„Przyjaźń”
Nazywam się Patrycja, jestem zwykła nastolatką, chociaż niektórzy myślą, że trochę zwariowaną. Chodzę razem z moją najlepszą przyjaciółką Michael do gimnazjum. Michael jest piękną dziewczyną o ciemnej karnacji, kiedy przyszłyśmy do gimnazjum nauczycielki nie umiały nadziwić się jej urodą. Nic dziwnego, duże czarne oczy, tak samo piękne jak krótko obcięte włosy pasowały do niej bardzo dobrze. Czasem była tajemnicza, nigdy nie dowiem się o niej całej prawdy. Odkąd chodzimy do gimnazjum strasznie się zmieniła, na gorsze… Już na początku pierwszej klasy poznała jak smakują papierosy i alkohol. Zwierzała mi się że, nie potrafi przestać palić już od trzech miesięcy. Mimo to kochałam ją jak siostrę, zawsze jej pomagałam i starałam się pocieszać. Byłyśmy nierozłączne dopóki niestała się prawdziwa tragedia… Pod koniec, pierwszego semestru w drugiej klasie gimnazjum szłam z Michael do domu ze szkoły. Jak zawsze myślałam, że pójdziemy tą samą drogą, jednak Michael spytała się czy pójdziemy inaczej. Zgodziłam się nie miałam wyboru, jak ona się uprze to nie ma siły żeby zmienić jej decyzje. Michael prowadziła mnie po takich zakamarkach naszego miasta, o jakich nawet nie wiedziałam. Nagle stanęła i wyciągnęła papierosa, nigdy jeszcze przy mnie nie paliła.
- Misia co ty robisz?!
- Pati wyluzuj się. Nie mogę sobie zakurzyć?
- Przecież obiecywałaś mi, że przestaniesz palić!
- Ale nie potrafię, ciągle myślę o fajkach.
Michael zapaliła i po chwili czułam już ten okropny dym…
- Misia, proszę zgaś to, dochodzimy do ulicy jeszcze Cię ktoś zobaczy.
- Wypaliłam dopiero połowę, przestań…
- Nie mogę patrzeć jak sama siebie niszczysz.
Kiedy to powiedziałam wyrwałam Misi z ręki papierosa i nadepnęłam go.
- Co ty zrobiłaś?! Moja ostatnia fajka! Już więcej nie mam…
Misia biegła w stronę ulicy, dopiero teraz widziałam jak bardzo jest od nich uzależniona. Nagle usłyszałam pisk opon i krzyk Michael. Skamieniałam ze strachu, bez zastanowienia się pobiegłam w stronę jezdni. Kiedy zobaczyłam leżąca na ziemi w kałuży krwi Misie, zrobiło mi się słabo. Rozpłakałam się, klęcząc na chodniku. Po kilku minutach przyjechało pogotowie i zabrało ją do szpitala. Ja byłam w szoku, nie mogłam opanować łez. Miałam w głowie najczarniejsze myśli, zadzwoniłam po mamę i powiedziałam żeby po mnie przyjechała. W domu doszłam do siebie kiedy zażyłam tabletki uspokajające. Gdy przestalam płkać, zadzwoniłam do mamy Michael.
- Dzień dobry, jest pani w szpitalu?
-Tak.. Proszę cię przyjedź tu, Michael była twoją jedyną przyjaciółka, musisz pomóc mi i jej.
Nie miałam pojęcia o co chodzi, jednak jak najszybciej zamówiłam taksówkę i pojechałam do szpitala gdzie była Michael. Kiedy przyjechałam do szpitala od razu poprosił mnie jeden z doktorów o podejście do jego pokoju. Kiedy tam weszłam wszystko mi wyjaśnił.
- Jesteś przyjaciółką Michael prawda?
- Tak, proszę mi wyjaśnić w czym mogę jej pomóc. Jej mama powiedziała mi, że tylko ja mogę coś zrobić.
- Jej mama miała rację. Niewiadomo dlaczego ale Michael ma taka samą grupę krwi jak ty. Jej matka ma zupełnie inną, zresztą ojciec tak samo.
- Ale po co jej moja krew?
Z każdą sekundą robiło mi się coraz cieplej, czułam jak moje nogi się trzęsą. Strasznie bałam się o Misie, nie mogłam jej stracić, tak bardzo ją kochałam.
- Twoja przyjaciółka doznała bardzo poważnych obrażeń, i musi mieć przeszczep, a do przeszczepu tego organu muszą być identyczne grupy krwi.
- Jakiego organu?
- Michael musi mieć przeszczepione serce..
W tej chwili osunęłam się z krzesła, o mało co nie zemdlałam. Wiedziałam, że jak się nie zgodzę Misia może nie przeżyć, a przecież ja zrobię dla niej wszystko.
- Czyli bez tego przeszczepu nie przeżyje?
- Nawet kilku dni, specjalny sprzęt utrzymuje ją przy życiu… Muszę porozmawiać z twoją mamą, żeby przedstawić jej sytuacje.
- Dobrze, już zadzwonię po mamę.
- A ty zgodziłabyś się, żeby Michael miała twoje serce?
- Oczywiście zrobię dla niej wszystko.
Kiedy zadzwoniłam po mamę, bardzo szybko przyjechała. Na początku nie umiała się pogodzić z tym, że straci córkę, ale nie miała wyjścia musiała się zgodzić.
Po rozmowie z lekarzem, zabrali mnie do gabinetu i porobili konieczne badania. W tym czasie o mojej decyzji dowiedziały się media, wszyscy byli w szoku, że nastolatka zachowuje się jak dorosły, odpowiedzialny człowiek i chce uratować życie przyjaciółki jednocześnie tracąc swoje. Kiedy po badaniach leżałam na łóżku, w Sali całkiem sama, modliłam się w sercu, żeby Michael przeżyła. Modliłam się tylko o jej zdrowie, nic więcej mi do szczęścia nie było potrzebne. Kiedy w ciszy tak siedziałam nagle do mnie przyszła cała klasa, wszyscy dowiedzieli się o mojej decyzji, niektórzy płakali inni stali z głową spuszczoną w dół, jakby na pogrzebie.
- Co wy tak jak na pogrzebie stoicie? Za kilkanaście godzin, Michael będzie zdrowa.
- Ale ciebie nie będzie… ( odezwało się kilka osób ).
-Teraz nagle wszyscy o mnie Myślą, dziwne.. no ale ludzie się zmieniają. W Michael będzie moje serce, ja będę żyła w niej. Będę między wami, tylko musicie mnie zobaczyć w niej.
- Ale nie rozumiesz, że bez Ciebie nie będzie to samo… Imprezy już nie będą tak fajne, nie będzie czego wspominać.
- Oj, będzie zobaczycie ja rozkręcę Michael. Proszę was nie smućcie się, za chwile już będzie po wszystkim.
-Będzie nam Ciebie brakować…
- Wiem, mi też was. Dla mnie tu jest niebo, między wami.
W tej chwili ponad połowa mojej klasy się wzruszyła. Nie mogłam nic zrobić, wszyscy płakali.. Nagle do Sali wszedł pan doktor powiedział, że to już czas… Pożegnałam się z każdym z osobna mocno go przytulając. Na koniec powiedziałam, że kiedyś się spotkamy. Jechałam na wózku, Pan doktor mi powiedział, że rodzice nie chcą żebym widziała jak płaczą. Szkoda bo ja chciałam się z nimi pożegnać. Kiedy dojechaliśmy do windy, wjechałam do niej i zobaczyłam leżąca na łóżku Michael, złapałam ją za rękę i cały czas trzymałam. Czułam jak serce wali mi w piersi, nogi trzęsły mi się tak jak pierwszy raz u doktora w gabinecie. Nagle winda stanęła, połknęłam ślinę, zamknęłam oczy, kiedy je otworzyłam moim oczom ukazała się sala operacyjna, w tym miejscu rozstałam się z Michael…
Kiedy weszłam do Sali operacyjnej, położyłam się na lodowatym stole, wszystko było białe, kafelki na ścianach, ubrania od lekarzy miałam wrażenie, że już jestem w niebie. Pielęgniarka przyłożyła mi do twarzy maskę i zasnęłam….
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt