Obrona konieczna - blaszka
Proza » Groteska » Obrona konieczna
A A A
Od autora: "Może wiem najlepiej dlaczego tylko człowiek potrafi się śmiać: tylko on cierpi tak bardzo, że musiał wynaleźć coś takiego jak śmiech" / Fryderyk Nietzsche.

Czekając przed salą sądową na rozprawę, wspominam wydarzenia, które mnie tutaj przywiodły.

*

Jest wczesne wiosenne popołudnie.

Wracając z uczelni, wsiadam do autobusu linii 126, kierunek Bajana. Pojazd pamięta jeszcze poprzednią epokę. Bordowe siedzenia z dermy ciągle noszą ślady emocji byłych pasażerów. Wykaligrafowany czarnym flamastrem napis „K + L = WM” oznajmia światu o istnieniu niegdyś wielkiego uczucia. Wyznanie wzmocnione jest wizerunkiem serca przebitego strzałą. W innym miejscu widać wycięty ostrym narzędziem rysunek męskich genitaliów z podpisem zawierającym błąd ortograficzny.

Nie ma dużego tłoku. Pora poza szczytem miejskim.

Dwie babcie z wnukami wracają z zoo i zręcznie udają zainteresowanie opowieściami o wieeelkiej żyrafie i straaasznym lwie. Wąsaty mężczyzna z nogą w gipsie rytmicznie zasypia i budzi się pod ciężarem bezwiednie opadającej głowy. Na tylnych siedzeniach para nastolatków utkwiła na wieki w bezceremonialnym pocałunku. Ciemnoskóry chłopak ze słuchawkami w uszach wpatruje się nieobecnym wzrokiem w krajobraz za oknem. Młoda matka jedną ręka buja machinalnie niemowlęcy wózek, podczas gdy w drugiej trzyma telefon komórkowy, któremu zdaje szczegółową relację z przebiegu porodu.

Jest dużo wolnych miejsc, mogę więc usiąść bez wysłuchiwania uwag na temat dzisiejszej młodzieży.

Naprzeciwko siada, a raczej sadowi się, na szerokości podwójnego miejsca, otyła kobieta z zakupami. Jej granatowy prochowiec z zatłuszczonym kołnierzem, rozpięty na całej długości, odsłania bistorową sukienkę w geometryczne wzory. Brzeg sukienki unosi się powyżej kolan, ukazując cieliste podkolanówki, których zbyt obcisła gumka wyryła już czerwone obwódki wokół łydek. Pasażerka wygląda na zmęczoną. Ma tłuste włosy i nadmiar sebum na twarzy. Jej płeć podkreśla natrętny zapach tanich perfum.

Próbuję czytać książkę, ale intensywne wonie mocno rozpraszają.

Powinnam się przesiąść - myślę, lecz zostaję z powodu irracjonalnego oporu przed zrobieniem jej przykrości, a mój wzrok przyciąga jakiś ruch w postawionej na podłodze nylonowej siatce.

- Będzie dobry rosołek – mówi właścicielka, zauważając moje zainteresowanie.

O rany! Teraz dopiero widzę, że w siatkach jadą produkty na rosół: martwe warzywa i ledwie żywy kurczak. Biedak wierci się niespokojnie, jego łebek utknął pomiędzy nylonowymi żyłkami, które przy każdym szarpnięciu autobusu uciskają szyję ptaka. Łapki, wplątane w ubrudzone odchodami oczka siatki, z trudem walczą o utrzymanie równowagi w rozklekotanym pojeździe.

- Jak pani może tak męczyć żywe stworzenie!? – zbieram się na odwagę i pytam nieco podniesionym tonem.

Zauważam zainteresowanie współpasażerów, liczących w duchu na jakąś awanturę, ale nikt mnie nie wspiera.

- A to? To głupie jest, nic nie rozumie przecież - odpowiada kobieta z nutą pogardy w głosie.

- Może i nie rozumie, ale na pewno czuje! Nie widzi pani, jak się trzęsie ze strachu?! – Czuję skurcz w gardle i bardzo staram się nie rozpłakać.

- A co to za różnica, już niedługo i tak skończy w garze. – Pada bezwzględny wyrok.

- Skończy czy nie, ale dopóki żyje, nie wolno go męczyć! – krzyczę, już całkiem poirytowana.

- A co cię to w ogóle obchodzi, gówniaro?! Nie wtrącaj się do cudzych spraw!

- Proszę pani, cierpienie zwierząt obchodzi mnie zawsze. Więc uprzejmie proszę uwolnić kurczaka! - Przybieram pozornie spokojny lecz rozkazujący ton, który na dobre rozdrażnia moją rozmówczynię.

- Ani myślę! - krzyczy i podnosi siatkę do góry, przez co biedne stworzenie już całkiem zaczyna się dusić.

- Głupia babo, zobacz co robisz! – Nie wytrzymuję napięcia i zniżam się do jej poziomu.

- To jest mój kurczak i mogę zrobić z nim, co tylko zechcę, a tobie nic do tego, ty zdziro! – odgraża się, jednocześnie wysupłując ptaka z plątaniny nylonowych żyłek. Choć nie robi tego delikatnie, przez chwilę mam nikłą nadzieję, że jednak go wyswobodzi.

- Zaraz przekonasz się, na co mnie stać… – cedzi złowrogo przez zęby.

I dzieje się coś niewyobrażalnego, coś, co trwa krótką chwilę, lecz doszczętnie paraliżuje mój system nerwowy i uniemożliwia jakąkolwiek reakcję. Pasażerka jedną ręką chwyta korpus kurczaka, a drugą zaciska na jego szyi, po czym grubymi paluchami ukręca łebek i silnym szarpnięciem odrywa go od reszty ciała. Patrzę bezmyślnie, jak trzyma drgające konwulsyjnie truchło. Krew tryska na jej twarz, na tłuste włosy, przecieka przez palce i plami granatowy prochowiec i bistorową sukienkę w geometryczne wzory. Spływa po obcisłych podkolanówkach, aż na zakurzone sandały, tworząc gęstą, czerwoną kałużę na podłodze autobusu.

W końcu odzyskuję siły i powodowana jakimś bezwiednym instynktem, rzucam się na morderczynię z zaciśniętymi pięściami. Uderzam na oślep z siłą rozjuszonego dziecka w obfite miękkie tkanki. Przeciwniczka odsuwa mnie jedną ręką, a drugą wymachuje martwym kurczakiem niczym lassem. Coś ostrego, dziób albo pazur, rozcina mi skórę policzka. Czuję na ustach smak krwi i nie wiem, czyja to krew. Wreszcie przytrzymuję przedramię rywalki i wpijam zęby w okolice nadgarstka. Jednak niespodziewane, silne szarpnięcie za włosy sprawia, że muszę odchylić głowę do tyłu. Niezdolna do odgryzienia kawałka ludzkiego ciała rozluźniam szczękę. Kobieta przewraca mnie na siedzenie i przygniata ciężarem otyłego cielska, sycząc przy tym najgorsze przekleństwa. Po chwili czuję ucisk jej palców na gardle i zaczynam tracić oddech. Próbuję krzyczeć, wołać o pomoc, ale z krtani wydobywa się tylko ciche charczenie.

- Zaraz skręcę ci kark i urwę łeb tak, jak temu kurakowi – grozi z przekonaniem, a ja jej wierzę.

Czy nikt nie widzi, co się dzieje?! – myślę przerażona.

A jednak widzą. Grupa gapiów jest już przy nas. Coś krzyczą. Ktoś próbuje nas rozłączyć, ale babsko jest ciężkie, silne i działa w amoku.

Ciemność przed oczami. Chyba umieram

Wreszcie przybiega kierowca i pryska jakimś gazem. Ktoś wzywa policję, pogotowie. Przyjeżdżają na sygnale.

 *

Teraz stoję przed salą sądową, czekając na rozprawę. Kobieta będzie odpowiadać za przekroczenie obrony koniecznej.  Bo przecież to ja zaatakowałam pierwsza.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
blaszka · dnia 23.02.2014 09:05 · Czytań: 868 · Średnia ocena: 4,73 · Komentarzy: 58
Komentarze
amsa dnia 23.02.2014 09:49
Blaszko - dałaś "czadu", w pewnym momencie ścisnęło mnie w okolicach żołądka. Dobry tekst, leniwie poprowadziłaś czytelnika w stronę, której się nie spodziewał, chociaż mógłby, bo za spokojny ten początek. Tłuste baby z żywymi kurczakami i nie tylko, są zawsze groźne. Podejrzewam, że ktoś potrafiący zabić żywe stworzenie w bezlitosny sposób, bez wstrząsu, jest predestynowany zabić drugiego człowieka. To tylko kwestia zbiegu okoliczności. I to właśnie zobaczyłam w Twoim tekście.

Poruszona bardzo pozdrawiam, mam wrażenie, iż wyszedł redakcji czarny humor na poranek, dla tych którzy właśnie gotują rosół na niedzielny obiad.

B)

Cytat:
po­mię­dzy oso­ba­mi, któ­rych imio­na za­czy­na­ją się ini­cja­ła­mi K i L.
- zrezygnowałabym z tego fragmentu
Cytat:
utkwi ła na wieki
- czegoś tu brak :) albo za dużo :)

Poza tym mam wątpliwość, czy kiepskie perfumy naprawdę podkreślają płeć...
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 10:11 Ocena: Bardzo dobre
Zaczynasz lewicować z ruchami obrony zwierząt?

Blaszko,

Piękny i jakże adekwatny tekst z obserwacją społeczną w tle.

Gruba baba od początku wzbudza naszą niechęć, a może to dobra kobieta, dbająca o swoją liczną rodzinę? Spotyka sie takie osoby, niewolnice, które nie dbają już o siebie, bo przekroczyły ten próg uwagi.
Więc owa miła baba musi podjąć walkę z obcym (obcą), aby chronić własną rodzinę. Bo nasza bohaterka przekroczyła prywatność tej kobiety. A wtedy można dostać w zęby.


Rysunek genitaliów nie był podpisany z błędem ortograficznym. Zawsze dokładnie tak się pisało ten wyraz' tylko mondrzy ludzie zdecydowali inaczej w swej mondrości i stąd teraz te pseudoproblemy y z pisownią.

I o co chodzi z tym przecinkiem w ostatnim zdaniu opowiadania? Gdyby po "Przecież"pojawił się wielokropek - zrozumiałbym. A tak? Jako czytelnik zostałem zaatakowany nie gorzej, niż być może inni podpisem genitaliów z błędem. Cóż on może znaczyć, ten przecinek w tym miejscu postawiony? Cała słodycz czytania mi wzięła i prysła przez niego :(

Ufam tylko, że z powodu tekstu nie będziesz miała nalotu wegetarian, którzy Cię rozszarpią za to, co napisałaś...


Z drugiej strony od lat prześladuje mnie myśl, że z przesadą zwracamy uwagę na cierpienia zwierząt, podczas gdy sami "zabijamy" ludzi naszym chamstwem, nieuprzejmością, ryzykowną jazdą na drodze... Co jest bardziej wartościowe? Czyje życie? Czy Bóg się mylił, gdy dał nam zwierzęta do jedzenia,a ich skóry jako nasze okrycie? Wróćmy do początków i zastanowmy się nad tym.

Biegnę, gdyż pogoda w pyteczkę i trzeba pobiegać.

Za dramatyzm i bezbłędne oddanie emocji- świetne. Za idące za opowieścią dumana i domysły - dobre.

Z iskrą pozdrawia Dobra Cobra
ajw dnia 23.02.2014 11:36 Ocena: Świetne!
O Ty draniówo! Na początku dałaś taki spokój. Pokazałaś grzeczny obrazek, rysując miejsce i poszczególne osoby. Narysowałaś to wszystko bardzo plastycznie - niczym szkic ołówkiem. Taki obraz miałam w głowie do momentu gdy chlusnęłaś na wszystko czerwoną farbą. No i zrobiła się niezła jatka. Rysunek zaczął pulsować jak przegryzana tętnica. Lunęłaś krwią po oczach. To było takie niespodziewane, ze nie zdążyłam się zasłonić!
Dla mnie zarówno budowanie klimatu, jak i samo wykonanie, treść i przesłanie - świetne.
Pozdrawiam serdecznie :)

Ps. Dodam jeszcze, ze mam to samo wrażenie co amsa, że to wyjaśnienie przy inicjałach zbyteczne.
Wierszybajka dnia 23.02.2014 11:54 Ocena: Świetne!
Hej, przeczytałam pomimo bólu głowy.
Ileż agresji jest w tych "grubych babach" ;) i jest dylemat naszego społeczeństwa interweniować, gdy widzimy krzywdę, czy ją przeczekać? Kurczak i tak miał zginąć, tak czy inaczej zginął. (Na dodatek całkiem szybko i sprawnie.) No, tylko tak męczył się biedak bezsensownie...
Powiedziałabym, że reakcja głównej postaci jest nieco przesadzona, ale z emocjami się nie dyskutuje. Na koniec zagwozdka kto tu, na prawdę kogo spowodował. Ciut podobna do dylematu jajka i kury.

Pozdrawiam :D
Usunięty dnia 23.02.2014 12:54
Fajnie poprowadzony tekst. Działa. Poza zdaniem wprowadzającym i zakończeniem, które na jego tle wypadają mdło i zbyt sprawozdaniowo. Zwłaszcza zakończenie powinno przebić w wymowie tak silną treść całości. Czyli zawierać to, co zawiera, ale zastrzelić czytelnika formą podania.

Stylistycznie bardzo dobrze. Kilka tylko sugestii:

Cytat:
„ K + L = WM”

zbędna spacja przed K

Cytat:
wi­ze­run­kiem serca prze­bi­te­go strza­łą. W innym miej­scu widać wy­cię­ty ostrym na­rzę­dziem ry­su­nek mę­skich ge­ni­ta­liów z pod­pi­sem za­wie­ra­ją­cym błąd or­to­gra­ficz­ny. Nie ma du­że­go tłoku. Pora poza szczy­tem

Cytat:
ryt­micz­nie za­sy­pia i budzi się pod cię­ża­rem bez­wład­nie opa­da­ją­cej głowy.

niezręcznie; budzi się pod cię­ża­rem bez­wład­nie opa­da­ją­cej głowy - brzmi, jakby jakaś (niekoniecznie jego) głowa na niego opadała; rytmicznie zasypia - w rytmie salsy? może: co i raz przysypia

Cytat:
Na tyl­nych sie­dze­niach para na­sto­lat­ków utkwi­ła na wieki w bez­ce­re­mo­nial­nym po­ca­łun­ku.

wpadł czas przeszły

Cytat:
ale in­ten­syw­ne wonie zbyt roz­pra­sza­ją.

zgrzyta; zbyt mocno/za mocno
Cytat:
(-) Po­win­nam się prze­siąść – myślę,

bez pierwszego myślnika

Cytat:
a mój wzrok przy­cią­ga jakiś ruch, w po­sta­wio­nej na pod­ło­dze, ny­lo­no­wej siat­ce.

bez przecinków; jakiś ruch (odbywający się) w pozostawionej

Masz też momentami zbyt mocno rozstrzelone akapity, przez co można odnieść wrażenie, jakby kolejne zdanie wprowadzało nowy wątek opowieści. Warto by je powycinać.

Cytat:
Za­uwa­żam za­in­te­re­so­wa­nie współ­pa­sa­że­rów(,) li­czą­cych w duchu na jakąś awan­tu­rę

Cytat:
- A co cię to w ogóle ob­cho­dzi, gów­nia­ro?!

ciebie to w ogóle obchodzi

Cytat:
- To jest mój kur­czak(,) i mogę zro­bić z nim

bez (,)

Cytat:
po­wo­do­wa­na ja­kimś bez­wied­nym in­stynk­tem(,) rzu­cam się na mor­der­czy­nię z za­ci­śnię­ty­mi pię­ścia­mi.

Cytat:
smak krwi i nie wiem czyja to krew.

Cytat:
ciała roz­luź­niam szczę­kę. Ko­bie­ta prze­wra­ca mnie na sie­dze­nie i przy­gnia­ta cię­ża­rem oty­łe­go ciel­ska

Cytat:
(-) Czy nikt nie widzi, co się dzie­je?!( )– myślę prze­ra­żo­na.

bez (-)

Cytat:
Ciem­ność przed ocza­mi. (-) Chyba umie­ram…

bez (-)
akacjowa agnes dnia 23.02.2014 13:05 Ocena: Świetne!
Blaszko, jestem w szoku. Czytając krzywiłam się i zamykałam oczy, by nie widzieć obrazu :) Chyba znów przejdę na wegetarianizm.

Tekst mnie wciągnął i nie puścił do teraz. Muszę wyzbyć się z głowy tego rozerwanego kurczaka. Brrr...

Babsztyl jeden!

Pozdrawiam
blaszka dnia 23.02.2014 13:10
Witajcie!

amso

Cytat:
Podejrzewam, że ktoś potrafiący zabić żywe stworzenie w bezlitosny sposób, bez wstrząsu, jest predestynowany zabić drugiego człowieka.


Też mnie to zastanawia, choć z drugiej strony niektóre historie pokazują, że istnieją osoby, które wykazują dużą czułość dla zwierząt, a z założenia nienawidzą ludzi.

Dzięki za uwagi korektorskie.

Cytat:
Poza tym mam wątpliwość, czy kiepskie perfumy naprawdę podkreślają płeć...


Perfumy kojarzą Ci się zapewne z subtelnym zapachem delikatnej i eleganckiej kobiecości.
Ale nie zawsze tak jest. Jeżdżąc środkami komunikacji miejskiej, najczęściej o porannej porze, zwykle wyczuwam duszące, ciężkie zapachy bijące od niektórych pań. To też jest kobiecość.

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarz

DoCo

"gruba baba" to zapewne troskliwa żona i matka, dopóki jej nie zdenerwować. W środku ma bestię. Również i druga bohaterka, choć wydaje się być pozytywna postacią, reaguje zbyt emocjonalnie na nieprzyjemną dla niej sytuację. Prawdopodobnie żadna z nich nie spodziewała się do czego jest zdolna.
Sytuacja, która wymyśliłam, nie jest głosem w lewicowym ruchu obrony zwierząt, a pytaniem o znajomość samego siebie. Chyba dla każdego z nas istnieją sprawy, o które jesteśmy w stanie podjąć walkę. jak daleko potrafimy się posunąć, na ile zapanować nad emocjami? Nieprzypadkowo bohaterkami są kobiety, bo u nich z natury emocjonalność jest większa.

Przecinek wkradł się niechcący. A znane słowo z błędem zdecydowanie wymowniej z nim wygląda, tu się z Tobą zgadzam.

Dziękuję za odwiedziny i życzę przyjemnego pobiegania.


ajw

Twój komentarz tez jest bardzo obrazowy! Daje po oczach ;)
Serdecznie zań dziękuję i życzę słońca i ukojenia w ten niedzielny dzień.

Wierszybajko

no właśnie o to chciałam zapytać. Ale odpowiedzi jednej nie ma. To tylko zaczynek do rozważań nad istotą jajka i kury.

Dziekuję i pozdrawiam too
mede_a dnia 23.02.2014 13:28
Momenty z kurczakiem bardzo mocne. Aż do dreszczy. Reakcja narratorki wiarygodna psychologicznie. Też bym nie wydzierżyła. Zręcznie rozegrałaś historię, ładnie zbudowałaś napięcie i punkt kulminacyjny. W dodatku w bardzo dobrym stylu.
Pozdrawiam.
amsa dnia 23.02.2014 13:32
blaszko - z tymi zapachami to mnie się kojarzą obie formy płciowe. Panowie także potrafią wylać na siebie wody kolońskie i uważają, że kusząco pachną... Zlatują się do nich wtedy... hm... muchy? Jeździłam zatłoczonymi pociągami do miasto stołecznego w celu wykonywania pracy, wspominam ten czas, jako mało przyjemny. Kojarzy mi się on z beczkami pełnymi śledzi, których nie cierpię i zapachami właśnie, od osób tak rodzaju żeńskiego, jak i męskiego. Niestety, nie nasuwało mi to żadnej myśli o kobiecości, czy też dobrze pojętej męskości. Obecnie, w porze zimowej, w autobusach, którymi udaję w cela zarobkowych do pracy, dominującym aromatem jest woń czosnku, również dolatująca od współpasażerów obu płci.
A co do ludzi - tak, wielu kocha zwierzęta, nienawidząc ludzi, może dlatego, że sami w głębi duszy nie wierzą w swoje człowieczeństwo?

Pozdrawiam

B)
pablovsky dnia 23.02.2014 14:04 Ocena: Świetne!
amsa napisała:
Panowie także potrafią wylać na siebie wody kolońskie


Zgoda, Amso, ale kolońskie nie śmierdzą tak, jak te podróby damskie za dychę na bazarze. Już wiele razy miałem (nie)przyjemność stać obok takiego wypachnionego indywiduum i o mało nie zemdlałem :(
Co do samego tekstu to żałuję, że tu zajrzałem, przynajmniej teraz! No kurde Felek, za chwilę nalewam rosół do talerzy i wyciągam na talerze ugotowanego kuraka, serio! :D
Na szczęście już tyle drobiu w życiu połknąłem, że jakoś mnie to obejdzie.
Bardzo ciekawa historia, nie spodziewałem się takowych reakcji obu kobiet. Myślę, że jedna i druga przesadziła w swoim rozjuszeniu. Inna sprawa, ze nikt z nas nie wie do końca, jak zareaguje w konkretnej sytuacji.
Świetna historia, bardzo realna w opisie.
Jovovich dnia 23.02.2014 15:32 Ocena: Świetne!
Witaj Blaszko,

Tekst przykuwa uwagę. Opis autobusu, kobiety jak i samego zajścia jest bardzo szczegółowy, dzięki czemu czytając miałam gotową projekcję zdarzeń przed oczami.
Ze swojej strony dodałabym "grubej babie" zaczerwienione dłonie i brud za paznokciami ;)

Mimo, że nie wiadomo jak wygląda główna bohaterka, to jest z pewnością empatyczną i wrażliwą osobą, o czym przekonujemy się już na samym początku.

Cytat:
Po­win­nam się prze­siąść - myślę, lecz zo­sta­ję z po­wo­du ir­ra­cjo­nal­ne­go oporu przed zro­bie­niem jej przy­kro­ści


To jest świetne! Też mam zawsze podobny dylemat gdy podróżuję komunikacją miejską :)

Pozdrawiam :)
Miladora dnia 23.02.2014 15:51
Cytat:
męż­czy­zna z nogą w gip­sie ryt­micz­nie za­sy­pia i budzi się

Lepiej byłoby - bezwiednie zasypia.
Cytat:
Na tyl­nych sie­dze­niach para na­sto­lat­ków utkwi­ła na wieki w bez­ce­re­mo­nial­nym po­ca­łun­ku.

Ten przeskok do czasu przeszłego jest usprawiedliwiony słowami "na wieki".
W innym przypadku byłoby - tkwi od dawna w bezceremonialnym pocałunku.
Cytat:
a ra­czej sa­do­wi się, na całej sze­ro­ko­ści po­dwój­ne­go miej­sca, otyła ko­bie­ta z za­ku­pa­mi. Jej gra­na­to­wy pro­cho­wiec z za­tłusz­czo­nym koł­nie­rzem, roz­pię­ty na całej dłu­go­ści,

- a raczej sadowi się na szerokość podwójnego siedzenia - bez przecinka.
Cytat:
Łapki, wplą­ta­ne w ubru­dzo­ne od­cho­da­mi żyłki,

Wpada na siebie. Może - w ubrudzone odchodami wiązania? Czy tp.
Cytat:
- A to? To głu­pie jest, nic nie ro­zu­mie prze­cież - od­po­wia­da ko­bie­ta z nutą po­gar­dy w gło­sie.

Może opuścić "A to?", żeby się nie powtarzało?
Cytat:
Czuję na ustach smak krwi i nie wiem(,) czyja to krew.

Cytat:
Prze­cież, to ja za­ata­ko­wa­łam pierw­sza.

- A przecież to ja zaatakowałam pierwsza -

Cóż... ze zderzenia dwóch różnych pojęć o wartości życia i humanitarnym do niego podejściu wynikają czasem różne rzeczy.
Nie wiem, czy zdobyłabym się na to, by babę uderzyć. Może wyrwałabym jej siatkę... trudno powiedzieć. Ale na pewno wewnętrznie szlag by mnie trafił na widok męczącego się ptaka.
Chociaż rozumiem także tego typu kobiety - zmęczone, nieczułe, dla których jest to wyłącznie jedzenie, dlatego nie przedstawia sobą wartości życia jako takiego.
Spotkałam się z tym na wsi - chłopi inaczej odbierają tego typu sprawy. Cackają się ze zwierzętami wtedy, gdy ich wartość jest znaczna - koń czy krowa mają inną cenę niż podwórkowy pies, kot albo kurak, który jest po prostu niedzielnym daniem.
Z biegiem czasu traci się wrażliwość, a przemyślenia na temat życia istot zależnych od nas na pewno nie spędzają snu z powiek ludzi tego typu - prostych i nieskomplikowanych.
Dla nich "my, ludzie", to coś znacznie ważniejszego od jakichś tam zwierząt.

A co do przekroczenia obrony koniecznej - to prawda.
Za to się odpowiada przed sądem.

Serdeczności, Blaszeńko - bardzo plastyczne opowiadanie.
Robi wrażenie...
amsa dnia 23.02.2014 17:11
Pablo - obrońco zapachów męskich:)
Cytat:
ale kolońskie nie śmierdzą tak, jak te podróby damskie za dychę

zwłaszcza wtedy, kiedy zastosują te wody na przedwczorajsze przepocone koszule, przepłukują zęby po nocnej libacji, przeczesują tłuste włosy, myląc dezynfekcję z myciem, zresztą ten pierwszy czynnik też nie spełniłby roli. Przyjmij na klatę kochany, brudny, przepocony człowiek, obojętnie jakiej płci - śmierdzi tak samo intensywnie.

Buziaczki

B)
ajw dnia 23.02.2014 17:22 Ocena: Świetne!
A co do tego błędnie pisanego wyrazu, to nigdy w życiu o tym czymś nie myślę przez 'ch', tylko przez 'h', bo jakoś bardziej pasuje. Jakoś tak jest strzeliściej ;) A pisane przez "ch" wygląda jakby ów narząd był z jednym jajkiem ;)

Ps. W kwestii śmierdzenia zgadzam się z amsią - niemyte baby i chłopy, chudzi czy grubi "jadą" tak samo obrzydliwie ;)
blaszka dnia 23.02.2014 17:24
morfino

Cytat:
Poza zdaniem wprowadzającym i zakończeniem, które na jego tle wypadają mdło i zbyt sprawozdaniowo.

Też odnoszę takie wrażenie, ale nie wpadłam na lepszy pomysł.

Cieszę się, że stylistycznie bardzo dobrze, co świadczy o postępie w stosunku do poprzedniej pracy ;)
Chętnie skorzystam z niektórych rad, przy innych pozwolę sobie pozostać przy swojej koncepcji.
Dziękuję serdecznie za opinię i Twoją czasochłonną pracę korektorską. Uśmiech ;)

akacjowa agnes napisała:
Chyba znów przejdę na wegetarianizm.


Aż tak? Chyba Ci wegetarianizm nie służył, skoro zrezygnowałaś?
Mam nadzieję, że obraz kurczaka odszedł w zapomnienie i możesz jeść spokojnie.

mede_a napisała:
Reakcja narratorki wiarygodna psychologicznie. Też bym nie wydzierżyła.

Ja nie wiem, czy bym skoczyła z pięściami, ale z pewnością bym nie pozostała bierna.

Ciekawe, czy widząc znęcanie się nad kurczakiem, bohaterka mogłaby np. zadzwonić po policję, i co policja na to? Jak myślisz pablo?

Już nie wiem amso, co gorsze, wyziewy czosnku czy natrętne perfumy... Też mam pecha w tej kwestii, podczas podróżowania.

pablo
obie przesadziły
a w sprawie zapachów to zgadzam się, że męskie wody nie są takie duszące, jak bazarowe podróby dla pań
a swoją drogą, to taki rosołek ze świeżego wiejskiego kurczaka...

Witaj Jovovich
miło Cię gościć pierwszy raz pod moim tekstem. Wkrótce odwzajemnię wizytę ;)
Cytat:
Ze swojej strony dodałabym "grubej babie" zaczerwienione dłonie i brud za paznokciami

Mogłaby mieć ;)

Milu
dziękuję za cenne uwagi, co zdołam, to poprawię ;)

Masz rację w sprawie innego postrzegania zwierząt przez chłopstwo. Jest ono takie bardziej naturalne: nakarmić, wydoić, zabić i zjeść. Lecz celowe zadawanie bólu zwierzęciu jest już zwyrodnieniem.
Tutaj obie bohaterki przekraczają pewne granice w wyniku silnego wzburzenia.
Podobnie, jak rzecz się dzieje w filmie "Upadek" z M. Douglasem.

Dziękuję wylewnie za komentarze i pozdrawiam z radością ustatysfakcjonowanego autora ;)

Poprawiłam interpunkcję i częściowo stylistykę. Dziękuję za wskazówki.

amso i ajw
pablo mówi o czystych, choć nadmiernie wyperfumowanych osobach,
i tutaj z nim się zgadzam, że wody męskie są ogólnie lżejsze w odbiorze
Uśmiechy ;) ;)
mike17 dnia 23.02.2014 19:03 Ocena: Świetne!
Po mojemu, żeś tu typowy polski grajdół mentalny oddała w stopniu zacnym i jakże w swym okrucieństwie naturalistycznym, a wszystko to nasze, chamskie: "Panie, panu tu nie stał" - rzekł kolo w kolejce bo kaszankę, bo najtańsza, a więc będzie bój na śmierć i życie, ole!

Zgrabnie i plastycznie pokazana ludzka bezduszność i chęć zgnojenia oponenta, bodaj w autobusie - toć to nie najgorsze pole bitwy o sławę i własny prymat nad ciemniakami, którzy usiłują coś tam pchać do mózgu, ale mózg, jak to mózg, zacementowany od 1962 nic już nie wchłonie, bo niby jak?

Widuje się często podobne scenki, czy to w sklepie, czy właśnie w komunikacji miejskiej, gdzie poza smrodem poszczególnych pasażerów, można też ujrzeć w całej krasie narodowe "przymioty", czyli mniej więcej to, co tu zapodałaś.
No bo gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie :)
No i te jakże łatwe "nerwów nietrzymanie" przypominające mi nietrzymanie moczu i popuszczanie go w nogawkę prawą oraz lewą lub wprost na rozporek ze skutkiem o tyle żałosnym, że gdzie by go nie popuścić, zostanie popuszczony, czyli jest problem.

I autor tych słów miał autobusową przygodę lat temu X.
Mianowicie w chwili, gdy chciał pomóc wejść do pojazdu pewnej staruszce, usłyszał:
- Odpierdol się, gówniarzu, nie jestem jeszcze taka staraaaaa!!!

Od tamtej pory ograniczam się już tylko do posyłania słodkich uśmiechów babciom i dziadkom w środkach transportu miejskiego.

Git fasola :)
Byłem, czytałem, zrozumiałem, miałem fun, choć taki z tych dość gorzkich, bo prawdą podszytych.
Opko w deskę, heblowaną :)
blaszka dnia 23.02.2014 19:10
Super mike 17, że Ci się podobało.
Twój komentarz bardzo fajnie podsumowuje i uzupełnia tekst, a porównanie do nietrzymania moczu jest rozbrajające ;)
Cytat:
- Odpierdol się, gówniarzu, nie jestem jeszcze taka staraaaaa!!!

A podobno to młodzież jest źle wychowana. Taka jedna krzepka staruszka zapracowała na wizerunek wszystkich późniejszych staruszek w Twoim życiu. Może to trochę niesprawiedliwe...
Pozdrawiam z uśmiechem.
zajacanka dnia 23.02.2014 20:07 Ocena: Bardzo dobre
Kurczę, ale rzeźnia! Przeczytałam rano i do teraz mam przed oczyma zaplątaną w oczka siatki, acz żywą jeszcze, głowę kurczaka! Znaczy, że plastyczność Twojego obrazu do mnie dotarła i to mocno. A to się bardzo chwali przecie. Zatem gratuluję! Nie będę się rozpisywać długo, bo powyżej wiele zostało już powiedziane. Dodam skrótowo: świetne opisy pojazdu, pasażerów (np. bistorowa sukienka aż zalatywała niemiłymi zapaszkami), zachowań. Groteskowe odwrócenie zarzutów oddaje nastawienie głównej bohaterki. No, ale jak tu żyć bez zbawiennego dla zdrowia rosołku?! Bdb blaszko!
Kisski!
blaszka dnia 23.02.2014 20:14
zajacanko
ja też nie będę epatować refleksjami nad swoim tekstem.
Jestem happy, że Ci się podoba, że robi wrażenie.
Dziękuję za wizytę i miły komentarz.
Odkissowuję!
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 20:18 Ocena: Bardzo dobre
ajw napisała:
Cytat:
A co do tego błędnie pisanego wyrazu, to nigdy w życiu o tym czymś nie myślę przez 'ch', tylko przez 'h', bo jakoś bardziej pasuje. Jakoś tak jest strzeliściej ;) A pisane przez "ch" wygląda jakby ów narząd był z jednym jajkiem

W zupełności się zgadzam!


Piękne i jakże emocjonalne opowiadanie!

DoCo (raz jeszcze)
blaszka dnia 23.02.2014 20:20
A jaki kolor ma litera "H", a jaki "C"?
ajw dnia 23.02.2014 20:29 Ocena: Świetne!
a "h" wie ;)
akacjowa agnes dnia 23.02.2014 20:29 Ocena: Świetne!
A ja słyszałam, że pisownia tegoż zależna jest od jego wielkości :)
blaszka dnia 23.02.2014 20:32
Dla mnie każda litera ma swój kolor, dlatego jestem ciekawa waszych odczuć.
"H" jest akurat krwistoczerwone z odcieniem rudego, a "C" ledwie różowe.
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 20:36 Ocena: Bardzo dobre
A skąd taka wiedza?
akacjowa agnes dnia 23.02.2014 20:39 Ocena: Świetne!
Blaszko, czy to się nazywa synestezja? Dobrze kojarzę? Moja przyjaciółka to ma również z cyframi. Ja niestety jestem bardziej ograniczona :) i kolor literek zależy od wybranej czcionki w Wordzie.
ajw dnia 23.02.2014 20:42 Ocena: Świetne!
Dla mnie H jest rude jak w mordę strzelił, a "ch" czarniawe.
U ciebie blaszko jak w dowcipie: Co to jest? Czerwone, spocone i lata miedzy majtkami? Bosman w czasie sztormu.
blaszka dnia 23.02.2014 20:47
oj, ajw
ja kojarzę literkę "h" z hortensją, hiacyntem i hibiskusem

agnes
nie wiedziałam, ale już wiem, Google mi powiedział, tak, to synestazja
ajw dnia 23.02.2014 20:50 Ocena: Świetne!
a ja z zardzewiałym hakiem ;)
blaszka dnia 23.02.2014 20:53
Ale kolor odbieramy podobnie ;)
zajacanka dnia 23.02.2014 20:54 Ocena: Bardzo dobre
blaszka napisała:
A jaki kolor ma litera "H", a jaki "C"?

Też mam kolory liter :) I dopiero po latach doszło do mnie skąd :)
H jest różowe
C jest żółte
:)
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 20:57 Ocena: Bardzo dobre
H nie może być rożowe! Stanowczy sprzeciw!!! Co to jest?!
blaszka dnia 23.02.2014 20:59
zajacanka napisała:
I dopiero po latach doszło do mnie skąd

A skąd? - że tak wścibsko zapytam
zajacanka dnia 23.02.2014 21:04 Ocena: Bardzo dobre
Z drewnianych klocków z literkami z dzieciństwa!
Zapewniam Cię, DoCo, że H jest różowe. Też od hiacyntów :)
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 21:06 Ocena: Bardzo dobre
Jak ja dalej będę mogł żyć z tą wiedzą? H różowe!
blaszka dnia 23.02.2014 21:08
Ja nie wiem skąd mam skojarzenia liter z kolorami, także całe słowa są kolorowe.
A jakie jest "h" wg Ciebie, DoCo, zdradzisz?
zajacanka dnia 23.02.2014 21:11 Ocena: Bardzo dobre
Kup zestaw literek w innej kolorystyce! Np. wszystkie drewniane, dębowe. Nie będziesz miał problemów.
Choć... będą bezbarwne (bezpłciowe?!) ;)
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 21:15 Ocena: Bardzo dobre
Od razu dębowe! Dębina jest twarda. Twarda, jak literka H, która kojarzy mi się raczej z jakimś dynamicznym kolorkiem a nie, kurde, różowym.

Różowy to jest lektorem w moim najnowszym opowiadaniu o runie leśnym.

DoCo
mike17 dnia 23.02.2014 21:21 Ocena: Świetne!
Literka zielona to dla mnie Mazury.
Czerwona to moja złość, jak mnie coś wkurzy.
Różowa to kolor wnętrza dłoni mojej żony, co świadczy o łagodności.
Szara, to mój kolor, spokój ducha i akceptacja własnej osoby :) z bagażem wad.

A niebieski kojarzy mi się z pewnym lekiem na kamicę nerkową, która mnie dopada co ileś tam lat i barwi mocz ... na niebiesko!
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 21:22 Ocena: Bardzo dobre
A H z jakim kolorem Ci się kojarzy, stary?
mike17 dnia 23.02.2014 21:28 Ocena: Świetne!
Chciałbyś, żebym powiedział, że z ch...jem, ale mi się kojarzy tylko i wyłącznie z Hansem Klossem, brothers and sisters, let's twist!
Z kutasem kojarzy mi się R, bo pono ostro rypie, tak laski mówio, one wiedzo jakoby, tego, no.
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 21:35 Ocena: Bardzo dobre
Hans Kloss! kręcą Cię faceci? ;) kręci Cię dzielny Hans? ;)
Quentin dnia 23.02.2014 21:38 Ocena: Bardzo dobre
Też mam czasem ochotę komuś wjebać podczas jazdy autobusem ;)

Autobus to w ogóle specyficzne miejsce. Bardzo je lubię. No, może nie zawsze, to zależy, kto siedzi, stoi obok, zależy jaki mamy dzień i dokąd ów autobus zmierza.

Scenka, którą przedstawiłaś trochę absurdalna, ale to fajnie. Miło poczytać wyraźnie powykręcaną prozę, prozę skłonną do demonizowania i makabry, ale tylko, jeśli chodzi o środki przekazu, no bo przecież takie tarcia to nic nadzwyczajnego. Ot, proza życia ludzkiego.

To tekst zaangażowany społecznie, który drwi z dość mocno absurdalnej rzeczywistości. Taki klimat odpowiada mi absolutnie i za to brawa.

Pozdrowienia
blaszka dnia 23.02.2014 21:39
Przepraszam Panowie, przyszłam łagodzić obyczaje.
Mówimy o kolorach liter, które jawią nam się w wyobraźni, kiedy myślimy o jakiejś literze.
Np. litera "G" jest dla mnie zielona. Jak obserwuję, to kobiety mają ten dar, mężczyźni być może nie.
mike17 dnia 23.02.2014 21:42 Ocena: Świetne!
Dobra Cobra napisał:
Hans Kloss! kręcą Cię faceci?

He he dowcipasek jeden :)
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 21:44 Ocena: Bardzo dobre
A pewnie! I szutkarz na dodatek!
blaszka dnia 23.02.2014 21:46
A ja się zastanawiam, dlaczego przy każdym kolejnym komentarzu dajecie ocenę, to jest wymagane, czy o co chodzi?


Quentin
bardzo mi miło, że zawitałeś i wyraziłeś swoją przyjazną dla tekstu opinię
Taki komentarz odpowiada mi absolutnie i za to brawa.

Pozdrowienia too

DoCo, Ty szutkarzu!
zajacanka dnia 23.02.2014 21:52 Ocena: Bardzo dobre
Hehe, podoba mi się ta zabawa :)
U mnie G jest... brązowe. I bardzo proszę nie wyciągać pochopnych wniosków ;)
A ocenki, blaszko, są przypisane do użytkownika, a właściwie do pierwszego jego komentarza pod danym teksem: dał świetne, to teraz przy każdym kolejnym swietne bedzie się ukazywało.
Dobra Cobra dnia 23.02.2014 21:52 Ocena: Bardzo dobre
Przepłoszyłem mike'a?
pablovsky dnia 23.02.2014 22:06 Ocena: Świetne!
amsa napisała:
Pablo - obrońco zapachów męskich


Amso, nie mówimy o zapachu potu, tylko konkretnych wód "zapachowych". W tym względzie męskie wysiadają przy tych bazarkowych babciowych.

blaszka napisała:
Ciekawe, czy widząc znęcanie się nad kurczakiem, bohaterka mogłaby np. zadzwonić po policję, i co policja na to? Jak myślisz pablo?


O, tak! To wręcz obowiązek obywatelski :)
Inna sprawa, że nie potrafię wyobrazić sobie reakcji policjanta :p
Może lepiej jednak w takich sytuacjach zadzwonić po naszą kochaną i niedocenianą straż wiejską? O, przepraszam! Miałem na myśli miejską!
blaszka dnia 24.02.2014 11:09
zajacanko
nie wiem dlaczego moje "G" jest zielone. Dziękuję za wyjaśnienia dotyczące ocen.

pablo
teraz sobie wyobraziłam, z jakimi przedziwnymi skargami obywateli mogą spotykać się policjanci, i dochodzę do wniosku, że to fascynujący zawód!

Pozdrawiam
Dobra Cobra dnia 24.02.2014 13:30 Ocena: Bardzo dobre
Punkt G zielonym!? Lub brązowym??? Tak nie można, jaka rozbieżność w zeznaniach! ??? Dziewczęta!
al-szamanka dnia 26.02.2014 19:50 Ocena: Świetne!
I co ja mam tu powiedzieć jako zażarta weganka?
Nie dość, że bardzo wczułam się w biednego kurczaka, to i w walczącą o niego dziewczynę.
Opis otyłej kobiety dałaś taki, że jej reakcje były niejako przedłużeniem tłustego kołnierza.
Strasznie nieapetyczna.
Z góry zmanipulowałaś czytelników, aby od początku odbierali ją jako taką;)
Akcja w autobusie makabryczna i tak obrazowa, że już biegłam pomagać w uwolnieniu przyduszonej... i chyba reanimowałabym także biednego ptaka.
Takie opowiadanie powinno się znaleźć na pierwszej stronie reklamy wegetarianizmu.

Pozdrawiam poruszona.
blaszka dnia 27.02.2014 09:04
Witaj Al

dziękuję, że znalazłaś czas na odwiedziny ;)
Cieszę się, że doceniasz obrazowość akcji w autobusie. Sceny zabijania kurczaka i walki kobiet były dla mnie trudne do wyobrażenia i opisania. Wielokrotnie zmieniałam i poprawiałam. W końcu wyszło nie najgorzej, sądząc po komentarzach ;)
Och, Al, to słodkie, że ratowałabyś nawet nieżywego...
Miłego dnia
wienczyslaw dnia 02.03.2014 22:50 Ocena: Świetne!
ale horror wysmażyłaś. krew się leje. zachowanie babona takie typowo "ludzkie".
blaszka dnia 02.03.2014 22:58
I jeszcze rewizytę dostałam. Dzięki!
Wasinka dnia 28.03.2014 10:00
Ojejuniu, ale się podziało.
Na początku myślałam, że to jakiś sen makabryczny, że bohaterka się obudzi, bo wszystko wyglądało tak absurdalnie. Ale przecież nie niemożliwie... Ojejuniu.
Odmalowałaś obrazek na tyle realnie i plastycznie, że aż mi się coś poskręcało w środku. W dodatku się wkurzyłam na babsztyla. Takie sytuacje są przeokropne, bo człek w zasadzie staje bezradny wobec czegoś, czego być nie powinno, a jest - i to przed naszymi oczami.
A potem jeszcze proces. To już od drugiej strony, ale zawsze można sobie niedowierzająco pokręcić głową. I walić nią w bezsilność.

Lekkie pióro, historia gładko płynie. Obrazowo działa.

Np.
Cytat:
Wy­ka­li­gra­fo­wa­ny czar­nym fla­ma­strem napis „K + L = WM” oznaj­mia świa­tu o ist­nie­niu nie­gdyś wiel­kie­go uczu­cia po­mię­dzy oso­ba­mi, któ­rych imio­na za­czy­na­ją się ini­cja­ła­mi K i L.
- zostawiłabym tylko: Wy­ka­li­gra­fo­wa­ny czar­nym fla­ma­strem napis „K + L = WM” oznaj­mia świa­tu o ist­nie­niu nie­gdyś wiel­kie­go uczu­cia.
Cytat:
Czuję na ustach smak krwi i nie wiem(,) czyja to krew.

Cytat:
silne szarp­nie­cie za włosy
- ę w szarpnięciu
Cytat:
Bo, prze­cież to ja za­ata­ko­wa­łam pierw­sza.
- niepotrzebny przecinek; jeśli chcesz zatrzymać na chwilę czytelnika, to ewentualnie myślnik.


Pozdrawiam z garncowym marcem. I z uśmiechem.
blaszka dnia 28.03.2014 14:05
Wasinko droga

wypada mi przeprosić za te przykre emocje, jakich doznałaś, lecz jak tu przepraszać nieszczerze, gdy w duszy raduję się z tego faktu ;)
W dodatku bardzo się cieszę z Twojej wizyty. Dziękuję też za wskazówki do poprawek, które
chętnie wykorzystam.
U nas we Wrocku tez garncowo dzisiaj.
Pozdrawiam przedweekendowo ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty