Agonia - myroslaw
Proza » Inne » Agonia
A A A
Od autora: Impresja wielkiej miłości zakończonej przed początkiem. Wrażliwi zrozumieją być może, w co mocno wierzę, twardo stąpający po ziemi na pewno nie. Muzaja.

 

Autobus pełny szczęśliwych ludzi jechał przed siebie. Panował radosny nastrój, bo podążaliśmy ku radości. Część ludzi śpiewało, inni z uśmiechem na twarzy rozmawiało, pozostali jedli i pili. Byłem jedynym smutnym w wesołym autobusie.
Siedziałem na przednim siedzeniu i szukałem dla siebie dziewczyny na czas wycieczki a może i na całe życie. Ciągle byłem sam i jak zwykle szukałem dziewczyny jedynej i unikalnej, która wprowadzi w prozaiczne życie odrobinę magii, tajemnicy i romantyzmu.
Widziałem różne dziewczyny ładne i roześmiane, ale patrzyłem tylko na jedną: smutną blondynkę siedzącą w kącie na samym końcu autobusu. Była drugą osobą niebiorącą udziału w ogólnej wesołości ludzi w autobusie. Siedziała nieobecna a błękitne oczy smutne i przesiąknięte chęcią zapomnienia patrzyły pusto przed siebie. Usiłowałem nawiązać kontakt wzrokowy i chociaż chwilami patrzyła w moim kierunku a w okolicach ust błąkał się cień uśmiechu nie sądziłem, że mnie widzi.
Mimo przeciwieństw losu poczułem bratnią duszę.
Zapragnąłem przeogromnie smutnej dziewczyny i nic się już więcej nie liczyło. Chciałem ją poznać i wyruszyć tylko z nią w najpiękniejszą drogę ludzkiej egzystencji, jaką jest życie we dwoje. Czułem, że ona jest mi przeznaczona i na nią czekałem całe życie. Mimo dziewiczego kontaktu poczułem przekonanie, że z nią chcę być już zawsze.
Wyczarowałem kawę i usiadłem obok niej. Przyjęła kubek jakby właśnie na takie zachowanie czekała. Milczałem bojąc się, że banalnym słowem spłoszę cudowność chwili. Magia zadziałała, bo martwe oczy na moment ożyły - w pewnej chwili zapytała, czy też chcę się napić kawy.
Chciałem bardzo.
- Ale osłodzoną moim ciałem – dodała.
            Akurat taką chciałem. Upiła duży łyk i zbliżyła usta do moich. Złączyliśmy się wargami. Poczułem jak powoli wypuszcza kawę do moich ust.
- I jak – oderwała się ode mnie.
- Od dzisiaj chcę pić wszystko osłodzone twoim ciałem – wyszeptałem.
            Uśmiechnęła się zagadkowo. I wówczas dotarł do mnie sens zdarzenia. Ona pragnęła rozkochać mnie w sobie. Bo takie było nasze przeznaczenie. Napoiła mnie płynem z ust. By magia uczucia chwilowego zadziała na wieki.
            Nie musiała używać magii. Pokochałem ją od pierwszego wejrzenia. Miłością czystą i spontaniczną. I bezkresną. I wieczną. Objawienie dostępne nielicznym. Spojrzenie w oczy i już wiesz, że trafiłeś na jedyną i unikalną, która każdą sekundę życia nasączy cudownością.
- Chciałbym być z tobą już zawsze.
- Będziesz. Ale mam do zrobienia jeszcze jedną ostatnią rzecz.
- Jaką?
- Zaraz zobaczysz.
- Ale później będziemy już zawsze razem.
- Jeżeli się uda.
            Wierzyłem, że ona czuje podobnie jak ja. Nie wiedziałem w decydującym momencie jednego. Wspaniale rodzące się uczucie nie ma szansy rozkwitu. Bo rozpaczliwa miłość była tylko beznadziejną próbą ucieczki od tragedii, jaką przeżyła. A od dramatu nie ma ucieczki. Ucieczka nigdy się nie uda.
            Ale bałwochwalczo wierzyłem w alternację opatrzności.
Autobus zatrzymał się, ludzie ruszyli do wyjścia, i nagle magia cudowności zniknęła a ukochana wróciła do rzeczywistości.
Cały czas ją obserwowałem. Ona nie szła, ona płynęła i miałem wrażenie, że ludzie rozstępują się przed nią. Sunąc rozsiewała wokół siebie aurę dostojeństwa i tajemnicy. Zdawała się kierować instynktem, bo oczy miała zamknięte. Długie blond włosy zsunęły się na twarz i rozsypały.
A kiedy już wszyscy znaleźli się na zewnątrz autobusu, okazało się, że przyjechaliśmy na ... pogrzeb. Na pogrzeb męża i synka mojej ukochanej. I z budynku stojącego na skraju lasu wyszli ludzie w towarzystwie dwóch wyróżniających się postaci: jej męża i synka.
Te dwie osoby były jak atrapy, przeraźliwie koszmarne lalki, ale poruszające się. Obie ubrane na czarno. Chłopiec mógł mieć lat dziesięć. Poruszał się wolno z zastygłą śmiercią na twarzy. Kroczył za mężczyzną, który do złudzenia przypominał manekina z wystawy.
I ruszyliśmy.
Ukochana dołączyła do nich. Ubrana na czarno szła przed siebie, a obok niej szurały dwie kukły. Ktoś szepnął, że jej mąż i syn zaginęli, a ich ciała po jakimś czasie znaleziono. Gracja i majestat wkradały się w jej ruchy, a może były tylko złudzeniem, gdy się widziało jak nieudolnie szurają dziwne dwie zjawy obok niej.
Zastanawiałem się, co zrobią na cmentarzu. Z jednej strony chciałem działać, walczyć o ukochaną z drugiej ogarnęła apatia. Pomyślałem, że pochowają trupów a ukochana zostanie dla mnie i w spragnionych ramionach ukoi ból i cierpienie.
Usłyszałem z tylu, ze jej męża i syna trochę ożywiono, by mogli dojść na cmentarz. Nie było już w nich życia, a jedynie zachowany długim poszukiwaniem mechaniczny impuls życia. Tak to widziałem i czułem tchnieniem tajemnym.
Ich twarze były martwe, zarówno mężczyzny jak i dziecka. Oblicza trupów z wiecznym spokojem i zadumą nad marnością życia ludzkiego.
Ale co dziwne, w miarę zbliżania się do cmentarza moja ukochana upodabniała się do nich. Z jej twarzy życie sczezło. I zaczęła iść podobnie jak oni. Widziałem, ale nie chciałem wierzyć. Ukochana gasła, umierała z tęsknoty i miłości za nimi. Nasza miłość nie była wystarczająco silna by pokonać ich miłość.
            A kiedy na cmentarzu zobaczyłem trzy trumny zrozumiałem. Miłości wiecznej nie może pokonać miłość ziemska. Ofiara miłości mogła się jedynie poddać. Ale ona nie chciała. W sekundzie doznałem uczuć kolidujących: dała mi wszystko i zabrała wszystko.
Ogarnął mnie nieskończenie bolesny smutek. Cudowna dziewczyna, na którą czeka się całe życie, i która mogła być tą na zawsze odchodziła, a ja nie umiałem jej zatrzymać.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
myroslaw · dnia 21.03.2014 04:32 · Czytań: 654 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
spawngamer dnia 21.03.2014 10:39
Bardzo zmysłowy fragment o osłodzeniu ciałem. Nadużycia "życia". W pewnym momencie to słowo pojawia się niczym znak interpunkcyjny. Nie warto użyć synonimów? Jest tego więcej np. autobus i ciągle autobus. Trochę koślawisz odbiór a właściwie burzysz metafizyczny nastrój dziwnym użyciem słów - "alternacja opatrzności" - chyba raczej alternacja losu? Opatrzność ma ulec odmianie? Z jej twarzy życie sczezło". Jak z jej twarzy to chyba zeszło, spełzło a jeśli sczezło życie to na jej twarzy.
Dobra Cobra dnia 21.03.2014 14:56
Oj, słabo jest, bo już na wstępie (od autora) dzielisz czytelnika na dwie kategorie: tych co zrozumieją i tych mniej gramotnych.

Zapewniam Cię, że to słaby pomysł. Bo tym wpisem nie tylko poniżasz inteligencję potencjalnych czytaczy Twojego dziełka ale też wysyłasz niczym niezakamuflowany przekaz: Jestem najlepszy, jak się kto nie pozna na tym, to głupek.

Tak to działa.


DoCo
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
12/10/2024 08:21
Dzień dobry. Czytany jest ten artykuł (liczba wskazuje na… »
pociengiel
12/10/2024 01:04
dzięki andro »
andro
11/10/2024 23:24
Dobrze się czyta. 30 tysięcy poetów z Krakowa potwierdzi… »
OWSIANKO
11/10/2024 21:57
dzięki za brak zainteresowania »
liathia
11/10/2024 12:15
„Poeta”, to stan umysłu, więcej sennej wyrozumiałości życzę.… »
Dar
11/10/2024 08:31
Carl Jung powiedział :,, Wszystko, co nas drażni w innych,… »
Zbigniew Szczypek
10/10/2024 22:53
Pociengiel Faktycznie straszny ten sen, taki… »
Zbigniew Szczypek
10/10/2024 21:50
Kazjuno, Dar Kaziu - dziękuję Ci za wnikliwy komentarz i ze… »
Dar
10/10/2024 08:02
Tekst przypomina monolog wewnętrzny człowieka zaburzonego… »
Kazjuno
09/10/2024 09:40
Dzięki, Januszu, za komentarz i dwie cenne dla mnie uwagi… »
Janusz Rosek
09/10/2024 08:42
Kazjuno Bardzo ciekawy fragment Twojej powieści. Ze względu… »
Kazjuno
09/10/2024 08:26
Klarownie Zbysiu unaoczniłeś samolubną postawę… »
Wiktor Orzel
08/10/2024 10:52
@Kajzunio - dziękuję za komentarz i gratulacje, Hłaskę… »
Janusz Rosek
08/10/2024 08:27
Zbyszku. Dziękuję bardzo za Twój komentarz. Wiersz… »
Zbigniew Szczypek
08/10/2024 00:22
Januszu R. Najpierw wrzuciłem tekst, a później przeczytałem… »
ShoutBox
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
  • ajw
  • 07/10/2024 23:26
  • I ja pozdrawiam :) Zdrówka i samych serdeczności :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/10/2024 21:36
  • Dar, AJW, Kazjumo - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję Dar za troskę - będzie dobrze! Wszystkich na PP pozdrawiam - nie poddawajcie się i wzajemnie odwiedzajcie, tak zbudujecie "swoją potęgę" ;-}
  • Dar
  • 22/09/2024 22:52
  • Zbyś Oława . Mam nadzieję, że będzie dobrze.
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty