pomiędzy światami

zbudzona snem o umieraniu

 

odnajduje coraz to nowy

punkt horyzontu

wzrokiem głuchym

na kruche myśli

 

 

bezkompromisowy

wpatrzony

chce bym zaistniała

ukształtowana

urzeczywistniona

 

 

chwila nieuwagi

ucisza fanaberie roznegliżowanych uczuć

splata  dłonie  na szyi

w wysmukłą modlitwę pośpiechu

 

——

 

nasiąkam  czerwienią

 

——

 

chce dotykać ze mną

nieświata

co istnieje tylko gdy zamykam oczy