Ed. Mam na imię Ed. Jestem pająkiem bez jednej nogi, więc wszyscy mi mówią, że siódemka to szczęśliwa liczba. Nie mam jednej nogi, ale moje pajęczyny są doskonałe. Zawsze. Nazywam to Talentem.
-Cze, Ed.
-Cze, Zu.
Zu to mucha. Jedyna mucha, której nigdy nie zjem. Zu jest moją jedyną przyjaciółką. Poznaliśmy się pół roku temu, kiedy wpadła w moją pajęczynę. Bardzo, ale to bardzo chciała uciec. Przestała próbować, gdy jej skrzydła już do niczego się nie nadawały, a moja noga była w strzępach. Nie mogłem z bólu chodzić. Ona uwięziona w pnączach mego dzieła, mogła tylko się na mnie gapić.
I mówić do mnie.
Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą. Po dwóch dniach wiedziała o mnie wszystko, a ja o niej. Teraz Zu co jakiś czas przylatuje do mnie i rozmawiamy. Uwielbiam z nią rozmawiać. To dzięki niej byłem w stanie znów tworzyć pajęczyny. Kalectwo zabrało mi chęć do wszystkiego, ale Zu nie przestawała mnie męczyć. Trzeba żyć, mówiła. Zacząłem więc żyć. Zrobienie pierwszej pajęczyny kosztowało mnie bardzo wiele. Ale skończyłem ją.
Uwielbiam Zu.
-Masz dziś czas, Ed?
-Na co?
-Jest impreza u Mu.
-U twojej siostry?
-No.
-Kiedy?
-Dziś wieczorem.
-Okej. Będę.
Zu uśmiechnęła się swoim muszym pyszczkiem i odleciała. Ja zaś wróciłem do swojej pajęczyny. Musiałem wykończyć pewien element. Akurat biegłem, kiedy zrobiło się ciemno.
Starsza pani podniosła łapkę na muchy i z satysfakcją spojrzała na niewielki, mokry ślad na ścianie. Teraz musiała tylko zabić to wstrętną muchę, co zawsze się tu kręciła.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
amoryt · dnia 27.09.2008 21:53 · Czytań: 943 · Średnia ocena: 4,22 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: