Łatwy zarobek - myroslaw
Proza » Humoreska » Łatwy zarobek
A A A

Przyjechał do mnie Dodo. Dawniej byliśmy blisko siebie, razem mieszkaliśmy w akademiku podczas studiów, kilka wspólnych interesów, parę wyjazdów za granicę.

            Dodo pochodził z gór: uparty, wytrwały, zapobiegliwy i przebiegły. Zawsze działał, załatwiał, wiecznie w ruchu. Spytany, co robi z tajemniczym uśmiechem wymyślał ewidentną bzdurę. Ale ja go znałem dobrze i wiedziałem, że dojdzie do celu. Choćby po trupach, ale dojdzie.

            Gdy zawitał teraz, po kilku latach milczenia, wiedziałem, że ma problem i jestem mu potrzebny. Zawsze powtarzał, iż przynoszę mu szczęście samą tylko obecnością przy nim.

-Słuchaj – rzekł bez wstępu. –Chcesz zarobić tysiąc … może dwa tysiące dolarów? Za jeden wieczór!

-Żartujesz?

-Chcesz?! – Spytał gorączkowo, a głos aż mu zadrżał z emocji. Zalatywało od niego desperacją.

-Pewnie, że chcę.

            Wpadłem akurat w dołek finansowy. Oszukał mnie znajomy, z którym planowaliśmy otworzyć biznes. Wziął pieniądze, wszystkie moje oszczędności i uciekł za granicę. Los zesłał mi Dodo z lukratywną propozycją. Opatrzność czuwała nade mną.

-Pojedziemy do stolicy. Do hotelu. Tam są starsze panie, które potrzebują młodych byczków jak my. Poszukamy. Na pewno coś się trafi. Wielu młodych tak zarabia. Dobrze wiem. A pieniądze są mi teraz bardzo potrzebne.

-Mnie też.

-Jedziemy?

-Jedziemy!

            Pojechaliśmy. W pociągu Dodo opowiedział swój życiorys od momentu rozstania. Wiodło mu się dobrze: pracował, założył rodzinę, urocza żona, dwójka dzieci. Wszystko ładnie się układało aż do wczoraj. Wczoraj został bankrutem. Mało tego, bo zapożyczył się i groziło mu więzienie. Żona wraz z dziećmi odeszła. Musiał zdobyć pieniądze. Musiał.

            Hotel, do którego poszliśmy był cichy i ekskluzywny. Bezszelestnie otwierane drzwi, sennie jeżdżące windy, grube włochate dywany, stonowane światła, dyskretna obsługa, delikatny zapach i cisza.

            Takie odbierałem wrażenie, gdy usiedliśmy w olbrzymich fotelach i obserwowaliśmy przechodzące pary i samotnych panów bądź panie.

-Tylko po północy można podłapać jakąś starą dupę – powiedział Dodo. –Gdy wraca niedopieszczona po bezskutecznych poszukiwaniach.

            Do północy brakowało kilkunastu minut.

-Może ta? – Wskazałem na starszą, ale jeszcze atrakcyjną babkę, która właśnie zeszła po schodach i zbliżała się powoli w naszym kierunku wodząc oczami dookoła. Wyglądała na jakieś pięćdziesiąt lat i gdy podeszła bliżej zauważyłem, że brak jasnego światła odległość i puder ukryły wiele zmarszczek i ukąszeń zębów czasu.

-Nie. Za młoda – mruknął Dodo.

            Kogo on chce podrywać – wepchało się do głowy – osiemdziesięcioletnie babcie stojące jedną nogą na lepszym świecie? Zastanawiałem się jak można się kochać i całować usta spękane, z których oddech nie jest już świeży, które się ślinią i w których wszystkie zęby są sztuczne. Aż mnie zemdliło od tego myślenia.

            Ale najbardziej bałem się sztucznych zębów. Wyobraziłem sobie, że gdy będziemy się całować mogą wpaść do mojej buzi i zadławię się sztuczną szczęką.

-Słuchaj Dodo – poczułem strach widząc, że jeden z hotelowych chłopców, przygląda się nam uważnie. –Nie wyrzucą nas stąd?

-Nie mają prawa. Każdy może siedzieć.

            Minęła północ i nagle obok nas usiadła starsza pani. Wymalowana jak wielkanocna pisanka, pachnąca tandetnymi perfumami, ale niezbyt przyjemna aparycyjnie. Miała zapadnięte policzki, wystające kości, na szyi zwisały połacie skóry, wokół ust miliony cieniutkich rowków a oczy podkrążone w otoczce sieci zmarszczek.

            Po kilku salonowych uwagach Dodo rzekł:

-Przyjechaliśmy tu pokochać się.

-Ja też mogę się jeszcze kochać – odparła staruszka.

-Który z nas? – Spytał Dodo.

            Obrzucała nas handlowym wzrokiem, jak klient na targu wybierający lepszy kawałek mięsa. Chciałem i nie chciałem by mnie wybrała. Z jednej strony chciałem – wówczas, gdy nie patrzyłem na nią i myślałem o dolarach. Z drugiej strony widząc, jaką jest ruiną, nie mogłem sobie wyobrazić nawet pocałunku z nią.

-Ty pójdziesz – wskazała na Dodo.

            Poszli.

            Siedziałem i czekałem na swoją damę. Było mi przykro, że nie mnie wybrała, że nawet zrujnowanej staruszce się nie spodobałem. Obserwowałem wchodzących i wychodzących gości a czas dreptał powoli. Gryzłem palce w bezsilnej złości, że Dodo czesze właśnie dolary a ja tracę tylko czas i pieniądze. Zdesperowany zaczepiłem podstarzałą paniusię, ale zbyła mnie, nie pozwoliła nawet powiedzieć, o co mi chodzi. Wyminęła mnie i uciekła jakby wiedziała, co zaproponuję.

            Zaczęło świtać, ich ciągle nie było a ja nic nie załapałem.

            W końcu Dodo wyszedł z pokoju. Wyglądał na zmęczonego i przygnębionego.

-Jak było? – Spytałem.

-Tak sobie – mruknął.

-Już koniec?

-Nie. Jeszcze nie. Na razie przerwa.

-Powiedz mi Dodo? – Spytałem po chwilowym milczeniu. –Jak mogłeś całować taką starą rurę?

-Nie całowałem – wyjaśnił niechętnie. –To ona mnie całowała. Trochę mnie pogryzła.

-Pogryzła? – Zdziwiłem się.

-Po klatce piersiowej.

-Ile dostałeś?

-Jeszcze nic.

            Otworzyły się drzwi i damulka wystawiła głowę. Kiwnęła ręką i Dodo poszedł. Znowu siedziałem, ale straciłem wszelką nadzieję na zarobek. Hotel opustoszał. Nikogo nie widziałem. Recepcjonista drzemał oparty o ścianę.

            Dodo wyszedł. Słaniał się a rękami trzymał niżej brzucha. Cierpiał. Starsza pani patrzyła na niego i uśmiechała się.

-Jeżeli chcesz to chodź – kiwnęła głową na mnie.

            Podniosłem się. Nie chciałem za bardzo, ale magia dolara ciągnęła. Nie zamierzałem wracać do domu bez zielonych.

-Nie idź – szepnął, Dodo, gdy mijaliśmy się. –Ona cię pogryzie.

            Ale nie reagowałem myśląc o szeleszczących dolarkach, które mój przyjaciel na pewno miał w kieszeni. Zarobił a teraz chce żebym ja wrócił goły i wesoły – myślałem - zawsze był szują. Przypomniałem sobie jak kilka razy wykiwał mnie.

-Idę – odrzekłem.

-Jak chcesz – zrezygnował.

            Wszedłem. Babcia ubrana w halkę stała przy komodzie. Gdy patrzyłem na jej tył prezentowała się normalnie. Ale gdy widziałem twarz chciałem uciekać.

-Usiądź – powiedziała słodko –Nie pożałujesz.

            Zagłębiłem się w fotel.

            Stała teraz przy stole i grzebała w torebce. Nie widziałem wielu banknotów. Jednego dolara i trochę drobnych. Poczułem się oszukany.

-Jak dużo myślisz zarobić – spytała.

-No … to … zależy …. tysiąc …. może więcej – rzekłem ostrożnie.

            I nagle moje ręce spoczywające na oparciu fotela zostały uwięzione. Wysunęły się dwie bransolety i zamknęły ujście. To samo stało się z szyją. Zostałem uwięziony. Nie mogłem się ruszyć. Chciałem wstać, ale nie mogłem. Patrzyłem z przerażeniem na damulkę.

            Podeszła do mnie nachyliła się i zaczęła rozpinać koszulę całując jednocześnie ukazujące się ciało. Poczułem mdły zapach tanich perfum przedzierający się przez starczy odór jej ciała. Nagle ugryzła mnie. Mocno. Aż krzyknąłem z bólu.

            Usiłowałem się wyrwać, ale pułapka mocno trzymała. Babcia gryzła mnie a ja krzyczałem.

-Najbardziej podniecają mnie wasze wrzaski – syknęła uśmiechając się szatańsko. -Ale i tak nikt cię nie usłyszy.

            Coraz agresywniej gryzła. Na pewno nie miała sztucznych zębów a jeżeli nawet to tytanowe. Czułem, że gryząc wyrywa kawałki ciała. Ale nic nie mogłem zrobić. Nic. A jej głodne i żarłoczne usta zjeżdżały coraz niżej. Coraz niżej się przesuwały. Wiedziałem gdzie!

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
myroslaw · dnia 23.02.2014 09:05 · Czytań: 613 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 10
Komentarze
spawngamer dnia 23.02.2014 10:24 Ocena: Przeciętne
Jeżeli to dla Ciebie humoreska to masz dziwne poczucie humoru. Bardziej do działu opowieści z dreszczykiem.
amsa dnia 23.02.2014 10:52
myroslaw - przyszłam za spawngamerem zainteresowana, co go tak zbulwersowało. Muszę mu przyznać rację, jeśli to humoreska, powinieneś dodać, że to czarny humor, bo ten dostrzegam. Ale powinno się to znaleźć w innym dziale.
Popraw zapis, zwłaszcza przy dialogach, brakuje spacji między myślnikami.
Sam tekst jest w stylu gatunku. Nie będę go oceniać, lubię czarne komedie, ale o innym temacie, bo i w nich jest spora rozpiętość tego, co może hm... śmieszyć.

Pozdrawiam doceniając jednak pomysł na odwrócenie ról i pokazanie ich w krzywym zwierciadle.

B)
spawngamer dnia 23.02.2014 11:11 Ocena: Przeciętne
Eee z tym zbulwersowaniem to przesada. Moja ocena wynika z działu w jakim to zaserwowano. Nie wzbudza ten tekst we mnie nawet uśmiechu. Jako pogranicze horroru byłoby akceptowalne. Pogryziony (z odgryzionym?) Dodo potrafi tylko wydukać nie idź? Strasznie wątłe jeśli chodzi o psychologię zdarzeń.
amsa dnia 23.02.2014 12:57
spawngamer - toć wiem, że się nie zbulwersowałeś na prawdę :). Zgodzę się, że zachowanie Dodo mało "troskliwe" o przyjaciela(?) i nie rozumiem dlaczego wrócił? Kasa była ważniejsza? Ale domyślam się, że chodziło nie o tych dwóch, co o nią, co z nimi robiła.

B)
spawngamer dnia 23.02.2014 13:07 Ocena: Przeciętne
Ha! Widać sprawiało mu to przyjemność. a może to nie idź, ma podtekst bo mnie jeszcze do końca nie zjadła i zaraz wracam? Czyli "daj ja pobruszę a ty poczywaj"? :-)
amsa dnia 23.02.2014 13:11
spawngamer - no i sam widzisz. Nie tylko poczucie humoru może być specyficzne, bardziej przerażające są niektóre przyjemności...

B)
pablovsky dnia 23.02.2014 13:41
Niezły pomysł na dobrą, mroczną historię. Ale pomysł, a wykonanie to już inna sprawa. Widać jak na dłoni, że tekst należy doszlifować, konieczna edycja. Brak spacji po myślnikach. Wiele innych drobnych rzeczy wypada poprawić. Sama historia z pewnością interesująca, ale faktycznie, należy zmienić kategorię, bo z humoreską ma niewiele wspólnego.
Miladora dnia 23.02.2014 21:34
Faktycznie - raczej do opowieści z dreszczykiem. :)

I do zdecydowanej poprawy - interpunkcja i zapis dialogów.

Nocny kowboj mi się przypomniał... Podobne złudzenia na temat łatwych pieniędzy.

Miłego :)
Quentin dnia 23.02.2014 21:44
Pozostaje zgodzić się z przedmówcami.

Gatunkowo faktycznie ta humoreska pasuje tu jak pięść do oka. Wydaje mi się, że poszedłeś, myroslaw, nie w tym kierunku co trzeba. Opowieść całkiem sprawnie nakreślona i od razu wiadomo, o co chodzi, tylko tego zapowiadanego humoru brak niestety. Nawet groteska nie bardzo tu pasuje.

Tym razem nie bardzo, ale intencje miałeś słuszne.

Pozdrawiam
Usunięty dnia 27.02.2014 13:32
Pamiętam, jak moja babcia szykowała się zawsze bardzo starannie do swojego parafialnego kościółka. My wnuki siedząc pod stołem i podglądając, pytaliśmy dlaczego się tak stroi. Wtedy mówiła: a skąd mam wiedzieć,czy mi się jakaś mała partaninka po drodze nie trafi. Miała wtedy po ho, ho, ho lat. Fajnie się czytało. itede
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:61
Najnowszy:wrodinam