„Bo widzi Pani wybieram się do Warszawy, wieki tam nie byłam. I trochę się denerwuje, dlatego tak Pani przeszkadzam. Ale wie Pani, w moim wieku , spacer po parku staje się już powodem ekscytacji. Zazdroszczę, że tyle jeszcze przed Tobą..Przepraszam za tę poufałość, ale jesteś tak podobna do mojej wnusi, Sabinki. Studiuje w Lublinie, zamarzyło się dziewczynie zostać architektem. Może to i dobrze, ale o rodzinie słyszeć nie chce. Mówi, że to przestarzałe i że teraz jest w modzie być singlem, czy jak tam to nazywacie. Za moich czasów miało się czas na to i na to. To dobrze, że chcecie się uczyć, podróżować, rozwijać, ale tłumaczę Sabince, że kiedyś kariera się skończy i co wtedy..?Oj wy, nowoczesne dziewczyny. Myślicie, że Boga za nogi złapałyście, by wszystko można. Widzę, że pani ma męża i dzieci też? Tak, chętnie zobaczę zdjęcia. Jesteś przemiła, to dzisiaj rzadkość. Nawet w autobusie nie ma już kto ustąpić miejsca. Wszystko już jest równe, mój schorowany kręgosłup ma jednak inne o tym zdanie. To dobrze, że się pani śmieje, nie musisz przepraszać. Iza..Piękne imię. Kiedyś… Kiedyś miałam taką przyjaciółkę, ale… Przepraszam, że zaczynam płakać… Człowiek staje się taki wrażliwy na stare lata. Nie, żyje, po prostu, wyszła za mąż i już nie miała dla mnie miejsca w swoim życiu. Ale mimo lat, nadal boli. Dziękuje, chętnie się poczęstuję, wygląda apetycznie.
A wiesz, że jadę na randkę… Tak, to dziwne w moim wieku,… nie, nie czuję się urażona, nie musisz przepraszać. Mam randkę po 20 latach znajomości. Nieprawdopodobne? Zdarzają się dziwniejsze rzeczy. Jakie? Widzisz ten tatuaż? Wzór narysował Szczypiorek, tak ten Szczypiorek, kiedy jeszcze nie był znanym grafikiem, w pizzerii, na chusteczce higienicznej. Życie jednak umie zaskoczyć, nie wolno zapominać, że w najmniej spodziewanym momencie potrafi dać najboleśniejszego pstryczka w nos.
Ta randka? Hmm… Z osobą, która tak naprawdę była ze mną przez te wszystkie lata, mniej lub bardziej intensywnie. Poznaliśmy się na wycieczce do Francji, a połączyło zatrucie pokarmowe. No, nie wspólne. I może niedokładnie tak, ale w każdym razie, nasze żołądki, przyzwyczajone do pomidorów z masłem, nie wytrzymały wyrafinowanych dań. I zamiast na zwiedzanie zmuszona zostałam do zostania w hotelu. Jak się okazało po południu, nie tylko ja. Po południu, gdy poczułam sie lepiej, wyszłam nad basen. I tam..I tam siedział niski, rudy mężczyzna. Tak świetna pamięć, ale to nie on. Ten był na tyle natrętny, że musiałam jakoś się pozbyć intruza. I żeby wreszcie dał mi spokój uruchomiłam laptopa. Tak, wtedy już stały się popularne. I z nudów zaglądnęłam na portal społecznościowy. Na czacie toczyła się dyskusja na temat jakiegoś polityka. Wiem, nudne, ale tak się to zaczęło. Napisał do mnie, odpisałam. Nie, na początku nie wiedział nic, ani gdzie jestem, ani skąd pochodzę. Nic. Ale sam pisał, że jest na wycieczce po Chorwacji i się struł i… Ot widzisz, przypadek czy przeznaczenie? Nie, nie liczyłam na nic więcej poza tą jedną rozmową. Był jednak uparty i chciał adres email. Początkowo miałam obawy, ale w końcu stwierdziłam, dlaczego nie. Założyłam nowy adres i mu go podałam. Do dzisiaj tylko z nim się przez niego kontaktuję… Tak, ma wyłączność. Nie, po powrocie nie padła z jego strony propozycja spotkania. Dużo pisał i często. Że jest po rozwodzie, że pije i że ta Chorwacja miała być nowym początkiem. Ale się nie udało. Chciał się nawet zabić, ale stchórzył, zadzwonił po pogotowie. Dlaczego…? Twierdził, że skoro ja się pojawiłam, to przecież już warto. Warto jednak żyć. Oj, nie, nie zakochał się. Jestem tego pewna, skąd? Bo kolejny raz próbował to zrobić już wtedy, gdy się doskonale znaliśmy. Więc gdzie tu miejsce na miłość, chyba, że to miłość patologiczna. Ale takiej, dziecko, się wystrzegaj i uciekaj. Nie daj się nigdy zamknąć w złotej klatce. Zawsze miej własne życie, bo gdy się popsuje, będziesz miała dla czegoś żyć. Będziesz miała punkt zaczepiania. Oj dziecko, stara już jestem, niejedno widziałam, niejedno przeżyłam. A najważniejsze nie dać się zniszczyć. Nikomu i nigdy. Więc pisał do mnie te długie maile, potem zadzwonił i odtąd już tylko mówił. Tak, wysłał mi zdjęcie, ale to nie to samo. Nie wiem nawet, czy go poznam. Różnie się między nami przez te lata działo. Raz zakochał się on, raz ja. Raz się układało, a raz się kłóciliśmy, że aż krople na uspokojenie musiałam zażywać. Za podobne charaktery, kochana, mamy. Ale widzisz, gdy miał kłopoty, rzucałam wszystko i słuchałam i tłumaczyłam , jak trzeba to całą noc. A miał je często. A to praca, a to spodnie nie w ten kant, a to dziewczyna zła. A humory miewa zmienne, oj zmienne. Jednego dnia spokojny, a drugiego już morduje za zły ton w głosie. Niedawno się przyznał, że od lat jest chory. Że dlatego znikał na miesiąc czy dwa bez słowa i nigdy się nie tłumaczył, gdzie był. Ale nadal nie chce powiedzieć, co mu jest. To jakaś psychiczna choroba. Leczona od lat. Bo wreszcie się z nią zmierzył. I przestał uciekać w alkohol. Wiesz, jak dodasz dwa do dwóch, to wreszcie to wszystko, całe te lata układają się w logiczną całość. Dlatego już wiem, że nie mogłam mu pomóc. Dlaczego się nie spotkaliśmy dotąd? Bo się nie złożyło. Głupie wytłumaczenie, prawda? Ale się po prostu wyszło. Z pracy byłam wysyłana na różna placówki, wiesz pół roku tutaj, pół roku tam. Dlatego moja rodzina to teraz stary wyleniały kot i pensjonariusze domu pogodnej starości. Tam też można żyć. Praca była całym moim życiem i gdzieś tam był on. Kto wie, może i ja powinnam się położyć na kozetce obok niego i opowiedzieć komuś, zrozumieć… Zamknąć życie pełną akceptacją? On? Też go rzucało po kraju, potem wyjechał do Anglii i w zasadzie niedawno wrócił. Zmarła mu żona. Dzieci zostały tam, wnuki już duże. Ani tutaj ani tam… Tak powiedział wczoraj… Więc wsiadłam do pociągu, podwiozła mnie na dworzec pani Krysia. W zasadzie to uciekłam kierowniczce. Jakieś badania w szpitalu mieli mi dzisiaj robić. Ale ja go za dobrze znam, znów będzie chciał to zrobić. Może jeszcze o tym nie wie, ale demony znów wyszły z ukrycia. Oj kochana, wiem, że powinien lekarz tutaj zadziałać, ale jak go zawiadomić? I do kogo? Po całej Anglii rodziny szukać nie będę. Wiesz, taka znajomość jak nasza, była oparta na szeroko pojętej wolności przekazu informacji. Mówisz tylko to, co chcesz i nie pytasz. Po co mi to? Sama się zastanawiam, ale kochana, jak wczoraj powiedziałam mu : „Wreszcie się zobaczmy”, płakał. Więc jadę. Bo cóż mi już w życiu zostało? Pomożesz mi wysiąść? Tylko uważaj na tę reklamówkę, mam tam kremówki z cukierni koło dworca. Tomek je uwielbia… I pamiętaj kochana, że w życiu nie ma przypadków. Więc idę, wychodzę mu na spotkanie. I niech się stanie to, co musi. Do widzenia, moja droga!”
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt