Wszystko się ułoży!
Nawet stojąc na dachu najwyższego wieżowca w mieście słyszę to zdanie. Tyle razy przewijało się w moim życiu i nie odpuszczą mi nawet teraz! Różni ludzie wypowiadali je w chwilach gdy świat walił mi się na łeb. Co za idioci starają się pocieszać w taki sposób?! W odpowiedzi parsknąłem śmiechem; przypominając sobie wujka Hanka; co o mały włos nie kosztowałoby mnie lotu z 50-piętrowca. Negocjatora na pewno zrosił zimny pot, ale to wspomnienie było tego warte. Oczyma wyobraźni widziałem tego starego pierdziela, który po pijaku zaszlachtował mojego ukochanego królika z poważnym zamiarem przerobienia go na pasztet. Następnego dnia - pod wpływem silnego kaca - zarówno alkoholowego jak i moralnego - przyniósł do mnie poćwiartowane zwłoki zwierzaka, wyłożył je na kuchennym blacie koło miski z płatkami na mleku i z uporem maniaka powtarzał - nie martw się mały, wszystko da sie ułożyć, da się ułożyć, da sie... Na pewno się da! Ironia dosłowności. Hank, skurwielu, jak bardzo miałem ci to wtedy za złe...
Matka kupiła mi następnego, ale to nie było już to samo.
Zabawne, ale zawsze kiedy słyszałem te słowa nic już nie było takie samo. Może to wina kleju, a może niekompetencji tych, którzy próbowali pomóc? Pomimo tego, że zawsze zbierałem wszystkie szczątki, zabawki po pewnym czasie i tak się rozpadały, samochód stracił swój pierwotny urok, a żona... no cóż.
-Lubisz układanki?
-Co?!
-Ułóż mnie!
HOP!
-A mama mówiła, że to nie jest zawód dla mnie...
-Nie martw się! Wszystko się ułoży!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
not guilty · dnia 10.01.2007 16:03 · Czytań: 741 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: