A A A
Od autora: Przesyłam niewielką wprawkę. Moim głównym celem było napisanie opowiastki w ciągu jednego wieczoru. Język może nie jest zbyt wyszukany. Najbardziej zależało mi na tym, żeby tekst był płynny. Chciałem wciągnąć czytelnika, tak by przebrnął przez całość bez potknięć. Końcówka miała może odrobine zaszokować, nie miała być oczywista. Czy mi się udało oceńcie sami. Błędy i przecinki sprawdzałem kilka razy, ale pewnie i tak się coś jeszcze znajdzie.

            Kiedy ochroniarze sprawdzali plecak i kieszenie Jacka, chłopakowi dźwięczał w głowie głos kierownika zmiany – „Każdy pracownik musi być bezwzględnie skontrolowany. Nasz hipermarket to nie jest darmowa restauracja. Jeżeli ktoś ma ochotę na batonika i sok w kartoniku, nie może go sobie tak po prostu wziąć z półki.”
– Następny, proszę – z zamyślenia wyrwał go głos strażnika.
  Chłopak zapiął plecak i udał się w stronę wyjścia. Plastikowe drzwi otwierane automatycznie wypluły go na pełen samochodów, przypiekany letnim słońcem parking. Nie musiał się spieszyć, jego trolejbus miał przyjechać dopiero za piętnaście minut. Rozkład znał na pamięć. Idąc zastanawiał się, kiedy wprowadzą nowe rozporządzenie nakazujące przy każdym wyjściu z pracy sprawdzanie majtek i odbytu. Przygnębiła go myśl, że pewnie nawet wtedy nie rzuciłby tej roboty. 
Dochodząc do przystanku postanowił sprawić sobie małą przyjemność. W kiosku kupił puszkę zimnego napoju Red Bull. Nie jakąś tanią podróbę z Tesco, tylko oryginałkę za ponad sześć złotych. Oparł się o wiatę i przypalił papierosa. Dymek, orzeźwiające zimno płynące wzdłuż przełyku i ładna pogoda sprawiły, że nie chciało mu się wracać do domu. Matka na pewno już przygotowała zupę. Zawsze wiedziała, o której kończy i wypatrywała z okna, czy już wysiada z trolejbusu i czy może zacząć odgrzewać strawę. Wpadło mu do głowy, że dziś jednak zrobi inaczej. Pojedzie do centrum. Przejdzie się promenadą, może wypije piwo. I tak ma bilet miesięczny. Dodatkowo, jak na życzenie, akurat zjawił się odpowiedni transport. Dwudziestką piątką można było dojechać prawie na sam skwer. Wsiadł więc bez namysłu i usadowił się przy oknie.
  Zastanawiał się, ile ma pieniędzy i na ile piw mogłoby mu starczyć. W portfelu znalazł trzydzieści siedem złotych i groszaki. Te pieniądze były zarezerwowane na okazję, gdyby chciał zaprosić jakąś dziewczynę na lody albo kawę. Nie znał jednak żadnej odpowiedniej panny, a nawet gdyby, to wątpił, żeby ktokolwiek chciał się z nim umówić. Po co więc kisić pieniądze jak matka? Raz na ruski rok można sprawić sobie przyjemność. Wypić piwo w lokalu przy plaży. Albo iść do kina na film w 3D. W jego głowie kiełkował jednak inny pomysł.

***

- A te czerwone?
- Te czerwone to Mohikanin. Nowość i zarazem jeden z najmocniejszych produktów kolekcjonerskich w naszym sklepie.
Jacek nie mógł się zdecydować. Kiedyś próbował zielonych i trochę wytrzepało mu mózg. Było jednak całkiem przyjemnie i sądził, że chyba warto spróbować tego Mohikanina. Szczególnie że pieniędzy miał akurat na dwa blistry po dwie tabletki. Może jeszcze na jakiś tani browar wystarczy.
- To wezmę dwa opakowania.
- Dobrze, dowód poproszę.
  Obsłużony schował pudełka z podobizną Indianina do kieszeni i opuścił sklep z dopalaczami. Kierował się w stronę morza. Po drodze, kupił w monopolowym najtańsze piwo. Zabrakło mu sześciu groszy, ale ekspedientka dała się przekonać, że doniesie przy okazji. Usiadł na ławce i połknął wszystkie cztery tabletki, jedna po drugiej. Przechodziły gładko przez przełyk, popijane piwkiem.
  Zaplanował, że pójdzie na plażę, a następnie lasem uda się do domu. Całość nie zajmie mu więcej niż półtorej godzinki. Relaksujący spacer na delikatnej fazie. Zupa nawet nie zdąży wystygnąć, a lekkie podbarwienie rzeczywistości umili mu jeszcze bardziej ten ciepły, letni dzień. Ruszył więc, sącząc złocisty płyn, a narkotyk zaczął bujać go powoli.

***

- No, Jacka jeszcze nie ma – wymamrotała starsza kobieta sama do siebie i przerzuciła kanał.
- Dorosły jest, ma przecież prawo się spotkać z kolegami, czy tam nawet z jakąś koleżanką. – Następny kanał został zmieniony w poszukiwaniu czegoś ciekawszego.
Akurat leciała audycja o tematyce ezoterycznej. Kobieta interesowała się takimi rzeczami, więc zostawiła. Oglądała, jak ubrany w szkarłatną koszulę wróżbita stawia Tarota dzwoniącej uczestniczce całej farsy. Z namaszczeniem wyjawiał przyszłość naiwniaczki. Stosował swoje psychologiczne sztuczki, żeby tylko chciała wysłuchać go do końca, nie zważając na cenę za minutę rozmowy.
- Może też bym zadzwoniła? O Jacka dopytała? Ale to już nie dziś. Bardzo chce mi się spać. Zostawiłam Jacusiowi kanapki i zupę, to sobie odgrzeje, jak wróci.
Pod powieki kobiety w szybkim tempie wkradał się sen. Postanowiła więc zgasić telewizor, sprawdziła, czy wałki na głowie jej się nie poprzesuwały, odmówiła krótką modlitwę za syna i z otwartymi ustami odpłynęła do krainy Morfeusza.

***

Jacek leżał skulony pod wejściem na klatke schodową. W ręku trzymał zmięty kartonik z podobizną roześmianego Indianina.
Już dawno zapomniał, jak po pierwszej godzinie od zażycia tabletek przeklinał sklep, w którym sprzedali mu to gówno. Kompletnie nic go nie brało i żałował, że zwyczajnie nie urżnął się browarami.
  Od tego czasu wiele się wydarzyło. Błądził po lesie, tak długo, aż zaszło słońce. Później drogę rozświetlała mu jedynie lekka poświata ciał niebieskich. Spotkał Indian. Biegali i krzyczeli jego imię. Przestraszył się i zaczął uciekać. Zgubił plecak i podarł spodnie. W końcu dogonili go. Nie było się czego bać. Nie chcieli zrobić mu krzywdy. Czuł przyjemne ciepło w mózgu. Chyba Indianie zrobili sobie z jego czaszki kocioł, w którym gotowali zupę z ludzkich zwłok.
- Indianie! Przecież kazali mi zrobić totem! – Te słowa wypowiedziane do samego siebie dały mu siłę, by wstać. Wszedł po schodach do góry. Trafił kluczem do zamka. W mieszkaniu było niemal ciemno. Jedynie mała lampka w kuchni dawała trochę światła. W jej pobliżu stał talerz z przykrytym jedzeniem i kartka od mamy. Nie przeczytał.
- Totem, muszę zrobić totem – powtarzał.
Ukląkł i zaczął grzebać pod stołem. W pudełku z narzędziami było wszystko co potrzebne, do stworzenia świętego posągu.
Matka trochę się przebudziła. Dobiegło go kilka nieskładnych słów wypowiedzianych przez sen.
- Śpij, mamo, śpij – chłopak wyjął płaski śrubokręt i młotek.
- Zrobię totem. Taki sam, jaki widziałem w lesie. Indiański – mamrotał pod nosem idąc w stronę pokoju, gdzie spała. Stanął nad łóżkiem mamy i bardzo delikatnie przyłożył śrubokręt do jej czoła. Wziął zamach i uderzył młotkiem w rączkę. Chrupnięcie pękającej czaszki zagłuszyło ostatni cichy jęk, jaki kobieta z siebie wydała. Wpatrywał się w swoje dzieło z pijanym zachwytem. Położył się na martwej matce i pieścił palcem miejsce, gdzie metal wystawał z jej głowy. Krwi było niewiele.
- Piękny totem, mamo. Piękny.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Ryszard Taxidriver · dnia 27.01.2014 18:59 · Czytań: 753 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 29
Komentarze
al-szamanka dnia 27.01.2014 20:06 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Zupa nawet nie zdą­rzy wy­sty­gnąć

zdąży
no i przecinków jednak brakuje

A tekst gładko Ci poszedł jak na pomysł jednego wieczoru.
Od momentu kupna dopalaczy wiedziałam, że coś się stanie.
Nie zmylił mnie nawet żal Jacka, że jakoby go nie brało.
Od tego momentu czekałam na niespodziankę.
Zaserwowałeś ją bardzo spokojnie, powiedziałabym zwyczajnie, przez co tym bardziej zmroziłeś.
Aż włosy na głowie wstają.
To opowiadanie powinno być odczytywane radosnej młodzieży śniącej o dopalaczach.
Bo jeżeli w taki sposób będzie można zapobiec jednej tragedii, to już będzie osiągniecie.

Pozdrawiam:)
henrykinho dnia 27.01.2014 20:08
Tytuł oddaje treść w stu procentach...
Porąbana historia, nie ma co. Ale po tym, jak opisałeś dzieje faceta ciskającego młotkami, wiedziałem, czego się po Tobie spodziewać.
Czegoś dziwnego.
Udało Ci się mnie zaskoczyć. To na pewno. Przy tej kwestii się zaśmiałem:
Cytat:
- Totem, muszę zro­bić totem – po­wta­rzał.

...a potem mina rzedła mi coraz bardziej, uśmiech błyskawicznie ustąpił pola grymasowi; wreszcie zrozumiałem, jaki stopień szaleństwa osiągnął bohater. Lubię zwroty akcji, więc to rozwiązanie fabuły też polubiłem.
Moim zdaniem eksperyment się powiódł, "pisanie na czas" w Twoim wykonaniu całkiem nieźle wyszło. Paradoksalnie mimo jednego wieczoru, którym się ograniczyłeś, jest płynnie, a tekst wygląda na dopracowany - to musiał być dłuuugi wieczór ;)

pozdrawiam
ZaredM dnia 27.01.2014 20:40 Ocena: Dobre
Taxidriver..jest nieźle, ale przewidywalnie.
Cieszę się, że skupiłeś się na tu i teraz i oszczędziłeś uwikłania się w ogromne opisy miejsc i rzeczy. Jednak Twoje poprzednie opowiadanie wywarło na mnie większe wrażenie.
Czekam na więcej bo dobrze budujesz tempo.

Serdeczności.
Kaero dnia 27.01.2014 21:41 Ocena: Dobre
Makabryczna końcówka, choć byłam na nią przygotowana. Wychwyciłam parę niedociągnięć:

Cytat:

– Na­stęp­ny, pro­szę – z za­my­śle­nia wy­rwał go głos straż­ni­ka.

Cytat:
Za­wsze wie­dzia­ła, o któ­rej koń­czy i wy­pa­try­wa­ła z okna

Cytat:
Do­dat­ko­wo, jak na ży­cze­nie, aku­rat zja­wił się od­po­wied­ni trans­port.

Cytat:
Za­sta­na­wiał się, ile ma pie­nię­dzy

- przecinki, przecinki są potrzebne ;)
Cytat:
Może jesz­cze na jakiś tani bro­war star­czy

- wystarczy
Cytat:
po­łknął wszyst­kie czte­ry ta­blet­ki, jedna po dru­giej

Cytat:
Prze­cho­dzi­ły gład­ko przez prze­łyk, po­pi­ja­ne piw­kiem.

Cytat:
- No, Jacka jesz­cze nie ma –

- przecinki
Cytat:
czy tam nawet z jakąś ko­le­żan­ką.Na­stęp­ny kanał zo­stał zmie­nio­ny w po­szu­ki­wa­niu cze­goś cie­kaw­sze­go.

- kropka po zakończeniu wypowiedzi, a po myślniku od wielkiej litery
Cytat:
Ko­bie­ta in­te­re­so­wa­ła się ta­ki­mi rze­cza­mi, więc zo­sta­wi­ła.

Cytat:
Zo­sta­wi­łam Ja­cu­sio­wi ka­nap­ki i zupę, to sobie od­grze­je jak wróci.

- przecinki
Cytat:
Jacek leżał sku­lo­ny na wej­ściu pod klat­ką scho­do­wą.

- na wejściu... wyobraziłam sobie, że wlazł na futrynę.

Cytat:
d za­ży­cia ta­ble­tek prze­kli­nał sklep, w któ­rym sprze­da­li mu to gówno

Cytat:
Błą­dził po lesie(,) tak długo, aż za­szło słoń­ce

- przecinki
Cytat:
Prze­stra­szył się i za­czął ucie­kać. Zgu­bił ple­cak i po­darł spodnie.

- zbyt blisko siebie "i"
Cytat:
Czuł przy­jem­ne cie­pło w mózgu.​Chyba In­dia­nie

- brak spacji
Cytat:
W pu­deł­ku z na­rzę­dzia­mi było wszyst­ko co po­trzeb­ne(,) do stwo­rze­nia świę­te­go po­są­gu.

Cytat:
- Śpij, mamo, śpij – chło­pak wyjął pła­ski śru­bo­kręt i mło­tek.

Cytat:
- Zro­bię totem. Taki sam jak wi­dzia­łem w lesie. In­diań­ski(.) – mam­ro­tał pod nosem, idąc w stro­nę po­ko­ju, gdzie spała.

- może: taki sam, jaki widziałem w lesie
- brak kropki, po myślniku z małej litery
- przecinki
Cytat:
Chrup­nię­cie pę­ka­ją­cej czasz­ki za­głu­szy­ło ostat­ni cichy jęk, jaki ko­bie­ta z sie­bie wy­da­ła.

Cytat:
- Pięk­ny totem, mamo. Pięk­ny.


Język nie jest wyszukany, ale styl także. Nie jest tak dobrze jak w "Miotaczu...". Niemniej jednak dobrze się czytało. Pozdrawiam :)
Ryszard Taxidriver dnia 27.01.2014 22:08
Ale poprawiania! Dziękuję za wizytę i czas spędzony na redagowaniu. :)
Pozdrawiam.
blaszka dnia 27.01.2014 22:09
Twoje teksty się zapamiętuje, mają specyficzny klimat. Jeszcze ze dwa i nie będziesz musiał ich podpisywać. Twój styl będzie rozpoznawalny. To duży komplement, jakby co.
pablovsky dnia 27.01.2014 23:36 Ocena: Bardzo dobre
Rychu, dobra robota!
Nie martw się, jeśli zarzucają Ci mało wyszukany styl, czy prosty język.
Według obliczeń kogoś tam, czytelnik na tysiąc historii, wybiera dziewięćset dziewięćdziesiąt siedem właśnie takich, które łatwo strawić, szybko zapomnieć, obliznąć się i dalej konsumować.
Trzeba pamiętać, że żyjemy w czasach, gdzie wyszukane frazesy, złożone konstrukcje odchodzą w zapomnienie, świat idzie w złym kierunku, a co za tym idzie - potencjalny odbiorca również.
Oczywiście to nie świadczy dobrze o naszej "kulturze", aczkolwiek daje znakomitą szansę dla tych, którzy w prostej prozie czują się jak przysłowiowa ryba.
Jest dobrze, podobało mi się. Na samym końcu walnąłeś po czaszce! I o to w tym wszystkim chodzi, Rychu! :D
Brawo.
Ryszard Taxidriver dnia 28.01.2014 00:01
Jeny, Rychu to naprawdę okropne imię, dobrze, że tylko moje alter ego je nosi. Pablo tak myślałem, że ci się spodoba. Co do stylu, to uważam, że musi być przedewszystkim lekkostrawny, ale wciąż należy go szlifować. Ja czytałem, że czytelnik bardziej interesuje się treścią i jeżeli ona go zainteresuje, to jest w stanie wybaczyć pewnie niedociągnięcia stylistyczne autorowi.
Pozdrawiam!
zajacanka dnia 28.01.2014 00:23
Nie jest to lektura do poduszki. Ale jak już przeczytałam, to napiszę kilka słów.
Cytat:
nowe roz­po­rzę­dze­nie na­ka­zu­ją­ce przy każ­dym wyj­ściu

rozporządzenie
Cytat:
tylko or­gi­nał­kę

oryginałkę - jakkolwiek i to idiotycznie brzmi

Dość skrótowo napisane, streszczeniowo, jakbyś spieszył się lub chciał zamknąć w określonej liczbie znaków.
Nie zmroziło, nistety, nawet nie pofalowało. Owszem, czyta się płynnie - to było Twoim założeniem? To dość nisko postawiona poprzeczka. Życzę wyższych :)
Ryszard Taxidriver dnia 28.01.2014 01:28
Być może i skrótowo. Opowiedziałem jednak to co chciałem i nie miałem zamiaru na siłę wydłużać. Zawsze mogłem dorzucić półstronnicowy opis nieba, albo opisać, że kierowca trolejbusu ostro hamował na każdych światłach, bo tego dnia targało nim uczucie niespełnienia w życiu.
Tak owszem było moim założeniem, żeby płynnie się to czytało, jak już napisałem to wprawka.
Obiecuję, że następnym razem spłodzę coś wyższych lotów.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
R. Tax.
Wasinka dnia 28.01.2014 12:25
Nawiązując do tego, czego oczekiwałeś po swoim tekście - czyta się w zasadzie płynnie, choć niektóre zdania mają szyk, który z płynności wyrzuca. Mało ich, ale jestem czepliwa, więc mówię. Nawet się zainteresowałam, bo czuć było w powietrzu, że coś się wydarzy, choć ogólnie klimatu nie odczułam zbyt intensywnie (oczywiście, że porównuję do poprzedniego tekstu, gdzie bohater jest tak mocno nakreślony, że ojej - pewnie przyczyna leży w tym, że tutaj bohater nie jest narratorem). Spodziewałam się czegoś makabrycznego w sumie, ale chyba jednak nie aż tak. Dobre jest to, że opowiedziałeś ten fragment sucho, jakby to, co się wówczas działo, było naturalną koleją rzeczy. Taki chwyt działa.

Nie chciałam powtarzać po poprzednikach, więc tylko takie ewentualnostki, których na pierwszy rzut oka nie zauważyła; nie wnikałam, bo jeszcze nie zdążyłeś poprawić:
Cytat:
Je­że­li ktoś ma ocho­tę na ba­to­ni­ka i sok w kar­to­ni­ku(,) nie może go sobie tak po pro­stu wziąć z półki.”

Cytat:
Do­cho­dząc do przy­stan­ku(,) po­sta­no­wił

Cytat:
wy­pa­try­wa­ła z okna(,) czy już wy­sia­da

Cytat:
Kie­dyś pró­bo­wał zie­lo­nych i tro­chę wy­trze­pa­ło mu mózg, Było jed­nak cał­kiem przy­jem­nie i są­dził, że chyba warto spró­bo­wać tego Mo­hi­ka­ni­na. Szcze­gól­nie, że
masz dwa zbędne przecinki - jeden warto zamienić w kropkę (przed Było), drugi wyrzucić - w szczególnie że
Cytat:
Po dro­dze, w mo­no­po­lo­wym kupił naj­tań­sze piwo.
- a może np. Po drodze kupił w monopolowym piwo
Cytat:
Ru­szył więc(,) są­cząc zło­ci­sty płyn,

Cytat:
Zo­sta­wi­łam Ja­cu­sio­wi ka­nap­ki i zupę(,) to sobie od­grze­je(,) jak wróci.

Cytat:
spraw­dzi­ła(,) czy wałki na gło­wie jej się nie po­prze­su­wa­ły,

Cytat:
dały mu siłę(,) by wstać.

Cytat:
W pu­deł­ku z na­rzę­dzia­mi było wszyst­ko(,) co po­trzeb­ne, do stwo­rze­nia świę­te­go po­są­gu.

Cytat:
Mam­ro­tał pod nosem(,) idąc w stro­nę po­ko­ju(,) gdzie spała.

Cytat:
pie­ścił pal­cem miej­sce(,) gdzie metal wy­sta­wał



Pozdrawiam w lekko zimowej aurze.



Aha, i jeszcze poprosiłabym o polski tytuł... Chyba że masz jakieś poważne usprawiedliwienie. ;)
Ryszard Taxidriver dnia 28.01.2014 13:32
Bad trip (ang. zła podróż) - określenie na przerażające lub trudne doświadczenia po zażyciu substancji psychoaktywnej, głównie psychodelików.
Hmmm... nie wiem jaki miałby być polski tytuł? Zła podróż? Nie wiem czy ktoś by zrozumiał o co chodzi. Wydaję mi się, że sformułowanie "Bad Trip" gdzieś tam funkcjonuje, przynajmniej w niektórych kręgach. Szczególnie w tych narażonych na tego typu złe podróże.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
pablovsky dnia 28.01.2014 13:36 Ocena: Bardzo dobre
Ryszard Taxidriver napisał:
Jeny, Rychu to naprawdę okropne imię,


Rychu, przestań płakać :) No OK, będę Cię nazywał Ryśkiem :p Bo wszystkie Ryśki, to fajne chłopaki, zapomniałeś?
Wasinka dnia 28.01.2014 13:41
Mnie chodziło głównie o to (propozycja), byś wyjaśnił np. w przypisie, z czym wiąże się tytuł - dla niewtajemniczonych. Ale nie wymagałam (dostałbyś pw z prośbą o zmianę w ramach nieuzasadnionego użycia obcego języka w tekście polskim).
Mnie nie musiałeś wyjaśniać. Wybacz mój żart. Nie do końca mi wyszedł. Rzeczywiście (emotikonek nie używam za często, to myślałam, że naprowadzi).
Tak czy owak - miło, że tym razem odpowiedziałeś. Może czasem warto głupio żartować.
Ryszard Taxidriver dnia 28.01.2014 16:06
Wasinka to dobrze, że nie szastasz emotami. Na następny raz będę wiedział co oznaczają. Już się trochę przestraszyłem, że będzie trzeba zmieniać tytuł. I przepraszam, jeżeli czasem nie odpowiadam, w końcu trzeba szanować czytelnika.

Pablo, mi nie jest przykro. Możesz mnie tak nazywać. Ale wyobraziłem sobie jakby to było, jakby to żona mówiła do mnie Rychu. :p
Pozdrawiam!
Usunięty dnia 28.01.2014 21:47
Czyta się to ciężko. Głównie przez wpadki, które dziewczyny pokazują Ci od wczoraj, a których nie poprawiasz. Szkoda. Chociażby dlatego, że włożyły w to trochę pracy.

Poza tym tekst sprawia wrażenie pisanego na kolanie, bez przyłożenia się do drobiazgów, a tym samym odbiera mu dojrzałość.
Cały czas przewija się słowo "piwo", a już kiedy zaserwowałeś: "piwkiem", "godzinka", to miałam wrażenie, jakby pisał to ktoś faktycznie pod wpływem, a jego język rozmiękczał się z każdym kolejnym zdaniem.

Tekst trzeźwieje i tupie nóżką dopiero od słów:
Cytat:
- Śpij mamo, śpij – chło­pak wyjął pła­ski śru­bo­kręt i mło­tek.

i tutaj zaczyna się akcja, napięcie, a i mam wrażenie, że kiedy ono udziela się autorowi, jego warsztat również doznaje cudownego ozdrowienia.

Ja rozumiem, że to miało być ukazanie monotonni i jakiejś tam wegetacji. Ale to też musi być zrobione sprawnie. Tobie ewidentnie lepiej idzie w mocniejszych klimatach.

tak(,) by przebrnął przez całość bez potknięć.
Końcówka miała może odrobine zaszokować
odrobinę

Czy mi się udało(,) oceńcie sami.
Cytat:


– „Każdy pra­cow­nik musi być

podwójna spacja po myślniku

Cytat:
po­sta­no­wił spra­wić sobie dziś małą przy­jem­ność.

wywaliłabym 'dziś'; psuje zdanie, a jego brak nie bardzo nie zaboli

Cytat:
jed­nak jesz­cze inny po­mysł.

albo jednak, albo jeszcze, bo oba to na siebie wpadają przez "je", i ten sam argument, co wyżej

Cytat:
zo­sta­wi­ła. Oglą­da­ła

Cytat:
Po­sta­no­wi­ła więc zga­sić te­le­wi­zor, spraw­dzi­ła czy wałki na gło­wie jej się nie po­prze­su­wa­ły, od­mó­wi­ła krót­ką mo­dli­twę za syna i z otwar­ty­mi usta­mi od­pły­nę­ła

Cytat:
na wej­ściu pod klat­ką scho­do­wą.

pod wejściem na klatkę schodową

Cytat:
mu je­dy­nie lekka po­świa­ta ciał nie­bie­skich. Spo­tkał In­dian. Bie­ga­li i krzy­cze­li jego imię. Prze­stra­szył się i za­czął ucie­kać. Zgu­bił ple­cak i po­darł spodnie. W końcu do­go­ni­li go. Nie było się czego bać. Nie chcie­li zro­bić mu krzyw­dy. Czuł przy­jem­ne cie­pło w mózgu.​( )Chyba In­dia­nie zro­bi­li sobie z jego czasz­ki ko­cioł, w któ­rym go­to­wa­li zupę z ludz­kich zwłok.
- In­dia­nie! Prze­cież ka­za­li mi zro­bić totem! – Te słowa wy­po­wie­dzia­ne do sa­me­go sie­bie dały mu
Ryszard Taxidriver dnia 28.01.2014 22:30
Poprawki wprowadzone, przemyślane i przyjęte z pokorą. Dziękuję jeszcze raz każdemu, kto poświęcił tutaj swój czas.
Pozdrawiam.
- Ryszard Taryfiarz.
labedz dnia 29.01.2014 14:44
Bad trip jest już pojęciem tak zaadoptowanym u nas, że myślę, iż można spokojnie zostawić to w angielskiej formie jako tytuł. Ale jeśli chciałbyś poszukać polskiego odpowiednika, to osobiście polecam krzywą fazę, albo krzywą jazdę. Oczywiście, nie wymądrzam się, zrobisz jak uważasz i na pewno najlepiej.
Czy można tekst napisać w jeden wieczór? Można, ale czy ma to sens, czy to wychodzi dobrze...;)
Wychodzi, wychodzi. Jest ok. Moim zdaniem tak jest najlepiej pisać, choć pewnie co autor, to metoda twórcza. Tekst płynny jest. Spójny jest. Wciąga. Nie spodziewałem się, że skończy się ta opowieść inaczej, niż się skończyła, a mimo tego, szok jednak jakiś był. Więc brawo, cel osiągnięty. Czyta się lekko i dynamicznie, języka się nie czepiaj, jest w porządku. Nie jest to może praca na konkurs "Używanie Najtrudniejszych Słówek Świata", ale w niczym to temu tekstowi nie szkodzi.
Pozdrawiam.
Ryszard Taxidriver dnia 29.01.2014 16:01
Dzięki Łabędziu za odwiedziny i za dobre słowo!
Pozdrawiam
kresowiak dnia 30.01.2014 15:03
Uhuhu, straszna końcówka, nie wiem czy przewidywalna, ja tam nie przewidziałem takiej makabry. Właściwie oprócz zakończenia tekst sam w sobie nie jest najwyższych lotów ale klimaty ogarniam więc wiem, że tak to zazwyczaj wygląda jak się próbuje opisać dzień tripa. Tu tak trochę na kolanie, podrasowałbym to bo schematem walisz po oczach - był sobie dzień a w tym dniu lekka beznadzieja, było sobie lato i było błogo i bohater chciał ten stan podkręcić, potem wewnętrzne ciepełko i przebieg tripa. Wbrew pozorom to jest naprawdę ciekawy motyw ale często wychodzi z tego takie konturowe składanie myśli. Bo opowiadanie nie powinno się za bardzo skupiać na tym tripie, msz szkielet powinien być osobny, dotyczyć czegoś ciekawego a trip powoli napływać do rdzenia. Tak czy inaczej takich historii można wysnuć tysiące, dobrych i złych, takie jak opisałeś zdarzają się niestety naprawdę. I to jest horror, opowiadanie ku przestrodze, najlepiej do podręczników gimnazjalnych.

A tak btw polubiłem bohatera (oczywiście do wiadomego momentu). Nosi znamiona postaci jaką poznałem na ostatnich wakacjach.

I właśnie dzięki temu przestałem skupiać się na samej fabule, bo świadomie czy nieświadomie poruszasz problem ludzi pozostawionych samym sobie, którzy nie wiedzą co zrobić z wolnym czasem a ze względu na ogólnie niski poziom życia finansowego i towarzyskiego, niską samoocenę, nie wierzą we własne możliwości, nie wiedzą czy jest sens. I rozmieniają urojone szczęście na drobne posiłkując się alkoholem, narkotykami czy wydumanym wyobrażeniem o własnej osobie. Twój bohater to prosty chłopak, ale każdy prosty chłopak jest skarbnicą wiedzy na temat doświadczeń i ich psychologicznych skutków.

Pozdrawiam!
Ryszard Taxidriver dnia 30.01.2014 19:24
kresowiak, cieszę się, że mimo, że mój tekst to nic specjalnego to znalazłeś coś dla siebie.
Pozdrawiam!
amsa dnia 30.01.2014 20:23
Ryszardzie T.) - poza tym, że płynność jest czasem konieczna, to jednak jest ona uzależniona od przecinków stawianych we właściwym miejscu, zdecydowanie masz z tym problem.
Od momentu, kiedy chłopak stwierdził konieczność zrobienia totemu wiedziałam, jak się ten pomysł skończy. No cóż, faktem jest, że melanżowanie doprowadza całkiem przyzwoitych chłopców i dziewczyny do całkiem makabrycznych poczynań. Pod tym względem, dosyć jasno i prosto, ta opowiastka dreszczowata nam ukazała.
Poniżej kilka uwag.

Pozdrawiam

B)


Kiedy ochroniarze sprawdzali plecak i kieszenie Jacka, chłopakowi dźwięczał w głowie głos kierownika zmiany(:) – „Każdy pracownik musi być bezwzględnie skontrolowany. - wg mnie tu powinno być (:)
Następny, proszę(.) – (Z) zamyślenia wyrwał go głos strażnika.

Po drodze, - usuń przecinek
Przechodziły gładko przez przełyk, popijane piwkiem. - bez przecinka
 
Jacek leżał skulony pod wejściem na klatke schodową. - klatkę

Błądził po lesie, tak długo - bez przecinka

W pudełku z narzędziami było wszystko(,) co potrzebne, do stworzenia świętego posągu.


Śpij, mamo, śpij(.) – (C)chłopak wyjął płaski śrubokręt i młotek.
Quentin dnia 01.02.2014 00:02 Ocena: Bardzo dobre
Krótki dreszczowiec.

Myślę, że tak naprawdę dość trudno stworzyć napięcie w kilku akapitach. Historia taka musi mieć przede wszystkim odpowiednie tempo i specyficzny klimat, co u ciebie zostało zachowane.

Zaskoczenie może i trochę zaskakujące, choć wiadomo w którym kierunku zmierza bohater. Z dopalaczami zaś trochę się spóźniłeś, bo dziś to już średnio aktualny temat ;) A tak zupełnie poważnie to całkiem mocne opowiadanie nam tu sporządziłeś. Całe szczęście zabieg ciągłego pisania nie wpłynął negatywnie na całokształt, co czasem się zdarza, bo jak wiadomo, co nagle, to po diable.

Pozdrawiam
VoodooChild dnia 13.12.2014 23:17 Ocena: Przeciętne
Nie podoba mi się ten twój "Bad Trip" nie to, ze jest źle napisany czy coś. Tylko, że brzmi jak z jakiejś propagandy antynarkotykowej. Tzw "Bad tripy" wyglądają zupełnie inaczej... Mając doświadczenie w przemierzaniu kosmosu moge z pewnością stwierdzić, że coś takiego praktycznie jest nierealne. A ten utwór to chyba nie jest fantastyka nie?

Po za tym na psychodelikach (ktorych jedynie następuje tzw "trip" ) wbrew pozorom zachowuje sie trzeźwość umysłu. Zdanie typu "wgl mnie to nie wzięło" na kwasie nigdy nie bedzie miało miejsca. Oczywiście zdolność do niektórych rzeczy jest ograniczona. Nie ma jednak takiej możliwości, że osoba znajdująca się w "krainie czarow" zabiła nieumyślnie kogokolwiek >.< Czy to na dobrym czy złym tripie. Bad trip przypomina raczej wzmożoną paranoje. Atak paniki. Wkręcają sie złe fazy np wydaje ci się, że gorzej słyszysz na jedno ucho albo, że oparzyłeś się przy odpalaniu papierosa. Mogą również pojawiać się dołujące myśli. Pojawiają się bóle brzucha. Rzadko kiedy wymioty.
Sprawiasz wrażenie kogoś kto nie jest ogarnięty w temacie. Nie bierz przykładu z polityków i nie pisz o rzeczach o których nie masz pojęcia.
Pozdrawiam
Doświadczony psychonauta.
Ryszard Taxidriver dnia 14.12.2014 18:59
Doświadczony psychonauto.

Opowieść oparta jest na prawdziwej historii, w której to facet po dopalaczach zabił matkę młotkiem. Może rzeczywiście nie jestem doświadczony w sferze brania narkotyków, ale akurat dla mnie jest to bardziej powód do chluby niż ujma. A jeżeli chodzi o sam Bad trip to mogę powiedzieć ci tylko, że psychodeliki na każdego mogą działać inaczej więc nie lepiej uważaj. :)

Pozdrawiam.
R. Tax.
VoodooChild dnia 14.12.2014 20:50 Ocena: Przeciętne
Cóż dobrze wiem, że na każdego działają inaczej. Obracam się w społeczności psychonautów w moich okolicach jak i w internecie. Wiem dlatego właśnie jak u ludzi wygląda bad trip. Jest to zawsze w pewien sposób podobne, choć zdarza się naprawdę rzadko dlatego ciężko dokładnie przewidzieć wszystko. Wiadomo jednak w jakim kierunku to mniej więcej się potoczy. Po za tym bad tripa latwo "przegonic"
Nigdy nie brałem dopalaczy (nie warto, niszczy organizm itd). Być może ktośtam zabił swoją matkę... Myślę, że mógł zmieszać dopalacze z jakimś gównem typu metaamfetamina czy amfetamina... No dobrze niech będzie. Ktoś zabił swoją matkę. Wciąż jednak wątpie żeby widział indian, czy nie miał świadomości "bycia wysoko".
Branie psychodelików to nie jest ani ujma ani powód do chluby, mam nadzieję, że nie zrozumiałeś tak mojej poprzedniej wypowiedzi.
Ryszard Taxidriver dnia 14.12.2014 21:03
Koleś, który zabił matkę nie zmieszał z niczym dopalaczy tylko po prostu długotrwale je stosował. Jeśli chodzi o widzenie indian to:
a) branie narkotyków może wywołać schizofrenię,
B) wizja może być jedynie połowicznie realna,
c) mógł być to zabieg literacki pobudzający wyobraźnię czytelnika. :)
Czy pisząc o zabijaniu trzeba być zabójcą? Nie! A jednak wielu autorów o tym pisze. :) Kręci się o tym mnóstwo filmów i robi się o tym multum gier. To jest portal pisarski, a nie kącik porad narkomana. :)
Pozdrawiam.
R. Tax.
VoodooChild dnia 14.12.2014 21:14 Ocena: Przeciętne
Nie trzeba być zabójcą. Jednakże prawiczek piszący o orgazmie jakoś nie wydaje mi się przekonujący...
Odnoszę wrażenie, że jesteś dość sceptycznie nastawiony do wszelakich psychodelików :p (może mylne), zarazem nie mając w tej sferze doświadczenia. "Narkoman" brzmi jakoś tak... negatywnie... Może nie miałeś nić złego na myśli ale no cóż... Niektórym siedzenie we wspólnocie w lesie czy innym przytulnym miejscu z Tybetańską księgą umarłych na kolanach i muzyką klasyczną w tle czy też rockiem psychodelicznym rozmyślając o kosmosie lub filozofii i nie niszcząc przy tym w żaden sposób organizmu może wywoływać odrazę i niesmak :p
Rzeczywiście jednak nie jest to miejsce na takie dyskusje. Życzę powodzenia w pisaniu :)
Pozdrawiam.
Dziecko Voodoo
Ryszard Taxidriver dnia 14.12.2014 21:23
Hmm. Czy jestem sceptycznie nastawiony do psychodelików możesz ocenić czytając: "Dzień pewnego literata, któremu nigdy nie zabrakło inspiracji". :)
"Narkoman" faktycznie brzmi negatywnie i ogólnie uważam, że każda osoba, nawet uzależniona od narkotyków lub alkoholu jest gdzieś w środku człowiekiem i tak ją trzeba traktować, więc nie chciałbym nikomu ujmować. :)
Też życzę ci powodzeniu w pisaniu.

P.S.
Może "Bad trip" zachęcił cię tytułem, ale to zdecydowanie moje najsłabsze, opublikowane tu opowiadanie. :)
P.S. 2.
Wielu prawiczków miało więcej orgazmów z własną ręką niż możnaby przypuszczać. :p
Pozdrawiam.
R. Tax.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty