Na krzyżu - shinobi
Proza » Miniatura » Na krzyżu
A A A
Od autora: ...

- Po siedemnaście? To chyba z zagranicy przywieźli te ochłapy i ścięgna, z których to zmielono?

Mówi babcia, a śmierdzi jak mydliny, w których twoja stara odmaczała. Babcia babć, archetypiczna rama dla wszystkich wągrów świata.

Widać, że zagotowany. Nitki potu wiją się bruzdami czoła, zraszają grube pryszcze. Tabliczka, a na niej „Łukasz”, ręką chuja nie oszukasz, "tako rzecze Zaratustra", a mnie nurtuje za ile te żółte wibratorki ludzi południa, co śnią się czarnym, tak jak jabłka białym, kotom myszy, zaś Chińczykom ryż.

A on dłubie! Jak dłubie? Jak kornik, albo coś. Zręcznymi łapkami rudej wiewióry grzebie w monetach i banknotach, szuka może chwilowego plateau, zawiesza się na drobnych momentach czasu, które pozwalają rozdrażnić fakturę palców kółkami wypukłych „zer”, by odsapnąć od tu i tam nawiązywanych, cicho-porozumiewawczych spojrzeń przypadkowo drgających lekkim szumem protonów, czy innych sronów, a wszystkie w błyskach gałek ocznych, do tego całkiem elektrostatyczne. Aż powietrze drży. On i te zera, i te myśli gdzieś indziej, jakby właśnie kończył malować małego paznokcia u lewej stopy, już-tuż-tuż-już, ostatnie liźnięcie pędzelka, jeszcze tylko w radiu dobrzmi „Takie Tango” Budki Suflera i wibratto rozkosznej myśli w półtonie: „I tylko pończochy... tylko pończochy i żaden się nie oprze...”. Łukasz, Łukasz, palcem dupy nie oszukasz.

- To po ile?

- Co, po ile?

- Te bananki po ile?

Przede mną wstyd, a za mną ludzie o jamach ustnych powleczonych resztkami śniadania. Twarze przeorane, jak moja, głupotą, idiotyzmem krzywe, dyszą, skraplają ślinę na wargach, na wągrach, na wągrach warg. Gdyby odrzeć człowieka z ciała, rozszarpać, rozkrwawić tkanki aż po mózg różowy, mdły, lepki. A potem nim rzucić o ścianę. W drobny mak wszystkie marzenia – out of date – jak samookaleczenia pozalepiane skrupulatnie plastrem w kolorze cielistym, schowane pod blado łyskającym lękiem, rozchwianym obliczem doczesnego trwania samych przypadkowych strzałów ejakulatu, wyrzeźbionych w mięsie i ścięgnach jako symbole upadku idei narodzin. Człowiek śmierdnie okadzany doświadczeniem, a pono stworzon na podobieństwo twego pachnącego „ja”, co jak płatki róż, Stary! Stary, czemuż ty tak w bezszacunku mielisz nas grubymi palcami? Czemu?

- Bananki chodzą po trzy czterdzieści za kilogram.

„Chuj ci w dupie chodzi...”, powiedział Miauczek do wszystkich pedałów ziemi, tej ziemi.

- A to może jeszcze zapalniczkę wezmę...

- I coś...

I... osmalę ci rodzyny...

Ręką Nie Oszukasz potrząsa brodą starego thrashmetalowca, rip-off zarostu doktora łaski z Hippony, a w nim współpodobne pchły wszystkich herezjarchów świata oblepiają pokręcone, współistotne włosie. Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja. Ktoś powiedział, żeś najbardziej wyświechtaną kurwą wszechświata, że ever i coś tam, a przecież rozpięli ciebie jak małego, ledwie trzema dobrymi gwoździami, no może garstką, na krzyżu, a korona z chwasta w pakiecie. I po co? Bo nie było neuroleptyków? Chlorpromazyna dożylnie, rzekł Doktor Piotr rozmyślając o pulchnym cycku Stanisławy Bozowskiej podrygującym rubasznie w żwawym pląsie na grzbiecie wycieńczonej Naszej Szkapy... Ty dziecię ze stajenki pod Zakopcem... Ty Mitro, dużo zjem, szczęki miażdżą kości zwierząt o wyrwanych sercach, ty Dumuzi, któryś urodził się by umrzeć, a umarł by zostać Chrystusem żyjącym wiecznie po prawicy Ojca, dla nas i dla naszego zbawienia, ty Mitro, dużo zjem a potem wydalę dla chwały twojej, by dzień święty święcić... ty Jezu, chloropromazyna dożylnie, osiemset miligramów kwetiapiny, klonazepam dla smaku i „tegretol, normalnie, na szajbę”.

- I jeszcze tego kotleta poproszę, właściwie to trzy, te z karkówki wycięte, i...

... nie potrzeba byłoby może nawet tych gwoździ, nawet jednego, ino parę piguł i ty – pradziad ojca swego syna i ducha świętego, z pustego łona – w udach i spojrzeniu, a ona mruga tak zwiewnie, szybkie erupcje wulkanów, wybuchy supernowych i czarne dziury pod powiekami, kobiety, świętej. Człowiek, ale nie Bóg. Amen(t). A tak to: Non omnis moriar.

- ... pół litra czystej poproszę.

 

shinobi

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
shinobi · dnia 20.12.2013 08:32 · Czytań: 1210 · Średnia ocena: 4,8 · Komentarzy: 30
Komentarze
pablovsky dnia 20.12.2013 11:11
shinobi, nie mam pojęcia, co biega po Twojej głowie, gdy wymyślasz teksty, piszesz i tworzysz. Z całym szacunkiem, każdy następny tekst coraz trudniej odczytać. Nie jestem jakimś kompletnym tępakiem (jakieś fragmenty mózgu posiadam), ale i tak nie radzę sobie z Twoimi przesłaniami, czy konstrukcją zdań. Jak dla mnie są zbyt skomplikowane, założę się, że dziewięciu czytelników na dziesięciu woli historie nieco bardziej dostępne.
A może przede mną tekst prosty w odbiorze, tylko pora przejść na emeryturę? Może już głowa w tym wieku nie pracuje odpowiednio i stąd mój problem w postrzeganiu? Sam nie wiem, shinobi, poczekam na inne komentarze i wtedy przemyślę, czy przyszła na mnie pora ;)
Pozdrawiam serdecznie!
zawsze dnia 20.12.2013 15:48
Shinobi,

odrzucam zupełnie formę, wplatam się w treść. Dreszczyk jak nic, wg naszej definicji.
Cóż, że jest hermetycznie, że nie każdy wsiąka w klimat? Podejrzewam, że wcale nie na tym Ci zależy.

Nawet, jeśli nie wychwyciłam całości, wyłapałam piękne frazy.

Dobrze mi się to czytało, choć to pewnie dziwny komentarz pod takim tekstem.
shinobi dnia 20.12.2013 15:54
Cześć Pablovsky, dziękuję za komentarz.

W tekście chodziło mi o przedstawienie myśli pana kupującego coś tam w sklepie - prawdopodobnie w okresie jakichś świąt - za pomocą niby strumienia świadomości. Patrzy, widzi, grają skojarzenia.

Prawdopodobnie najmniej zrozumiały akapit tekstu to ten dotyczący postaci Chrystusa.
Broda kasjera przyniosła skojarzenie ze Świętym Augustynem, doktorem łaski, z afrykanskiej Hippony, tu pojawia się żartobliwy wtręt o współistotności i współpodobieństwie, czyli konflikt katolicy vs arianie.
Potem już skojarzenia: seria nakładek dotyczących wiary - Dumuzi - Mitra - Jezus. Jezus gdzieś tam pewnie wyewoluował z postaci Tammuza, trochę z Mitry. Chodzi mi o kult, o przejęcie chociażby Bożego Narodzenia będącego kiedyś świętem Mitry itp.

Jeszcze raz dzięki za komentarz. Przemyślę uwagi, może faktycznie tekst zbyt sterylny.

edit:

Zawsze, miło Ciebie widzieć pod moim tekstem.
Forma jest jaka jest, chciałem zrezygnować z długich zdań na rzecz krótkiej frazy, na rzecz gry skojarzeń.
Cieszy mnie, że wyłapałaś różne ciekawostki, że to i owo podpasowało.

Nie zależy mi na jakimś ogólnym poklasku, ale jeśli komuś się spodoba, będzie miło. :)
henrykinho dnia 20.12.2013 17:58
Pamiętasz, shinobi - twoją "Kloakę" nazwałem eksperymentem, bo miałem nadzieję, że wrócisz do starego stylu, dla mnie łatwiejszego do czytania i analizy. Zamiast tego zacząłeś szlifować się w tej ekwilibrystycznej nieco formie, niejako poświęcając linię fabularną dla symboli i wyszukanego języka.
I teraz tak:
W pewnym sensie zgadzam się z pablovskim, że wymierzyłeś w niszę, która da ci mniej czytelników. Dość jasna sprawa. Sam zresztą to potwierdzasz, odkrywając swój tok rozumowania w komentarzu powyżej.
Powiem szczerze, że po przeczytaniu w głowie pozostał mi głównie sposób pisania. A ślad jest to mocny, wyraźny, choć czuję, że nie zrozumiałem wszystkiego - "Na krzyżu" można by analizować i trawić naprzemiennie długie godziny. Mnogość skojarzeń i gonitwa myśli niesamowita jak na tak krótką przecież treść.
Widzę, do czego zmierzasz w swoim pisaniu - własna forma ponad wszystko - i życzę w tym powodzenia ;)

ps: ciekaw jestem, jak widzisz swój dłuższy tekst; niech będzie powieść - potrafiłbyś to napisać, od początku do końca, w takim trybie?
shinobi dnia 20.12.2013 18:50
Henrykinho, dzięki za pochylenie się nad tekstem. Mi się wydaje, że styl pisania cały czas jest podobny, nawet, że upraszczam w stosunku do pierwszych tekstów.

Linia fabularna jest trochę pretekstem do ukazania jakichś drobnych wywodów o człowieku, życiu czy o czymś innym.

Gdybym złożył wszystkie swoje teksty w jeden, pewnie wyszłoby coś dłuższego, ale powieść... nie, to wyższa liga, jestem za słaby, nie dałbym rady. Nie teraz, może nigdy.
al-szamanka dnia 20.12.2013 18:51 Ocena: Świetne!
Hej, Shinobi, umknęły Ci dwie spacje po wielokropkach :)

A sam tekst.
Oprócz skojarzeń związanych z brodą kasjera, odczytałam go właśnie tak, jak tłumaczysz.
Pomógł mi w tym sam tytuł i pytanie o bananki.
No i oczywiście szczególne nastawienie do Twojego pisania.
Wiem czego mogę się mniej więcej spodziewać:)

Dumuzi - Mitra - Jezus.
Ja wsadziłabym gdzieś pomiędzy Horusa.
Też narodzony z królewskiej dziewicy, co zapowiedziały anioły, chodził po wodzie, uzdrawiał chorych, umarł i zmartwychwstał.

A jest ich jeszcze tylu...

Jaki świetny materiał, aby spożytkować go w strumieniu świadomości.
Co zresztą doskonale wykorzystałeś.
Cytat:
Przede mną wstyd, a za mną lu­dzie o ja­mach ust­nych po­wle­czo­nych reszt­ka­mi śnia­da­nia. Twa­rze prze­ora­ne, jak moja, głu­po­tą, idio­ty­zmem krzy­we, dyszą, skra­pla­ją ślinę na war­gach

uuuuuuuuuuuu... ale prawdziwa kolejka ;)

Pozdrawiam :)
shinobi dnia 20.12.2013 18:55
Szamanko, nagadałem się w poprzednich komentarzach, to Tobie tylko podziękuję: dzięki za wizytę, komentarz, pozytywny odbiór. :)
Spacje poprawiam.
Usunięty dnia 20.12.2013 20:30 Ocena: Świetne!
Bardzo dobrze, że próbujesz różnych stylów. Sprytnie, swoją drogą. Bo zacząłeś od szybkich tekstów, które najpierw wywoływały konsternację, czasem zniesmaczenie, potem zdobyły uznanie, jako pewna alternatywa do wylewającego się zewsząd krochmalu, ale - przez to, że pędziłeś w nich bezlitośnie - bardziej na zasadzie zatrzymywania się przy mocniejszych akcentach (tak mi się przynajmniej wydaje po przejrzeniu komentarzy), a teraz, kiedy zwalniasz i serwujesz krótkie ciosy, zmuszasz czytelnika do postoju przy każdym. Przeanalizowania. A to boli.

Ja wracałam, przewijałam i odświeżałam kilka razy. I przestałam się wkurzać dopiero, kiedy wszystko ładnie do mnie trafiło. Ale wcześniej nie było słodko.

Kończę, jak zawsze ze świadomością, że nie dorastam Ci nawet do jednej pięty.

Cytat:
a mnie nur­tu­je(,) za ile te żółte wi­bra­tor­ki

Cytat:
Twa­rze prze­ora­ne, jak moja, głu­po­tą, idio­ty­zmem krzy­we, dyszą, skra­pla­ją ślinę na war­gach, na wą­grach, na wą­grach warg.

tutaj jest mała turbulencja; pomyślałabym o przeróbce stylistycznej - może: idiotyzmem, dyszą krzywe - chociaż to też nie brzmi całkiem dobrze

Cytat:
rzekł Dok­tor Piotr(,) roz­my­śla­jąc o pulch­nym cycku Sta­ni­sła­wy Bo­zow­skiej(,) po­dry­gu­ją­cym ru­basz­nie w żwa­wym plą­sie na grzbie­cie wy­cień­czo­nej Na­szej Szka­py...

Cytat:
Ty dzie­cię ze sta­jen­ki pod Za­kop­cem... Ty Mitro, dużo zjem, szczę­ki miaż­dżą kości zwie­rząt o wy­rwa­nych ser­cach, ty Du­mu­zi,
- chyba jednak przecinki po 'ty'
Cytat:
ty Mitro, dużo zjem a potem wy­da­lę dla chwa­ły two­jej
- j.w.
Cytat:
ty Jezu,
- j.w.
zajacanka dnia 21.12.2013 01:11
też mam czasem odloty, ale nie aż takie. chwalić nie będę, bo nie wszystko wsiąknęło mi pod skórę, a wręcz przeciwnie: szybko się otrząsnę, żeby dużo nie zostalo.

Ocena: WTF?!
shinobi dnia 21.12.2013 12:52
Morfino, dzięki za ciepłe słowa. Trochę przesadziłaś, wiesz gdzie, to nie będę cytował. :)

Zajacanka, bardzo podoba mi się Twoja ocena. Myślę, że "WTF?" to całkiem dobra nota. ;)
Olowiany Zolnierzyk dnia 21.12.2013 16:07
Twoją prozę trzeba zamknąć, a Ciebie jeszcze oszczędzić.
labedz dnia 21.12.2013 16:49 Ocena: Świetne!
A ja tam lubię takie zagrywki stumienioświadomościowe, choć przyznać trzeba, że czytanie tego to jak przetaczanie bolidu po wertepach. Brudne to, aż miło.
shinobi dnia 21.12.2013 18:47
Ołowiany, nie wiem co chciałeś powiedzieć, ale dziękuję za komentarz.

labedz, dzięki za komentarz. :)
akacjowa agnes dnia 21.12.2013 19:23
Shinobi, bardzo chciałabym coś powiedzieć po przeczytaniu Twojego tekstu. Coś mądrego, z sensem. Niestety czuję się, jak norweski but wyprodukowany w Chinach, który stracił kontakt ze swoim językiem, a jego własne sznurowadła tak zacisnęły mu się na okostnej, że odcięło mu dopływ powietrza. Jedynym szczęściem okazuje się fakt, że dzięki temu nie dochodzi do niego obrzydliwy fetor dobiegający z jego własnego wnętrza,

Zatem jedyne co mogę powiedzieć jest to, że szczęśliwam wielce, iż nikt nie nagrywał mojej mimiki, gdy czytałam tekst. Zmarszczka na zmarszczce, przez zmarszczkę poganiana. Przybyło mi chyba z 10 lat :(

Przyślę zażalenie.

Tekst niezwykły i nikt nie powie, że banalny.
shinobi dnia 21.12.2013 20:42
Akacjowa, miło, że wpadłaś. Widzę, że odbiór tekstu, trochę może faktycznie przyciężkiego, pozytywny, co cieszy.
Z ewentualnymi zażaleniami wbijaj śmiało. :)
Usunięty dnia 21.12.2013 21:16 Ocena: Bardzo dobre
Skojarzyło mi się z "Ulissesem". Potem w komentarzu potwierdziłeś moje domysły. Bardzo umiejętnie kleisz strumienie i dobrze, że są one lepkie i brudne. Takie są właśnie myśli i skojarzenia, których się nie wyraża. To prawdziwe fundamenty komunikatów; gleba, wreszcie - nawóz, gnój!, na którym rosną nawet uprzejmości.

Tak (poniekąd) rozumiałem Joyce'a i tak rozumiem powyższy tekst. Język wart jest tego, aby mu stawiać "obrzydliwe" pomniki.



skojarzenia, to przekleństwa...
shinobi dnia 21.12.2013 21:26
Ekszyn, dzięki za wizytę. Twój pozytywny odbiór cieszy, bo czytelnik z Ciebie wymagający.

Cytat:
dobrze, że są one lepkie i brudne. Takie są właśnie myśli i skojarzenia, których się nie wyraża. To prawdziwe fundamenty komunikatów. Gleba, wreszcie - nawóz, gnój!, na którym rosną nawet uprzejmości.


Podoba mi się to co tu napisałeś, bo chyba tak właśnie działa myśl - na zasadzie prostych, czesto wulgarnych skojarzeń. Ja myślę łaciną kuchenną, dobrze, że udaje mi się to podczas pisania jakoś przyszlifować.
al-szamanka dnia 21.12.2013 21:32 Ocena: Świetne!
Cytat:
Skojarzyło mi się z "Ulissesem".

A to ci dopiero. Przez Ulissesa nie potrafiłam się nigdy przebić poza pięćdziesiątą czwartą stronę,(jak dla mnie niezjadliwy) a przez Shinobiego w całości i z przejęciem:)
Usunięty dnia 22.12.2013 12:13
Al, nie wiem przez ile stron Shinobiego byś przebrnęła ;)

Shinobi
Trzeba erudycji, by złapać wszystkie skojarzenia, które chodzą Ci po głowie.
Tekst jest trudny w odbiorze i ja również nie potrafię uchwycić przesłania w całości.
Nie tego jednak oczekuję od Twoich tekstów, zwyczajnie cieszę się oryginalną formą, dopieszczonymi kawałeczkami. Ponadto zauważam, że masz dar do lekkich i dowcipnych dialogów! Tak, że uśmiechnęłam się przy czytaniu kilka razy, a bohater Miauczek jest moim ulubionym.
Pozdro

P.S. Musisz mieć bardzo dobry wzrok, że tak te wszystkie wągry wypunktowujesz. Współczuję zatem.
Druus dnia 22.12.2013 20:21
Pstryk przeczytam, pstryk skomentuję, pstryk zapomnę, ale nie w tym wypadku. Wracam kolejny raz i znowu znajduję smakowity kąsek. Pewnie tak w kółko mógłbym się tu bawić. Dojrzały tekst - jeden z moich ulubionych Twojego autorstwa.
mike17 dnia 23.12.2013 10:35 Ocena: Świetne!
Utwór dość absurdalno-psychodeliczny, w klasycznej konwencji wolnego strumienia świadomości, coś a la "Obłęd" Krzysztonia, jedna z moich ulubionych książek ever, i właśnie tu u Ciebie powiało mi podobnymi wiatrami.
Tradycyjnie dość sarkastyczny humor, lekkie tchnienie "czystej formy", momenty, kiedy na facjacie pojawia się niewymuszony uśmiech, wszystko to układa się układankę, która jest bardzo przemyślana i dopieszczona, choć jak już tu mówiono mogą być problemy ze zrozumieniem, ale moim skromnym chodzi tu bardziej o wytworzenie brudnego feelingu, niż opowiedzenie konkretnej historii.
Well done :)
shinobi dnia 25.12.2013 19:31
blaszka, Druus, Mike - dziękuję za poświęcony czas i komentarze.
ajw dnia 02.01.2014 10:49
Niezła abstrakcja. Trzeba być na określonym poziomie, zeby zaczaić 'ossochozzzi', ale czyta się szybko i czasem nawet uśmiecha 'pod wąsem'. Pozdrawiam :)
shinobi dnia 02.01.2014 14:52
Dzięki ajw, miło, że wpadłaś. :)
Olowiany Zolnierzyk dnia 09.01.2014 22:48
Napisane prawie tak dobrze, jak by to napisał Philip K. Dick. Treść tego, co napisałeś, nie wymaga interpretacji. Coś oryginalnego. Coś na poziomie. Tylko jakim? To określą czytający Twój tekst.
Krystyna Habrat dnia 12.01.2014 11:27
Niestety, shnobi, nie jestem w stanie spełnić zapowiedzi, że przeczytam twoje teksty.
Jak widzę po komentarzach są jednak tacy, którym one pasują. Więc i ja spróbuję.
No, za trzecim podejściem doszłam do końca twojego tekstu. Zastanawiam się, czy w tak krótkim tekście potrzeba było pomieścić aż tak dużo obrzydliwości? Tyle nie ma nawet w Ulissesie.
Wniosek taki: chyba potrafisz pisać, tylko wybrałeś styl skandalizujący. Tym chcesz na siłę epatować. Nawet nie podpowiadam próbowania innych form, innej poetyki.
A moich tekstów nie czytaj, bo na pewno ci się nie spodobają i po co miałbyś tracić czas i ewentualnie zasmucać mnie swą dezaprobatą. Chodzimy po prostu innymi ścieżkami.
Tylko nie traktuj mojego komentarza jako negatywnego. Ja podziwiam, że można pisać aż tak turpistycznie i że są tego zwolennicy. A pod spodem tego, pod tymi odrażającymi obrazami i słowami, którymi bombardujesz czytelnika, widzę sprawność pióra. Jednak coś tu doceniam.
shinobi dnia 12.01.2014 13:28
Dziękuję za komentarz. Doceniam szczerość, jest dla mnie istotna.
Nie piszę na siłę, tak po prostu wychodzi, ten sposób postrzegania nie jest wymuszony.

Pozdrowienia. :)
Monia81 dnia 12.01.2014 19:52
Lubię twój styl, i zawsze zaglądam do twoich tekstów, ciekawa, co też nam zaserwowałeś smakowitego, ale tym razem jestem zawiedziona.
Być może nie zrozumiałam, co chciałeś mi, czytelnikowi, przekazać.

Taka sobie opowiastka, z życia wzięta. Czułam się jak w sklepie za rogiem, w długiej kolejce, znudzona i obrzydliwie zniesmaczona typkiem spod ciemnej gwiazdy, który w d..pie sobie wiercił. Może mnie te wągry przeraziły, bo wiesz, wyobraźnia płata mi czasem przeraźliwe figle :)

Swoją drogą różnych to się ludzi spotyka na świecie.


pozdrawiam :)
shinobi dnia 12.01.2014 20:10
Dzięki za komentarz.
Może faktycznie tekst jest nie do końca udany, ciężko mi to ocenić.
Opowiastka miał dotyczyć spraw wiary i tego, że w życiu nie ma letko. ;)
To, że to ględzi jakiś typek w kolejce ma marginalne znaczenie, to mógł ględzić sobie w myśli ktokolwiek.

Pozdrowienia.

edit:
Fabuła nie do końca mnie interesuje, nie umiem też za bardzo tworzyć fabuł, to ponad moje zdolności, takie wymyślanie ciągów zdarzeń, że ktoś coś zrobił i tak dalej, dlatego chodzi mi bardziej o wrażenia i niby przemyślenia bądź przemyślenia.
Krystyna Habrat dnia 12.01.2014 23:08
Czyli kierunek poszukiwań dobry.
I jeszcze jedno, weź pod uwagę, że pewne rzeczy łatwiej napisać niż czytać, bo czasem autor daje w ten sposób upust dręczącym go emocjom, a czytelnik nie odbiera tego jako katharsis, a jako dręczenie. Tak bywa z nadmiarem krwawych okropności, różnych patologii ale i obrzydliwości.
Życzę dalszych pomyślnych poszukiwań.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty