Mieszane odczucie mam po czytaniu.
Są chwile co brzmią zachęcająco np;
i takie tam :
aby były. nie widzę siebie w tym tekście. trzeba dopracować np.
=w migdałową krótką bez zamka na oddech. - mniam i po peelce i po sukience i po ustach .
Wesołych!

A myślałam, że nikt nawet nie zajrzy...

Och, jak pięknie,że czytacie moje bazgroły!

Labedz - z uczuciem, tak jak lubię, dzięki

AJW, nie mogłam, no po prostu nie mogłam tak zakończyć jak piszesz, na pewno masz rację, leczy gdybym zakończyła na "kobiecie" to moja nastoletniość ucierpiałaby na tym, więc musiałam tę kociczkę i sukę i peelkę... wybacz

Darku (i Maniu) - jeśli mieszane - to tak miało to zabrzmieć

Dziękuję Wam, dziękuję.

Zacznę od końca: to moim skromnym zdaniem ad kosz, nic nie wnosi, zbędne dopowiedzenie, w słowie "kobieta" jest wszystko, więc po cóż mnożyć więcej?

Poza tym to ma pazur.
Takie wiersze, jak zimowy wiatr na karku, czuje się i coś z nich zostaje.
Pozbawione lipnej sielankowości idą wprost do celu, po drodze rażąc słowem.
Niepokoją...
A to za sprawą erotyzmu, który nie dosłowny, tak naprawdę nie ma nazwy.
Snuje się wśród wersów.
Przepaja je.
Wchodzi we mnie, kiedy czytam, i wiem, że było intensywnie, nie letnio, bo to byłoby porażką

piękna zadziorność