Kultura wysoka i kultura popularna nie stanowią dziś – jak to bywało w dawniejszych czasach – odrębnych obszarów, lecz „bieguny jednego magnesu”, płynnie przechodzące w siebie nawzajem. Stąd pomysł podania poezji trojga świetnych łódzkich twórców zwierciadła popkulturowych odniesień, celem pokazania, jak wiele dziś w najbardziej wysublimowanej poezji wcielonego życia.
BARDZIEJ HARDKOROWE NIŻ „DEPRESJA GANGSTERA”
Wiersze profesor Joanny Ślósarskiej, zebrane w wydanym w 1992 r. tomiku „Wielokątne koła”, cechuje wielka erudycja połączona z niezwykle sensualną wrażliwością. W rezultacie poezja ta obfituje w synestezje, czyli "zlepki" rozmaitych wrażeń zmysłowych (w jej brzuchu lśni / złoty dźwięk), czy oksymorony – zespolone przeciwieństwa (czarne płomienie), nieraz skutkujące "powszednimi cudami codzienności" (na (...) / sznurach czasu / kołyszemy się / zakochani / dobre zło / złe dobro / dobranoc), nieraz – oryginalnymi neologizmami (na tle / czarnobiałej figury / nocodnia), zawsze – przenikliwą oceną sytuacji (co najlepiej wybrzmiewa chyba w zakończeniu wiersza Żółty cesarz czeka znów na koncert:
ale jak mam upilnować
głuche rzeczy
podstępne sny
kapryśne pragnienia
które nie chcą czysto brzmieć
które fałszują ton
aby przetrwać)
Że to ostatnie nie jest łatwe w dzisiejszym zbrutalizowanym świecie, wiedzą dobrze bohaterowie wszelkich tekstów kultury – od wyalienowanych intelektualistów po herosów popkultury. Ślósarska w epoce raczkującego w Polsce kapitalizmu, w wierszu o incipicie *** [skazałem wczoraj] idzie o krok dalej – proponuje coś dużo bardziej, powiedzielibyśmy dzisiaj, hardkorowego i normatywnego zarazem niż "Depresja gangstera": ukazuje nam mianowicie pogrążonego w depresji... Boga. W innych utworach Stwórca okazuje się wielkim... pająkiem czy alter ego autorki. Takich rozwiązań nie powstydziłby się zaiste mistrz "psychedeliczności", David Cronenberg.
REWOLUCJA INFORMATYCZNA
Wraz z nastaniem rewolucji informatycznej rozbudował się układ odniesień literatury do popkultury: w skład tej ostatniej, obok dziedzin tak znajomych jak film czy piosenka, weszła cała sfera nowomedialnych, częściowo nie znanych wcześniej, częściowo remediowanych, społeczno-kulturalnych aktywności. Do obu tych podkategorii zaliczyć trzeba pisanie blogów – są blogi literackie stanowiące wierne przeniesienie „tradycyjnej” literatury w środowisko cyfrowe, są i takie, których tematyka, interaktywność, imperatyw „najwyższej możliwej aktualności” plasują je pośród oryginalnych wynalazków epoki sieciowej.
„JEŚLI ZECHCESZ MOŻESZ NAZYWAĆ MNIE CZATEM”
Gdzieś między tymi kategoriami mieści się blog Izabeli Kaczmarskiej www.zaimienni.blogspot.com – z pozoru tradycyjna prezentacja świetnego dorobku poetyckiego autorki. Tym, co wyróżnia zaimiennych spośród podobnych przedsięwzięć, jest treść zamieszczonych tam dzieł poetyckich, w dużej części autoteliczna, tj. odnosząca się do specyfiki, sieciowego w tym przypadku, medium. Izabelę Kaczmarską w szczególności interesuje charakter zadzierzgiwanych w świecie wirtualnym relacji międzyludzkich. Są one przesycone czekaniem, dystansem (enterów wylewa rzeka), nie chroniącym przed nadmiernością (migoczą obłędy nad kabli rozstajem) dobrowolnego (jeśli zechcesz możesz nazywać mnie czatem; serce klika rytmicznie) zaangażowania. Nic więc dziwnego, że podmiot liryczny, odkrywając w Internecie nadmiar przestrzeni wirtualnej, a niedobór intymnej (wirtual to wcale nie strona), ratuje się (auto)ironią:
wyrosło bez wody zakwitnie bez słońca
a owoc się wyda tym bardziej soczysty
im łatwiej uwierzyć przyjaciół zwietrzywszy
że gęściej śmiech perli gdy nuta w nim drwiąca
(„carte blanche”)
EPIZODYCZNOŚĆ JAKO TECHNIKA SURVIVALU
Wydany w 2008 r. tomik „Punctum”, jednego z najciekawszych młodych łódzkich poetów - Michała Murowanieckiego, czytać można jako bogato ilustrowany literackimi smakowitościami blog z egzystencjalnej podróży. Zaczyna się ona w niepokoju sypialnym, później następują: jazda pociągiem bez nadzoru przeplatana z siedzeniem na schyłku; rodzime bagdady, w których wybuchł ojciec, a po matkę przyjechały syreny; quasi-dziecięce „zabawy grozy” (studnia i wahadło); nieznośna i pociągająca zarazem monotonia (braku) przeżyć (klocki? jeden zestaw składany do bólu); surrealistyczne pogawędki zapamiętane z pub.lic relations; nie wyraźne (wręcz przedziwnie!) widoki oglądane we wstecznych lusterkach… I jeśli udaje się ocalić z tej podróży coś, co daje nam spać spokojnie, to jest tym, pozwalająca jednocześnie głęboko przeżywać chwile i zachować do nich dystans, epizodyczność jako technika survivalu. To dzięki niej, z każdego miejsca w czasoprzestrzeni wysłać możemy post – powidokówkę, np. taką, na której nasz słaby punkt wyjścia zobaczyć możemy pod postacią nostalgicznego detalu, ukruszonego pocałunkiem zęba.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt