Nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. - pani jeziora
Proza » Inne » Nie wszystko jest takie, jakim się wydaje.
A A A
Od autora: Bajka terapeutyczna pisana dla dziewczynki, która nie chce chodzić do szkoły, ponieważ boi się srogiej nauczycielki od matematyki.

- Maaaaamoo.. boli mnie brzuch.. chyba jestem chora… - jęczała Kasia, kiedy o 7 rano Mama budziła ją do szkoły.

- Znów? Kolejny dzień z rzędu? – dopytywała Mama.

- Taaaak…- Kasia odpowiedziała przeciągle  – i chyba głowa też mnie boli… ekhe ! ekhe ! – Zakaszlała dramatycznie dziewczynka.

- Moja panno! – spoważniała Mama, - nie ze mną te numery! Ubieraj się, śniadanie czeka.

 

Z Mamą nie było dyskusji. Kasia posmutniała, ale ubrała się w przygotowane wcześniej dżinsowe spodnie i fioletową bluzę. Niedbale przeczesała włosy. Na widok odstających kosmyków  tylko westchnęła. Śniadanie jej nie smakowało. Nie dlatego, że nie lubi czekoladowych płatków z mlekiem. Wręcz przeciwnie.  Bardzo lubi! Ale nie dziś.. dziś jest sprawdzian z matematyki.

 

***

 

Kasia ma 11 lat, jasne włosy związane w kucyk i kilka piegów na nosie. Lubi grać w angry birds i inne fajne gry na telefonie swojej Mamy. Ma sporo koleżanek, nawet jedną przyjaciółkę – Emilkę. Obie dziewczynki uczą się dość dobrze. Przyjaciółki zawsze dostawały takie same oceny. Niektórzy śmiali się, ze czytają sobie w myślach. We wrześniu rozpoczęła się 4 klasa. Teraz każdy przedmiot prowadzony jest przez innego nauczyciela.

- Na przykład przyrody uczy Pan Sikora, który super opowiada o rożnych zwierzętach i pokazuje na lekcji filmy o wiewiórkach. Ogólnie czwarta klasa nie jest zła. Jest nawet ciekawie i można się spotkać z koleżankami… ale… - w tym momencie Kasia, która opowiada Babci, co u niej słychać, zawiesza głos.

- Ale? – babcia podnosi oczy znad robótki i intensywnie wpatruje się we wnuczkę.

Kasi do oczu napływają łzy. Znów czuje to nieprzyjemne gorąco na plecach. Nogi zamieniają się w galaretkę, a żołądek ściska się do wielkości orzeszka. Babcia jest mądrą osobą, przytula wnuczkę.

- Bo ja się JEJ booooję! – wypala dziewczynka z płaczem.

- Kogo się boisz kochanie? – pyta spokojnie Babcia.

- No JEJ! Od matematyki… Pani Turoń!

Babcia nic nie mówi. Babcia w ogóle rzadko się odzywa. Za to zawsze słucha. I Kasia o tym wie, więc mówi dalej.

- ONA jest taka STRASZNA!. Jest bardzo wysoka, widać ją z daleka. Zawsze niesie dziennik. Inni nauczyciele też go noszą, ale ona TAK go nosi, tak strasznie! Jej głos sprawia, że od razu cała drętwieję. A najgorzej jest, kiedy o coś pyta, chcę się wtedy schować. Ostatnio wywołała Maćka do tablicy. Musiał rozwiązywać strasznie trudne zadanie i dostał trójkę, bo nie udało mu się poprawnie pomnożyć. I wiesz? Wiesz Babciu, co ONA powiedziała? Że KAŻDY będzie musiał tak odpowiadać! To znaczy, że ja też! – ostatnie słowa dziewczynka dosłownie wykrzyczała.

Babcia pogłaskała wnuczkę po głowie i zaproponowała kakao. Podała dziewczynce chusteczkę i bez słowa wyciągnęła z lodówki mleko. Po chwili obie siedziały na kanapie z kubeczkami parującego słodkiego napoju.

- Kasiu, wiem, że nie jesteś już mała dziewczynką, ale chciałabym opowiedzieć Ci bajkę. – niespodziewanie rozpoczęła Babcia.

- No dobrze, mam tak podły humor, że już nic nie może mi go bardziej zepsuć. Niech będzie ta bajka. – wzruszyła ramionami wnuczka.

 

Za górami za lasami, a właściwie to całkiem niedaleko, ale za to bardzo dawno, żył sobie chłopak o imieniu Felek. Był to całkiem normalny chłopak. Co prawda nie było wtedy jeszcze piłki nożnej, ale za to chłopcy lubili rzucać kamieniami do wody tak, aby odbijały się po jej powierzchni. Lubili też podchodzić do Smoczej Góry. Było to dość niebezpieczne, ponieważ smoki nie należały do przyjaźnie nastawionych stworzeń. Może dlatego, że nikt ich nie lubił?

Pewnego dnia Felek szukał sobie płaskich kamieni, bo tylko takie nadawały się do puszczania kaczek, czyli tej zabawy o której mówiłam. Szedł zamyślony ze spuszczoną głową, kiedy usłyszał cichy pomruk. Zaciekawił się, więc podszedł bliżej. Głos dochodził spod ziemi! Felek przystawił ucho… ziemia się obsunęła i bach! Chłopak wpadł do głębokiej dziury. Ale szybko wstał, otrzepał portki z kurzu i spróbował się rozejrzeć. W grocie nie było światła, ale jego oczy dość szybko przywykły do ciemności. Ale co to? Chłopak zobaczył nikły płomyk w oddali. Po cichu zbliżał się do niego ze ściśniętym gardłem. Nogi mu drżały jakby z zimna, ale w jaskini nie wiało chłodem, wręcz przeciwnie – było ciepło i śmierdziało siarką. Felek znalazł się blisko źródła światła, kucnął za wielką skałą i rozejrzał się. To była jama smoka! Był we wnętrzu Smoczej Góry. „Ale chłopaki mi będą zazdrościli jak im opowiem!” pomyślał w duchu. Póki co, szukał jakiegoś wyjścia. Nagle strasznie zachciało mu się kichnąć, próbował się powstrzymać, ale siarka mocno kręciła w nosie. APSIK !!!

- Kto tu jest?! – zaryczał smok.

Felek zbladł ze strachu. Smok naraz doskoczył do głazu i znalazł chłopca skulonego w kłębek.

- Nie pożeraj mnie! Nie! Jestem niesmaczny! – Felek próbował uratować swoje życie.

Niuch niuch. Smok powąchał chłopca.

- Ale Ty jesteś z mięsa… a ja nie jem mięsa. Jestem wegetarianinem. Tak w ogóle mam na imię Baltazar. Przedstaw się chociaż, skoro tak bezczelnie przerwałeś mój spokój.

- Mmmmaaaam na iiimię FFFFelek – jąkał się ze strachu nieproszony gość.

- Felek.. skoro tu jesteś, to zagrajmy w grę. Wiesz, nudzę się tutaj. W tej jaskini jest nas tylko dwóch – ja i jeż Jerzy. Jerzy! Gdzie jesteś? Mamy gościa!

Jerzy faktycznie był jeżem. Bardzo starym i bardzo kolczastym. Właściwie prócz kolców trudno było dojrzeć cokolwiek innego. Nie wyglądał zachęcająco, zwłaszcza, że był zakurzony i posiadał tylko jedno czerwone oko. Felek pomyślał, że raczej nie chce tu zostać na zawsze. Czerwone oko Jerzego błysnęło złowrogo.

- Jaka to gra? – zapytał Felek.

- Zadam Ci jedno pytanie. Zagadkę. Jeśli uda Ci się odpowiedzieć, odsunę ten kamień i wypuszczę Cię z jaskini całego i zdrowego. Jeśli jednak nie odpowiesz, to do końca swoich dni będziesz musiał czytać mi na głos te wielkie stare księgi – w tym momencie Baltazar wskazał na ogromny regał zakurzonych ksiąg.

 

Oto pytanie:

Co to jest? Z rana jest mały, w południe w ogóle go nie ma, a wieczorem chodzi za Tobą krok w krok?

Felek najpierw pomyślał o swoim piesku, on też był mały i chodził za chłopcem krok w krok.. ale w południe przecież też był? Jeż Jerzy wstał ze swojego kątka i pomaszerował w stronę ogniska błyskając swoim czerwonym okiem. Felkowi zrobiło się gorąco. A jeśli to pułapka i Jerzy jest mięsożerny?? Chłopcu coraz trudniej było się skupić. Myśl! Myśl! Rano jest krótkie.. co jest krótkie, a potem go nie ma… a potem chodzi, ale krok w krok? Jeż robił dziwne rzeczy, podchodził i oddalał się od ogniska. Ach te straszne kolce! W tym świetle wydają się być takie ogromne..! Chociaż gdy odchodzi dalej od ogniska, wtedy nie widać już ich… cienia… CIENIA! CIEŃ!

-To jest odpowiedź! Cień! Z rana jest mały, później go nie ma, a w świetle zachodzącego słońca wydłuża się i zawsze jest krok za nami lub przed nami!

- Odgadłeś! Jestem honorowym smokiem, oto droga do wyjścia – westchnął Baltazar i silą swoich smoczych mięśni zaczął odsuwać skałę. Gdy tylko pojawiła się mała szparka Felek czmychnął i ani myślał oglądać się w tył. A szkoda, ponieważ jednooki jeż Jerzy uśmiechał się do siebie, zadowolony, że udało mu się pomóc chłopakowi. Wrócił na swoje posłanie i dalej spał snem nieprzerwanym przez głośne czytanie baltazarowych ksiąg.

 

- O jej! To była naprawdę ciekawa opowieść, nie spodziewałam się, że dziecinna bajka tak mnie wciągnie – ożywiła się Kasia.

- To nie była zwykła bajka, to była bajka z przesłaniem.

- Z przesłaniem? Co to znaczy? – Kasia zrobiła wielkie oczy.

- To znaczy, że trzeba ją przemyśleć i zastanowić się, czy może czegoś Ci ta historia nie przypomina. – odpowiedziała Babcia.

Kasia zamyśliła się. No tak.. ona dobrze rozumiała, co to znaczy mieć drżące nogi, albo jak to jest, kiedy blednie się ze strachu przed wywołaniem…

- Babciu, czy Felek to ja? – zapytała dziewczynka, chociaż znała już odpowiedź. Babcia opowiedziała jej historię o niej samej. – Ale kim jest ten jeż?

- Jeż w tej opowieści jest tym, kogo tak bardzo się boisz, a kto wcale nie chce Cię skrzywdzić, tylko chce…

-… chce mi pomóc… - dokończyła dziewczynka. – Teraz już wszystko rozumiem. Pani Turoń tylko wydaje się taka straszna. Ona tak naprawdę chce dla mnie dobrze, chce żebym pokonała tego smoka. A smok jest jak matematyka, zadaje trudne pytania – rezolutnie odpowiedziała Kasia. – Dziękuję Ci Babciu! Już teraz wiem, co trzeba zrobić!.

 

Następnego dnia Kasia wróciła ze szkoły razem ze swoją przyjaciółką Emilką. Emilka była dobra z matematyki. Umówiły się, że dzisiaj zadanie domowe odrobią razem. Przyjaciółka cierpliwie tłumaczyła zadanie. Razem wykonały kilka dodatkowych przykładów.

- Przecież ty to rozumiesz, po co chcesz, żebym Ci pomagała? – dziwiła się Emilka.

- Nie wiem, wczoraj wydawało mi się to bardzo trudne.. – odrzekła Kasia.

- Wiesz, że na jutrzejszej lekcji będziesz pewnie odpytywana? Tylko ty nie byłaś jeszcze przy tablicy.

- Wiem, dlatego dziś rozwiązuję ćwiczenia, które zadała nam Pani Turoń. Jutro moje starcie ze smokiem!

- Z czym? Ha ha ha – zaśmiała się Emilka.

- To dłuuuuga historia – pomyślała Kasia, ale nic nie odpowiedziała, ponieważ Babcia zawołała dziewczynki na kawałek pachnącego ciasta.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pani jeziora · dnia 24.12.2013 07:57 · Czytań: 1206 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Komentarze
al-szamanka dnia 24.12.2013 14:01 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
- Moja panno! – spo­waż­nia­ła Mama,

bez przecinka
Cytat:
Nie­któ­rzy śmia­li się, (ż)ze czy­ta­ją sobie w my­ślach.

Cytat:
We wrze­śniu roz­po­czę­ła się 4 klasa.

czwarta
Cytat:
Wiesz(,) Bab­ciu, co

babciu
Cytat:
nie je­steś już mała dziew­czyn­ką, ale chcia­ła­bym opo­wie­dzieć Ci bajkę.

ci, bez kropki
Cytat:
wes­tchnął Bal­ta­zar i silą swo­ich smo­czych mię­śni

siłą
Cytat:
czy może cze­goś Ci ta hi­sto­ria nie przy­po­mi­na. – od­po­wie­dzia­ła Bab­cia

bez kropki
Cytat:
po­nie­waż Bab­cia za­wo­ła­ła dziew­czyn­ki na ka­wa­łek pach­ną­ce­go cia­sta.

babcia

Poza tym strasznie dużo niepotrzebnych wielokropków, do tego wybrakowanych. No i niepotrzebnie podwójne znaki zapytania - wystarczy jeden.

Co do treści.
Fajna :)
Prosty przekaz, zrozumiały dla dzieci ,ładnie podany.
Lubię bajki i Twoja też mi się podobała.

Pozdrawiam :)
pani jeziora dnia 25.12.2013 22:46
Babcię specjalnie dawałam wielką literą, a wielokropki i podwójne znaki zapytania mają ułatwiać czytanie, a przynajmniej taki był mój zamysł.

dzięki za komentarz :)
al-szamanka dnia 26.12.2013 15:08 Ocena: Bardzo dobre
pani jeziora napisała:
wielokropki i podwójne znaki zapytania mają ułatwiać czytanie

Nie spełniają jednak tego zadania. I nie jest to mój wymysł, nauczyłam się tego od portalowych specjalistów.
Wyobrażam sobie, że Babcia pisałaś specjalnie z dużej litery, ale to także nic nie wnosi.

Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:56
Najnowszy:wrodinam