Walkiria: Tam, gdzie Księżyc świeci zawsze - rozdział I, krótki fragment - Nico
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Walkiria: Tam, gdzie Księżyc świeci zawsze - rozdział I, krótki fragment
A A A
Od autora: Witam, życzę miłego czytania :) Zapraszam i do tekstu wprowadzającego

Aino była z nas najstarsza, najmądrzejsza i najbardziej przebiegła. Nim skończyła dwanaście lat znała wszystkie Siedem Mów Północy; wydaje mi się to o tyle niezwykłe, że sam uczyłem się ich dwa razy dłużej, a Bregon, zdaje się, wciąż nie rozumie żadnej poza wspólną i łamaną styvenderszczyzną piratów ze wschodniego wybrzeża półwyspu.

Pamiętam, że kiedy patrzyłem na nią w młodości rozmyślałem nieraz jak to właściwie jest z osławioną sprawiedliwością Duchów. Aino była pięknym dzieckiem, a później piękną kobietą; damy na naszym dworze w Maemundzie w zasadzie nie wychodziły z jej cienia. Co prawda trudno o to, by młoda następczyni tronu paraliżowała brzydotą, ale zawsze było w niej coś, co prawdziwie urzekało. Może ten błysk wspaniałej mądrości w oczach?

W każdym razie nigdy nie wątpiłem, że nie minie wiele czasu, nim przyćmi naszego ojca-zdobywcę, a także pozostałych przodów, mniej lub bardziej godnych szacunku.

Ja z naszej trójki miałem najszybciej zetrzeć się z kart historii, przepaść w niepamięć śladem innych, niepisanych wielkim czynom. Prawdę powiedziawszy, nie bolało mnie to i wciąż nie boli.

Czasem chyba lepiej być zapomnianym, niż swoim imieniem opisać przelaną krew całego świata.

Eldir z Maemundu

 

Rozdział

I

 

Musiało być już bardzo późno w nocy, Eldir nie spał jednak, gdy zawiasy bramy zatrzeszczały upiornie, a kołowrót jęknął, przekręcany; niepodobne o tej porze, więc i nie spodziewał się, by miało wydarzyć się cokolwiek dobrego.

Wsparty o stół ugięty nieomal pod ciężarem starych, na wpół kompletnych pergaminowych map z czasów Starego Imperium, ruszył w kierunku balkonu, lawirując między zalegającymi stosami przejrzanych pobieżnie kronik; w dzień zabrakło czasu, by zająć się wszystkimi, a i po ciemku nie widział na tyle dobrze, by czytać przy świecy.

Słaba, bladoczerwona łuna zaległa na kamieniach przed nim i dalej, nad pałacowym dziedzińcem; pył zadrżał, poderwany z ziemi, gdy horda jeźdźców przemknęła przez bramę, kołacząc kopytami wierzchowców, stukając bronią, zdawałoby się, na tyle głośno, by obudzić cały zamek wraz z miastem, rozciągniętym wokół szerokim pierścieniem.

Ale Maemund spał, niewzruszony, i tylko kilka latarni w dole świadczyło, że wciąż żyje, nieopustoszały. W ich blasku Eldir dostrzegł szaro-czarny sztandar, który przewodził grupie, i zadrżał, może z zimna, a może ze strachu.

– Bogowie Lata – szepnął, ściskając balustradę. – Bregonie, co też przywiało cię do domu o tej porze?

Swoim zwyczajem, milczeniem odpowiedział mu Letni Księżyc.

 

Pomyślał, że najbardziej kocha ją właśnie teraz, gdy cierpi. Właśnie teraz ta miłość była najcięższa.

Powiedziałby coś, ale nie wiedział, czy chciałaby usłyszeć cokolwiek. Zamiast tego stał więc tylko, tuż obok, ze wzrokiem w nią utkwionym.

– Siostro... Ty wiesz, wiesz, że go pomszczę. Choćbym miał przepłacić to życiem, zrobię to, dla ciebie.

– Nie.

Patrzył na nich jak przez mgłę. Bregon ściskał ją za rękę z grymasem zawziętości, z hełmem pod pachą i wciąż w kolczudze splamionej krwią. Wyglądał źle, tak, jakby ledwo stał na nogach; rany na policzku i szyi, zszyte co prawda, sprawiały wrażenie zakażonych.

– Duchy Krain, Aino, przysięgam, że tego, co zrobili...

– Nie opuścisz Maemundu bez mojego rozkazu. – Wyrwała mu się i przeszła wzdłuż rzędu pustych okien, zatrzymując się w gasnącym blasku czerwieni; świtało już, a Letni Księżyc stawał się tylko słabo widocznym na tle nieba półcieniem. – Ainskeldir nie zginął po to, by utrzeć szlak naszemu synowi. Ty i twój Legion zostaniecie tutaj.

Sprawiał wrażenie urażonego, jak chłopiec. Skrzywił się, po czym jak chłopiec odmaszerował, szczękając zbroją, kołacząc kolczymi buciorami. Gdy wyszedł, ona trwała wciąż w miejscu; Eldir pomyślał zaraz, że może nie został odprawiony jedynie z uprzejmości i już zaczął cofać się w ślad za bratem, gdy odwróciła się, mierząc go niepokojąco wyważonym, bezlitośnie czujnym spojrzeniem.

– Nie powinniśmy byli wychodzić im naprzeciw – powiedziała cicho. – Ainskeldir twierdził, że to jedyny sposób, ale ja od początku wiedziałam, że nie tak prowadzi się wojny z Imperium. Mogłam go zatrzymać.

Chciał coś powiedzieć, ale nie znalazł odpowiednich słów. Pokręcił tylko głową, podszedł i chwycił ją za ręce w nadgarstkach. Spojrzał w oczy, szkliste i drżące.

– Jestem z tobą – szepnął w końcu. – Zawsze, bez względu na wszystko.

Choć może nie powinien, zdumiał się, widząc samotną łzę na jej policzku. Była jego siostrą, a jednak czuł, że są sobie poniekąd obcy.

Z drugiej strony, czy ktokolwiek znał ją lepiej od niego?

– Bogowie Lata, nic już nie dzieli imperialnych od gruzów naszego królestwa – powiedziała, bardziej do siebie samej, niż do niego. – Żadnej armii, żadnych sojuszników. – Spojrzała mu w oczy, już nie tyle zrozpaczona, co przerażona. – Kim jestem, by powstrzymać całe Imperium?

Objął ją, nie mówiąc nic.

Nie było nic do powiedzenia.

 

– Styvendarczycy? Jesteś pewien?

– Niczego nie jestem pewien.

Coś się zmieniło w aurze przez ostatnie dni. Choć Księżyc wciąż trwał na niebie, wielki i majestatyczny, czerwona poświata wokół tarczy jakby przygasła, a z południa zaciągał gorący wręcz wiatr; ubrania kleiły się do ciała – niepodobne tu, na tej wyspie, tak daleko na północy.

– Czterysta lat pokoju… Na Bogów, Eldirze, oni przysięgali wierność memu bratu i Zimowym Królom przed nim! Nie mogliby tak po prostu…

– Zapomnij o ich przysięgach, stryju. Styvendarczycy przeszli na stronę Imperium. A przynajmniej zabrakło ich, gdy wróg stanął nam naprzeciw.

Wyglądało to tak, jakby we dwóch ostali się w Maemundzie; cisza wisiała nad miastem, a jedynym poruszeniem były sylwetki gwardzistów przechadzających się na tle lśniących niebieskawo latarni. Zamilkły wiecznie głośne stajnie, zgasły światła w pełniącej rolę koszar wieży; oddziały, które Bregon zdołał uformować po powrocie w dzień posłano w pole. Pałac pozostał bezbronny – szkielet minionych lat, opuszczony, choć nie zapomniany.

Szaro-czarny sztandar załopotał u blanek strażnicy, poderwany wiatrem; połyskująca w księżycowym blasku, szyta nicią żeńska sylwetka boleśnie przypominała, że wciąż jest za kogo walczyć w tej wojnie pozbawionej szczęśliwego końca.

– Ona jest silna. Silniejsza, niż ci się wydaje.

Eldir spojrzał na stryja, nawet nie tyle zdumiony, co zdezorientowany.

– Stryju? O czym ty mówisz?

Tijän pokręcił tylko głową, uśmiechając się lekko. Stary potrafił błysnąć przenikliwością, nie zapowiadało się jednak, by kiedykolwiek miał wyzbyć się tej irytująco mentorskiej aury. Może właśnie dlatego zachował się jako obraz ojca jakiego Eldir zawsze pragnął?

– Boisz się, choć nie powinieneś – powiedział w końcu. – Twoja siostra ma Stjaerndale w ryzach, tanowie klęczą jej u stóp, a legiony nie miały władcy, który lepiej uosabiałby wszystko to, co kochają. – Odszedł kilka kroków wzdłuż balustrady, ciągnąc wzrokiem po rozległej równinie na południu; bladozłota łuna ognia sunęła daleko na horyzoncie, szersza z każdą wybitą godziną. – Kiedyś, gdy kruki rozdziobią nasze prochy, a słońce Imperium wzejdzie i przeminie, znajdą się tacy, co wspomną losy Aino Mae-Core. Nawet jeśli nie my, to ona z pewnością przetrwa w pamięci pokoleń.

– Czy możesz to wiedzieć, stryju? – Eldir podszedł kilka kroków, zatrzymując się poza granicą niebieskawej poświaty lamp. – Kim jesteś, aby czytać to, co się nie wydarzyło?

Ponownie się uśmiechnął, tym razem jednak jakby z niejakim smutkiem.

– Tylko człowiekiem, chłopcze. Tylko człowiekiem. – Chwycił Eldira za ramię, przyciągając go ku sobie; ten mało nie runął, bezradny wobec krzepy starego wilka. – Ale czasem pojawia się ktoś, o kim wiesz, że ma moc, by zmienić świat. Ktoś, kogo dłoń jest piórem zapisującym historię na kartach znanej nam rzeczywistości. Twoja siostra...

– Wiem.

Tijän pokiwał głową, lustrując bratanka wzrokiem. Coś zatańczyło w jego oczach – błysk rozbawienia, może nostalgii.

– Wasz ojciec – chrząknął – wasz ojciec byłby z was dumny. I z ciebie, i z niej, i z...

– Nie wiem, czy jego duma kiedykolwiek miałaby coś dla nas znaczyć. – Eldir wyswobodził się w miarę dyskretnie, po czym cofnął o kilka kroków. – Dziękuję, stryju. Dziękuję za dzisiaj, i dziękuję za wszystko. – Odwrócił się i ruszył naprzód, prężnym krokiem mijając kołowrót bramy i strzegącego go strażnika; staruszek pochrapywał cicho, ułożony w kącie na legowisku z koców.

– Podziękuj, gdy będę leżał na łożu przy śmierci – dobiegł go jeszcze zza pleców grzmiący głos. – W przeciwnym razie będziesz się powtarzał za każdym razem, gdy uratuję ci tę twoją niewieścią skórę!

Śmiech starego towarzyszył mu jeszcze na długo po tym, jak przebrzmiał, echem niosąc się po dziedzińcu. Było w nim coś, co czyniło powietrze lżejszym, a upał mniej uciążliwym.

I w śmiechu, i w stryju.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Nico · dnia 12.02.2014 05:36 · Czytań: 857 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Almari dnia 14.02.2014 16:34
Ładnie prowadzisz historię. Wciągnęłaś mnie od pierwszych zdań, więc postanowiłam podłubać troszkę. Jest to fantastyka na dobrym poziomie, tym bardziej się cieszę, że tu zawitałam. Aczkolwiek mam pewne obawy, czy aby nie pójdziesz w coś bliskiego Grze o tron ;) Mam nadzieję, że nie. Kwestie języka masz poniżej. Uważaj na podobne konstrukcje zdań, gdzieś poniżej ci na to zwróciłam uwagę. Do połowy było bardzo dobrze, później brakowało ci już świeżości stylistycznej. Warto pogrzebać trochę przy tych zdankach. Tylko zyskasz. Czekam na kolejny odcinek i pozdrawiam ukontentowana lekturą :)


Cytat:
Nim skoń­czy­ła dwa­na­ście lat znała wszyst­kie Sie­dem Mów Pół­no­cy; wy­da­je mi się to o tyle nie­zwy­kłe, że sam uczy­łem się ich dwa razy dłu­żej, a Bre­gon, zdaje się, wciąż nie ro­zu­mie

- Nie zmieniałabym tu czasu. Lepiej brzmi w przeszłym.

Cytat:
Pa­mię­tam, że kiedy pa­trzy­łem na nią w mło­do­ści(,) roz­my­śla­łem nie­raz jak to wła­ści­wie jest z

- Można się trochę pogubić, bowiem nie wiadomo, kogo tyczy się "w młodości". Może to się odnosić do bohatera, który wspomina swoją młodość, ale może też odnosić się do dziewczyny, kiedy była młoda. Teraz w zależności od tego kogo dotyczy, proponuję:
* Pamiętam, że kiedy byłem młody/w czasach mej młodości, patrzyłem na nią i rozmyślałem nieraz...
Lub jakkolwiek inaczej.

Cytat:
damy na na­szym dwo­rze w Ma­emun­dzie w za­sa­dzie nie wy­cho­dzi­ły z jej cie­nia.

- Zrezygnowałabym z pogrubionego słowa.

Cytat:
Co praw­da trud­no o to, by młoda na­stęp­czy­ni tronu pa­ra­li­żo­wa­ła brzy­do­tą

- A dlaczego? Zdarzały się takie przypadki ;p

Cytat:
Może ten błysk wspa­nia­łej mą­dro­ści w oczach?

- Słowo, które nic nie określa. Użyte w zapiskach bohatera, ale zastanowiłabym się jednak, czy jest ci ono potrzebne.

Cytat:
W każ­dym razie nigdy nie wąt­pi­łem, że nie minie wiele czasu, nim przy­ćmi na­sze­go oj­ca-zdo­byw­cę, a także po­zo­sta­łych przo­dów, mniej lub bar­dziej god­nych sza­cun­ku.

- Proponuję: Nigdy nie wątpiłem, że w niezwykle krótkim czasie uda jej się przyćmić naszego ojca...
- literówka

Cytat:
Ja z na­szej trój­ki mia­łem naj­szyb­ciej ze­trzeć się z kart hi­sto­rii

- niezgrabne

Cytat:
Cza­sem chyba le­piej być za­po­mnia­nym, niż swoim imie­niem opi­sać prze­la­ną krew ca­łe­go świa­ta.

- Nie bardzo rozumiem tutaj słowo opisać. Może chodziło o podpisywać, sygnować?

-----------------------------

Cytat:
gdy za­wia­sy bramy za­trzesz­cza­ły upior­nie, a ko­ło­wrót jęk­nął, prze­krę­ca­ny

- Wiem, że przenośnia, ale może jednak uda się jakoś ominąć zabawne skojarzenia ;)? zgrzytnął, brzęknął. Przekręcany - niepotrzebne

Cytat:
by zająć się wszyst­ki­mi, a i po ciem­ku nie wi­dział na tyle do­brze, by


Cytat:
by obu­dzić cały zamek wraz z mia­stem, roz­cią­gnię­tym wokół sze­ro­kim pier­ście­niem.

- Niejasne

Cytat:
Ale Ma­emund spał, nie­wzru­szo­ny


Cytat:
Za­miast tego stał więc tylko, tuż obok, ze wzro­kiem w nią utkwio­nym.

- Za dużo: zamiast, więc, tylko.

Cytat:
Pa­trzył na nich jak przez mgłę. Bre­gon ści­skał ją za rękę z gry­ma­sem za­wzię­to­śc

- Pogubiłam się w tym, kto jest w komnacie itd.

Cytat:
Wy­rwa­ła mu się i prze­szła wzdłuż rzędu pu­stych okien, za­trzy­mu­jąc się w ga­sną­cym bla­sku czer­wie­ni; świ­ta­ło już, a Letni Księ­życ sta­wał się


Cytat:
Spra­wiał wra­że­nie ura­żo­ne­go, jak chło­piec. Skrzy­wił się, po czym jak chło­piec


Cytat:
i chwy­cił ją za ręce w nad­garst­kach.

- Chwycił ją za nadgarstki - po prostu.

Cytat:
Objął ją, nie mó­wiąc nic. Nie było nic do po­wie­dze­nia.

- jakoś zgrabniej bym to ujęła, bo łądny zabieg.

Cytat:
Sil­niej­sza, niż ci się wy­da­je.


Cytat:
Eldir spoj­rzał na stry­ja, nawet nie tyle zdu­mio­ny, co zdez­o­rien­to­wa­ny.

Cytat:
Spoj­rza­ła mu w oczy, już nie tyle zroz­pa­czo­na, co prze­ra­żo­na

- Tożsame zdania, prawda? Warto pokombinować.

Cytat:
Tijän po­krę­cił tylko głową, uśmie­cha­jąc się lekko. Stary po­tra­fił bły­snąć prze­ni­kli­wo­ścią, nie za­po­wia­da­ło się jed­nak, by kie­dy­kol­wiek miał wy­zbyć się tej iry­tu­ją­co men­tor­skiej aury. Może wła­śnie dla­te­go za­cho­wał się jako obraz ojca ja­kie­go Eldir za­wsze pra­gnął?
Wasinka dnia 19.02.2014 09:09
Dobrym pomysłem jest rozpoczynanie rozdziału myślami/odczuciami/spojrzeniem jednego z bohaterów. Wprowadza to w historię od subiektywnej strony, a równocześnie jest jednym z czynników rozsiewającym klimat opowieści. A ma ona w sobie nastrój, obrazy ładnie płyną. Jest parę potknięć, ale zasugeruję coś takiego: zwracanie uwagi na brzmieniowe zestawienia słów. Np.
Cytat:
Wspar­ty o stół ugię­ty nie­omal
- dwa imiesłowy niedotyczące tego samego podmiotu zakłócają odbiór zdania; no i brzmienie przy okazji jest mniej przyjemne, niżby mogło być
Cytat:
jako obraz ojca ja­kie­go Eldir za­wsze pra­gnął
- tutaj jako i jakiego wpada na siebie brzmieniowo (przy okazji - przecinek przed jakiego)
Masz też np. kołacząc kopytami/kołacząc kolczymi - już nawet nie mówię o ko/ko, ale na tak małym obszarze może fajniej by było, żeby kopyta i buty wydawały inne dźwięki (chociaż samo "kołacząc" bardzo mi odpowiada w tych kontekstach).
i jeszcze drżące oczy mi się rzuciły w oczy - rozumiem, że łzy sprawiały uczucie drżenia, ale jednak same drżące oczy mnie nie przekonują

Zręcznie obrazujesz, a styl narracji ładnie kieruje atmosferą.


Pozdrawiam z szarawym rankiem.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:80
Najnowszy:Mateusz199