Poszedł pies, nie miał nic do gadania. Za szafę, a ta także nic.
Chodząc tak po pokoju, a odchodząc z miejsca, w którym nienaturalnie stanął na trzydzieści sekund, równie ze wszystkim wokół, nie zamierzał nic rzec. Gdyby chociaż tego psa intruz rozdiablił. Nic się nie zapowiadało. Zamykamy więc psa w obrębie nie możliwości szczekania i poddenerwowania części tułowia, której rezultatem był lewo-prawny ruch ogona. Intensywność zależała od jego widzenia. Na tamtą chwilę, rozszerzała się w moim patrzeniu. Wszystko było jednakie.
Szafa nie przesuwała się ani o krok, chyba, że względem psa, występowała w różnych swoich odmianach stania. Była jednak z natury zabicia drzewa, żadna sama z siebie. Dla nas mogła się tylko przypadkowo zaznaczyć i posmutnieć na oczach.
Identycznie, w drużynie ze sobą, wytwarzali prostą linię ciszy, której przerwanie było czynem najprostszym, lecz niewykonalnym. Linia przebiegająca od psa do szafy była hipnotyzująca. Patrzenie na ich oddziaływanie, biegło na całkiem innych zasadach niż składanie się w słowa. Oni szli od razu w znaczenia. Promieniowało we mnie niejednokrotnie przekonanie, że ta szafa coś znaczy dla psa. Pies dla niej nic. Po coś patrzył na jej bycie. Nigdy nie zarejestrowałam w co dokładnie. Patrzył całościowo. A co, gdyby okazało się jednak, że to dla mnie znaczyło coś oblicze psa koło szafy i wszystkie zależności ja sama w sobie rozrastałam jak marzenia o przerobieniu tej szafy na tratwę. A psa na kiełbasę? Zmiana rzeczy uzupełniłaby mechanizm zmian, które mamy dzisiaj za nic.
Mnie Artertar powtarzał, że ciągle nic. Nawet jak w szklance było, to wcześniej, bo teraz nic. Wcześniej to przynajmniej gotowała się woda w czajniku. Potem już nic, bo nalaliśmy herbaty. Napełniliśmy gęby i nic. I mówią wszyscy „Aberatta, Aberatta, ty się nie łudź bo paplaniną nie warto się żywić, nie usłyszysz w swoim pokoju, na trzecim piętrze osiedla Wopewatego nic, co by mogło do tego niczego nie prowadzić."
I tak ciągle, w kółko. Jak ten pies, który z szafy na łóżko, z łóżka na podłogę. Ale po co? Wytłumaczenie rodzi poczucie sprawdzalności naszych wytworzeń. Posługiwanie się narzędziami, do których nie mamy pojęcia/ o których nie mamy pojęcia.
A to nic w takim razie! Nic moi drodzy! Ja po prostu kiedyś te moje bunty aberattowe ukaże. Przecież każde wejście do pokoju rodzi nową atmosferę. Nie można się postarać żeby nic. Zawsze wprowadzamy za sobą, za swoim marnym, nie wyszkolonym ogonem serię niepowodzeń albo wygrań. Ich mieszanka zdarza się rzadko. Ruszcie wreszcie tę niewykształconą część naszego ciała, by zauważyć, że może szafa nie powie, ale podejście do niej, tak. Powie mnie, Aberattcie czy kompozycyjna krajobrazowość rzeczywistości zmierza ku silnej punktowości. Czy mnie porusza. Czy dalej chce wiedzieć... Czy gdyby szafa była ustawiona w poprzek, nie wypowiedziałabym tych słów, a padłyby całkiem inne?
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt