Krótki tekst o szlachtowaniu - labedz
Proza » Groteska » Krótki tekst o szlachtowaniu
A A A
Od autora: A tak na święta, z przymrużeniem oka.;)

- Nie mogę tak. To będzie morderstwo. On tak niewinnie patrzy. - ze łzami w oczach Marzena drżącym głosem próbowała się usprawiedliwić.
- Ale tak trzeba, proszę cię... - Agata wciskała jej do ręki duży, stolarski młotek.
- Ty to zrób, ja nie mogę. - cała się trzęsła. Dłoń za nic nie chciała zacisnąć się na rękojeści.
- Wiesz przecież, że mdleję na widok krwi. - Agata już była cała blada. Kiedyś przecięła się w palec ostrą krawędzią kartki papieru, zemdlała natychmiast. Gdy jej koleżanki zobaczyły ją leżącą nieprzytomnie na podłodze, myślały, że zmarła z powodu nadmiernego wykrwawienia. Wszakże palec cały był zbroczony krwią.
Marzena popatrzyła niechętnie na stół. Leżał na nim dość spory karp, świeżo wyciągnięty z wanny, jeszcze trochę ociekał wodą, uderzał rytmicznie ogonem o blat, otwierając przy tym swoje rybie usta w cichym, niemym krzyku. Wyglądał przerażająco. Przewalał oczami po obu dziewczynach tak, jakby wszystko rozumiał, a powolne ruchy jego szczęki zdawały się układać w słowa będące zapowiedzią okrutnej zemsty. Zemsty zza grobu.
- Nie jestem katem. Nie mogę. Będzie mi się śnił po nocach.
- Marzena, no proszę cię. - Agata po przyjacielsku położyła dłoń na ramieniu koleżanki - Bądź dzielna...
Dziewczyna podniosła młotek. Ścisnęła go oburącz i uniosła nad złowrogo zadartą głowę. Ręka zadrżała jej niewidocznie, ale wyczuwalnie. Wzięła głęboki oddech, zamrugała oczami. W innych okolicznościach wyglądałoby to wielce kokieteryjnie. Jednak rysujący grymas rozbudzanej w sobie nienawiści, w jaki uzbroiła się twarz dziewczyny, wskazywał na coś zupełnie odwrotnego.
- Dobra, założę się, że gdybyś ty był na moim miejscu, zrobiłbyś to bez wahania, nie mrugnąłbyś nawet tym swoim okiem, tylko walnął mnie mocno. - Marzena, drżącym głosem zaczęła wrzeszczeć na biedną rybę - Jesteś zimnym draniem i pewnie nic nie czujesz. Poza tym na pewno jesteś zły i należy ci się kara, nie? Z pewnością masz wiele na sumieniu, może zgwałciłeś nawet kiedyś jakąś biedną rybkę, co?
- Tak, to wredna kanalia! Agata wtórowała jej ochoczo - Męska, szowinistyczna świnia! Załatw go!
- Nie, nie mogę. - Marzena szlochając upuściła młotek na ziemię. Cała drżała.
- No dobra, zróbmy to razem, okej? - Agata chwyciła jedną ręką młotek - na trzy, uderzamy go jak najsilniej w łeb, dobra? Raz, dwa...
- Czekaj! On się nie rusza... - Marzena popchnęła palcem znieruchomiałego karpia. - chyba się udusił.
- No i kłopot z głowy. Co teraz?
- Nie możemy zjeść takiej ryby. - ocierając łzy rzekła Marzena ze zdziwieniem. - Jeśli zdechł, to tak, jakbyśmy zjadły padlinę. Możemy się pochorować.
- Masz rację. Musimy kupić inną. - Agata zdjęła kurtkę z wieszaka - Pójdę do sklepu.
Po powrocie z zakupów Agata wrzuciła nową, zdrowiutką rybę do wanny. Marzena przyglądała się jej niespokojnie.
- I co teraz? - zapytała po chwili.
- Musimy ją zabić. - Agata zdjęła kurtkę, odpinała zaśnieżone buty.
- Ale jak? Nie damy rady młotkiem. To za duże obciążenie psychiczne.
- Może by tak prądem? Myślałam o tym przez całą drogę powrotną.
- Co? - Marzena tępo patrzyła przed siebie.
- No wiesz, weźmiemy dwa druty, wsadzimy do kontaktu z jednej strony i do wody z drugiej. To go powinno załatwić.
- Dobra. - wyrwała się z odrętwienia, popatrzyła na Agatę uśmiechając się serdecznie. Plan bardzo się jej spodobał, miał w sobie coś z prostoty i geniuszu zarazem, był to taki plan, jeden z tych, dzięki którym Agata zdawała się być fenomenem (najtrudniej wszakże wpaść na najprostsze). Przynajmniej w oczach Marzeny. Agata przyniosła dwa kable z izolacją. Wsadziła do wody, wyszła z łazienki. Przy kontakcie w przedpokoju czekała już na nią Marzena.
- Tylko uważaj... - rzuciła z niepokojem. Pozostałe końce utkwiły w kontakcie. Zaiskrzyło, zazgrzytało, coś wybuchło. Ciemno.
- Pewnie wysadziło korki, pójdę zobaczyć. - Agata wyszeptała, jakby się czegoś bała.
- Nie zostawiaj mnie... - Marzena odpowiedziała, jeszcze ciszej. Ciarki przeszły jej po plecach, odruchowo się odwróciła. Nie zobaczyła jednak nikogo. Nic nie zobaczyła. Bała się jeszcze bardziej. Po chwili rozbłysło światło. Obie udały się do łazienki. Zadymione pomieszczenie cuchnęło zwęglonym mięsem. Wszędzie było pełno rozchlapanej wody.
- Trzeba kupić jeszcze jednego.
Po kilku godzinach Agata wróciła do domu. Z zabitą, wypatroszoną rybą. W punkcie sprzedaży, za niewielką opłatą, robiono to na miejscu. Jak zwykle, co roku, zresztą. Resztę przygotowań, jak i całe święta, spędziły razem. To były jedne z najszczęśliwszych świąt młodych, zakochanych w sobie nawzajem do szaleństwa studentek.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
labedz · dnia 23.12.2013 18:54 · Czytań: 728 · Średnia ocena: 4,4 · Komentarzy: 19
Komentarze
mede_a dnia 23.12.2013 20:53 Ocena: Bardzo dobre
Klimatycznie, na czasie. Znów wychodzi Twoja natura prześmiewcy i kpiarza. I super Ci idzie, zamaszyście, barwnie, ciekawie, aż do... śmierci karpia na krześle elektrycznym. Końcówka słabsza. Już bez tej poprzedniej dynamiki, ale czytało się ogólnie bardzo dobrze. Może pomyśl o czymś bardziej zaskakującym albo to samo, ale bardziej rozpisz, bo tak- jak dla mnie - rzecz się urywa. Ja nie pomogę- podziwiam wszystkich prozaików za koncept. Mnie brakuje wyobraźni.

Wesołych Świąt. Kupiłam karpia wyfiletowanego. za miętkie mam serce.
pablovsky dnia 23.12.2013 20:59 Ocena: Świetne!
Zabawna historia, zgrabnie napisana, podobało mi się :) Założę się, że takich sytuacji w domach przed Wigilią jest całe mnóstwo. Ileż to razy słyszymy o dzielnej postawie pani domu, która musiała wyręczyć swojego męża "twardziela" i z zimną krwią zamordować karpia - samo życie :)
W obecnych czasach, coraz większy nacisk kładzie się na kupowanie już zabitych rybek, aby oszczędzić im męczarni w drodze do domu.
Tak więc Twoja historia idealnie dopasowała się w czasie.
Wszystkiego dobrego na Święta i ... smacznego! ;)
mike17 dnia 23.12.2013 21:36
Jako wędkarz nie mam żadnych oporów w tym, by pozbawiać ryb żywota, tudzież je ogławiać i patroszyć - dla mnie to natural course of events :)
Ale...
Karp, jako patron rodziny karpiowatych ma coś w sobie: dostojność.
I trudno, uwierz mi, trudno go tak zwyczajnie zakatrupić.
Dlatego kupuję już wypatroszonego.
Z szacunku dla króla gatunku.
Opowiadanko na luzie, przemawia, z życia wzięte.
Tak się rzeczy mają, ale z tymi karpiami to nie jest tak łatwo.
Śledź nie sprawia aż takich obstrukcji.
Więc kupujmy gotowego, a sumienie nie ucierpi.
labedz dnia 23.12.2013 22:43
Dziękuję wszystkim za cenne słowo.:)
Dobra Cobra dnia 23.12.2013 23:15 Ocena: Bardzo dobre
Fajne. A te studentki, zakochane w sobie do szalenstwa, to rodzin nie mają, tylko se święta przygotowują same?

Dobre. Lekko napisane, z wyczuciem dramatyzmu.

Tak trzymaj,

DoCo
labedz dnia 24.12.2013 12:17
Mają rodziny, ale te nie akceptują ich związku.
Fajnie Cię tu widzieć, DoCo.
Pozdrowiska!
al-szamanka dnia 26.12.2013 16:38
Zabierałam się za ten tekst trzy razy, dwa razy próbowałam komentować.
Hmm, jestem weganką, zabijanie karpia nie śmieszy mnie, nawet jeżeli jest to opowiedziane z niewątpliwym humorem.
Umieszczenie zakochanych w sobie do szaleństwa studentek niejako na jednej płaszczyźnie z mordowaną rybą, zaciąga mi lekko makabreską.
Wybacz, ale takie jest moje zdanie.
Jak to mówią Niemcy Jedem Tierchen sein Pläsierchen

Pozdrawiam :)
labedz dnia 26.12.2013 22:37
Jasne, każdy lubi co innego, zgoda. Absolutnie nie mam Ci czego wybaczać. Mordowanie karpia na święta, i nie tylko, cokolwiek by w związku z tym nie czuć - się zdarza. Zakochane w sobie do szaleństwa studentki - też się to w życiu zdarza. Mnie śmieszy w życiu wiele, a im więcej absurdu, tym bardziej.
Nie trafiło do Ciebie - w porządku, nie ma sprawy. Dziękuję tym bardziej za poświęcony opowiadaniu czas, skoro nie przyszło Ci to łatwo. Oby następnym razem było lepiej! :)
Pozdrawiam!
Sleepless dnia 01.01.2014 09:46
Zabawne, lekko się czytało. No i jest na czasie.
labedz dnia 01.01.2014 12:02
Dzięki za wizytę.
Usunięty dnia 01.01.2014 12:06
Mam wrażenie, pamiętając Twój ostatni tekst, że od tego musiały minąć całe wieki. A jednak różni je raptem kilka dni i to jest najbardziej zadziwiające. Bo tutaj i styl kuleje, i stopniowanie napięcia słabiutkie, i pomysł jakiś wtórny, nie wiem.

Jeśli sam to zauważasz dzisiaj, to pokombinuj z nim jeszcze, chociażby z drobiazgami, przez które kiepsko się czyta.

Możesz zacząć od tego:
Cytat:
On tak nie­win­nie pa­trzy. - ze łzami w oczach Ma­rze­na drżą­cym gło­sem

Marzena, ze łzami w oczach, drżącym głosem

Cytat:
- Ty to zrób, ja nie mogę. - (C)ała się trzę­sła.

Cytat:
Gdy jej ko­le­żan­ki zo­ba­czy­ły

'jej' możesz wywalić; nie zaszkodzi wcale

Cytat:
Prze­wa­lał ocza­mi po obu dziew­czy­nach

brzydko

Cytat:
Agata już była cała blada.

kawałek wcześniej masz 'cała się trzęsła'; może: Agata zbladła.

Cytat:
Agata po przy­ja­ciel­sku po­ło­ży­ła dłoń na ra­mie­niu ko­le­żan­ki(.) - Bądź dziel­na...

Cytat:
Agata chwy­ci­ła jedną ręką mło­tek(.) - (N)a trzy, ude­rza­my go jak naj­sil­niej w łeb, dobra?

Cytat:
Jed­nak ry­su­ją­cy gry­mas roz­bu­dza­nej w sobie nie­na­wi­ści

zgrzyt; może: Jednak grymas rozbudzonej nienawiści

Cytat:
Ma­rze­na, drżą­cym gło­sem za­czę­ła wrzesz­czeć na bied­ną rybę(.) - Je­steś zim­nym dra­niem

bez przecinka

Cytat:
- Tak, to wred­na ka­na­lia! (-) Agata wtó­ro­wa­ła jej ocho­czo(.) - Męska, szo­wi­ni­stycz­na świ­nia!

Cytat:
Ma­rze­na(,) szlo­cha­jąc(,) upu­ści­ła mło­tek na zie­mię.

albo: szlochająca Marzena upuściła młotek

Cytat:
Ma­rze­na po­pchnę­ła pal­cem znie­ru­cho­mia­łe­go kar­pia. - (C)hyba się udu­sił.

Cytat:
- Nie mo­że­my zjeść ta­kiej ryby. - ocie­ra­jąc łzy rze­kła Ma­rze­na ze zdzi­wie­niem.

zgrzyt: rzekła Marzena ze zdziwieniem, ocierając łzy.

Cytat:
Agata zdję­ła kurt­kę z wie­sza­ka(.) - Pójdę do skle­pu.

Cytat:
Ma­rze­na tępo pa­trzy­ła przed sie­bie.

Marzena patrzyła tepo przed siebie.

Cytat:
- Dobra. - (W)y­rwa­ła się z odrę­twie­nia

Cytat:
wy­rwa­ła się z odrę­twie­nia (i) po­pa­trzy­ła na Agatę(,) uśmie­cha­jąc się ser­decz­nie.

Cytat:
był to taki plan, jeden z tych, dzię­ki któ­rym Agata zda­wa­ła się być fe­no­me­nem

wcześniej masz 'plan', więc 'był to taki plan' do kosza; wystarczy: jeden z tych, dzięki którym...
Cytat:
Za­iskrzy­ło, za­zgrzy­ta­ło, coś wy­bu­chło. Ciem­no.

Nastała ciemność.

Cytat:
- Pew­nie wy­sa­dzi­ło korki, pójdę zo­ba­czyć. - Agata wy­szep­ta­ła, jakby się cze­goś bała.

wyszeptała Agata

Cytat:
- Nie zo­sta­wiaj mnie... - Ma­rze­na od­po­wie­dzia­ła, jesz­cze ci­szej.

odpowiedziała Marzena jeszcze ciszej.

Cytat:
W punk­cie sprze­da­ży, za nie­wiel­ką opła­tą, ro­bio­no to na miej­scu.

wylałabym przecinki

Cytat:
Jak zwy­kle, co roku, zresz­tą. Resz­tę przy­go­to­wań, jak i
labedz dnia 01.01.2014 12:56
Nie poddawaj się zdziwieniu, zaufaj instynktowi, bo dobrze Ci mówił.;) Tak, minęły całe wieki od tego tekstu do dzisiaj. A przynajmniej, jeśli nie wieki, to sporo lat. Ten kawałek wygrzebałem z odmętów przeszłości, bo mam do niego głupi sentyment. Wszystko właściwie wygrzebuję, każdy tekst. "Ziewanie rosomaka" jedynie było napisane tu i teraz, bo potrzebowałem czegoś na konkurs, a nie miałem nic nadającego się.
Masz oczywiście rację. Poprawić trzeba, przerobić.
zajacanka dnia 26.01.2014 00:37
Widać, że odgrzebane. Po trzech akapitach odpuściłam sobie.
ajw dnia 26.01.2014 00:45 Ocena: Bardzo dobre
Kupuję w całości i bez ości ;) Ja co prawda kazdego roku darowuję życie jednemu karpiowi wypuszczając go do pobliskiej łachy, ale opowiadanie to nie to samo, co prawdziwa rzeź, dlatego poszło mi gładko :) Lekkie pióro, niewymuszone dialogi, opowiadanie nie za długie, nie za krótkie. Po prostu w sam raz. Mnie tam się podobało. Poproszę dokładkę.
Pozdrawiam serdecznie.
iw :)
labedz dnia 26.01.2014 09:01
zajacanko, aż tak nie przykuło? ;) Ale może i dobrze, mam teksty z których jestem bardziej dumny, zapraszam do nich.:)

ajw, bardzo mi miło, że Ci się podobało, a Twoje serce, litościwie rybom co roku życie darujące, wzruszyło mnie setnie. :)

Pozdrawiam serdecznie!
wienczyslaw dnia 03.02.2014 22:59 Ocena: Świetne!
Bóg się rodzi, karp truchleje!

ja bym na ich miejscu spróbował otruć rybę karmiąc ją nieświeżą rybą kupioną w złym sklepie rybnym...

śmieszne to i straszne troszku. fajnie piszesz. bez ściemniania. bez przedłużania. poszperam jeszcze u Ciebie trochę.
labedz dnia 04.02.2014 01:13
Cieszę się, że Ci się spodobało.
Śmiało, rozgość się. Mam tu jeszcze parę zjadliwych - jak sądzę - kawałków.:)
Usunięty dnia 31.07.2016 06:39
Witaj labedziu,
drugie odwiedziny i to tego samego dnia :)
Całe szczęście, że nie mam takich dylematów, jak tu załatwić tego biednego karpia. Uśmiech towarzyszył mi od pierwszego do ostatniego zdania. Lekkość, prostota, poczucie humoru i brak owijania w bawełnę. Trafiło do mnie, dziękuję.
Pozdrawiam SzaraN
labedz dnia 01.08.2016 09:46
Dzięki serdeczne, cieszę się, że jakoś tam to trafia i choć trochę się podobało. :)

Pozdrawiam!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty