Przechadzając się po dróżkach mojej głowy spotkałem niejakiego pana Wertera.
Biedak siedział na ławce i przystawiał właśnie rewolwer do skroni.
Zapytałem co się stało,lecz zamiast jego głosu usłyszałem strzał i ostry zapach prochu.
Werter pomimo swego nie najlepszego stanu w jakim się teraz znajdował,postanowił odpowiedzieć na moje nieme pytanie.
Znalazłem przy nim list o następującej treści:
"Muszę odpocząć! Kocham Cię nadal,lecz wbrew temu co sądzisz o miłości,mam Cię tymczasowo dosyć. Skamlesz,że mnie wielbisz,a ja biedna muszę tego słuchać i jeszcze uważać by Cię nie urazić. Uważać byś nie doszukał się jakiejś ukrytej treści,która nawiasem mówiąc, zwykle jest tam,gdzie ją dostrzegasz.
Gdy uprawiamy seks(tak Werterze,nazwijmy rzecz po imieniu) jest nam dobrze,lecz gdy wyjdziesz ,przychodzi do mnie inny,którego kocham tak samo jak Ciebie. To nie moja wina,że mam wielkie i przestronne serce,że jest w nim miejsce nie tylko dla Ciebie,że On podobnie jak Ty ma w sobie to czego szukam u mężczyzn.
nie moja wina,że gdy ty mówisz kocham a ja powtarzam to za Tobą,nasze dwa słowa nie otulają sie wzajemnie,lecz biegną w przeciwne strony na różnych wysokościach- twoja wysoko ponad obłokami,moja nisko,lecz wytrwale,aż w końcu rozbija się o skały wraz z morską wodą.
Wtedy muszę znowu powtórzyć to słowo,choć tak mi już zbrzydło.
Kiedy łapiemy się za ręce Ty widzisz symbole miłości, ja natomiast tylko twoją dłoń w którą włożona jest moja.
To prawda,że oboje nie chcemy ich puścić i,że oboje trzymamy je zaciekle i że oboje wpatrujemy sie w siebie jak zakochani,ale twoje symbole nic dla mnie nie znaczą. Czy nie rozumiesz,że jest wiele wymiarów miłości, a żadna z nich nie gorsza od drugiej? Nie chcę,żebyś myślał,że to koniec.
Tak lubisz te wszystkie wzniosłe słowa, koniec,na zawsze, ja,Ty,my,komunia duszy ,których boję się jak ognia. Wypowiadasz je nie wiedząc nawet jak wielkie pozostawiają na mnie rany.
Jak muszę wylizywać się z nich w objęciach innego,którego kocham.
Widzisz,przez Ciebie nawet ja nadużywam tego słowa.
Proszę,tylko o wolność,której mi skąpisz i którą gardzisz ponad wszystko.
Tak lubię Cię całować,gdy nie widzę twoich pałających uczuciem oczu.
Tak lubię się z Tobą kochać,gdy nie mówisz nic romantycznego.
Widziałeś kiedyś królika,który kocha swoja marchewkę? On patrzy na nią tak samo jak Ty na mnie; jest jedna różnica- on zjadą ją i z tego czerpie przyjemność,z tego czerpie siłę do uczucia,które nawet na chwilę w nim nie wygasa. Czyż on prawdziwie nie kocha?
Dla Ciebie nie liczy się nic poza mną, nie kochasz słońca,deszczu,wiatru. Pytam się dlaczego?
Dlaczego tak bardzo pragniesz skrócić moją poligamiczną młodość?
Staram się,by podczas naszych pieszczot nie powiedzieć:"Zerżnij mnie,zerżnij jak sukę".
Nie robię tego tylko z jednego powodu- nie zrozumiesz.
Będziesz nadal wpatrywał się we mnie swymi zakochanymi oczyma i wzdychał mówiąc: "Och jakaś ty cudna".
Od samego myślenia o tym jest mi niedobrze! Czy nie rozumiesz,że mimo mej całej miłości do Ciebie,całego przywiązania,potrzebuję odmiany? Nie zadowalam się jedynie Tobą. twój głos,choć piękny, z czasem nudzi mi się. Wtedy nie odzywam się długo po czym mówię,że źle się czuję. Widzę nawet teraz oczami wyobraźni jak czytając to, robisz mi wyrzuty.
A ja przecież jestem tylko zagubioną w dzisiejszych czasach kobietą, zagubioną pośród bloków, sklepów,restauracji,zagubioną wśród twojej archaicznej miłości. Wiesz czemu? Bo mamy już XXI wiek, Kotku."
Twoja Lotta.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Gunslighter · dnia 24.09.2008 11:56 · Czytań: 999 · Średnia ocena: 3,78 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora: