Przyjaźń - Alex15
Proza » Długie Opowiadania » Przyjaźń
A A A

„Przyjaźń”

Nazywam się Patrycja, jestem zwykła nastolatką, chociaż niektórzy myślą, że trochę zwariowaną. Chodzę razem z moją najlepszą przyjaciółką Michael do gimnazjum. Michael jest piękną dziewczyną o ciemnej karnacji, kiedy przyszłyśmy do gimnazjum nauczycielki nie umiały nadziwić się jej urodą. Nic dziwnego, duże czarne oczy, tak samo piękne jak krótko obcięte włosy pasowały do niej bardzo dobrze. Czasem była tajemnicza, nigdy nie dowiem się o niej całej prawdy. Odkąd chodzimy do gimnazjum strasznie się zmieniła, na gorsze… Już na początku pierwszej klasy poznała jak smakują papierosy i alkohol. Zwierzała mi się że, nie potrafi przestać palić już od trzech miesięcy. Mimo to kochałam ją jak siostrę, zawsze jej pomagałam i starałam się pocieszać. Byłyśmy nierozłączne dopóki niestała się prawdziwa tragedia… Pod koniec, pierwszego semestru w drugiej klasie gimnazjum szłam z Michael do domu ze szkoły. Jak zawsze myślałam, że pójdziemy tą samą drogą, jednak Michael spytała się czy pójdziemy inaczej. Zgodziłam się nie miałam wyboru, jak ona się uprze to nie ma siły żeby zmienić jej decyzje. Michael prowadziła mnie po takich zakamarkach naszego miasta, o jakich nawet nie wiedziałam. Nagle stanęła i wyciągnęła papierosa, nigdy jeszcze przy mnie nie paliła.

- Misia co ty robisz?!

- Pati wyluzuj się. Nie mogę sobie zakurzyć?

- Przecież obiecywałaś mi, że przestaniesz palić!

- Ale nie potrafię, ciągle myślę o fajkach.

Michael zapaliła i po chwili czułam już ten okropny dym…

- Misia, proszę zgaś to, dochodzimy do ulicy jeszcze Cię ktoś zobaczy.

- Wypaliłam dopiero połowę, przestań…

- Nie mogę patrzeć jak sama siebie niszczysz.

Kiedy to powiedziałam wyrwałam Misi z ręki papierosa i nadepnęłam go.

- Co ty zrobiłaś?! Moja ostatnia fajka! Już więcej nie mam…

Misia biegła w stronę ulicy, dopiero teraz widziałam jak bardzo jest od nich uzależniona. Nagle usłyszałam pisk opon i krzyk Michael. Skamieniałam ze strachu, bez zastanowienia się pobiegłam w stronę jezdni. Kiedy zobaczyłam leżąca na ziemi w kałuży krwi Misie, zrobiło mi się słabo. Rozpłakałam się, klęcząc na chodniku.  Po kilku minutach przyjechało pogotowie i zabrało ją do szpitala. Ja byłam w szoku, nie mogłam opanować łez. Miałam w głowie najczarniejsze myśli, zadzwoniłam po mamę i powiedziałam żeby po mnie przyjechała. W domu doszłam do siebie kiedy zażyłam tabletki uspokajające. Gdy przestalam płkać, zadzwoniłam do mamy Michael.

- Dzień dobry, jest pani w szpitalu?

-Tak.. Proszę cię przyjedź tu, Michael była twoją jedyną przyjaciółka, musisz pomóc mi i jej.

Nie miałam pojęcia o co chodzi, jednak jak najszybciej zamówiłam taksówkę i pojechałam do szpitala gdzie była Michael. Kiedy przyjechałam do szpitala od razu poprosił mnie jeden z doktorów o podejście do jego pokoju.  Kiedy tam weszłam wszystko mi wyjaśnił.

- Jesteś przyjaciółką Michael prawda?

- Tak, proszę mi wyjaśnić w czym mogę jej pomóc. Jej mama powiedziała mi, że tylko ja mogę coś zrobić.

- Jej mama miała rację. Niewiadomo dlaczego ale Michael ma taka samą grupę krwi jak ty. Jej matka ma zupełnie inną, zresztą ojciec tak samo.

- Ale po co jej moja krew?

Z każdą sekundą robiło mi się coraz cieplej, czułam jak moje nogi się trzęsą. Strasznie bałam się o Misie, nie mogłam jej stracić, tak bardzo ją kochałam.

- Twoja przyjaciółka doznała bardzo poważnych obrażeń, i musi mieć przeszczep, a do przeszczepu tego organu muszą być identyczne grupy krwi.

- Jakiego organu?

- Michael musi mieć przeszczepione serce..

W tej chwili osunęłam się z krzesła, o mało co nie zemdlałam. Wiedziałam, że jak się nie zgodzę Misia może nie przeżyć, a przecież ja zrobię dla niej wszystko.

- Czyli bez tego przeszczepu nie przeżyje?

- Nawet kilku dni, specjalny sprzęt utrzymuje ją przy życiu… Muszę porozmawiać z twoją mamą, żeby przedstawić jej sytuacje.

- Dobrze, już zadzwonię po mamę.

- A ty zgodziłabyś się, żeby Michael miała twoje serce?

- Oczywiście zrobię dla niej wszystko.

Kiedy zadzwoniłam po mamę, bardzo szybko przyjechała. Na początku nie umiała się pogodzić z tym, że straci córkę, ale nie miała wyjścia musiała się zgodzić.

Po rozmowie z lekarzem, zabrali mnie do gabinetu i porobili konieczne badania.  W tym czasie o mojej decyzji dowiedziały się  media, wszyscy byli w szoku, że nastolatka zachowuje się jak dorosły, odpowiedzialny człowiek i chce uratować życie przyjaciółki jednocześnie tracąc swoje. Kiedy po badaniach leżałam na łóżku, w Sali całkiem sama, modliłam się w sercu, żeby Michael przeżyła. Modliłam się tylko o jej zdrowie, nic więcej mi do szczęścia nie było potrzebne. Kiedy w ciszy tak siedziałam nagle do mnie przyszła cała klasa, wszyscy dowiedzieli się o mojej decyzji, niektórzy płakali inni stali z głową spuszczoną w dół, jakby na pogrzebie.

- Co wy tak jak na pogrzebie stoicie? Za kilkanaście godzin, Michael będzie zdrowa.

- Ale ciebie nie będzie… ( odezwało się kilka osób ).

-Teraz nagle wszyscy o mnie Myślą, dziwne.. no ale ludzie się zmieniają. W Michael będzie moje serce, ja będę żyła w niej. Będę między wami, tylko musicie mnie zobaczyć w niej.

- Ale nie rozumiesz, że bez Ciebie nie będzie to samo… Imprezy już nie będą tak fajne, nie będzie czego wspominać.

- Oj, będzie zobaczycie ja rozkręcę Michael. Proszę was nie smućcie się, za chwile już będzie po wszystkim.

-Będzie nam Ciebie brakować…

- Wiem, mi też was. Dla mnie tu jest niebo, między wami.

W tej chwili ponad połowa mojej klasy się wzruszyła. Nie mogłam nic zrobić, wszyscy płakali.. Nagle do Sali wszedł pan doktor powiedział, że to już czas… Pożegnałam się z każdym z osobna mocno go przytulając. Na koniec powiedziałam, że kiedyś się spotkamy. Jechałam na wózku, Pan doktor mi powiedział, że rodzice nie chcą żebym widziała jak płaczą. Szkoda bo ja chciałam się z nimi pożegnać. Kiedy dojechaliśmy do windy, wjechałam do niej i zobaczyłam leżąca na łóżku Michael, złapałam ją za rękę i cały czas trzymałam. Czułam jak serce wali mi w piersi, nogi trzęsły mi się tak jak pierwszy raz u doktora w gabinecie. Nagle winda stanęła, połknęłam ślinę, zamknęłam oczy, kiedy je otworzyłam moim oczom ukazała się sala operacyjna, w tym miejscu rozstałam się z Michael…

Kiedy weszłam do Sali operacyjnej, położyłam się  na lodowatym stole, wszystko było białe, kafelki na ścianach, ubrania od lekarzy miałam wrażenie, że już jestem w niebie. Pielęgniarka przyłożyła mi do twarzy maskę i zasnęłam….

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Alex15 · dnia 16.01.2014 19:25 · Czytań: 573 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 23
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Alex15 dnia 16.01.2014 20:53
nie piszcie komentarzy jak, macie mi wszystkie błędy przypominac ok?
nie chce o nich wiedziec
viktoria12 dnia 16.01.2014 21:04
:) idziesz w dobrym kierunku, nawet bardzo dobrym - bycia dawcą;
od żywych osób nie pobiera się serca do przeszczepu,
przy transplantacji organów przechodzi się szereg badań.
O ile interesuje Cię ratowanie życia, możesz zgłosić się do bazy potencjalnych dawców szpiku. Są poszukiwani.
i opisz;
sytuacje z życia wzięte pozwalają uniknąć błędów;
zależy Ci na tym
pablovsky dnia 16.01.2014 21:05
Alex, masz piętnaście lat, najważniejsze, że zamiast stać na ulicy z koleżankami i palić papierosy, zajmujesz się poważną sprawą. Bo pisanie, oraz każda inna twórczość jest takową, rozwija umysł, intelekt, pobudza wyobraźnię. Nawet nie wiesz, jakie to ważne w tak młodym wieku.
Dlatego, jeśli Cię to uszczęśliwi - nie wytknę Ci żadnego błędu. Ale musisz mieć świadomość, że w tym układzie zamykasz mi drogę do oceny Twojego tekstu.
Zachęcam Cię, abyś pisała jak najwięcej i na różne, ciekawe tematy, chętnie poczytam.
Pozdrawiam.
al-szamanka dnia 16.01.2014 21:14
Chciałabym Tobie coś uświadomić, Alex.
Otóż wyobraź sobie, że żaden lekarz na świecie nie przeszczepiłby serca żywego, zdrowego człowieka. Bo to jest zabójstwo.
No chyba, że całe Twoje opowiadanie to makabryczny sen.
O błędach nie wspomnę, bo tak sobie zażyczyłaś.

Pozdrawiam:)
labedz dnia 16.01.2014 21:35
Jak o błędach nie, to o czym tu pisać? Bo chyba trudno liczyć na pochwały tym tekstem?
Sama opowieść kupy się nie trzyma, jak już napisała al-szamanka, żaden lekarz nie ma prawa przeszczepić serca od żywego dawcy. Więc bujda. Nawet gdyby serce można było przeszczepiać od żywego dawcy, to jeśli dawca jest nieletni, jego zgoda nie wystarczy, musi być zgoda rodziców. A rodzice chyba jacyś pacnięci by musieliby być, żeby się zgodzić. Bo w to, że rodzice Miśki zrobiliby wszytko, to jestem w stanie uwierzyć. W takie postępowanie rodziców Pati - nie. Więc bujda na resorach.
No i ta melodramatyczność tematu. Balansowanie na granicy życia i śmierci. Dylematy hamletowskie.
A wszystkiemu jeszcze na dodatek - o zgrozo - winne mają być fajki.
Szkoda, że nie chcesz wiedzieć o błędach. Bo skoro nie chcesz o nich wiedzieć, to ich ze swojego pisania nie wyeliminujesz i będziesz je w kółko powtarzać. Podobnie, jak będziesz powtarzać pisanie takich kiepskich tekstów. Więc jeśli nie chcesz wiedzieć o błędach, to chyba lepiej daj sobie spokój z pisaniem. Może sport, albo muzyka?
Pozdrawiam.
niewidoczna dnia 16.01.2014 21:59
Teraz ja...
Super, że piszesz, teraz tylko dużo ćwicz, a zamiast słów krytyki zaczniesz słyszeć pochwały. Droga do celu jest wyboista, a coś czuję, że Ty ten cel masz. To ważne. ;)
Teraz napiszę uwagę, która tyczy się każdego, jeżeli o czymś piszesz, a jest to raczej obce Tobie zjawisko, to przeczytaj jeden lub dwa artykuły na ten temat, staraj się, żeby to nie były zapiski z Wikipedii, tylko specjalistyczny artykuł.
Pod tym linkiem garść informacji o transplantologii:
https://www.dawca.pl/warto-wiedziec/czeste-pytania
Miłej lektury! ;)
Pozdrawiam. ;)
Ryszard Taxidriver dnia 16.01.2014 21:59
Haha, a mi się podobało! Jak byłem w twoim wieku też coś tam pisałem pod stołem, raz nawet na podstawie mojego opowiadania zrobiono przedstawienie w szkole! Ale do rzeczy. Przez twój tekst przebrnąłem gładko, było kilka błędów, ale nie skupiaj się na ich poprawianiu, pisz coś nowego. Historia niby prosta, ale jednak pomysłowa, nierealna, co świadczy o twojej wyobraźni. Ja nie odczytałem jej tak, że chcesz napisać opowiadanie medyczne z transplantologi, tylko po prostu przelałaś na papier opowiastkę, która urodziła się gdzieś w twojej głowie. Podoba mi się taki młodzieńczy klimat i robi się miło, że gdzieś tam rośnie kolejne pokolenie, które pewnie kiedyś przejmie losy tego portalu. Ale napisałem...
Podobnie jak pozostali jeszcze raz zachęcam cię do pisania i czekam na kolejne teksty.
Pozdrawiam!
Piotrek Warzecha dnia 16.01.2014 22:29
Szacunek, że piszesz i nie boisz się tym dzielić. Sam zaczynałem pisać w Twoim wieku, potem miałem wiele przerw, ale tak na prawdę, dopiero ostatnio z czymkolwiek wyszedłem "do ludzi". To dobre zajęcie i go nie porzucaj. Jednak bardzo dobrze by było, byś przyjmowała słowa krytyki. Ciężko stawać się lepszym, jak nie wie się, co się robi źle, a chociaż jestem tu nowy, to już wiem, że ludzie na tym portalu potrafią zwrócić uwagę na łatwe do poprawy błędy, które znacząco wpłyną na jakość tego, co piszesz.
Co do tekstu:
Nie uważam, by tekst musiał być realistyczny. Może to było specjalnie, może nie - co mi do tego? Uważam nawet, że warto pisać odrzucając realizm, który może ograniczać naszą wyobraźnię. Ja powiem, że jest na serio nieźle. Jak na Twój wiek, to jest się czym pochwalić, ale musisz zauważać błędy, eliminować je i pisać coraz lepiej.
Trzymam za Ciebie kciuki.
Emily dnia 16.01.2014 23:06
Ryszard Taxidriver napisał:
było kilka błędów, ale nie skupiaj się na ich poprawianiu

Jeśli nie skupi się na eliminacji błędów teraz, to niby kiedy nauczy się pisać poprawnie?
Pisarz nie jest tylko od rzucania pomysłami, on musi je sensownie ubierać w słowa.

Piotrek Warzecha napisał:
Nie uważam, by tekst musiał być realistyczny.

Co innego realizm/brak realizmu, a co innego pisanie o czymś, o czym nie ma się zielonego pojęcia bez zrobienia choćby minimalnego researchu. Nie trzeba być studentem uniwerku medycznego, żeby pogrzebać w Internetach za podstawowymi informacjami o przeszczepach (choćby o tym, jak wyglądają procedury, że to nie tylko kwestia zbieżności grup krwi, że nie pobiera się serca od żywego dawcy etc. etc. etc.), skoro chce się wrzucić wątek transplantologiczny do opowiadania.

Błędów wytykać nie będę, szkoda mojego czasu, skoro Autorka sobie tego nie życzy.

Mój komentarz jest subiektywny i nie trzeba się nim przejmować. Puzdro.
labedz dnia 16.01.2014 23:14
Co do jednego Piotrek Warzecha niechcący dał Ci niebezpieczną radę: odrzucanie realizmu. Wiesz dlaczego opowiadanie nazywa się opowiadaniem? Nie dlatego, by można było wciskać bujdę i by nic nie ograniczało wyobraźni, gdyż wtedy nazywalibyśmy takie teksty np.: zmyślaniami. Realizm jest bardzo ważny. A co to znaczy realizm? To znaczy, że realia przedstawianego w tekście świata powinny być prawdopodobne (co nie znaczy, że muszą być prawdziwe! Możesz napisać tekst fantasy, science-fiction, cokolwiek, i wcale nie musisz wtedy pisać prawdy i tylko prawdy, ale musisz trzymać się prawdopodobieństwa i znać świat o którym piszesz).
Zasada PRAWDOPODOBIEŃSTWA to jedna z podstaw warsztatu pisarskiego i tego trzymać się trzeba. Bo w przeciwnym razie będziesz ciągle podejrzewana albo o brak logiki w tekście, albo o to, że nie masz pojęcia o czym piszesz. I diabli wzięli najpiękniejszą nawet wyobraźnię. A to, co napisałaś o przeszczepie serca od żywej nastolatki w ramach realiów tego tekstu jest właśnie nieprawdopodobne i psuje zabawę.
Jeśli naprawdę masz ochotę pisać i tym się zajmować, czujesz, że to dla Ciebie i Cię to kręci, to naucz się uczyć na błędach. To żaden wstyd. ;)
G.G dnia 16.01.2014 23:17
Alex15, publikujesz tekst, i zastrzegasz żeby nie oceniać tego, tego, i tego.
Przecież, po to jest ten portal, żeby inni obiektywnie ocenili twoją twórczość w każdym jej aspekcie. Ale dobra, nie wypowiem się na temat błędów, bo sam je popełniam, nie wypowiem się na temat interpunkcji, bo u mnie też ona kuleje, choć pracuje nad tym. Ale wypowiem się na temat fabuły.
Początkowo myślałem, że chodzi o oddanie krwi, dlatego w pewnej chwili musiałem cofnąć się myśląc, że coś pominąłem. Niestety niczego nie pominąłem.
Zrozumiałbym, gdyby to wszystko śniło się twojej bohaterce, rozumiem też, gdyby leżąc na łóżku rozmyślała, "Jakby to było, gdyby mnie nie było". Jak wyglądałoby moje pożegnanie z najbliższymi.
Być może lepiej gdyby to była jakaś wizja, lub wyobrażenie, a nie historia dziejąca się w realnym świecie.
Pomyśl nad tym. Możnaby spróbować - "Ze snu wyrwał mnie, dobrze znany dźwięk dzwonka telefonu komórkowego. Trzymając swego LG w dłoni, wcisnęłam zieloną słuchawkę świecącą na wyświetlaczu, niemalże jednocześnie mówiąc - Halo?.
Po chwili usłyszałam radośnie rozbrzmiewający głos mojej przyjaciółki Michael.
Odetchnęłam z ulgą, to był tylko zły sen.
Pozdrawiam :)
Piotrek Warzecha dnia 16.01.2014 23:20
labedz - Nie doradzam odrzucenia realizmu, tylko go nie wykluczam. Uznałem, że można te opowiadanie interpretować jako sen, a tam, zasady są takie, jakie wytworzy Twój umysł. Niekoniecznie to miała autorka na myśli. Ale... Czemu niby nie? :)
Edit. G.G - Twój koment wyświetlił się jak wysłałem mój. Podobnie to sobie wymyśliliśmy. :D
labedz dnia 16.01.2014 23:49
Piotrek Warzecha napisał:
Uważam nawet, że warto pisać odrzucając realizm
Ok, pewnie coś źle zrozumiałem zatem.;)
A bzdura, nie zgodzę się, że to opowiadanie można interpretować jako sen, bo narrator nie daje nam ku temu żadnych podstaw w tym tekście, przynajmniej w takim kształcie. Gdyby wprowadzić to, co zaproponował G.G, czy coś zupełnie innego (np. pozwolę sobie przerobić tylko ostatnie zdanie tekstu: Pielęgniarka przyłożyła mi do twarzy maskę i... wtedy się obudziłam.), byłoby ok. Ale tak? Nie ma bata, stary.
Nie da się tego interpretować jako sen, bo narrator nic takiego nawet nie sugeruje. Chyba, że w ramach nieograniczania sobie wyobraźni, nie ma to dla Ciebie znaczenia co i po co mówi narrator. W takim razie można interpretować ten tekst jako sen, ok, można nawet interpretować jako instrukcję obsługi mikrofalówki.
G.G dnia 17.01.2014 00:18
Absolutnie nie miałem na myśli tego, iż wstawienie tych kilku słów, w dodatku na końcu, wystarczy by uznać to za sen.
Bardziej chodziło mi o wskazanie kierunku w którym Alex mogła by pójść, aby wyłuskać jeszcze coś z tego tekstu. Wymagało by to oczywiście przeróbek w całym tekście.
To że narrator w obecnej wersji nie sugeruje, że jest to sen, jest oczywiste. Bo to ma być realna historia, i to jest właśnie problemem.
Instrukcja obsługi mikrofalówki....Ciekawe :) Ja jednak wolę standardowe instrukcje :)
Pozdrawiam :)
Usunięty dnia 17.01.2014 09:53
Alex15 napisała:
nie piszcie komentarzy jak, macie mi wszystkie błędy przypominac ok?

Ok.
Alex15 dnia 17.01.2014 15:38
napisalam zebysie nie pisali w komentarzach moich wszystkich bledow, bo przy moim wczesniejszym tekscie niezle mnie niektore osoby zdolowaly, jednoczesnie uswiadamiajac mi co robie zle. postaram sie nastepnym razem kilka razy moj tekst przeczytac i poprawic te bledy, ktore uda mi się zauwazyc. ciesze sie ze niektorym osoba ten tekst sie podobal. :)
pisanie jest moja pasja, mam nadzieje, ze nastepne teksty beda juz lepsze. Wiem ze jeszcze duzo czasu minie zanim zaczne pisac teksty w ktory bledow juz prawie nie bedzie.
A to z przeszczepem serca.. nie wiem czemu akurat serca, nie pomyslalam ze to raczej nie realne, no ale w koncu to moje teksty, osoby ktore mnie znaja powiedza ze jestem zwariowana i czasem nie mysle :p nastepnym razem napewno sprawdze dokladnie jak bede cos takiego pisac. :D
labedz dnia 17.01.2014 15:41
I bardzo dobrze. O to właśnie chodzi. Powodzenia zatem i do następnego tekstu!
Druus dnia 18.01.2014 13:46
Alex15 napisała:
nie piszcie komentarzy jak, macie mi wszystkie błędy przypominac ok?
nie chce o nich wiedziec


Wszyscy widzą ten komentarz, czy po prostu gorzej się poczułem?
pablovsky dnia 18.01.2014 13:48
Ja nie widzę? :) Druus, też kiedyś byliśmy młodzi ;)
Druus dnia 18.01.2014 13:56
Dlatego nie więcej nie napisałem,
Alex15 napisała:
bo przy moim wczesniejszym tekscie niezle mnie niektore osoby zdolowaly
.
bezbarwnaszminka dnia 19.01.2014 09:59
Racja, tak jak powiedzieli przedmówcy, przeszczep serca od żywego dawcy to coś, na co by się nie zgodził żaden lekarz. I tak chyba zasadniczo, to Michael powinna odziedziczyć grupę krwi po jednym z rodziców. Błędami się nie zajmę, skoro sobie tak życzysz, ale strona techniczna też się liczy. Pokazujesz w ten sposób swój szacunek do czytelnika. Ostatecznie publikujesz tutaj, aby się uczyć, prawda? :)

Pozdrawiam
Emily dnia 19.01.2014 12:17
bezbarwnaszminka napisała:
I tak chyba zasadniczo, to Michael powinna odziedziczyć grupę krwi po jednym z rodziców.
Niekoniecznie. Jeśli np. matka ma grupę 0, a ojciec AB, to dziecko będzie miało grupę A lub B. Może być też tak, że zarówno matka, jak i ojciec ma grupę B, a dziecko ma 0. Prawdopodobieństwo wystąpienia takich sytuacji nie jest skrajnie niskie. W komentarzu trudno rozrysować krzyżówkę genetyczną, więc sobie podaruję, biologica w liceum zrobi to lepiej ;)

Alex15 napisała:
napisalam zebysie nie pisali w komentarzach moich wszystkich bledow, bo przy moim wczesniejszym tekscie niezle mnie niektore osoby zdolowaly, jednoczesnie uswiadamiajac mi co robie zle.
I moim zdaniem warto skupić się na tym, żeby poprawiać błędy i doskonalić się w ten sposób. No i - broń Boże się nie dołuj, nikt nie jest idealny, każdy się rozwija i każdy się uczy.

Puzdro.
bezbarwnaszminka dnia 19.01.2014 15:51
Napisałam zasadniczo. ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty