Nie chcieliśmy spędzać kolejnych świąt z kochaną rodzinką. Matka nie tolerowała mnie od dłuższego czasu, a Lorien twierdziła, że mój obleśny ojciec wlepia zwierzęce ślepia w jej niespecjalnie dorodny biust.
Hotel na peryferiach miasta mamił potencjalnych klientów butelką krajowego wina i pokojami z łożem małżeńskim w kształcie serca – grzech ciężki nie wykorzystać idealnego miejsca na czterdzieści godzin grzania gitary przez Zeppelinów, okraszone kontemplacją i kumulacją kopulacji.
***
- Mister Latros czeka w swoim gabinecie – oznajmiła sekretarka.
W pomieszczeniu panowała absolutna cisza. Mister podniósł tyłek z błyszczącego fotela, przeszedł obok wykutego w marmurze biurka i uścisnął dłoń młodzieńca, spoglądając na jego kwiecisty krawat.
Niedostrzegalny cień uśmiechu przemknął przez twarz Druusa. Delikatne, nieprzepracowane paluszki. Takiemu dobrze – pomyślał. Usiadł i rozpiął guzik koszuli. Zerknął na kryształową popielniczkę i zapalił papierosa. Patrzył na ministra niecierpliwym, pytającym wzrokiem, natomiast Latros, w pełnym skupieniu przekładał teczki ze zdjęciami, usiłując ułożyć scenariusz rozmowy.
- Per la stupidità non c'è rimedio – mruknął w końcu. – Wreszcie do nas zawitał. – Końcówki rozdwojonego języka splatały się ze sobą, niczym para łabędzi. – Wie pan, że próbujemy, ale nie zawsze wychodzi, dbać o wizerunek naszego państwa. Uczynić go nieskazitelnym! – Wyraźnie podekscytowany wytarł mankietem szklane czoło.
- Weźmy na przykład kwestię nieoddawania czci naszemu wszechmocnemu. – Pokiwał pogardliwe głową, na co chłopak zgasił papierosa. – Uważamy to, za pewnego rodzaju błąd w pańskim oprogramowaniu. Niebezpieczny wirus, który zakłóca prawidłową pracę systemu. Niebezpieczny wirus – powtórzył z naciskiem, jakby Druus próbował bagatelizować jego słowa. – Swoim zachowaniem może pan przysporzyć sporo problemów – rzekł mentorskim tonem.
Żołądek chłopaka przypominał wyżymaną ścierkę. Wyraźnie zaniepokojony odpiął kolejny guzik.
- Proszę się nie denerwować, młody człowieku. Nikt nie chce zrobić panu krzywdy, ale musi pan zrozumieć, że nie mogliśmy dłużej tolerować tego rodzaju incydentów. – Minister zacharczał głośno.
- Czy wie pan, że negocjujemy lepszą pogodę na przyszły rok? Jesteśmy bliscy osiągnięcia porozumienia ze wszechmocnym – kontynuował, nie czekając na odpowiedź. – Niestety, promil obywateli pańskiego pokroju może zaprzepaścić nasze starania.
- To wszystko śmiechu warte – zareagował Druus.
- No tak. – Latros wykrzywił mahoniowe usta. – Myślę, że nie wyczuwasz powagi sytuacji, chłopcze. – Przezroczyste czoło przybrało wściekle-zielony kolor. - Il fine giustifica i mezzi – zakomunikował sekretarce przez telefon.
Nie mógł dłużej utrzymać krwi – otworzył usta i zaczął się dusić.
Zmontowali szubienicę z zardzewiałego rusztowania i spleśniałej dykty. Ustawili Druusa pod pętlą, którą zacisnęli wokół szyi. Kapłan na klęczkach wzniośle wyrecytował modlitwę do wszechmocnego, po czym zszedł z podestu. Tłum zamarł w bezruchu, oczekując pierwszej gwiazdki.
Kątem oka zauważył, jak jeden z chłopców - na wyraźny znak kapłana - wziął zamach nożem myśliwskim i przeciął linę od zapadni. Może pogodę będą mieli lepszą – zdążył pomyśleć.
Druus
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt