"Dzióbek"
Trala la la - trala lila - oj wesoło dzisiaj wesoło. Bo mój Dzióbek pojechał na rybki! Raniuteńko wstał była piąta rano ubrał się cieplutko wędeczka pudełko wędkarskie plecaczek a ja mu bułkę zrobiłam z topionym serkiem i już go nie było! W oczach to widzę jak sobie stoi gdzieś nad rzeczką kijeczek do wody rzucił na rybkę czeka ze stoickim spokojem nerwów nie ma. A woda sobie płynie równiutko, marszczy się po wierzchu dostojna i cicha jak ten mój Dzióbek dosłownie. Tak sobie będzie stał i stał ani słówka słóweczka nie wypowie tylko w tę wodę niemą spoziera nie spuszcza spławika z oka rybkę śledzi aj jak mu fajno. Dzióbek mój.
Trala la la - trala lila - też mu niespodziankę robię bo szarlotka będzie i dużo cynamonu tak mój Dzióbek ciasto lubi że by jadł łyżkami. Do tego pomidorowa z ryżem obowiązkowo z ryżem bo to Dzióbka ulubiona innej nie je. W ogóle to taki dziwny jest jak się na coś uprze to nie popuści. I musi na jego wyjść trudno nieraz trzeba ustąpić. Pewnie już rybkę złowił i to się założę że okonika okonik jest najsmaczniejszy prosto z patelni. Ale Dzióbkowi to mało jeszcze będzie stał do jakiejś czternastej bo zawsze lubi przywieźć kilka sztuk żeby kolacja była i trochę do zamrażarki. Ja ryb nie oporządzam.
Dzióbkowa to rola rybkę ładnie wypatroszyć łuski pozbierać deskę umyć po wszystkim porządnie wyszorować gazetkę z paprochami wyrzucić do zsypu. I to wszystko w milczeniu wielkim takim nabożnym bez zbędnego słóweczka ani nawet jednego bo to Dzióbek. Trochę to przykre nieraz że w takiej ciszy strasznej te rybki morduje ani nawet nie piśnie nic zero słowa jakbym nie istniała. Albo nawet nie żyła czy coś. Jak ta ryba.
A potem to już tłuszczyk na patelni skwierczy rybki ubrane w kożuszek z tartej bułki i takie dostojne wystrojone takie prawie jak królewny na bal prosto na tej patelni lądują równo. Dzióbek układa jak do poloneza parami i zaraz tańczą i podrygują ostatni swój taniec mając. Trochę to smutne ale co tam. Oj rozgadałam się a tu południe i ciasto już w piecu zbrązowiało skórkę ma chropowatą prawie jak ten okoń co go mój Dzióbek dziś będzie smażył. Dwie szklanki ryżu sypię na rosołek przecieru dodaję bo mam własny zawsze ze świeżego pomidora inaczej zupa jak ścierka. I śmietany dużo musi być.
Ale co to, zamieszanie jakieś pod balkonami. Mariana widzę kolegę Dzióbka z roboty jego kumpla najlepszego. O tej porze dziwne. Marian łeb zadarł w górę krzyczy coś do mnie poznał zza szyby macha plecak Dzióbka w jednej ręce ściska a w drugiej jakąś kurtkę trzyma z wywijanym kołnierzem też znajomą. Strasznie krzyczy Marian.
Niema stoję. Jak ryba.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt