Cienie sławy - Iwo Bracki
Proza » Inne » Cienie sławy
A A A

Był poniedziałek przerwa zaraz po lekcji polskiego.

- Już wszystko wiem, no mów opowiadaj jak było, robiliście to? - Darek wsadził kciuk w dziurkę z zrobioną z dwóch palców.

Psia mać... przepraszam proszę księdza. Jęczę w duchu, jak powiem prawdę zostanę wyśmiany, koniec życia... Iwo trup.

Wybrnąć trzeba, honor ratować! Wstydu oszczędzić! Panie Wołodyjowski... Olbrychski, znaczy Azjo Tuchaj... cośtam. Panie Boże, nie chcę metki wiecznego prawiczka. Mam wyjawić mojemu najlepszemu kumplowi, że skończyło się na rozlanej kawie?

- Pozwól, że pikantne szczegóły zachowam dla siebie – wypaliłem z największego działa.

- No, ale jak było! Mów, chłopie! Jesteś już mężczyzną?

Wahałem się niecałą sekundę.

- Było gorąco i nawet stanął mi we właściwej chwili. – Z półuśmiechem założyłem nogę na nogę i oparłem się plecami o krzesło.

Jakie to szczęście, że Kasia nie chodzi z nami do szkoły. Plotka się rozniesie.

Wszystko się wyda psia m..., byle nie za szybko. Do tego czasu zdążę wyjechać na Islandię. Skoro mają tam Prince Polo, przeżyję.

Dziki okrzyk wyrwał się z płuc Darka.

- No i jakie one są, te duże? Miększe? Cieplejsze? Czy jest tak jak byś macał prosiaczka? Maję takie wielkie balony!

Dziewczyny czy prosiaczki? Wyobraźnia podsuwa mi obraz zwierzątka przywiązanego za ryjek do do setek baloników z helem... leci... i leci... biedactwo.

Czasem zastanawiam się, który z nas jest normalny, bodaj normalniejszy. W sumie mój kolega wychował się na wsi, świnki nie są mu obce.

- Są wrażliwe i takie delikatne... – westchnąłem, udając rozmarzonego.

Darek zdaje się łyknął wszystko, a ja, pomijając niewygodne fakty, nie skłamałem. Teoretycznie jeden grzech mniej, na spowiedzi ksiądz będzie ze mnie dumny.

Oczywiście zostałem „bohaterem” dnia. Daro potrafi dopowiedzieć sobie wiele rzecz. (To kreatywny człowiek i cieszę się, że nie słyszałem wszystkich jego wywodów.) Na koniec zajęć znalazłem w torbie kartkę, starannie złożoną na cztery. Długo żałowałem, że w ogóle ją otworzyłem.

Przedstawiała mnie spółkującego z lochą. Podpisy nie dawały miejsca na wątpliwości.

Okiem krytyka sztuki, dziecko z podstawówki potrafiłoby lepiej oddać scenę, była to zagrywka rodem z „przeczkola dla ulomnych”. Mimo tego dała mi kopa z półobrotu w całą posiadaną godność.

Wiedziałem kto to zrobił, zastanawiałem się tylko jak odpłacić i nie zniżyć do tego samego poziomu. Pomysł nasunął się sam, niestety wymagał dużego poświęcenia i odpowiedniej chwili na realizację.

 

Być artystą

 

Wracając do domu zerknąłem niechętnie na kartkę, nim trafiła do śmietnika. Czerwony atrament został nakropiony na papier, w zastępstwie za krew. Napalone wampirzysko z rysunku (czyli zbiór koślawych kresek posiadających dorodnego „słonika”) gryzło świnię po zadzie (przy pomocy kłów wielkości ciosów zwierząt już wspomnianych w tym zdaniu). Gdyby wszyscy dowiedzieli się o rozlanej kawie, rezultat byłby niemal identyczny.

Dla pewnego palanta, każde wydarzenie w moim życiu stanowiło powód do zrównania mnie z błotem. A „TO” mogła być tylko zapowiedź.

Mój śmiertelny wróg ma niejakie pojęcie z kim zadarł - rzuciła złośliwą uwagę wyobraźnia wychowana na książkach przygodowych, magii Harrego Pottera i podgryzanej fantastyce maści wszelakiej. Jakby nie patrzeć, jestem „produktem rzeczywistości postkomunistycznej i amerykańskiej propagandy odrealnionego programowania poglądu na rzeczywistość”. (Zgadzam się z tobą kochana babciu Zeniu. Obyś nigdy tego nie przeczytała.)

I wiem, że w prawdziwym życiu nie ma śmiertelnych wrogów, a ja nie jestem wampirem. (Choć co poniektórzy mają inne zdanie.) Prędzej molem książkowym, robaczkiem, który mógłby wleźć tej parszywej gadzinie do ucha i zjeść ją od środka.

Powstrzymałem się od dalszego wywodu bo kichy na samą myśl przewracały mi się z obrzydzenia. Taka pleśniawa istota jak Kacperek mogłaby im tylko zaszkodzić. W ogóle mam słaby żołądek.

Anemia, nietolerancja kilku pokarmów i tym podobne sprawy. Gdybym spamiętał wszystkie nazwy leków, które powinienem brać nie musiałbym iść na żadne studia. Magistra miałbym w małym palcu.

Wróciłem do mieszkania i pierwsze co słyszę jeszcze przez drzwi to:

- Mama, mama, Biber mi się zużył! Dasz na nowego?

 

Widziałem go wczoraj, nie wiem dokładnie co ta mała szczurzyca robi z plakatem, ale ostatnio twarz piszczącego celebryty przypominała wyblakłą mokrą ścierkę.

Mela jest moją młodszą siostrą ma trzynaście lat. Napisać, że się lubimy to gruba przesada. Tolerujemy swoje istnienie.

Tylko ja nazywam młodą Melą, bo wiem jakie cuda wyprawia ze swoją śliną, gdy myśli, że ludzie nie patrzą. Naprawdę ma na imię Marlena i jeszcze nie wyrosła z wieku: „wszystko mi wolno, daj mi to bo mi się należy, bo jestem młodsza”. Ostatnio się jej nawet pogorszyło. Muszę chować pieniądze, ponieważ znikają. Mela ma potrzeby: magazyny, płyty, kosmetyki.

Przyznała się, że je zabiera bez mrugnięcia okiem. Rodzice kategorycznie jej zabronili, obiecała, że mi odda. Dostała burę i z wrażenia się poryczała.

Potem przyszła do mnie i powiedziała:

- Nie mam ci z czego mi oddać, a ty wcale nie potrzebuję pieniędzy, bo leżą i nic nie kupujesz. Powinieneś mi je oddawać, jak mama i tata bo jesteś starszy.

- Nie pomyślałaś, że je odkładam, na przykład na studia?

- A potem i tak nie pójdziesz, bo matury nie zdasz.

Odwróciła się, wyszła. Mogłem wtedy iść na skargę do rodziców, ale poczułbym się tylko jak największy mięczak.

Z resztą matka, pamiętając o zdarzeniu, po kryjomu podniosła mi kieszonkowe. Mało to wychowawcze, ale nie będę narzekać.

Marlena przyszła więc do mnie, nic nie powiedziała, tylko zaczęła szperać po pokoju. (Ostatnio wykosztowałem się na zamek i kłódkę, bardzo przydatne rzeczy.)

Rozpakowałem plecak, wziąłem do ręki komiks i udawałem, że jej nie widzę. Nic nie znalazła więc powiedziała, czego chciała.

- Benek gdzie masz kasę?

- Prosiłem, żebyś mnie tak nie nazywała – mruknąłem znad przygód polskiego superbohatera.

- Bernard... ja potrzebuję na ubrania.

Głupia, bezczelna dziewczyna, w szafie jej się ciuchy nie mieszczą, butów ma ze dwadzieścia par i jeszcze kłamie. Czy my na pewno jesteśmy rodziną?

Właściwie... przecież to była wymarzona okazja.

- Melciu, dam ci na ten plakat, ale musisz coś dla mnie zrobić – powiedziałem uśmiechając się półgębkiem.

Dziewczyna się wzdrygnęła. Mela nie lubi pracować, nie lubi też uśmiechu starszego brata. Ha, ha, ha.

- Wczoraj widziałem nawet takiego stojące manekina, naturalnej wielkości. Kupię ci go – dodałem dla zachęty. (Gdzie tam kupię, mam znajomego, który pracuje w galerii, jak będą wyrzucać badziewie z empika, to jej przytargam stojak do domu.) Niech ślini, aż odpadnie kartonowy łeb.

Oczyska zabłysły jej jak u smoka. „Chcę!!!” - mówiła żądza wymalowana na obliczu pryszczatej trzynastki.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Iwo Bracki · dnia 11.04.2014 05:31 · Czytań: 576 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
pablovsky dnia 11.04.2014 18:55
Giętki język to zaleta tej krótkiej historii. Płynnie napisałeś, momentami jest całkiem zabawnie i trudno się nie uśmiechnąć.

Cytat:
Nie mam ci z czego mi oddać, a ty wcale nie po­trze­bu­ję pie­nię­dzy


Tutaj troszkę się pogubiłeś. W kilku innych miejscach również.

Całość przypadła mi do gustu, jednak nie potrafię się domyślić, co mała Mela miałaby zrobić dla swojego brata? Zemścić się w jaki sposób? Coś przeoczyłem, czy jestem mało kumaty? ;)
Iwo Bracki dnia 11.04.2014 20:01
Otóż miałem zdradzić później, ale wystarczyło poprosić: Mela napluj do słoiczka :p

Dziękuję za pomoc przejrzę tekst jeszcze raz. B)
blaszka dnia 17.04.2014 09:34
Jest coś świeżego w Twoim pisaniu. Chciałabym jednak przeczytać jakąś historię od początku do końca. W poprzednim opowiadaniu opisałeś randkę z rozlaną kawą, tutaj kontynuujesz i dodajesz dwa kolejne wątki, jednak słabo je ze sobą wiążesz, przeskakujesz nagle z tematu na temat, tak, że czytelnik gubi się pośród wielości osób i wydarzeń.
Np. to zdanie:
Cytat:
Wi­dzia­łem go wczo­raj, nie wiem do­kład­nie co ta mała szczu­rzy­ca robi z pla­ka­tem, ale ostat­nio twarz pisz­czą­ce­go ce­le­bry­ty przy­po­mi­na­ła wy­bla­kłą mokrą ścier­kę.

Zatrzymało mnie na dłużej, gdyż nie mogłam pojąć o kogo chodzi.
Jest lekko, dowcipnie tylko trochę mało spójnie. Pamiętaj, że czytelnik nie siedzi w Twojej głowie, trzeba go bardziej wtajemniczyć, zapoznać z osobami, a potem niech akcja się rozpędza.
Pozdrawiam z uśmiechem ;)

PS. No i jeszcze wstawki z księdzem. Czy to nie przesada? Rozumiem, że bohater jest grzecznym chłopcem, ale robić z niego świętoszka, który co chwilę myśli o spowiedniku? Trochę niewiarygodne w dzisiejszych czasach, a może się mylę?
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty