Spojrzenie - pol123
Proza » Obyczajowe » Spojrzenie
A A A

   Gdańsk powoli się ściemnia. Ostatni ludzie wracają z pracy. W ciemnych, ponurych ulicach Nowego Portu gdzieniegdzie pojawiają się podejrzane twarze. Na jednej z takich ciemnych ulic było jednak niemal całkowicie pusto. Tomasz Brzeziński codziennie wracał tędy z pracy. Nie zwracał już nawet uwagi, na ponure widoki jakie roztaczały się wokół niego. Szare postkomunistyczne bloki zlewały się jedną całość, z którą Tomasz żył tu od przeszło dwudziestu lat. Właśnie dostał awans. Stanowisko zastępcy dyrektora w wielkiej korporacji. Wreszcie ktoś docenił jego ciężki wysiłek, całkowite oddanie pracy. Zamierzał się tym dniem cieszyć, nikt, ani nic, nie będzie mu psuć humoru. Wtem na ulicy pojawił się ktoś jeszcze. Wiedział, że o tych godzinach lepiej być ostrożnym. W końcu mieszkał w tej dziurze od dwudziestu lat. W swojej czarnej, puchowej kurtce, oraz czarnych spodniach zlewał się jednak niemalże z otoczeniem. Na wszelki wypadek zwolnił jednak kroku, wzmagając lekko swoją czujność. Gdy znaleźli się już od siebie na odległość jednego bloku, Tomasz go zauważył. To tylko bezdomny - pomyślał, czując się już trochę pewniej. Od razu jednak w sercu Tomasza zagościła pogarda. Nienawidził tej grupy społecznej. Podczas gdy on ciężko pracował całe życie, żeby tylko wyżywić siebie i swoją rodzinę Ci ludzie nie robili nic, żeby poprawić swoje życie. Oszpecali jedynie ten brzydki, ponury widok dookoła i straszyły dzieci. Dzieci, które bał się wypuszczać z domu po zmroku przez takich jak oni. 

   Z drugiej strony ulicy nadchodził niejaki Jakub Adamowicz. Szedł powoli w swej szarej, cienkiej kurtce, którą pokrywały liczne rysy po różnorodnych zadrapaniach, a także w wyblakłych jeansach służących mu wiele lat, tak samo jak stare, brudne dziurawe adidasy. Bystrym wzrokiem oglądał szare bloki. Uważał je za swoistą piękność. Nie patrzył na nie, przez pryzmat ich brzydoty, tej zewnętrznej. Dla niego te bloki miały duszę. Przypominał sobie wszystkie piękne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to bawił się z braćmi skacząc ze schodów na jednej z klatek, później chodzili na ciepły rosołek do sąsiadki z ósmego piętra, a ona zajmowała ich pięknymi opowiadaniami ze swojej przeszłości. Potem do domu, gdzie snuł z bratem marzenia i wielkie plany. Wtedy doskonale wiedzieli, że uda im się opłynąć dookoła cały świat, a potem zdobędą wszystkie najwyższe szczyty świata. Wspomnienie tych czasów było najpiękniejszym czym miał. Potem był pożar, pamiętał to jak dziś. Pamiętał twarz brata znikająca za płomieniami jego mieszkania – jego krzyk błagający o pomoc. Słyszał go codziennie, gdy kładł się spać, pamiętał uścisk jego sąsiadki, która trzymała go, gdy ten chciał pobiec do brata. W pożarze stracił dom, rodzinę, wszystko. Rzucił też wtedy studia. Zaczął pić, stoczył się na kompletne dno. Życie całkowicie odwróciło się wtedy do góry nogami. Od tamtych chwil minęło już dziesięć lat.   

   Jakub wyrwał się ze swoich myśli,  zobaczył mężczyznę w czarnym garniturze, poruszającego się pewnym krokiem. Kuba uśmiechnął się drwiąco widząc jak mężczyzna zwalnia na jego widok. Pan w czarnym garniturze nim gardził, ale co on wiedział, co on o nim wiedział, żeby miał prawo nim gardzić? To nie szkodzi, on tego nie przeżył, on nie mógł tego wiedzieć. Pan w czarnym garniturze będzie liczył kolejne awanse, uważając, że to najważniejszy cel jaki może być w życiu. Kuba pomyślał o nim niemal z litości, pewnie nigdy nie dowie się o tym jak to jest naprawdę żyć. Pewnie nigdy nie wiedział. Czuł się do jakiegoś stopnia nawet bardziej wygrany niż on.

   Obaj mężczyźni znaleźli się kilka metrów od siebie. Zaczęli się mijać przyglądając się sobie nawzajem. Czas na chwilę zwolnił. Mężczyźni wbili w siebie wzrok, jakby mieli zamiar walczyć. Wzrok eleganckiego vice-dyrektora zdziwiony, pomieszany z jakimś obrzydzeniem. Żul śmie mu patrzeć w oczy? Niebywałe. Z drugiej strony spojrzenie Jakuba wyzywające, pewne siebie, jakby w ogóle nie przeszkadzał mu jego wygląd, wpatrywał się w Pana Tomasza uważnie, badawczym wzrokiem chcącym przeszyć go na wylot. Tomasz w końcu wyraźnie już zdenerwowany dziwną konfrontacją odwrócił wzrok i przyspieszył ponownie kroku. Nie zauważył nic. Nie widział jak ten obrzydliwy menel wyciąga mu portfel z jego czarnej kurtki.

   Jakub uśmiechnął, podziwiając swój nowo nabyty portfel. Skręcił w prawo, wyjął dwieście złotych i wsadził sobie do kieszeni, będzie miał co jeść przez kilka najbliższych dni. Resztę wyrzucił. Żul z portfelem to nie jest normalny widok. Kręcące się dookoła ponure typy zaraz by to zwęszyły i byłby koniec. 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pol123 · dnia 05.04.2014 06:39 · Czytań: 367 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
amsa dnia 09.08.2014 12:30
Pol123 – to nie jest najlepiej napisany tekst. Styl mocno szwankuje, sporo do poprawki, zbyt dużo powtórzeń, czasem budujesz zawiłe zdania, a można je uprościć. Za dużo zaimków. Nie wszystko wypunktowałam, ale tekst wymaga przeredagowania. Jednak doceniam pomysł, ową chwilę zawieszenia, taki suspens, i pomimo braku warsztatu, dobrze go pokazałeś:). Masz pomysły, co ważne, styl wypracujesz pisząc i poprawiając. Polecam czytanie na głos, tego co napiszesz, usłyszysz wtedy błędy.

Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

B)


W ciem­nych, po­nu­rych uli­cach gdzie­nie­gdzie po­ja­wia­ją się ulicz­ni gang­ste­rzy ma­ją­cy za za­da­nie prze­stra­szyć każ­de­go na­po­tka­ne­go przy­by­sza, ewen­tu­al­nie, gdy ów przy­bysz nie okaże stra­chu, zde­cy­du­ją się go pobić lub okraść. - pogrubienie powtórki, kursywa – wg mnie dziwnie brzmiące wyrażenia biorąc pod uwagę kontekst

Na jed­nej z ta­kich ciem­nych ulic było, jed­nak nie­mal cał­ko­wi­cie pusto. Pan To­masz co­dzien­nie wra­cał tą ulicą z pracy.

Nie zwra­cał już nawet uwagi, - bez pogrubienia

Wtem na ulicy po­ja­wił się ktoś jesz­cze.

Mógł, więc po­dejść tro­chę – bez przecinka

Gdy zna­leź­li się już od sie­bie na od­le­głość jed­ne­go bloku, (p)Pan To­masz do­strzegł, - bez już

że to tylko jakiś żul idący gdzieś pew­nie po ko­lej­ną wódkę. Uwa­żał on, że żule i bez­dom­ni to zmora tego mia­sta.

Twier­dził, że po­win­no się ich trzy­mać gdzieś da­le­ko na od­lu­dziu, (że)to pań­stwo po­win­no się nimi zająć, dać im ja­kieś schro­nie­nie, ale za żadne skar­by nie można ich było trzy­mać na wi­do­ku.

Z dru­giej stro­ny ulicy nad­cho­dził nie­ja­ki Jakub Ada­mo­wicz.

Nie pa­trzył na nie, przez pry­zmat – bez przecinka

kiedy to bawił się z brać­mi ska­cząc – bez to

ze scho­dów na jed­nej z kla­tek, gdzie wy­grać miał ten kto prze­sko­czy jak naj­więk­szą ilość (stopni)schod­ków.

Nie­ste­ty za­ba­wa ta zo­sta­ła za­bro­nio­na, pod­czas gdy jego młod­szy brat w przy­pły­wie na­głej od­wa­gi, po­sta­no­wił sko­czyć ze wszyst­kich dzie­się­ciu schod­ków, co przy­pła­cił nie­szczę­sną zła­ma­ną nogą. - chyba nie podczas, a po tym jak

Wspo­mnie­nie tych zabaw było naj­pięk­niej­szym czym miał. - To były najpiekniejsze wspomnienia jakie miał.

Pa­mię­tał twarz brata zni­ka­ją­ca za pło­mie­nia­mi jego miesz­ka­nia – jego krzyk bła­ga­ją­cy o pomoc był dźwię­kiem, który sły­szał co­dzien­nie, gdy kładł się spać. - Zamykając oczy widział twarz brata pośród płomieni, a kładąc się spać, słyszał jego rozpaczliwie wołanie o pomoc.

Jakub wy­rwał się z po­nu­rych myśli(.) i (Z)zo­ba­czył męż­czy­znę w czar­nym gar­ni­tu­rze, (szedł)po­ru­sza­ją­ce­go się pew­nym kro­kiem, (lecz)który na jego widok nagle zwol­nił. Kuba uśmiech­nął się drwią­co(.) wi­dząc jak męż­czy­zna zwal­nia na jego widok. – bez pogrubienia

Tu do­pie­ro zro­zu­miał, że ci wszy­scy lu­dzie, któ­rzy tak jak on tra­fi­li na ulicę, także mu­sie­li prze­żyć jakąś hi­sto­rię. Jaki nor­mal­ny czło­wiek po­my­ślał­by, że menel, mógł w ogóle coś kie­dyś prze­żyć? - rozumiem o co chodzi, ale musisz uściślić o jaką historię chodzi, poza tym zamień jedno przeżyć, np. na przytrafiło się itp.

Obaj męż­czyź­ni zna­leź­li się kilka me­trów od sie­bie. Za­czę­li się mijać przy­glą­da­jąc się sobie na­wza­jem. Czas jakby na chwi­lę zwol­nił. Męż­czyź­ni wbili w sie­bie wzrok, jakby mieli za­miar wal­czyć. Wzrok ele­ganc­kie­go vi­ce-dy­rek­to­ra zdzi­wio­ny, po­mie­sza­ny z ja­kimś obrzy­dze­niem, na tą(tę) sy­tu­ację. Żul śmie mu pa­trzeć w oczy? Nie­by­wa­łe. Z dru­giej stro­ny spoj­rze­nie Ja­ku­ba wy­zy­wa­ją­ce, agre­syw­ne, jakby w ogóle nie prze­szka­dzał mu jego wy­gląd(.), (W)wpa­try­wał się w (p)Pana To­ma­sza uważ­nie, ba­daw­czym(o) wzro­kiem (jakby chciał))chcą­cym prze­szyć go na wylot. To­masz w końcu wy­raź­nie już(bez już) zde­ner­wo­wa­ny tą dziw­ną kon­fron­ta­cją od­wró­cił wzrok i przy­spie­szył po­now­nie kroku. Nie za­uwa­żył nic. Nie wi­dział jak ten obrzy­dli­wy menel wy­cią­ga mu port­fel z jego(bez jego) czar­nej kurt­ki.

Jakub uśmiech­nął, po­dzi­wia­jąc swój nowo na­by­ty port­fel.

To za­baw­ne, ale naj­wy­raź­niej dla więk­szo­ści oto­cze­nia nie je­stem już nawet czło­wie­kiem(.), (T)to dla nich nie do zro­zu­mie­nia, że mogę na nich pa­trzeć, jak na kogoś rów­ne­go sobie(.), (Nie byłoby nic)bo co by było dziw­ne­go, gdyby spoj­rzał na niego kto­kol­wiek inny, cho­ciaż­by zwy­czaj­na sprzą­tacz­ka.

Nie, ja już nie je­stem czło­wie­kiem. No cóż przy­naj­mniej mam port­fel. Skrę­cił w prawo, wyjął dwie­ście zło­tych z port­fe­la i wsa­dził sobie do kie­sze­ni, bę­dzie miał co jeść przez kilka naj­bliż­szych dni. Port­fel wy­rzu­cił. Żul z port­fe­lem to nie jest nor­mal­ny widok.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty