- Stój! Nie przestałem do ciebie mówić. Odwróć się. Tak dobrze… Teraz spójrz mi w oczy i powiedz, że chcesz tu mieszkać. Nie powiesz? Dobrze, teraz nie musisz. Ale jak przyjdą, to przypomnij sobie na chwilę, że masz język… Inaczej będę musiał rozliczyć się z tobą jak wyjadą. Pamiętaj, że nie wiedzą o Sebastianie i jeśli sprawisz, że wezmą cię ze sobą, to nie jedno lanie go czeka z twojej winy. Tak naprawdę w ten sposób to ty go zbijesz, nie ja! Ja będę miał czyste ręce. Chodź za mną…
Podreptali do zakazanej części budynku. Ściany były tu śnieżnobiałe. W oknach były prawdziwe, przeźroczyste szyby, a nie plastikowe lusterka. Pomieszczenia nadawały wrażenie takiej przytulności, że aż trudno było uwierzyć, że należą do tego samego człowieka, właściciela ponurych i zawilgotniałych klitek, udostępnianych dotychczas.
- Rozbieraj się! Tu masz świeże ubranie, nie możesz pokazać się w tych łachach, które nosisz na co dzień. Pamiętaj! Niezależnie od tego, co się będzie działo przez najbliższe dziesięć dni, wciąż jesteś nikim! Okazuj radość, udawaj szczęście. Sprawiaj wrażenie, że jesteś kimś istotnym. Niech myślą, że traktuję jak własne dziecko. Zresztą – ułatwię ci to. Zaraz poznasz mojego syna i kilkoro wybrańców. Pokażą ci wszystko. Udawaj, że kocham was po równo, ale pamiętaj o Sebastianie – zniszczę go, jeśli tylko coś piśniesz. Jesteś nikim. Oni też to wiedzą, ale udają, że jest inaczej. Chcą mi zabrać pieniądze, dlatego będą się czepiać. Jeśli nawet cię wezmą, będziesz dla nich tak samo nikim jak dla mnie i jak dla twojej matki, jak dla twojego ojca, który się ciebie wyparł i wolał dać mi. Dziś i jutro będziesz brała lekcje normalności, bo oni łatwo wyczuwają dzikość. Musisz się starać, bo inaczej... Wiesz zresztą, co będzie.
Dziewięcioletnia Tereska spuściła głowę i spojrzała z gniewem na lśniący parkiet. Z łatwością tłumiła słowa przychodzące jej na myśl. Biedny Sebastian, będzie musiał poradzić sobie sam.
„Szansa na wolność przytrafia się raz na całe życie.” Anka już wczoraj dodała jej odwagi. Wiedziała, że zrealizuje plan, a potem tu wróci, żeby pomóc innym.
Komunikacja w sprawie dzieci z sierocińców między narodami jest wciąż niedopracowana. Fikalski dobrze wie, jak obejść wszystkie limity i czerpać wpływy z różnych krajów. Urządził dziesięć klitek, w których trzyma dzieci. W każdym kraju należącym do Wielkiego Sojuszu istnieją przepisy pozwalające jednej rodzinie adoptować ich tylko pięcioro. Kasa, która z tego płynie pozwala zapewnić im dość godne życie. Fikalski przywykł do wystawnej, wygodnej egzystencji, na które nie wystarczyłoby ani środków, ani czasu, gdyby wszyscy wychowankowie żyli w dostatku. Z każdego kraju przyjął pod swój dach maksymalną ilość dzieci. Są do siebie podobne w miarę możliwości. Ze wszystkich placówek, z którymi Fikalski nawiązał współpracę, trafiło do niego po trzech chłopców i dwie dziewczynki z jednego rocznika. Gdy skończą osiemnaście lat zostaną wymienione na nowe i chyba zginą w niewyjaśnionych okolicznościach, niemniej plan ich likwidacji jest jeszcze niedopracowany.
Możliwe, że Tereska umrze szybciej. Pozwoliła sobie na niesubordynację. Nieznanym sposobem dotarła do telefonu i zadzwoniła na losowo wybrany numer. Powiedziała w jakich warunkach jest trzymana oraz w jak trudnym stanie są inni. Podała nazwisko oprawcy i kilka innych informacji. Kobieta, która odebrała telefon, przekazała wszystko policji. Wiadomości były tak drastyczne, że dom dziecka postanowił przysłać kontrolę, która poza jakością życia dziewczynki sprawdzi jej DNA, wykluczając w ten sposób możliwość podstawienia innego dziecka w miejsce Tereski W.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt