Już piąty raz tej nocy Gloria obudziła się, by nasłuchiwać odgłosów śpiących w drugim pokoju dzieci. Za każdym razem niemal wkładała ucho do wnętrza głośnika „elektronicznej niani”, jakby chciała nie tylko usłyszeć, ale również poczuć powiew dziecięcych oddechów. Odkąd urodziła bliźniaki, czyli od niespełna siedmiu miesięcy, żyła w ciągłym strachu o ich bezpieczeństwo. Każdej nocy regularnie co godzinę budziła się i wsłuchiwała w senne rytmy. Rozpoznawała lekko świszczący pomruk chłopczyka i subtelniejszy dziewczynki. Początkowo liczyła sekundy przypadające na wdechy i wydechy, badała ich równomierność w sposób matematyczny, później oddechomierz znalazł się w jej krwiobiegu. Każde odchylenie od normy, nieregularność, wywoływały niepokój. Nieprzespane noce sprawiały, że Gloria była nieustannie zmęczona. Nawet te krótkie drzemki, w które zapadała, pełne były koszmarów.
Raz tylko przespała całą noc, twardo, bez uciążliwych snów. Po obudzeniu, spanikowana i zlana potem, stanęła przed drzwiami dziecięcej sypialni pełna najgorszych przeczuć. Miała w głowie wizję martwych, zakrwawionych ciałek, rozszarpywanych przez stado szczurów. Zanim nacisnęła klamkę, uczyniła znak krzyża i zamknąwszy oczy, nasłuchiwała tupotu szczurzych nóg lecz tylko szalony łomot własnego serca dobiegł do jej uszu. Nigdy więcej nie pozwoliła sobie na taką nieodpowiedzialność. Biologiczny budzik lęku odzywał się regularnie.
Tej nocy dziewczynka lekko kaszlnęła. Dławi się! Na pewno guzik oderwał się od poszewki i wpadł do maleńkich usteczek, stamtąd do gardła, później do tchawicy i… Gloria wyskoczyła gwałtownie z łóżka i pobiegła do dziecięcego pokoju. Córeczka spała, delikatnie ssąc różową piąstkę. Matka wyjęła z szuflady nożyczki, a następnie obcięła wszystkie guziki przy pościeli. Z westchnieniem ulgi wrzuciła je do sedesu i spuściła wodę.
Kolejny raz sprawdziła, czy okna są dobrze zamknięte, bo może jakaś gwałtowna wichura poluzowała okiennice i niezidentyfikowany krwiożerczy owad mógłby dostać się do wnętrza, i przynieść na aparacie gębowym, który wkłułby w delikatną skórkę, jakąś śmiertelną chorobę. Albo szczury. Szczurów Gloria obawiała się najbardziej. Te inteligentne stworzenia z łatwością pokonają każdą przeszkodę, by dotrzeć do dzieci i obgryzać ich słodkie ciałka. Na świecie żyło zdecydowanie za dużo gatunków zwierząt. Gloria, choć bardzo się starała, nie była w stanie przewidzieć, do czego są zdolne i jaką bronią biologiczną dysponują. Dlatego każdego wieczoru dokładnie wietrzyła pokój - dzieci powinny mieć świeże powietrze - a następnie sprawdzała każdy kąt, każdą szparę, wszystkimi swoimi zmysłami. Po czym odkurzaczem, do którego zresztą też nie miała pełnego zaufania - przecież w rurze mógł skryć się wąż, który uciekł od sąsiada terrarysty - pochłaniała niewidzialnych wrogów.
Wróciła do łóżka i próbowała zasnąć, ale wizja unoszącego się bezbarwnego i bezwonnego, a więc tym bardziej niebezpiecznego gazu, nie dawała jej spokoju. W budynku, co prawda, nie było instalacji gazowej, została zlikwidowana od czasu zamknięcia wschodniego gazociągu, ale przecież jakieś rury pozostały, w dodatku nieszczelne, od lat niekontrolowane, a może właśnie podpisano porozumienie - Gloria nie śledziła bieżących wiadomości - i odkręcono kurek. Wypadałoby otworzyć okno, lecz co, jeśli wlecą owady. Włączyła radio, może dowie się czegoś więcej, niestety, mówią tylko o katastrofie lotniczej - Gloria nie pozwoli bliźniakom latać samolotami - i o epidemii cholery w Dżibuti. Pośpiesznie sprawdza, gdzie leży Dżibuti. Na szczęście daleko, ale jej dzieci do Afryki nie powinny podróżować.
Teraz są małe i nie wychodzą same z domu, matka może śledzić ich każdy ruch, decydować o tym, co jedzą, czym się bawią i jakie noszą ubrania. Ale kiedyś nadejdzie ten straszny dzień, w którym zapragną być samodzielne. Opuszczą dom, będę poznawać obcych ludzi, jeździć samochodami, kupować pełne chemii jedzenie i, nie daj Boże, pić alkohol. Świat jest taki niebezpieczny...
*
Gloria każdego dnia przeznacza pół godziny na planowanie przyszłości. Miewa różne pomysły. Ostatnio wymyśliła, że wybuduje duży, wygodny dom z dala od cywilizacji, dom otoczy starannie zaprojektowanym ogrodem, a ogród wysokim murem obronnym. W ten sposób stworzy oazę bezpieczeństwa i spokoju, do której zło nie będzie miało dostępu. Majątek po babci, przy rozsądnym gospodarowaniu, pozwoli zrealizować projekt.
Ale co zrobi, jeśli w dzieciach obudzi się ciekawość, jeśli zechcą poznać świat istniejący za wielkim murem?
Od początku musi wpajać im przekonanie o czyhających na zewnątrz zagrożeniach, o potwornych chorobach, okrutnych mordercach, śmiercionośnych wojnach i kataklizmach, musi wykształcić w nich obsesyjny lęk przed nieznanym...
Matka przypomina sobie historię Adama i Ewy, ci pierwsi ludzie też kiedyś żyli w bezpiecznym Raju, i nieważne, że sam wszechmocny Bóg, stwórca świata, zagroził im śmiercią za zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła. Ciekawość zwyciężyła. Więc co, jeśli dzieci nie okażą się posłuszne i wbrew zakazom, jakimś sprytnym sposobem, opuszczą ogród?
Gloria przymyka oczy, by lepiej ujrzeć w wyobraźni wszelkie nieszczęścia dotykające wolnych ludzi, widzi leżące na ulicy posiniaczone i zakrwawione ciało syna wydającego ostatni oddech na oczach obojętnych tłumów, widzi córkę słaniającą się pod wpływem narkotyków i alkoholu, która żebrze u przechodniów o pieniądze…
- Nie! Nie można do tego dopuścić! – Kobieta zdławia rozpaczliwy krzyk i wbija paznokcie w oparcie fotela.
Gdy tylko dzieci zaczną pytać, co jest za murem, bo na pewno zaczną, wówczas zaaplikuje im środki uspokajające. Ponadto zaprojektuje specjalny pokój z kratami w oknach, oczywiście komfortowo wyposażony. A może by jeszcze przygotować skórzane, albo lepiej metalowe, obroże na szyje, które za pomocą grubych łańcuchów przypinałoby się do specjalnych klamer wbudowanych w ściany? Tak, na wszelki wypadek. Musi chronić bliźniaki skutecznymi metodami, bo przecież, jako matka, ponosi za nie całkowitą odpowiedzialność.
Gloria czytała niedawno o chipach, które wszczepia się zwierzętom pod skórę, aby można je było łatwiej lokalizować. Warto dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.
Nieustannym zmartwieniem matki jest myśl o własnej chorobie lub śmierci, myśl, która wywołuje dreszcz przerażenia i trudności w oddychaniu. Kto wtedy zajmie się bliźniakami, kto im zapewni doskonałą opiekę? Nie ma na świecie osoby godnej zaufania w tej sprawie.
Gloria zna tylko jedno wyjście. Oprócz babcinych pieniędzy, trzyma w sejfie trzy szklane fiolki z trucizną.
Tak długo starała się o własne dziecko, przeżyła lata pełne zmiennych nadziei i rozczarowań, dziesiątki stresujących spotkań ze skrupulatnie wybieranymi mężczyznami, setki wizyt w poradniach zdrowia kobiecego, tysiące zażytych pigułek i całe mnóstwo niecierpliwie robionych ciążowych testów, aż wreszcie trud został nagrodzony, i to podwójnie. Lekarz powtarzał radosną nowinę wielokrotnie, zanim uwierzyła, a po chwili zemdlała.
Właśnie wtedy musiało w nią wejść to uczucie nieustającego lęku.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt