobiegły do pobliskiego pokoju. Magner zawstydzony zakrył się prześcieradłem i powiedział
- Witam cię Bathenie. Dawno się nie widzieliśmy- jego wścibski uśmiech znaczył kpinę.
- Widzielibyśmy się gdybyś nie postąpił jak ostatni tyran i nie wcielił mnie do więzienia- Bathen zacisnął pięści by powstrzymać się od wybuchu emocji.
- Być może się myliłem, ale chyba dostałeś nauczkę?- zapytał i wstał z łóżka by nalać sobie kielich wina.
Bathen milczał i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Aragos stał za nim i nie potrafił wydusić z siebie nawet jednego zdania. Magner spojrzał ponownie na Bathena jakby oczekiwał odpowiedzi.
- Kto to jest ten za tobą i dlaczego nie przychodzisz sam?
- To mój przyjaciel z celi, jest ze mną- odparł krótko Bathen i zza jego pleców wyłonił się wystraszony Aragos i pokłonił królowi.
- Nie mówiłem nikomu że masz przyjść do mnie z kompanem, oczekiwałem że przyjdziesz sam.
- Jeżeli jestem ci potrzebny to mój warunek jest taki, że on wychodzi ze mną- zacisnął zęby Bathen i spojrzał Magnerowi głęboko w oczy.
- Masz tupet Bathenie, żeby stawiać mi warunki. Wiesz co zawsze w tobie lubiłem? To że masz jaja by mówić to co myślisz oraz charakter- król uśmiechnął się by pokazać że cechy o których mówi cieszą go.
- Do rzeczy Panie- odezwał się Bathen- w jakim celu wyciągnąłeś mnie z więzienia?Chyba nie po to żeby sobie ze mną pogaworzyć przy lampce wina?
- Nie, nie po to Bathenie- wziął łyk czerwonego wina- nieopodal naszego miasta dzieje się coś dziwnego. Znaleziono zwłoki naszego jednego ze świetnie wyszkolonych strażników. Był porozrywane na strzępy. Wyglądały fatalnie. Reszta ze strtażników zawróciła konie w panice. Niektórzy z naszych twierdzą że to jakieś dzikie wilki zaatakowały ponieważ znaleźli się na ich terenie.
Ja uważam że to nie robota zwierząt lecz kogoś połączonego ze zwierzęciem.
Jeden z naszych był u genetyka, który mieszka na skraju miasta, by dowiedzieć się czy nie robił jakiś eksperymentów lecz tamten zaprzeczył.
- Co mam robić w takim razie?-zapytał żółtowłosy
- Chciałbym żebyś zajął się tą sprawą, ponieważ z tego co pamiętam zawsze miałeś zdolności dochodzeniowe. Wykryj kto lub co zabiło tych strażników zanim przyjdzie tutaj i pozabija całą naszą populację. Swojego kompana możesz zabrać ze sobą jeżeli ci się przyda. Jeżeli załatwisz dobrze tą sprawę nie wrócisz więcej do więzienia.
Bathen zgodził się. Po chwili przechadzał się już po szerokim skwerze który ciągnął się wzdłuż zamku a potem rozgałęział w stronę lasu.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt