KAMIEŃ, PAPIER, NOŻYCE - romantyczna
Proza » Humoreska » KAMIEŃ, PAPIER, NOŻYCE
A A A

Kamień wyrzucony siłą kopnięcia wpadł do rowu z dużą prędkością. Nie zdążyłem go uratować, zdążyłem zakląć pod nosem. Miał idealne kształty do kopnięcia nim więcej niż jeden raz. Ciężko o podobny kamień. Zniknął w czeluściach śmierdzącego przykopu.

            W drodze do budy zawsze się nudziłem. Wszystkie szyby na tym odcinku były już powybijane, na murach brakowało miejsca na nowe sprejowe przemyślenia. Miałem w domu dwa spreje – czerwony i niebieski. Żaden od dawna nie był w użyciu. Czasem czułem się jak one – bezużyteczny i nie wstrząśnięty.

Trzy zakręty od domu, spotkałem Olka. On to potrafił mnie rozbawić. Kiedyś na przykład zaiwanił okulary starej Kowalskiej. Bidaka potknęła się o swojego starego, zapchlonego kundla i rypnęła przed sklepem jak długa. Zakupy zniknęły w nieznanych okolicznościach. A swoją drogą kupiła ohydne szprotki w sosie pomidorowym.

Szliśmy ramię w ramię, w milczeniu, dwaj kumple przeciwko całemu światu. Rozumieliśmy się bez słów. Olek znalazł nowy kamień i kopaliśmy go na zmianę, choć nie był tak idealny jak tamten. Potem wyciągnął dwa kiepy, których ojciec nie dopalił w swej łaskawości. Po co kupować papierosy, skoro się ma ojca? Ja go nie miałem, więc musiałem żerować na kolegach z klasy. Dym zawsze mnie uspokajał. Poza tym z papierosem było mi do twarzy, byłem kimś.  

W końcu na horyzoncie pojawił się budynek gorszy niż cokolwiek innego na świecie. Był jak kibel, do którego nie chciało się chodzić, ale się musiało. Zostało mi jeszcze jakieś kilka lat kiblowania, biorąc pod uwagę chujowe oceny. Olek zauważył moje podenerwowanie tym „cudownym” widokiem i poklepał mnie po ramieniu.

- Nie martw się, będę ci podrzucał ściągi. – Zawsze dotrzymywał słowa. Zwłaszcza jeśli chodziło o dzielenie się czymś przydatnym. – Bylebyś nie dostał pizdy.

            Od samego widoku budy chciało mi się rzygać. Na korytarzach czułem się pewniej, bo wszyscy mnie znali i szanowali. Młode łebki bez szemrania przynosiły mi drugie śniadanie, a laski udawały obrażone kiedy je obrażałem.

            Kartkówka odbyła się bez większych komplikacji. Powinienem był przewidzieć, że ściągi Olka nie będą idealne, ale nie przewidziałem tego i dostałem tróję. I tak była to najlepsza ocena jaką kiedykolwiek otrzymałem.

            W przypływie dobrego humoru, przed następną lekcją postanowiłem wpaść do czarnej dziury po klucz do klasy. Czarną dziurą nazywaliśmy pokój nauczycielski, bo nią był. Przypominając sobie zasady dobrego wychowania, zapukałem do drzwi i wszedłem, gdy nie usłyszałem „proszę”. Na krześle siedziała tylko polonistka. Miała tłuste kudły i brudny sweter, czyli wszystko w normie.

- Dzień dobry. – zagadałem - Mógłbym prosić kluczyk do ósemki? – Uśmiechnąłem się całkiem zadowolony z siebie i mojego pomysłu otwarcia klasy.

- Podejdź tu Antek. Czy ty widzisz ten przedmiot? – Widziałem tylko jej brudne pazury i wyschnięte łapy.

- No tak. – Musiałem ściemnić.

- Czy on jest mały?

- No nie. – Tym razem powiedziałem zgodnie z prawdą, co nie zdarza mi się zbyt często.

- To dlaczego używasz zdrobnienia jak o nim mówisz? Opisuj to, co widzisz, tutaj nie ma miejsca na wyobraźnię. – Rzuciła pogardliwie. Jej ton miał świadczyć o mojej tępocie umysłowej.

Widziałem „kluczyk”, nie dlatego, że był mały, czy duży. Widziałem go, bo w tym dniu dostałem tróję z chemii i miałem ochotę przytulić cały świat. W tym momencie nawet tą śmierdzącą jędzę nazwałbym panią Kasią. Pani Kasia jednak nazwała mnie debilem, choć nie dosłownie. Dość jasno dała mi do zrozumienia, że jestem niedorozwinięty.

Polonistka zabiła we mnie twórcze myślenie, bo cholerny przedmiot do otwierania drzwi nie był kluczykiem, tylko kluczem. Ironią losu, jakkolwiek bym go nie nazwał, wciąż spełniał tą samą funkcję. W przeciwieństwie do mnie.

- Chętnie bym ją rozwalił – Zwierzyłem się chłopakom, kiedy na przerwie wyskoczyliśmy za szkołę na szybką fajkę.

- To ją rozwal – Rzucił od niechcenia Olek.

- Sam to zrób, jak żeś taki mądry! Poszedłbym do kozy, albo do paki - Zdecydowanie bardziej odpowiadała mi ta druga opcja.

- Naszczaj jej do picia – Zaproponował Bartek. Uśmiechnąłem się na myśl o polonistce pijącej moje siki. - Albo podrzuć jej gówno do torebki.

            Po chwili mieliśmy już kilka świetnych planów zemsty, ale zastał nas pieprzony dzwonek i musieliśmy obejść się smakiem. Na następnej przerwie wpadłem na pewien pomysł.

- Zagrajmy w kamień, papier, nożyce.

- Że co? To Twoja zemsta! – Sprzeciwił się Łukasz.

- Grasz, czy wymiękasz? – Wziąłem go pod włos.

            Podziałało. Podzieliliśmy się na trzy grupy. Po chwili już widziałem sześć par rąk gotowych do starcia. Nagle wszystkie zniknęły za plecami chłopaków. Raz, dwa trzy! Każdy wyciągnął pięść, dwa palce, albo rozłożoną dłoń. Każdy oprócz Łukasza. Jego dłoń była rozcapierzona i przypominała… nic.

- Meteor! – Ucieszył się - Rozpierdala wszystko! – Tym sposobem Bartek odpadł z gry, a my umówiliśmy się, że więcej już żadnych meteorów.

            Walkę przegrał Olek i jego „kamień” i to właśnie im przypadł zaszczyt zemsty na polonistce. Wybraliśmy opcję wrzucenia jej do torebki psiego gówna, których naokoło było pełno. Olek spisał się na medal. Gówno wylądowało w torebce. Torebka była gówniana.

            Chichotaliśmy na lekcji jak głupi. Smród już zaczął się unosić po klasie, co wywoływało w nas jeszcze większą radość. Nie uszło to uwadze nauczycielki.

- A wy co? Dobrze się czujecie? – Wkurwiła się nie na żarty.

- Gówniano – Rzucił Bartek, na co klasa ryknęła śmiechem. Po chwili znalazł się za drzwiami, dokąd wędrował w stronę gabinetu dyra. Pierwszy raz nie byłem na jego miejscu.

            Dzwonek na przerwę był wybawieniem. Mimo że chcieliśmy się zmyć z klasy jak najszybciej, w ostatniej chwili usłyszeliśmy jeszcze zawodzenie polonistki przypominające agonię myszy złapanej w pułapkę. Masz za swoje zdziro!

            Droga na chatę była mniej nudna. Śmialiśmy się z Olkiem do rozpuku. Wygraliśmy.  

- Jak było w szkole? – Spytała od progu matka. Jej zaniepokojona mina przyprawiała mnie o mdłości.

- Jak zwykle – Skwitowałem – Czyli nijak. Nuda i rutyna - Cokolwiek to drugie znaczyło.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
romantyczna · dnia 09.03.2014 09:33 · Czytań: 605 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 14
Komentarze
zajacanka dnia 09.03.2014 17:11
Znów wyjdzie na to, że marudzę, ale ja tu nie widzę niczego śmiesznego. Serio.
Faktem jest, że dawno wyrosłam ze szkoły, ale nawet jak chodziłam, to podobnych rzeczy się nie robiło.
Stylizacja językowa całkiem dobra, co nie znaczy, że mi się "słownictwo" bohaterów podoba. W jednym momencie nawet nie rozumiem, choć się mogę domyślać, że o jedynkę chodzi.
Cytat:
By­le­byś nie do­stał pizdy.


Cytat:
Młode łepki bez szem­ra­nia przy­no­si­ły

łebki

Ogólnie wulgarne toto, mało śmieszne, właściwie sama nie wiem dlaczego marnuję czas na pisanie komentarza.

Pozdrawiam romantyczną
pod tym mało romantycznym tekstem.
konstrukcja dnia 09.03.2014 17:21 Ocena: Dobre
Interesujący tekst, choć mam wrażenie, że potencjał został nieco zmarnowany. Dzień z perspektywy uczniaka-rozrabiaki. Taką historię można naprawdę ciekawe skwitować. Czytając go, czekałem na jakiś zaskakujący obrót wydarzeń, lecz niestety się zawiodłem. Opis zwyczajnych wybryków chłopców, do tego napisanym prostym (choć poprawnym - chyba jedyny błąd jaki przyuważyłem to małe powtórzenie na początku) językiem, stylem, nie jest za bardzo satysfakcjonujący.
Pomimo tego myślę, że ta historia mogła by być dalej rozwinięta - mam uczucie, że zakończenie pozostawia jeszcze spore pole do popisu i można z tego stworzyć dobry i rozbrajający kawałek humorystycznej prozy.
romantyczna dnia 09.03.2014 17:38
zajacanko - nikt Ci nie kazał marnować czasu na czytanie tekstu ;) więc nie wiem skąd ta złośliwość. Nie podoba się, rozumiem, nie musi.

konstrukcjo - czasem skrobnę coś prozą, ale to nie moja bajka. Zresztą dobitnie wytknęli mi to komentujący. Nie będę więc dłubać nad tekstem. Ostatnio czytam dużo Karpowicza i jakoś udzielił mi się jego wulgarny, dobitny styl.

W każdym razie dziękuję Wam za zmarnowanie czasu ;)

Pozdrawiam
zajacanka dnia 09.03.2014 17:48
romantyczna - mam nadzieję, że nigdy nie poznasz mojej złośliwości :) I proszę czytać komentarze ze zrozumieniem :)
ajw dnia 09.03.2014 17:49
Ja osobiście w podstawówce szczerze nienawidziłam fizyczki, która lubiła poniżać uczniów, ale jedyną zemstą było pisanie na nią wierszyków. To wychodziło mi najlepiej ;)
Fajnie wczułaś się w rolę młodocianego. Pozdrawiam serdecznie :)
mede_a dnia 09.03.2014 17:52
Mnie też się podoba i nie tylko mnie. Dałam do przeczytania bratanicy z gimnazjum. Odpowiedziała, ze to autentyczne szkolne klimaty. Zatem ok.
romantyczna dnia 09.03.2014 17:58
zajacanko - Twój komentarz jest dla mnie jednoznaczny:
Cytat:
właściwie sama nie wiem dlaczego marnuję czas na pisanie komentarza.

też mam nadzieję, że nie poznam, bo nienawidzę tego typu komentarzy. Nic nie wnoszą, a przykrość sprawiają, ale to nic. Ja czytam ze zrozumieniem, wszystko było w porządku oprócz tego jednego zdania. "Łepki" poprawione, dzięki ;)

ajw - światełko w tunelu :) miło, że odebrałaś to tak, jak chciałam przekazać.

medeo - ja pracuję w szkole (co prawda nie jako nauczycielka) i wiem co uczniowie wyprawiają ;) to oni poniekąd byli inspiracją ;) cieszy mnie, że nie wszyscy skrytykowali ;)

Pozdrawiam wszystkie Panie
al-szamanka dnia 09.03.2014 19:08
Cytat:
Cza­sem czu­łem się jak one – bez­u­ży­tecz­ny i nie wstrzą­śnię­ty.

niewstrzą­śnię­ty.
Cytat:
- Nie martw się, będę (c)Ci pod­rzu­cał ścią­gi.

Cytat:
I tak była to naj­lep­sza oceną(a)

Cytat:
- Dzień dobry. – Za­ga­da­łem

- Dzień dobry – za­ga­da­łem.
Cytat:
jak­kol­wiek bym go nie na­zwał, wciąż speł­niał samą funk­cję.


Cytat:
- Na­szczaj jej do picia – (z)Za­pro­po­no­wał Bar­tek.


Chyba też wyrosłam.
Ale często widzę grupki młodzieży naśmiewającej się z czegoś, co dla mnie jest po prostu mdłe i nic nieznaczące.
Każda grupa wiekowa ma swoje radostki, gdy wspominam swoje wieku szczenięcego, nie mogę się nadziwić, że powodowały takie chichoty.
Przypomniałaś mi to:)
romantyczna dnia 09.03.2014 19:29
al-szamanko - dziękuję, że zwróciłaś uwagę na błędy ;) myślę, że wszyscy wyrośliśmy, co nie znaczy, że tak się nie dzieje. Miło, że zajrzałaś. W wolnej chwili poprawię błędy.

Pozdrawiam
spawngamer dnia 10.03.2014 14:32
Podoba mi się lekki styl. Wartko ciągniesz akcję przez co tekst przykuł moją uwagę i czytałem do ostatniego słowa, co dla mnie nieczęste tutaj w natłoku przeintelektualizowanego "wodolejstwa". Ale przyznać się muszę, że zgadzam się z przedmówcami - brak jakiegoś wyrazistego puentującego zakończenia. Szkoda.
pablovsky dnia 10.03.2014 23:19 Ocena: Bardzo dobre
romantyczna, jeśli ktoś Ci napisał, że to historia bez humoru, to... zapomnij! Pamiętaj o jednym podstawowym fakcie: jak ktoś nie ma poczucia humoru, to można stawać na rzęsach i nie pomoże, smutasy do końca pozostaną smutasami! ;)
Przeczytałem z uśmiechem, ubawiony pomysłami uczniaków, przecież to obraz nas samych, gdy mieliśmy po dziesięć, dwanaście lat!
Ileż pomysłów mieliśmy, żeby tylko dokuczyć złośliwemu sąsiadowi, czy wrednej nauczycielce :)
Napisałaś tak, że przez chwilę byłem w klasie i czułem zapach psiej kupy :D Zabawne!
Pomysły dzieciaków nie mają granic, znam to z autopsji!
Ja proponuję: rzuć w diabły poezję i próbuj dalej bawić się prozą w tym mocno humorystycznym wydaniu! Masz ku temu predyspozycje.
Pozdrawiam rozbawiony!
romantyczna dnia 11.03.2014 08:04
spawngamer - mimo wszystko fajnie, że wpadłeś ;) masz rację, zakończenie nie jest zaskakujące.

pablovsky - miło, że choć jeden komentarz pozwolił mi się uśmiechnąć ;) nie zaprzestanę pisania prozy tylko dlatego, że komuś się nie podoba, tego możesz być pewien ;) Nie poddaję się łatwo. Lubię to robić, ale niestety nie zawsze jest czas. Bardzo Ci dziękuję za wiarę w moje bazgroły ;)

Pozdrawiam ciepło
Quentin dnia 17.03.2014 19:11 Ocena: Dobre
Śmieszno czy nie...

Pozwolę sobie na rozgrzebanie tematu odnośnie walorów humorystycznych powyższego tekstu. Trzeba uczciwie powiedzieć, że jest to humor. Nie powiedziałbym, że najwybitniejszy ;) , ale też nie taki słaby. Myślę, droga romantyczna, że jesteś młodziutką kobitką i opisujesz trochę to, co widziałaś bądź widzisz w szkole, słyszysz tam itd. To dobrze, bo czuć wiarygodność. Sam nie tak dawno byłem jeszcze w ławie i znam trochę realia współczesności, choć już widzę też, że powstaje pewna przepaść ;)

A więc nie jest źle, ale może być lepiej i tego się trzymajmy.
Spójrz jak Pablo groźnie unosi palec w twoim kierunku ;) chce cię zmotywować .

Powodzenia i pozdrawiam
romantyczna dnia 17.03.2014 19:16
haha, Quentin miło, że wpadłeś ;) takie komentarze motywują mnie do działania, nie jest źle, może być lepiej - czego chcieć więcej? :) Oczywiście tak, jak już wspomniałam wcześniej, nie zaprzestanę pisać, bo po prostu to czuję całym serduchem. Dziękuję. W wolnej chwili zajrzę i do Ciebie, bo też tam mi przed oczami przeleciała jakaś humoreska ;)

Pozdrawiam z nadzieją na lepsze
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty