Patrzę przez okno, świeci słońce. Fajnie, pójdę na dwór i złapię trochę wiosennego ciepełka. Ubrałem letnią kurtkę i wyszedłem. Ledwo przekroczyłem próg domostwa oddzielający jego wnętrze od świata zewnętrznego, na niebo napłynęły podejrzanie czarne chmury. Skoro już wyszedłem, to twardo idę na zaplanowany spacer. Po przejściu kilku metrów czuję narastającą mokrą wilgoć na mnie, no tak, zaczęło padać. Te chmury, zgodnie z przewidywaniami, zwiastowały deszcz. No nic, ja i tak idę dalej, skoro postanowiłem iść na spacer, to pójdę, choćby nie wiem co. Chyba w złą godzinę ta myśl przemknęła mi przez głowę, bowiem w tym momencie za plecami usłyszałem zbliżający się cichy warkot silnika. Odwróciwszy głowę ujrzałem podjeżdżające auto, które z piskiem opon stanęło obok mnie. Z jego czarnego wnętrza wyskoczyło dwóch rozrośniętych panów, podbiegło do mnie i chwyciło pod ramiona. Po chwil zostałem wciągnięty do wnętrza pojazdu. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, czy wydać z siebie jakikolwiek dźwięk, zakneblowali mi taśmą klejącą usta. Teraz mogłem jedynie głucho jęczeć, co też uczyniłem.
Samochód ruszył i szybko popędził w dal. Widziałem jak nabiera prędkości mknąc przez ulice. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się, a niezbyt mili panowie wytargali mnie z pojazdu. Byliśmy w jakimś ciemnawym lokum wyglądającym na opuszczoną halę fabryczną. Puścili mnie. Stałem na środku pomieszczenia z betonową posadzką, zdezorientowany, nie wiedząc co nastąpi dalej, albo czy w ogóle coś dalej nastąpi. Nie musiałem długo zaprzątać sobie tym myśli, bowiem za chwilę z jakiegoś wnętrza wyszedł chuderlawy mężczyzna i podszedł do mnie. Spojrzałem na jego twarz i od razu go rozpoznałem. To był on, Jędrek Zakapior, słynny miejscowy bandyta. Nie miałem pojęcia czego ode mnie chce.
- Poznajesz mnie? – odezwał się.
Potakująco skinąłem głową.
- Jesteś mi coś winien.
Wtedy przypomniałem sobie. Rzeczywiście dawno temu pożyczyłem od niego pieniądze. Były mi potrzebne na rozwój interesu. Zobowiązałem się, że mu je dostarczę i zdaje się, że tydzień temu minął termin ich zwrotu. Zakapior potwierdził moje przypuszczenia.
- Tydzień temu miałeś oddać dług – wysyczał przez na wpół zaciśnięte zęby.
Zacząłem mu tłumaczyć, że ze względu na to, iż w międzyczasie uległem wypadkowi samochodowemu, miałem wstrząśnienie mózgu i całkowitą amnezję. Tak naprawdę właściwie dopiero teraz zaczynam kojarzyć szczegóły z minionej części życia, a o długu przypomniał mi dopiero widok jego osoby.
- Dawaj kasę! – ryknął na to i przyłożył mi wyciągniętego z kieszeni gnata do skroni.
- Nie mam – odrzekłem zgodnie z prawdą.
- To giń! – wykrzyknął i nacisnął spust.
Pistolet wystrzelił, uczułem rozrywający ból w czaszce i…
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt