IX
Lecz pistolet nie wypalił...
-Głupi szmelc... U ruskich... gwarancję... psuje... jest... potrzebny...-mamrotał Oli Alpha.
Wstałem (z bólem nóg wam to piszę).Nie chciałem dać mu szansy. On nigdy mi jej nie dał...Podniosłem z ziemi młot i uniosłem nad głowę.
Słońce świeciło. Miałem pełno piasku w butach... Nienawidzę mieć piasku w butach.
Jasne niebo przerwał krzyk. Młot opadł... Krzyk się urwał...
X
Numerem z młotem wykończyłem go całkowicie. Psychicznie, oczywiście. Perspektywa szybkiej śmierci, przez roztrzaskanie czaszki sprawnie go przeraziła.
Zatrzymałem młot parę centymetrów przed jego twarzą. Otworzył jedno oko, potem drugie. Robiąc zeza popatrzył na młot i zamrugał. Wystawił język pokazując jaki jest fajny. Śmiech niósł się daleko po lesie, a leśne zwierzęta przekazywały sobie informację, że szaleniec przybył zakłócać im spokój. Oczy nabiegły Oliemu krwią. Obłęd odbijający się w nich zawsze - pogłębił się, o ile jest to możliwe. Śmiech cichł, przeobrażał się, w płacz, a następnie w ciche łkanie.
- Wystarczy! - zawołał wódz. Dniwecnir skupił się, a czarna dziura pochłonęła Oliego Alpha. Czarodziej podszedł do mnie. Otworzył się portal. Weszliśmy.
Znaleźliśmy się na jakimś zapomnianym przez Boga osiedlu.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałem
Wtedy dojrzałem rysunek na jednym z murów. Przedstawiał powieszonego człowieka. Napis głosił:
SWOBODA WITA
XI
- A te wasze dziury.... - zacząłem.
- Portale - przerwał niekulturalnie Dniwecnir.
- Tak... Portale... To chyba prąd zżera... Bo u mnie z kasą to cieniutko ostatnio...eee...tego...
- Spoko! Jak przeżyjesz te dwa pozostałe zadania i zaliczysz test...
- Test?! Jaki znowu test? Miały być trzy zadania! Żadnego testu nie miało być... W umowie nic nie było napisane...
- Umowie? Co ty znowu Kiwi Kidzie gadasz? Jak chcesz to ja zaraz... - machnął ręką. W dłoni mej pojawiła się kartka papieru. Napis u góry głosił "Spis rzeczy potrzebnych na Święta".
- -Eee... Co to w ogóle jest...? - zapytałem pokazując Czarodziejowi kartkę.
- Nosz... - machnął ręką, a "Spis potrzebnych rzeczy na Święta" zmienił się w umowę.
W kieszeni miałem długopis.
- Nic nie podpiszę! - krzyknąłem. Zwinąłem papier w kulkę. Rzuciłem nią oraz długopisem w tył.
- ARRGH! - ktoś dostał długopisem.
- Sory! - przeprosiłem - Na czym skończyłem? A. Ty mówiłeś, że jak przejdę przez trzy zadania, napiszę test...
- I pokonasz Patykolususa to rachunek za prąd wyślemy do Patyka. I jeszcze Ci kasę za okno odda.
- Jakie okno?
- Nie...nic...
- A test...?
- Gratis taki.
- A.
- Ale nam czas uciekł! A ty musisz wykonać drugie zadanie!
Wzleciał w powietrze i urósł do rozmiarów budynku.
- SPIESZ SIĘ!!!
Rzucił we mnie kulą ognia. Co jest?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
AnonimowyGrzybiarz · dnia 28.09.2008 12:41 · Czytań: 626 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: