Ze szczęką w zębach (3) - ajw
Proza » Humoreska » Ze szczęką w zębach (3)
A A A
Od autora: cz. III cyklu "Życia Marcela jako ustawiczne unikanie pokus"

  W windzie natknąłem się na ponurego mięśniaka z piątego piętra. Wbił we mnie wzrok i zmierzył od góry do dołu. Poczułem się jak kurwa na wyprzedaży.

- Nie stresuj się, lalka. Nie jesteś w moim guście – zaśmiał się głupawo.

Już miałem dać mu w kły, ale pomyślałem, że jesteśmy w małym, zamkniętym pudełku i prawdopodobnie zostanie po mnie mokra plama, więc gdy tylko stanęliśmy na parterze, rzuciłem w jego kierunku:

- Wal się! – i czym prędzej wyrwałem do wyjścia.

Na trawniku przed blokiem stał pan Henio, sąsiad ciotki. Dreptał w miejscu, patrząc intensywnie pod nogi. Kiedy przechodziłem, podbiegł do mnie niemrawo, dotknął ramienia i pociągnął za sobą.

- Dobrze, że jesteś. Pomożesz mi – powiedział, rozglądając się na boki.
- Panie Heniu, ale ja do pracy lecę – zaoponowałem.

W tym czasie minął nas osiłek z windy, kierując się w stronę osiedlowego spożywczaka.
Pan Henryk nalegał:

- Nie zajmę ci dużo czasu. Muszę coś znaleźć, a jak wiesz, kiepsko widzę.

Popatrzyłem na grube szkła w jego okularach i przypomniałem sobie, jak  będąc u ciotki, lał sok obok szklanki. Miał jakąś dużą wadę wzroku i dodatkowo zeza rozbieżnego na prawe oko. Kiedy coś mówił, nigdy nie wiedziałem, czy to do mnie, bo latał tym okiem na boki.

- O co chodzi? – zapytałem uprzejmie.

Znowu się rozejrzał, a sprawdziwszy, że nikt nie podsłuchuje, przysunął się bliżej.

- Moja żona zostawiła wieczorem w szklance szczękę, a ja chciałem rano popić leki i chlapnąłem tym, co było w środku przez okno, bo mi się nie chciało iść do kuchni. No i teraz Sabinka powiedziała, że jak nie wrócę z jej zębami w zębach, to mnie nie wpuści do domu. A wiesz, że ona jest do tego zdolna!

O jej zdolnościach dowiedziałem się już pierwszego dnia, kiedy się wprowadziłem. Wywołała awanturę na cztery fajery za to, że pan Henryk kupił ciotce kwiaty, choć de facto nie były dla Heleny, tylko dla pani Grażyny z parteru. Ciotka wybierała się do niej na imieniny i poprosiła sąsiada, by kupił wiązankę róż, ponieważ szedł akurat w stronę kwiaciarni.
Pani Sabina zrobiła wtedy niezły dym. Mówiąc szczerze, można ją było wysyłać na wszystkie wojny świata jako gaz bojowy, bo przy niej trup ścielił się gęsto. W tym wypadku kwiatowy trup, bo zazdrosna sąsiadka, która przez judasza podejrzała swojego męża wchodzącego do ciotki z bukietem, wpadła do nas z małpim krzykiem na ustach i w akcie destrukcji poobrywała łebki wszystkim różom. Przedtem, oczywiście, w łeb oberwał pan Henryk.
Miałem niezły ubaw, patrząc na tę akcję, bo Helenę z miejsca trafił szlag i pogoniła za różaną zabójczynią z teflonową patelnią, którą minutę wcześniej wręczyłem jej osobiście w podzięce, że mnie przygarnęła. Ciotka na szczęście nie trafiła w głowę pani Sabiny, ale niechcący pozbawiła głowy, a także skrzydła i trąbki, figurkę Anioła Gabriela, czyniąc go tym samym kaleką.

Zaśmiałem się na wspomnienie tego dnia, ale szybko opanowałem radość i postanowiłem pomóc biednemu sąsiadowi, którego los pokarał babą z piekła rodem.
Zerknąłem pod nogi. Przejrzałem cały rewir, na który mogła spaść nieszczęsna ”japka”. Trawa była świeżo skoszona, więc widać było wszystkie psie kupy, ale po sztucznych zębach pani Sabiny ślad zaginął.

- Może ktoś ją zabrał? – westchnął z rezygnacją pan Henio.

Pokręciłem przecząco głową.

- To nie portfel, tylko rzecz osobistego użytku – pocieszyłem sąsiada. - Pan by wziął?
- No ja nie, ale jakiś bezdomny…
- Panie Heniu, a na co bezdomnemu szczęka, jak on nie ma co jeść? – wydawało mi się, że logicznie wytłumaczyłem zależność.
- To może zabrała jakaś sroka? Tyle tu teraz srok. Więcej niż wróbli.
- A co? Złote zęby były w tej szczęce? Sroki na błyskotki lecą. Jak baby – wyjaśniłem staruszkowi.

W tym momencie coś pacnęło  na moją głowę. Popatrzyłem w górę i zobaczyłem gołębia lądującego na parapecie. Dotknąłem włosów i poczułem ciepłą maź pod palcami.

- Noż, kurwa! Obsrał mnie, jebany! – Spojrzałem jeszcze raz do góry i wtedy oczom moim ukazała się różowa szczęka kołysząca się radośnie na gałęzi krzewu - tuż nad moją zafajdaną grzywką.

 

                                                                    Koniec cz. III

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 19.02.2014 19:20 · Czytań: 973 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 34
Komentarze
mede_a dnia 19.02.2014 20:32 Ocena: Świetne!
Ajw, jest super, dowcipnie, lekko, z fantazją. Tak trzymaj!
amsa dnia 19.02.2014 21:00
ajw - Ty to masz w tej głowie różne takie, skomplikowane i niejasne myśli na temat przedmiotów codziennego przecież użytku. Pamiętam doskonale przypadek szczęki połkniętej przez nieuważnego właściciela. Odzyskał ja, hm... po środkach nieco przeczyszczających. Wyparzona, czy nawet ugotowana, wróciła na właściwe miejsce, bo rzecz to była nie tylko cenna, ale i przydatna. Jeśli chodzi o gołębie, tak, to faktycznie się zdarza, całkiem nieoczekiwanie, choć wszyscy się tego "deszczu" spodziewać powinni.

Pozdrawiam ześmiechana
B)
zajacanka dnia 19.02.2014 21:33
Leciutko, oszczędnie. Doza humoru tak jakieś 5,5/10 :)

Pozdrawiam serdecznie!
ajw dnia 19.02.2014 22:09
mede_o - przede wszystkim dzięki, ze znajdujesz dla mnie czas :)

amsiu - wiem, wiem. Mam mnóstwo niezdrowego bałaganu we łbie ;)

zajacanko - łoj, 5,5 to jak dobre ph ;) Super!
Dobra Cobra dnia 19.02.2014 23:29
Tak, 5,5 to naturalne pH skory, choć za cholerę nigdy tego nie rozumiem, gdy oglądam jakieś reklamy skierowane do babek.

Ajw!

Popełniłaś kolejną część opowieści, która ma się ciagnać w odcinkach. Jakże to piękny zamyśł i godzien pochwały.

Tutaj raczysz nas poszukiwaniem szczęki i gołębiem - Bożym stworzeniem, które pomaga ją odnaleźć.

Wiesz, fajnie by było, gdyby każda kolejna odsłona pod koniec miała jakiś mocniejszy akcent, tak, ażeby dać czytelnikowi satysfakcję a i stopniować emocje. Troszkę tu tego brak. Osobiście nie wiem i się nie domyślam, dlaczego Autorka przerwała swoją historię akurat w tym a nie w innym miejscu.

Jest troszkę błędów w zapisie, ktore przy dobrej woli ichwili wolneijszej od zajęć można by wyłuskać i dopielęgnować opowieść.

Raczej to wprawka niż pelnorasowa opowieść. A może... A może mam już tak zryty łeb, że się czepiam?


Kombinuj dalej, kobieto. ;)


Pozdrawiam,

DoCo
Miladora dnia 20.02.2014 00:35
Jak widzę, zupełnie swobodnie już się czujesz w skórze Marcela, Ajw. :)))
I tak ładnie, po męsku, wychodzą Ci wszystkie przekleństwa.

Lubię tego typu prozę - życiową, a pełną humoru, przy której można odpocząć z uśmiechem.

Ale malutka kosmetyka by się przydała. ;)

W uwagach od autora - ustawiczne unikania pokus - unikanie.

Cytat:
Wbił we mnie wzrok i mie­rzył

Jeżeli wbił, to i "zmierzył" - czas przeszły dokonany.
Cytat:
-()Nie stre­suj się, lalka. Nie je­steś w moim gu­ście – za­śmiał się głu­pa­wo.

Cytat:
-()Wal się! – i czym prę­dzej wy­rwa­łem do wyj­ścia.

Spacje po dywizach coś Ci zeżarło.
Cytat:
Przed blo­kiem na traw­ni­ku

Lepsze byłoby - Na trawniku przed blokiem -
Cytat:
Drep­tał w miej­scu(,) pa­trząc in­ten­syw­nie

Pamiętaj o przecinkach przed imiesłowami.
Cytat:
po­wie­dział(,) roz­glą­da­jąc się na boki.

Cytat:
- Panie Heniu, ale ja do pracy lecę – opo­no­wa­łem.

- zaoponowałem - ponownie czas przeszły dokonany, bo w takim prowadzisz narrację.
Cytat:
osi­łek z windy(,) kie­ru­jąc się w stro­nę

Cytat:
a jak wiesz(,) kiep­sko widzę.

Cytat:
nigdy nie wie­dzia­łem(,) czy to do mnie, bo latał

Cytat:
przy­su­nął się bli­żej(.)

Nie dotyczy kwestii mówionej, dlatego kropka, a nie dwukropek.
Cytat:
chlap­ną­łem tym(,) co było w środ­ku

Cytat:
Mó­wiąc szcze­rze(,) można ją było

Cytat:
Mia­łem nie­zły ubaw(,) pa­trząc na tę akcję,


No i widzisz, jak mało? ;)
Niedługo nie będę miała nic do roboty, gdy zapamiętasz te nieszczęsne imiesłowy.

Ciekawa jestem, co wymyślisz w następnym odcinku. :)

Serdeczności :)
puma81 dnia 20.02.2014 08:25 Ocena: Świetne!
Cytat:
Mó­wiąc szcze­rze można ją było wy­sy­łać na wszyst­kie wojny świa­ta jako gaz bo­jo­wy, bo przy niej trup ście­lił się gęsto.

Uwielbiam tego typu zdania, świadczą o dużej lotności myśli autora. Taki styl mogę chłonąć bez końca. Super.
Bardzo mi się podobało. Za Miladorą - proza lekka, życiowa i dowcipna.
Do następnego uśmiechnięcia, ajw.
Pozdrawiam:)
ajw dnia 20.02.2014 09:25
DoCo - Nauczycielu Mój, Przewodniku Duchowy i Trenerze w jednej osobie, wbiłeś mi w serce wielką drzazgę niedocenieniem mojego skromnego opowiadanka o życiu sympatycznego Marcela. Za dużo ostatnio Ustaw Śmieciowych miałeś przed oczami, bo i moje zabiegi osoby raczkującej w prozie wrzuciłeś do śmietnika. Me serce krwawi ;)

Milu - jak dobrze, ze przybyłaś i popatrzyłaś łaskawym okiem na Marcelka i Marcelkotwórczynię sprawiając, że chce mi się pisać dalej i uczyć się tych skomplikowanych zależności językowych. Jesteś Wielka! Dzięki. Zaraz w podskokach wszystko poprawię :)

pumo - i Ty skoczyłaś do mnie sprężystym skokiem, a nawet załasiłaś się wprawiając mnie w zakłopotanie i radość wielką. Dzięki Ci przemiły futrzaku :)
mike17 dnia 20.02.2014 09:52 Ocena: Świetne!
I ja miałem raz ze szczęką przygodę dość wesołą, która pociągnęła za sobą jeszcze weselsze zmagania :)
Otóż w liceum, wracając z basenu, skoczyłem w krzaczory, co by odcedzić kartofelki, no i tak radośnie sobie polewam, a tu patrzę: szczęka leży!
No to ją w kieszeń i pomysł był już gotowy: przywiązaliśmy do niej żyłkę, schowaliśmy się w gęstwinę krzewów i wystawiliśmy ów rekwizyt na samym środku ulicy.
Każdy, kto przechodził, schylał się, żeby szczenę wziąć w dłoń i obejrzeć, a ona ucieka, bo my z drugiej strony ciągnęliśmy za żyłkę.
Zabawa była przednia do chwili, kiedy pewna leciwa niewiasta zdecydowanym chwytem złapała uciekającą szczękę i sama dała z buta gdzieś przed siebie.

Takie me skromne asocjacje po lekturze tego miłego a ludzkiego kawałka, zaczerpniętego garścią z tzw. życia, a tym samym czyniącym go niejako "relacją na faktach".
Bo skoro ja mogłem znaleźć szczękę, to równie dobrze ktoś mógł ją zgubić :)

Lubię język, jakim to opisujesz, jest na luziku, wyczesany, adekwatny do sytuacji, momentami trafnie stylizowany, co podnosi wartość opka, bo i celnie rzucony bluzg jawi się jak kwiecie naszej ukochanej polszczyzny, której jestem piewcą!

Jest dobrze, a nawet dobrze jest - będę wracał, bo klimacik po mikowemu w deskę :)
ajw dnia 20.02.2014 10:01
A ja myslałam, ze nikt by sie nie pokusił by takową wziąć do ręki ;) No proszę, a tu sam szczękobiorca sie znalazł i jeszcze przyznał się bez bicia ;) Hi hi. Miło miku, ze wpadłeś :)
Ps. Jakie to skarby mozna znaleźć odcedzając kartofelki :)
mike17 dnia 20.02.2014 10:07 Ocena: Świetne!
Trochę przeróżnych gadżetów się w życiu znalazło, nawet raz kalkulator całkiem klawy, 50 zeta, japoński komiks o samurajach - do dziś mi się śnią te obcięte głowy :)
Tak więc patrz pod nogi, bo możesz tam znaleźć to i owo.
Ja tam patrzę, ale ostatnimi laty posucha - nic nie wpadało mi w łapy :)
ajw dnia 20.02.2014 10:09
Ja gdy odcedzam kartofelki na łonie natury (czy jak to tam po damskiemu nazwać), zawsze patrzę, czy nie leję jakimś mrówkom, żuczkom, czy innemu Bożemu stworzeniu na głowy, tudzież odwłoki, bo na kucęcy lepiej widać ;) Hi hi Oj, zawsze zazdrościłam chłopakom, że mogą na 'stojęcy' ;)
mike17 dnia 20.02.2014 10:13 Ocena: Świetne!
Ja nie mam takich dylematów :)
Potrzeba chwili przysłania mi wszelakie elementy świata zwierzęcego!
Wszak jakaś hierarchia musi być, panie ładny :)
Homo sapiens rulez, no chyba że jest ledwie sapiens...
Usunięty dnia 20.02.2014 10:22
świetne, zabawne - no, super
Dobra Cobra dnia 20.02.2014 10:51
Cytat:
Nauczycielu Mój, Przewodniku Duchowy i Trenerze w jednej osobie


Ale... ja nie jestem wszak Twoim Nauczycielem,... Wszystko piszesz sama.

Nie przyzwyczaja się też, proszę, do poklasku zewsząd, gdyż skromność i samozaparcie jest piękną cechą piszącego. Jakże jednak rzadką...

Wiem, że stać Cię na więcej, b dajesz w dziale poezyji, jak się patrzy. Zatem: do przodu!


DoCo pozdrawia
romantyczna dnia 20.02.2014 11:09 Ocena: Świetne!
haha xD końcówka najlepsza :p lubię tego Marcela :) mam wydrukowane wszystkie trzy części i czekam na następne. Świetnie wychodzą Ci humoreski ajw :)

Pozdrawiam
Tezet74 dnia 20.02.2014 11:11 Ocena: Bardzo dobre
Spojrzałem na tytuł i od razu pomyślałem że to jest kolejny odcinek przygód Marcela. I nie pomyliłem się. Odcinek, jak to mówią, zrobił mi dzień bo pogoda na Warmii taka więcej psychodeliczna a tu można było rechotać w głos.
Podoba mi się Twoje spojrzenie na męską naturę. Scena z kolesiem w windzie dobrze ukazuje nasze przywary (mam na myśli płeć brzydką).
No i gołąbek. Kwintesencja odcinka. Jak dla mnie - wisienka na torcie.
ajw dnia 20.02.2014 14:05
zrekapitulowana - dzięki za odwiedziny :)

DoCo - czyżby humor Cię opuścił? Przecież żartuję. :)

romantyczna - jakże cieszy fakt, ze moja proza nawet się "drukuje" ;)

Tezet74 - ja tam takich "wisienek" na torcie wolałabym nie mieć ;) Dzięki za poczytanie.
pablovsky dnia 20.02.2014 16:18
ajw, sympatia polega między innymi na pisaniu tego, co się myśli, a nie na tzw. wazeliniarstwie, prawda?
A ponieważ prawda jest taka, że darzę Cię dużą sympatią, to napiszę co sądzę o powyższym utworze. W moim odczuciu jest niestety najsłabszy ze wszystkich.
Sam pomysł jest przedni, zabawny i można by z tego zrobić niezły kabaret. Ale brakuje mi pewnego przesłania, puenty. Co ważne, nie znalazłem żadnej pokusy w tym odcinku, których Marcel ma unikać w Twojej serii. ;)
Odniosłem też pewne wrażenie, że szansę na humor z górnej półki straciłaś już podczas samego pisania, chciałaś za wszelką cenę, żeby było śmiesznie, i to jest największy problem tej humoreski. To jest specyficzny gatunek literacki- aby rozśmieszyć czytelnika, nie można pisać o kimś, że się poślizgnął na skórce od banana, zrobił trzy piruety, po czym upadł w kałużę.
Oczywiście to są wyłącznie moje odczucia, więc może się mylę?
Musisz pamiętać, moja miła, że sam dopiero uczę się pisać w podobny sposób, zarażony wirusem podprogowego przesłania DoCo.
Mogę nie mieć racji, to tylko moje spostrzeżenia, czyli kogoś, przed kim jeszcze mnóstwo pracy w kwestii pisania humoresek.
Innym się podobało, więc to jest najważniejsze.

Pozdrowionka i uśmiechy! ;)
ajw dnia 20.02.2014 16:49
pablo, sama nie używam wazeliny i nie lubię, gdy ktoś jej używa. Nie rozumiem dlaczego uważasz, ze mogłabym tak rozumieć sympatię?
Co do pokusy, Marcel zrezygnował z dania w zęby mięśniakowi w windzie.
Być może masz rację i humoreska jest słaba. Moze też skończę na tej części, bo jak widzę co odcinek jest gorzej.
Wiesz, pisałam po swojemu i nie próbowałam nasladować niczyjego stylu, wiec może mój patencik nie wypalił.
Pozdrawiam :)
pablovsky dnia 20.02.2014 16:59
Nie kończ, droga ajw! Przecież śmiech to zdrowie! Nie wolno tak od razu rezygnować, bo jakiś głupi pablo coś tam napisał. Świetnie tworzysz, ja się odniosłem wyłącznie do tego odcinka.
Co do sympatii, a wazeliniarstwa, to z pewnością wiesz o czym piszę. Jest wiele zwykłych tekstów, które są oceniane ponad stan, zaciemniają obraz tekstu. Osoba, która chciałaby się czegoś prawdziwego dowiedzieć o swoim tekście widzi wiele pochwał, lecz czy są one adekwatne?
Przerabiam to na własnych tekstach, ludzie oceniają "świetne", chociaż ja wiem, że to jest najwyżej dobre, lub przeciętne. Tak przynajmniej mi się wydaje.
A ja lubię "prosto z mostu", bo tylko takie coś daje obiektywne spojrzenie, możliwość zastanowienia, pewnych zmian itd.
Już wiesz, co miałem na myśli? :) Ale pod żadnym pozorem nie rezygnuj! Bo kuper przetrzepię! :p
amsa dnia 20.02.2014 17:11
ajw - nie mam zbyt wiele czasu, ale skąd takie brutalne wnioski, że coraz słabszy, że formuła się wyczerpała, że trzeba z tym skończyć. Ja się do Marcela przywiązałam, do jego ciotek również. Piszesz z humorem, czytacze wpadają i wyrażają się, pozytywnie, w komentarzu Pablo też dostrzegam zachętę. Rozumiem, co chciał powiedzieć.
Mnie się akurat ten odcinek bardzo podobał, jak i wszystkie poprzednie. Hm... więc brak mi obiektywizmu:).

Pisz, bo mam nadzieję, że w końcu doprowadzisz chłopaka do jakiegoś romansu i prawdziwego usamodzielnienia :), kiedy ciotki będą się zalewać łzami, że taki młodzieniec niedoświadczony opuszcza ciepłe pielesze... Albo coś innego mu sprezentujesz. I przy okazji nam - czytaczom:).

Uciekam

B)
ajw dnia 20.02.2014 17:27
pablo - kokietuję trochę, zeby nie wyjść z obiegu ;) A spranego kupra nie obiecuj, bo obiecanki - cacanki .. ;)

amsiu - jednym sie podoba, innym nie i tak powinno być. Zobaczymy co da sie zrobić :)
mike17 dnia 20.02.2014 17:32 Ocena: Świetne!
No i w końcu jako miłośnik wszelakiego erotyzmu czekam z utęsknieniem na jakieś miłosne krzątania w wykonaniu twego herosa :)
Niech mu... lekkim będzie!
ajw dnia 20.02.2014 17:50
Jeśli czekasz, to na pewno się doczekasz :)
wienczyslaw dnia 20.02.2014 20:11 Ocena: Świetne!
bezbłędne! ten kawałek przypomina mi Niziurskiego, w którym się zaczytywałem za młodych lat. ten sam gęsty splot zdarzeń i podobny humor z sytuacji dynamicznych zrodzony. rozbawiłaś mnie:)
al-szamanka dnia 20.02.2014 21:23 Ocena: Świetne!
Bardzo radosne opowiadanko.
Czytałam z uśmiechem na twarzy, gdyż lubię ładnie i trafnie podane humoreski.
Lekko i na luzie.
Kilkanaście lat temu oglądałam z zajęciem serial telewizyjny opowiadający o zwykłym życiu mieszkańców pewnego blokowiska w Wiedniu.
Oczywiście na wesoło, karykaturalnie i z mocno podrysowanym, typowym akcentem tamtych stron.
Twój tekst bardzo mi ten film przypomina.
Co jest komplementem, gdyż zarówno tam, jak i tu, znalazłam porównywalny humor.

Scena z powiewającą na gałęzi szczęką, do tego podkreślona ciekawie udekorowaną grzywką, wzbudziła we mnie ożywczy chichot, a jak wiadomo śmiech to zdrowie, więc dzięki Ci za to:)
ajw dnia 20.02.2014 21:52
wienczysławie, al-szamanko - lejecie miód na moje serducho. Dzięki za odwiedziny :)
Quentin dnia 23.02.2014 22:32 Ocena: Bardzo dobre
Miałem okazję poznać już przygodowego Marcela, więc wiedziałem mniej więcej, czego się spodziewać. Ostatnio nie bardzo przekonał mnie dość konwencjonalny humor, jaki prezentowałaś w "Kiełbasie...". Tu jednak jest inaczej. Sam pomysł z zagubieniem szczęki jest już tak odjechany, że zapowiada dobrą zabawę :)

Potem w zasadzie jest już konsekwentnie, a zakończenie wywołuje ładny uśmiech ;)
Dobra robota, ajw

Pozdrawiam
ajw dnia 23.02.2014 22:42
Quentin - podbudowałeś mnie na duchu, by pisać dalej :)
Wasinka dnia 27.03.2014 11:20
Chłopaki tak mnie dziś już docisnęli smętną stroną życia, że przyszłam się rozerwać.
I dobrze, bo jest mi weselej.
Piszesz lekko, a to atut przy tego typu tekstach.
I jak się okazuje - nawet okupkanie przez gołębia potrafi przynieść pożytek.
Może nie ma tu jakoś bardziej wyszukanego humoru, ale chyba nie o to Ci chodziło. Zdaje się, ze postawiłaś na swojskość, wesoły ton w całkiem codziennym otoczeniu. I myślę, że to się sprawdza, skoro poprawia humor.

Np.
Cytat:
chwy­cił za ramię i po­cią­gnął za sobą.
- tak mi jakoś owo "za" wpadają na siebie
Cytat:
będąc u ciot­ki(,) lał sok

Cytat:
Ro­zej­rza­łem się uważ­nie pod no­ga­mi.
- jakoś mi nie brzmi to zdanie, może raczej zwyczajnie - Zerknąłem pod nogi? I nie będzie wpadać forma rozejrzałem/przejrzałem


Pozdrawiam z uśmiechem.
ajw dnia 27.03.2014 13:49
Jak miło, Wasinko, ze wpadłaś :) Bardzo mnie to cieszy! Już lecę poprawiać :)
purpur dnia 23.12.2015 11:34
Cytat:
Po­czu­łem się jak kurwa na wy­prze­da­ży.


:D

Widzę, że z wierszy przeszło obrazowe pisanie i do tego emocjonalne!

Normalnie zaczynam współczuć temu biednemu chłopakowi, że akurat na taką dziarską pisarkę trafił i teraz musi się zmagać z tysiącem pokręconych przeciwności losu...

Nie masz wyrzutów sumienia, że co i rusz biedaczysko cierpi?

Może tak na święta powinien dostać jakąś przeprosinaczkę za te wszytkie okrutności!
Każdy wszak wypatruje / wypatrywać będzie za oknem czerwonego prezesa!
ajw dnia 23.12.2015 12:20
Oj tam, oj tam. Nic mu nie bedzie. Parę odcinków i będzie miał wiecej ludzkich cech :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty