Julia roześmiała się cicho i nieco wymuszenie spojrzała mi prosto w oczy.
- Znamy się z Niną na tyle długo, że czasami pozwalamy sobie na małe odstępstwa od dobrego tonu. Oczywiście, jej wynagrodzenie jest wyjątkowe, ale sam pan widzi, nie miałam innego sposobu, aby zatrzymać ją przy sobie.
Wydawało mi się, że w ostatnich słowach zabrzmiał lekki ton goryczy, ale zapewne tylko tak mi się wydawało, gdyż jej głos nadal był spokojny i łagodny.
- I musi pan wiedzieć, że określenie pomoc domowa jest w moim mniemaniu bardzo elastyczne. Nina jest perłą pod każdym względem i jej rola polega raczej na organizowaniu mojego życia niż zakasaniu rękawów i szorowaniu umywalek. W tym sama jestem dobra.
Jakby potwierdzając te słowa wyprostowała się jeszcze bardziej, a ja nie wątpiłem, że kobieta o tak wysportowanej i zwinnej sylwetce zdolna jest do nie byle jakiego wysiłku fizycznego, zresztą wspominała już o treningach karate. Skinąłem głową, a Nina, jakby wyjaśniając sprawę do końca, oświadczyła z rozbawieniem:
- Jestem niczym dama do towarzystwa na królewskim dworze. Zaufana, zorientowana we wszystkim i po królewsku wynagradzana.
Wszyscy troje roześmialiśmy się zgodnie, Julia z wyraźną ulgą, ja dosyć niefrasobliwie, bo miałem wrażenie, że w tej sytuacji nie wypadało inaczej.
- W porządku - przyznałem. - Ale w takim razie, co należy konkretnie do pani obowiązków, damo do towarzystwa.
Wzruszyła ramionami.
- Wszystko do czego Julia nie ma głowy. Nie uwierzy pan, ale beze mnie przynajmniej połowa jej garderoby wisiałaby zapomniana w pralni, lodówka świeciła pustkami. Podejrzewam, że wszelkie terminy u stomatologa, lekarza, czy nawet doradcy finansowego nigdy nie zostałyby dotrzymane. Beze mnie często zapominałaby o posiłkach. Nie to, że jest roztrzepana, po prostu pewne rzeczy pomija, nie są dla niej ważne. Jeszcze podczas studiów zwróciłam na to uwagę i wielokrotnie doprowadziłam do tego, że Julia w ogóle zjawiała się na egzaminach. Była doskonałą studentką, chociaż nigdy tak do końca nie ujawniła swoich wyjątkowych zdolności. Właściwie to dzięki mnie zrobiła dyplom.
Trochę zdziwiony tą bezceremonialną szczerością spojrzałem pytająco na Julię. Chyba podświadomie oczekiwałem chociażby nikłych cieni oburzenia na jej twarzy, może nawet gniewu, tymczasem uśmiechała się do Niny prawie z wdzięcznością. Te kobiety łączyła dziwna więź. Wyczuwałem ją wyraźnie. I nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jedna z nich w subtelnie wyrafinowany sposób manipulowała drugą. Tylko która.
- Rozumiem, Nino, że w tym domu jest pani osobą wyjątkowo potrzebną, niezastąpioną, przynajmniej jeśli chodzi o Julię - odezwałem się po chwili namysłu. - A jak to wyglądało w przypadku Adama Stone?
Spojrzała z wahaniem na Julię, a potem nieco przyduszonym głosem, jakby ze wstydem i lekkim poczuciem winy, przyznała:
- Nigdy go nie spotkałam.
Myślałem, że po latach w tym zawodzie już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Widziałem rzeczy, na widok których zwykły zjadacz chleba wylądowałby na zawsze w szpitalu psychiatrycznym, nauczyłem się nie mieć wyrzutów sumienia, za to zawsze ostatnie słowo. Tym razem, w pierwszym momencie tego słowa mi zabrakło. Spoglądałem tylko na obie kobiety, zastanawiając się, jak to było możliwe.
- Ile lat pracuje pani dla Stone’ów, Nino - zapytałem prawie szeptem.
- Dwanaście.
Czy ta kobieta ze mnie kpiła? Czy może obie ze mnie kpiły? W każdym bądź razie nie potrafiłem wyobrazić sobie gorszego świadka na potwierdzenie nieegzystencji Adama Stone, jak ta oto, elegancka pomoc domowa. Jej ewentualne zeznania przed sądem nie miałyby żadnej wartości, wręcz przeciwnie, musiał wzbudzić podejrzenia co do stanu psychicznego zarówno jej, jak i pracodawczyni.
- Czy rzeczywiście chce mnie pani przekonać, że mając klucze do tego apartamentu, przychodząc tu o różnych godzinach i w różnych dniach tygodnia, czyli można powiedzieć, że niespodziewanie, nigdy nie natknęła się pani na właściciela?- zapytałem. - I nigdy nie zastanawiała się pani dlaczego tak jest?
Nina potrząsnęła przecząco głową.
- Nie, nigdy nie było to dla mnie problemem. Już na samym początku Julia uprzedziła mnie, że Adam jest nieprawdopodobnym odludkiem i nie ma ochoty na poznawanie nowych ludzi. Poza tym był zawsze niesamowicie skupiony na obmyślaniu swoich strategii finansowych i w związku z tym potrzebował spokoju, którego nie wypadało zakłócać. Często wyjeżdżał na długie tygodnie. Parę razy widziałam go w telewizji...
Tu już nie wytrzymałem. Przerwałem wyjaśnienia nakazującym ruchem ręki, chyba zbyt gwałtownym, gdyż wystraszona, drgnęła lekko i przerwała wpół zdania. Podrapałem się po brodzie. Miałem tu do czynienia z dziwaczną sprawą, która stawała się coraz bardziej niewiarygodną, wręcz bzdurną. Jak ze snu pomyleńca. Chyba dlatego zadałem najbardziej idiotyczne pytanie w całej mojej karierze.
- Czy przychodząc tutaj miała pani jednak wrażenie, że Adam Stone gdzieś tu jest?
Julia szybko odwróciła się w kierunku okna. Nie, tym razem nie miała zamiaru poprawić zasłony, ani sprawdzić czy pada deszcz. Musiała raczej opanować nagły wybuch bezgłośnego śmiechu, od którego dygotała cała jej wiotka postać. Nie chciała mi pokazać, jak bardzo rozbawiły ją moje słowa.Nie czułem się urażony. Nina nie pozostawiła mnie jednak bez odpowiedzi.
- Hmm, rzeczywiście czułam jego obecność, każdy człowiek pozostawia jakieś ślady. Właściwie były to drobiazgi, ale często to one o czymś świadczą. Filiżanka na parapecie okna, Julia nigdy by sobie na coś takiego nie pozwoliła, zapach wody po goleniu, buty pod drzwiami jego gabinetu. Męskie buty - zaznaczyła ze szczególnym naciskiem. - Często słyszałam sygnał telefonu i zaraz potem odgłos rozmowy. Oczywiście cichy i niewyraźny, tak, że nigdy nie mogłam rozpoznać o czym jest mowa, ale nie ulegało wątpliwości, ktoś tę rozmowę prowadził.
Julia odwróciła się gwałtownie, jej zaróżowiona od śmiechu twarz była teraz dziwnie napięta.
- Czyżby pan wątpił?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt