Rudy się żeni, część pierwsza - bezbarwnaszminka
Proza » Obyczajowe » Rudy się żeni, część pierwsza
A A A
Od autora: Tekst ni mniej, ni więcej pisany na podstawie piosnki "Rudy się żeni" utworu Big Cyc

PAWEŁ

Nie mogłem uwierzyć, kiedy dowiedziałem się, że Rudy się żeni.

Oglądałem właśnie mecz Realu Madryt z Barceloną (Barca na zawsze w naszych sercach!), kiedy zadzwonił telefon.  Początkowo zamierzałem ignorować dzwoniącego, bo piłka nożna była dla mnie rzeczą świętą i musiał wtedy panować niezmącony spokój. Kiedy jednak dzwonienie nie ustawało, a wręcz przeciwnie, przybierało na sile,  zazgrzytałem ze złością zębami i rzuciłem do słuchawki ostre "halo".

-  Paweł? To ty? Słuchaj, nie uwierzysz, jaką mam nowinę! -  usłyszałem po drugiej stronie radosnego i podekscytowanego kolegę ze szkolnej ławki, Marka. Zawsze byłem zdania, że za dużo gadał i pojawiał się w najmniej odpowiednich momentach, chociażby takich jak teraz.  - Nie zgadniesz, ale...

- Streszczaj się – warknąłem, z uwagą śledząc sytuację na boisku. Obrót sprawy dla Barcy był całkiem korzystny - Neymar dzięki fenomenalnej akcji zaliczył dla klubu następną bramkę, ustanawiając w ten sposób wynik 2:0. 

- No dobrze, dobrze, a coś ty taki niemiły? Masz te dni czy co? – zaśmiał się, jakby powiedział właśnie najśmieszniejszy żart w historii dziejów. Westchnąłem jedynie ciężko, ubolewając nad tym, jacy idioci chodzą po tym świecie. – Nowina jest taka, że, że, że… - no zgadnij, jaka?

- Że jak się nie zaczniesz streszczać, to osobiście pofatyguję się do ciebie te dziesięć kilometrów i porządnie ode mnie oberwiesz?

- Ach, bo ty mecz oglądasz! – odparł w ogóle nie zrażony moim wyznaniem, które było powiedziane w jak najbardziej poważnym tonie.

- Marek, do cholery! Powiesz wreszcie, o co chodzi? – sięgnąłem po piwo i musiałem przyznać, że było to fatalne posunięcie, bo chwilę później o mało się nim nie udławiłem.

- No, więc Rudy się żeni. Ale historia, nie?

Zachłysnąłem się piwem ; krztusiłem się nim jeszcze przez dobry moment, kiedy powoli dochodziłem do siebie. Informacja, że Rudy się żeni była dla mnie zdecydowanie czymś absurdalnym, odrealnionym, czymś, co w ogóle nie mieściło się w moich granicach pojmowania. Historia? Historia to mało powiedziane. To była wiadomość, która powinna nieść się sporym echem jeszcze przez następne stulecia i być na ustach wszystkich, dosłownie wszystkich!

- Chrzanisz – powiedziałem tylko.

- To potwierdzona informacja. 

Rudy był cichym, nieśmiałym chłopakiem, zawsze niezwykle pomocnym i uczynnym. Można mu było przylać bez obaw, że odda. Nie pastwiliśmy się jednak nad nim zbytnio, bo poza byciem totalną panienką i niezdarą, wciąż pozostawał całkiem sympatyczny. Tym bardziej żywiliśmy do niego większą sympatię, że chętnie odrabiał za nas zadania domowe i pozwalał ściągać od siebie na sprawdzianach.

Straciłem jakoś nagle ochotę na dalsze oglądanie meczu – Madryt i tak zaczął odrabiać straty, więc tym bardziej nie chciałem tego oglądać. Wyłączyłem telewizor i ponownie sięgnąłem po piwo. Było teraz idealne.

- Stary, rozumiesz? Rudy!... Przecież ten koleś nie ma za grosz kolana!

- Chyba kręgosłupa… 

- Jeden pies, też jest na ”k”.

Dziewczyny nieszczególnie szalały za Rudym i trzeba dodać, że jest to bardzo subtelne określenie. Wysoki, lekko przygarbiony, ze swoją dziwaczną czupryną, okularami, które musiały mieć już ze dwadzieścia lat, i przede wszystkim tym uśmiechem – tym błąkającym się w kącikach ust uśmiechem – nie był zbyt atrakcyjny. Raz w naszym technikum mówiono, że podobno Rudy ma kogoś – ale była to jedynie plotka. Zresztą, jedna z licznych, które krążą po tym świecie i liczą, że kiedyś staną się prawdą. W końcu kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, jak powiedział kiedyś Joseph Goebbels. Mało kto o tym wiedział, ale bardzo interesowałem się historią, szczególnie okresem II wojny światowej.

- Widziałem tą jego – gadał dalej tak samo podekscytowany Marek. – Mówię ci, jaka brzydula! Ciekawe, co on w niej widzi.

- Ty za to jesteś śliczniutki – pozwoliłem sobie na złośliwość, której natychmiast pożałowałem słysząc markowe „się wie!” Ponownie westchnąłem, tylko tym razem ze sto razy ciężej.

- Szli za rączkę w parku, takie dwa gołąbki, kanarki nierozłączki…

-… papużki…

- …on jej coś szepnął na ucho, ona się roześmiała, ale tak, że aż mi włosy stanęły dęba! Nigdy nie słyszałem podobnego śmiechu, mówię ci. Wpadłem na nich, ale zrobiłem wszystko tak, aby się nie zorientowali, że ich śledziłem. Sprytny jestem, nie? No, i cześć, cześć, co za spotkanie, to jest Ania, miło poznać i wtedy on, że… że postanowili się pobrać! Wywaliłem tylko gały na wierzch, mówię, żeby sobie tak ze mnie nie żartował, a on…

Wyłączyłem się z paplaniny Marka. Miałem jej na co dzień aż w nadmiarze, dlatego nie żałowałem, że stracę nieco jego repertuaru. W pamięci odtworzyłem moją jedyną rozmowę z Rudym, która nie należała zresztą do najprzyjemniejszych. Lało wtedy jak z cebra, a ja akurat wracałem z treningu i w drodze do domu natknąłem się na Rudego. Szedł z rękoma w kieszeniach, ale wcale się nie spieszył. Wydawało się, że odpowiada mu nawet takie moknięcie.

- Cześć! – zagaiłem wesoło, machając do niego. – Co robisz w taki deszcz?

Znowu dostrzegłem ten jego charakterystyczny, ledwie dostrzegalny uśmiech.

- Spaceruję sobie. Lubię deszcz. Mogę go mieć tylko dla siebie, bo wszyscy siedzą w domach.

- Mam nadzieję, że podzielisz się nim ze mną, skoro już się na mnie natknąłeś – powiedziałem żartobliwie, poprawiając torbę, która zsunęła mi się z ramienia.

- Tak. Deszcz jest pięknym zjawiskiem. Szkoda, że tak mało osób z niego korzysta… Wracasz do domu?

- Tak. A ty?

- A ja nie.

Poczułem się lekko skołowany.

- Pójdziemy razem? – zaproponowałem tylko. Miałem nadzieję wypytać go również o pracę z matmy, do której kompletnie nie miałem głowy, bo moje życie kręciło się wokół treningów i szukania tej jedynej. Z większością dziewczyn znajdywałem, niestety, tylko jedną płaszczyznę, co sprawiało, że często ocierałem się o hedonizm, nie znajdując niczego głębszego. Po pewnym czasie miejsce dziewczyn zajęła szkoła, a korzystanie z pomocy Rudego zminimalizowałem do zera.

- Tak, Paweł – odparł.

Szliśmy przez chwilę w milczeniu i już otwierałem usta, aby zapytać o matematykę, kiedy Rudy mnie ubiegł :

- Jutro przyniosę ci tę pracę z matmy.

- Dzięki. Ekhm, Rudy… jak ty masz właściwie na imię?

- Adam.

- Wybacz.

- Nie szkodzi. To cześć. Tutaj chyba mieszkasz.

- Tak, faktycznie. Do zobaczenia w szkole.

- Paweł, jesteś tam? Żyjesz? – dopiero te słowa pozwoliły mi się ocknąć.

- Żyję. Masz jakieś namiary na Rudego?

- Mam. A bo co?

- Chciałbym z nim pogadać.

- Skubany! Znowu coś kombinujesz, czuję to gdzieś w środku! – dałbym sobie rękę odciąć, ba, nawet dwie, a gdyby to było potrzebne, to jeszcze jakąś część ciała, że Marek właśnie przed chwilą podskoczył z radości. I że może wykonuje dodatkowo jakiś totalnie pokręcony taniec szczęścia.

- To jak, mam szykować kartkę i długopis? To może być cokolwiek – telefon, adres, chociaż najlepiej adres.

- Juuuż, o, mam! Pisz! Powstańców Wielkopolskich pięć przez dziesięć.

Zanotowałem.

- To niedaleko – stwierdziłem. – Dzięki, Marek. A teraz pozwól, że się rozłączymy i każdy z nas zajmie się swoimi sprawami.

- Jasne, trzymaj się! Miłej nocki, pa!

- Cześć.

Postanowiłem złożyć Rudemu wizytę.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bezbarwnaszminka · dnia 12.01.2014 19:15 · Czytań: 805 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 11
Komentarze
Quentin dnia 14.01.2014 13:57
Jako wstęp ok.

Zapowiada się dłuższa historia. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś bombowego, bo w gruncie rzeczy czytanie o cudzym życiu, dość zwyczajnym d tego, chyba nie jest dla mnie ;)
Szkoda, że nie ma tu nic, co byłoby obietnicą dalszych ciekawych doznań dla czytelnika. Przy dłuższych tekstach to dość istotne, żeby mieć jakiś wabik, obawiam się, że w tej części niestety brak go. I może okaże się, że przy kontynuacji wydarzy się coś niesamowitego, ale póki co nie widać nic na horyzoncie. Oczywiście chciałbym się mylić, bo nie ma nic lepszego niż zaskoczenie czytelnika, a więc spraw, abym przeżył zaskoczenie. Chętnie zajrzę do kontynuacji i to pewnie powie mi coś więcej.

Do zobaczenia więc
Pozdrawiam
niewidoczna dnia 14.01.2014 14:34
Pisane jakby kobiecą ręką, ale i tak mi się podoba. :)
Weszłam tutaj, bo własnie dzisiaj chodziła mi po głowie ta piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=OeNcaUlyp9Y
Czekam na ciąg dalszy historii. ;)
MrsMonstrosity dnia 14.01.2014 21:59 Ocena: Bardzo dobre
Ogólnie przeczytałam bez większych emocji, ale mimo wszystko uważam tekst za dość ciekawy. W tym momencie nic się nie dzieje, ale zdaje się, że jest zapowiedź jakiejś wewnętrznej zmiany bohatera czy zalążka większej akcji :D Podoba mi się i mam nadzieję, że uda mi się ujrzeć następną część, bo czyta się lekko i przyjemnie. Zwróciłam uwagę tylko na jedno zdanie:

Cytat:
[...] le­d­wie nie­do­strze­gal­ny uśmiech.


Zdaje mi się, że powinno być "ledwie dostrzegalny uśmiech", bo w tym momencie to brzmi trochę nielogicznie, ale może to nie moja pora już :D Nie jestem też jakimś znawcą, ale zwyczajnie rzuciło mi się w oczy i zaczęłam się zastanawiać nad poprawnością :)

A do zajrzenia tu i przeczytania... Zachęcił mnie tytuł! :D
bezbarwnaszminka dnia 15.01.2014 18:15
Quentin - w następnych częściach postaram się, aby nie było tak nudno. Zresztą, jest to tekst "odgrzewany", nieco też przerobiony. Odzwyczaiłam się także od pisania czegoś dłuższego niż opowiadania. :) Nie mniej, postaram się, aby następne części były lepsze :)

niewidoczna - uważasz, że powinnam zmienić płeć swojego bohatera na płeć żeńską? :p

MrsMonstrosity - tak, masz rację, zaraz poprawię :) Także wszystko jest z Tobą w porządku. :)

Dziękuję za komentarze :)
Ryszard Taxidriver dnia 15.01.2014 20:45
Na początku muszę powiedzieć ci, że jestem fanem Realu i po drugim zdaniu już miałem zrezygnować z czytania. Dobrnąłem jednak do końca i nawet mnie wciągnęło. Jednak nie aż tak, żeby od razu rzucić się do czytania drugiej części. Nie przekonała mnie trochę postać Rudego, jako wystarczająco odstraszającego wszystkie dziewczyny. Znam gorszych gości, którzy mają partnerki i to całkiem niezłe. Nie ustrzegłeś się błędów z czego jeden szczególnie rzucił mi się w oczy:
Cytat:
Z więk­szo­ścią dziew­czyn znaj­dy­wa­łem, nie­ste­ty,

Też mam nadzieje, że wyniknie z tej histori coś bombowego bo narazie fajerwerków nie ma.
Pozdrawiam
bezbarwnaszminka dnia 16.01.2014 14:43
W sensie, jaki to ma być błąd? Jestem dziewczyną. ;)
pablovsky dnia 16.01.2014 15:35 Ocena: Bardzo dobre
Skąd mamy wiedzieć, że jesteś dziewczyną? Udowodnij :) A na serio, łatwo to zauważyć, patrząc przede wszystkim pod kątem futbolu.
Pamiętaj, bezbarwnaszminko (imię proszę ;) ), żaden prawdziwy fanatyk futbolu nie przerwie oglądania ważnego meczu, nawet gdyby się paliło.
A Twój bohater odszedł od telewizora, bo "telefon długo dzwonił", potem wyłączył transmisję, bo usłyszał plotkę o jakiejś żeniaczce. Gdybym ja oglądał ważny mecz, a jestem w pewnym sensie fanatykiem, podszedłbym do telefonu i w najlepszym razie wyrwał przewody :) Ale to tak nawiasem.
Opowiadanie bardzo przyjemnie napisane, nie rozumiem narzekań, że nudno, że nic się nie dzieje i podobne. Czy zaczynając czytać książkę, dostajemy na pierwszej stronie akcję? Sporadycznie, albo wcale.
Ty zaznaczyłaś, że to pierwsza część, więc musi być wprowadzenie, zaczątek czegoś, co się wydarzy w kolejnych odcinkach. Dla mnie początek całkiem udany, w wolnej chwili zajrzę pod kolejną część ;)
bezbarwnaszminka dnia 16.01.2014 18:50
Hah, więc to najwyraźniej przemawia na moją korzyść. :p To tak samo, jak ja oglądam piłkę ręczną - skaczę z radości, wściekam się też trochę, są też różne okrzyki no i niestety rodzina musi to wszystko znosić, ale są dzielni. :p Nie przeszkadza Ci, że nie ma tutaj żadnego trupa? ^^
Właśnie, jeszcze mam czas, aby cała historia nabrała tempa. Aczkolwiek warto zainteresować czytelnika już na samym początku, aby go wciągnąć i zachęcić do dalszego czytania. Dziękuję za komentarz.

Ola jestem :)
Ryszard Taxidriver dnia 16.01.2014 20:17
Według mnie słowo "znajdywać" jest kompletnie nie po polsku i brzmi równie okropnie jak np. "poszłem". Zdecydowanie użyłbym "znajdować". Przepraszam za to że nie rozpoznałem twojej płci. :)
Pozdrawiam!
bezbarwnaszminka dnia 16.01.2014 20:43
Nic się nie stało. :)
Margharet dnia 15.07.2016 16:28
O długie opowiadanie no to idę po kawę. Tak mi się lepiej czyta. Pozdrawiam i do następnego razu.
Proza: Górna Półka
Proza: Dolna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kushi
07/11/2025 21:29
Takich wierszy od Ciebie więcej proszę... :) Ten chowam w… »
Kushi
07/11/2025 21:13
Powiem tak;) Piszę, właściwie to kiedyś pisałam, bardzo bym… »
valeria
07/11/2025 21:00
Dziękuję ponownie :) »
Kushi
07/11/2025 19:57
Tak sobie czytam i czytam tę jesienną wędrówkę a na koniec… »
Miladora
07/11/2025 19:54
Ładnie, Ajw. :) A końcówka mnie urzekła. Mam tylko… »
Miladora
07/11/2025 19:42
Ciekawa jestem, Jarku, czy dożyję dnia, kiedy przestaną za… »
Miladora
07/11/2025 19:33
Proponuję, żebyś zrobił kopię wiersza, naniósł na niej… »
Miladora
07/11/2025 19:28
Żaden problem - w tym miejscu przecinek może być i może go… »
Miladora
07/11/2025 19:27
I szczodrości. :) Bo są chwile, kiedy pieniądze nic nie… »
Florian Konrad
07/11/2025 18:01
jeju, no i poszło bez przecinkasa do druku :( mea maxima… »
Florian Konrad
07/11/2025 17:52
Dziękuję serdecznie za tak pozytywny odbiór, miłe słowa. »
Florian Konrad
07/11/2025 17:51
Dziękuję serdecznie, również: miłego dnia. »
Marian
07/11/2025 09:53
Gitesik, dziękuję za przeczytanie mojego tekstu i za miły… »
gitesik
07/11/2025 03:28
Nie wiedziałem co to znaczy persymona? Teraz już wiem i… »
ajw
06/11/2025 21:37
Piękna poezja obserwacyjna, napisana z wyczuciem i leciutką… »
ShoutBox
  • Kushi
  • 07/11/2025 20:05
  • Serdeczne pozdrowionka dla wszystkich :):)
  • Miladora
  • 06/11/2025 17:18
  • Witaj, Bereniko, po baaaardzo długiej nieobecności. Miło Cię znowu zobaczyć. :)
  • Berenika
  • 06/11/2025 17:17
  • Jak miło tu zajrzeć po długim czasie :D
  • Darcon
  • 03/11/2025 21:16
  • UWAGA, Drodzy Użytkownicy! Po 3 latach powraca konkurs MALOWANIE SŁOWEM! W tym roku małe zmiany aby lepiej zintegrować naszą społeczność. Oczekujcie newsa i pamiętajcie - kto pierwszy wybór ma lepszy.
  • valeria
  • 30/10/2025 18:10
  • Nikt nie komentuje moich wiersz!:) pozdrawiam logujących się:)
  • Berele
  • 20/10/2025 07:56
  • teraz to nie mam niczego do dodania hihi
  • alkestis
  • 19/10/2025 19:07
  • Berele, oj jakże Nietzsche przewraca się w grobie :p Chociaż na Twoje szczęście dodałeś, że "niektóre" style :D
  • Berele
  • 19/10/2025 10:26
  • Przy niektórych stylach muzyki wydaje mi się, że lubienie piosenek to proces czysto fizjologiczny. Jesteśmy ukształtowani do rozumienia mowy, ale też płaczu, prośby, jęku, ochrzanu itd. To melodie...
  • Wiktor Orzel
  • 15/09/2025 11:17
  • A kogo my tu widzimy :D Można czytać setki razy, a można tylko raz, jak komu pasuje. ;)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty