Dziesięć złotych w naturze (9) - ajw
Proza » Humoreska » Dziesięć złotych w naturze (9)
A A A
Od autora: Jest to IX część przygód Marcela z cyklu "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus"

     W niedzielę wstałem po ósmej i zjadłem samotnie śniadanie, bo dziewczyny spały jak misie koala nawalone sfermentowanymi liśćmi eukaliptusa. Poprzedniego dnia zaszalały w klubie i wróciły nad ranem. Od momentu rozmowy z matką Ołena przestała mnie kręcić i nabrałem w stosunku do niej lekkich podejrzeń, zwłaszcza że po przyjściu ze szpitala kilka razy próbowałem pogadać z Anką na osobności, ale za każdym razem Ukrainka wcinała się między wódkę a zakąskę.

Naszykowałem wałówkę dla matki, bo poprosiła o parę rzeczy, i nawet udało mi się odpalić jej samochód, stojący od kilku miesięcy na podjeździe. Wziąłem też z domu stary telefon, kupiłem po drodze starter i zadzwoniłem do szefa, prosząc o urlop. Zrozumiał sytuację i nawet nie marudził, że zawracam mu gitarę w dzień święty.

 Matka czekała na mnie na korytarzu przy wejściu z miną „chodźmy rwać stokrotki i spijać rosę z koniczyny”. Była to miła niespodzianka, bo w domu, odkąd pamiętam, była w kiepskiej formie. Pobyt w wariatkowie wyraźnie jej służył. Zrobiła się radosna jak nastolatka na haju. No, ale co się dziwić, skoro, jak twierdzi ciotka Helena, na świecie najlepiej wariatom i egoistom.
Poszliśmy razem do sali, gdzie przebrała się w świeży dresik. Kiedy była  gotowa, poprosiła, byśmy zeszli do kaplicy na mszę. Koniecznie chciała pomodlić się o rozum dla córki. Zawsze miała świra na punkcie kościoła. Był czas, gdy to nagminnie wykorzystywałem. W szkole średniej zainkasowałem sporą kasiorkę na pielgrzymkę do Częstochowy, a pojechałem z kumplami do Krakowa na koncert. Trzy dni nie trzeźwieliśmy i chodziliśmy narąbani jak meserszmity, ale w powrotnej drodze wstąpiliśmy, jak pan Bóg przykazał, na Jasną Górę i zrobiliśmy tyle fot, że matka była ukontentowana. Nawet zwiększyła mi kieszonkowe. Nie powiem, by uczestnictwo we mszy wzbudziło mój entuzjazm, ale czego się nie robi dla rodziny. Rzuciłem rozczarowanej Gabi przepraszające spojrzenie i zeszliśmy na dół.

Matka - dumna jak kogut, co zniósł jajo - trzymając mnie pod rękę, przedstawiała wszystkim napotkanym osobom, które znała. A było trochę tego towarzystwa.

 - Dobrze by było, gdybyś poszedł do spowiedzi – szepnęła mi na ucho, gdy weszliśmy do środka.

- Mamo …- zaoponowałem niezbyt stanowczo, bo i tak wiedziałem, że postawi na swoim.

- Nie gadaj, tylko rób rachunek sumienia. – Klęknęła, pociągając mnie za sobą.

 W konfesjonale siedział gruby księżulo i wyraźnie drzemał. Nie miałem ochoty przerywać mu snu, ale westchnąłem tylko i zacząłem szukać w kieszeni kurtki gumy do żucia albo tic-taca. Znalazłem luźnego mentosa i dyskretnie włożyłem do ust, chcąc odświeżyć oddech przed spowiedzią. Miał dziwny smak. Rozgryzłem go i poczułem, że to nie żaden cukierek, tylko kulka antymolowa, którą pewnie wepchnęła mi do kieszeni Helena. Miała dwa futra, więc bała się moli jak ruskiego wojska.
Ślina zaczęła toczyć mi się z ust. Matka popatrzyła na mnie jak na wcielonego diabła i z wrażenia wstała z klęczek. I ja się podniosłem, ale tylko po to, by wybiec z kaplicy. Niestety, w momencie otwierania drzwi puściłem pawia na wślizgującą się do środka Luizę Ciemięgło, która jak szpieg z krainy deszczowców podążała za nami ze swoją misją wywiadowczą.

 - O Jezu! – krzyknęła stosownie do miejsca.

- Bardzo przepraszam – wydukałem, ale kolejny odruch wymiotny pognał mnie w kierunku łazienki. Nie skorzystałem z pokusy powtórzenia akcji na różowym dresie pani Luizy, który i tak był upstrzony wspomnieniem dzisiejszego śniadania.

 Do kaplicy nie wróciłem, bo było mi wstyd. Podszedłem pod drzwi sali i wywołałem dyskretnie Gabrysię, tak by nie zauważyła mnie pani Luiza, która z uporem maniaka tarła przy umywalce swój zbeszczeszczony niedzielny dres. Kiedy opowiedziałem Gabi, co mi się przydarzyło, popuściła ze śmiechu w majty.
Znowu spędziliśmy ze sobą sporo czasu, śmiejąc się i gadając o wszystkim i o niczym. Do sali przyszliśmy tuż przed obiadem i ku mojemu zaskoczeniu matka nie powiedziała mi złego słowa. Mało tego – w ogóle nie zwróciła na mnie uwagi. Przy jej łóżku siedział bowiem stryj Jerzy i rozmawiali wpatrzeni w siebie jak para gołąbków. Ewidentnie mizdrzyła się do niego, wcinając mielonego z buraczkami, którego widocznie jej przyniósł, bo na szafce stały jakieś pojemniki i bukiet świeżych kwiatów. Byłem w lekkim szoku.

 - To twój ojciec?– szepnęła do mnie Gabrysia.

- No co ty. Ojciec nie żyje. To jego młodszy brat.

- Był tu już kilka razy – poinformowała mnie i uśmiechnęła się do stryja, który w tym momencie odwrócił się i zobaczyłem, że ma czerwony policzek, jakby ktoś mu plasnął „z liścia”.

 - Cześć – przywitałem się.

- Witaj, młody.

- Co ci się stało? – Wskazałem na czerwony ślad.

- Uśmiejecie się – powiedział i rozpoczął opowieść o klientce, która przyszła wczoraj wieczorem do jego pracowni, by nareperować pierścionek. Była to drobna sprawa, więc stryj z szybkością strusia Pędziwiatra załatwił temat i poprosił raptem dziesięć złotych za wykonaną usługę, bo mu się żal bidulki zrobiło. Była taka niziutka, szczuplutka, istne chucherko. Niestety, kobieta posiadała banknot stuzłotowy i nie miał wydać, a ponieważ obok jest drogeria „Natura”, powiedział:

- Przykro mi, mam same setki, ale może w „Naturze” … - nie dokończył, bo chuchro z całej siły zaserwowało mu pięć palców w policzek i wrzasnęło jak wściekłe:

 - Co ty sobie myślisz, staruchu jeden, że ja za dziesięć złotych w naturze będę płacić?

 

 

                                                                Koniec cz.IX

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 21.04.2014 08:32 · Czytań: 1001 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 19
Komentarze
amsa dnia 21.04.2014 09:04
ajw - cudne, obśmiałam się, biedna Luiza, biedny Marcel, biedny stryj, ale chuchro nie biedne, ma kobieta zdrowy kręgosłup:).

Miłego

B)

Cytat:
po­dej­rzeń , zwłasz­cza, że po przyj­ściu
- spacja
Cytat:
wci­na­ła się mię­dzy wódkę, a za­ką­skę.
- nie jestem pewna ale chyba bez przecinka
Cytat:
ciot­ka He­le­na , na świe­cie
- spacja
Cytat:
bo wie­dzia­łem, że po­sta­no­wi na swoim.
- postawi
Cytat:
jego pra­cow­ni , by na­re­pe­ro­wać
- spacja
Cytat:
Pę­dzi­wia­tra za­ła­twił­te­mat i po­pro­sił
- daj spację
Dobra Cobra dnia 21.04.2014 11:20 Ocena: Świetne!
Czyli za większą kwotę owa pani nie miałaby nic przeciw zapłacaniu w "Naturze", hehehe!

ajw,

Pieknie nanizujesz perełki prozy na nić groteski. Twoi bohaterowie mają niesamowite przygody i cała akcja wije się, aż miło.

W oczekiwaniu na ciąg dalszy pozostaje...

DoCo. (z pozdrowieniem)
zawsze dnia 21.04.2014 15:50
Cytat:
na­bra­łem w sto­sun­ku do niej lek­kich po­dej­rzeń ,

bez spacyji po raz pierwszy
Cytat:
zwłasz­cza, że po przyj­ściu ze szpi­ta­la kilka razy

bzzz przecinka
Cytat:
Na­szy­ko­wa­łem wa­łów­kę dla matki, bo po­pro­si­ła o parę rze­czy(,) i nawet udało mi się od­pa­lić jej sa­mo­chód,

Cytat:
jak twier­dzi ciot­ka He­le­na , na świe­cie naj­le­piej wa­ria­tom i ego­istom

i bez spacyji po raz drugi
Cytat:
Kiedy była już go­to­wa, po­pro­si­ła(,) byśmy

Cytat:
Matka (-) dumna jak kogut, co zniósł jajo (-) szła ze mną pod rękę

Cytat:
- Mamo … - za­opo­no­wa­łem
bez spacyji po raz czeci, sprzedane!
Cytat:
Klęk­nę­ła(,) po­cią­ga­jąc mnie za sobą.

Cytat:
gumy do żucia, albo tic-ta­ca.
bez przecinka
Cytat:
Kra­iny Desz­czow­ców
potrzebne te wielkie litery?
Cytat:
do jego pra­cow­ni ,
oj, czwarty, aukcja odwołana :(
Cytat:
Pę­dzi­wia­tra za­ła­twił­te­mat

wiem, że szybko załatwił, ale nie miał tu czasu na spację?


lekko mi tu, tego było trzeba w pracujący Lany Poniedziałek!
Dobry tekst.
pablovsky dnia 21.04.2014 16:01 Ocena: Świetne!
Jestem zachwycony.
Idziesz dobrą drogą. Realizm przeplatasz ze wspaniałym humorem, który wcale nie jest jakiś wymuszony. Sytuacja z tabletką antymolową rozłożyła mnie na amen.

Widok Marcela z pianą na ustach przy konfesjonale to niesamowity pomysł i przyznaję, że musiałem wybuchnąć po swojemu :)

W każdym odcinku tej sagi, można znaleźć niebanalny humor, dlatego chętnie wraca się do przygód Marcelka.

Nie pozostaje nic innego, jak życzyć chłopakowi niekończących się przygód, a Tobie weny twórczej na następne odcinki ;)
Brawo.
ajw dnia 21.04.2014 17:31
amsiu, zawsze - dziękuję Wam. Dobrza robota! :)

DoCo, pablovsky - cieszy to, ze się podoba takim jajcarzom jak Wy :)
al-szamanka dnia 21.04.2014 18:57 Ocena: Świetne!
No, uśmiałam się jak fretka:)
Na początku jeszcze było ze mną spokojnie, ale wtedy pojawiła się kulka na mole, a u mnie nagły napad wesołości.
W ogóle zaskoczyłaś mnie parę razy zwrotami sytuacji.
Tak właśnie lubię, bo to człowiek czyta, myśląc, że będzie tak i tak, a tu bum i jest inaczej:)
A dziesięć złotych w naturze to pomysł jak z najlepszych filmów slapstickowych.
Następny fajny odcinek o Marcelu i jego perypetiach.

Pozdrawiam:)
ajw dnia 21.04.2014 22:20
Kulka na mole najlepsza na dobry humor ;)
blaszka dnia 21.04.2014 23:47
Tak, kulka na mole i płatność w "Naturze" to hity tego odcinka. Masz niezwykły dar do wykorzystywania w swoich utworach znanych i nieznanych powiedzonek. Normalnie słownik frazeologiczny można by stworzyć na podstawie Twoich opowieści ;)
ajw dnia 22.04.2014 15:41
Tak? A bo ja byle co jem i byle co gadam ;)
Quentin dnia 23.04.2014 23:45 Ocena: Dobre
Puenta jak zwykle w dobrym tonie.

Żarty, które przedstawiasz w swojej sadze o Marcelu, są tym bardziej interesujące, że mam wrażenie, jakbym gdzieś, kiedyś je już słyszał. Nie znaczy to, że są przewidywalne ;) Chodzi o to, że mają mocno życiowy charakter, przez co przeżycia Marcela i ludzi z jego otoczenia są takie krwiste ;)

Pozdrawiam serdecznie
ajw dnia 24.04.2014 21:56
Czyżby ktoś z Twoich bliskich ssał kulki na mole? ;)
Wasinka dnia 28.04.2014 15:05
Wesoło i lekko. Niektóre Twoje porównania wywołują naprawdę szeroki uśmiech.
Fajnie było klapnąć sobie tutaj na chwilę.

Robaczki:
Cytat:
Od mo­men­tu roz­mo­wy z matką, Ołena prze­sta­ła mnie krę­cić i na­bra­łem w sto­sun­ku do niej lek­kich po­dej­rzeń, zwłasz­cza, że po przyj­ściu ze szpi­ta­la kilka razy pró­bo­wa­łem po­ga­dać z Anką na osob­no­ści, ale za każ­dym razem Ukra­in­ka wci­na­ła się mię­dzy wódkę, a za­ką­skę.
- podkreślone przecinki do wyrzucenia
Cytat:
skoro(,) jak twier­dzi ciot­ka He­le­na,

Cytat:
tak, by nie za­uwa­ży­ła mnie pani Luiza
- bez przecinka
Cytat:
ma czer­wo­ny po­li­czek(,) jakby ktoś mu pla­snął

Cytat:
Nie­ste­ty, ko­bie­ta miała bank­not stu­zło­to­wy i nie miał wydać, a po­nie­waż obok jest dro­ge­ria „Na­tu­ra” (,) po­wie­dział :
- robaczek plus powtórka miała/miał, plus przy okazji można wyciąć spację przed dwukropkiem


Pozdrawiam wesoło z dzionkiem czekającym na deszcz.
ajw dnia 28.04.2014 19:05
Wasinko - jak się cieszę, że czytasz przygody niesfornego Marcelka :) Dziękuję też za oczy dookoła głowy, czyli wyłapanie 'robaczków'. Już poprawiłam :)
puma81 dnia 05.05.2014 20:34 Ocena: Świetne!
Przyznam szczerze, że się obśmiałam bardzo mocno. Pięknie opowiadasz, rytmicznie, bez zgrzytów i dłużyzn. Coraz bardziej lubię Marcela :) Z przyjemnością do Ciebie wpadam.
Pozdrawiam.
ajw dnia 05.05.2014 22:16
Jak miło, pumo mieć takiego gościa jak Ty :) Pozdrawiam serdecznie.
purpur dnia 04.01.2016 17:40
No robię postępy - jak widzisz już prawie dziesiąty rozdział!

A skoro jesteśmy przy tak miłym temacie jedynki i zera, to zastanawiam się od ilu to już można płacić w "naturze" :)

Jako że jestem zapalonym szewcem - amatorem, to chętnie przyjmę tą prawdę i być może uda się jakoś dostosować cennik do łatwiejszych uregulowań należnego rachunku :)

Wybacz, ale tu już chyba czwarty "Marcel" pod rząd, a ponieważ Ty nie skąpisz mu tu półnagich panien, wyskakujących jak królik, eee znaczy, borsuk, o! cholera..., no coś co wyskakuje z kapelusza - to mój humorek już może być lekko "rozbiegany" :)

Świetne! Oderwać się nie da - a bóg mi świadkiem że próbowałem!
ajw dnia 04.01.2016 18:28
purpurku-czupurku - mkniesz przez kolejne odcinki z siłą wodospadu, co cieszy mnie niezmiernie, bo już myślałam, że odpuściłeś sobie lekturę, a tu przecież akcja rozwija się jak kłębek wełny po kocich igraszkach. Mam więc nadzieję, że dotrwasz do końca i nie odpadniesz w przedbiegach ;) W kwestii cennika chyba Ci nie pomogę, bo nigdy nie płaciłam w naturze, ale popytam na mieście B)
Joan Mart dnia 03.02.2016 17:34 Ocena: Świetne!
jak na nałogowca przystało, czytam drugi raz i z niecierpliwością oczekuję na kolejne części
zachwyca mnie to, jak pięknie spójna jest to historia, jak lekko się czyta, jak watki się łączą, jak nic nie przeszkadza w czytaniu i jak łatwo wchodzi się w ten świat - jestem tylko ciekawa, czy tak łatwo Ci się pisze te cuda, tak jak łatwo się czyta?
ajw dnia 05.02.2016 13:50
Joan - traktuję to pisańsko jako rozrywkę, więc sama dobrze się bawię. Dzięki za miły komentarz :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty