Kozioł ofiarny - al-szamanka
Proza » Inne » Kozioł ofiarny
A A A


Od czasu, gdy wydawca zaproponował mi udział w szczególnego rodzaju pracy zbiorowej, prawie nie opuszczałam biblioteki, aczkolwiek wczytywanie się w treści niezwykłych materiałów sprawiało ogromną przyjemność. Dowiedziałam się między innymi dlaczego przebiegający drogę czarny kot jest zwiastunem nieszczęścia, kiedy powstało powiedzenie "kruk krukowi oka nie wykole", o kim mówi się, iż jest silny jak niedźwiedź, chytry jak lis, papuguje, albo funta kłaków niewart. Zaaferowana gromadzeniem materiałów zorientowałam się dopiero po wielu tygodniach, że tak zwana praca zbiorowa jest wynikiem wyłącznie moich wysiłków, a dwaj współpracownicy kuzynami wydawcy, którym chciał im wyrobić nazwiska w branży. Nie potrafiłam zaprotestować jak należy, dałam się zagadać, co nie było trudne, gdyż od dawna oszałamiała mnie niezwykłość odkrywanych tematów. Gubiłam się już w notatkach, różnorodność opowiastek dziwnie mnie niepokoiła, ale mimo wszystko czułam pewien niedosyt, wyraźnie czegoś jeszcze brakowało.

Myśl ta trapiła mnie do momentu, gdy któregoś dnia, jak zwykle przemierzając moją codzienną trasę, potknęłam się niespodziewanie i, próbując zachować równowagę, rzuciłam przypadkowe spojrzenie na witrynę malutkiego sklepiku. Mogłabym przysiąc, że jeszcze poprzedniego dnia wcale go tutaj nie było, a jednak oznajmiał się powykręcanym napisem, tak dziwnym, iż w pierwszej chwili można go było skojarzyć z egipskimi hieroglifami.

Antykwariat
Doktor Honoriusz i Spółka

Ostatni wyraz przekreślony był niezdarnym pociągnięciem łuszczącej się już, czerwonej farby olejnej.

Zeszłam ostrożnie w dół. Pięć omszałych schodków chwiało się podejrzanie pod stopami, drzwi zajęczały, a zawieszony ponad nimi dzwonek wydał z siebie odgłos do złudzenia przypominający chrząkanie. Wytężyłam wzrok, gdyż półmrok pomieszczenia w porównaniu z wiosennym blaskiem ulicy zdawał się być ciemnością. Dopiero po kilkunastu sekundach spostrzegłam, że antykwariat był niewiele większy niż przeciętna komórka i z taką też się kojarzył. Aż pod sufit, na zdeformowanych ciężarem półkach i w chybotliwym nieładzie, piętrzyły się książki różnej maści i wielkości, niektóre ze smętnie, na paru pożółkłych nitkach zwisającymi grzbietami, zakurzone, ze zniekształcającymi tytuły zaciekami wilgoci. Dziwna mieszanina zapachu stęchlizny, zimnej, studziennej wody, starego kleju, odgrzewanej kawy i syropu na kaszel, wywołała w mojej pamięci dawno zatarte wspomnienia z dzieciństwa, gdy którejś zimy, na strychu domu moich dziadków otworzyłam kilka zapomnianych kufrów z przedwojennymi czasopismami.

Postąpiłam krok do przodu po miękkiej, zmurszałej podłodze, bezgłośnie, wstrzymując oddech, zdziwiona, że nikt nie odpowiedział na niepewnie wymamrotane powitanie. Coś poruszyło się w kącie między regałem, a rozsypującą się piramidą książek, pociągnęło nosem. W półmroku dojrzałam właściciela - wciśniętą między niekształtne poduszki fotela skurczoną postać wysuszonego starca w tabaczkowym, aksamitnym, zapewne starszym niż on sam kubraku. Sękatą dłonią odgarnął z czoła mgłę siwych włosów, spod krzaczastych brwi i w bezradnym uśmiechu dziecka spoglądały na mnie chabrowe oczy. Wyciągnął wielką, kraciastą chustkę, przetarł okulary i wskazując swoje królestwo zapytał, a raczej stwierdził zadziwiająco młodym głosem.
- Szukasz czegoś wyjątkowego.

Nie wiem dlaczego, ale zaskoczył mnie tymi słowami. Zaczęłam opowiadać coś bez sensu, chaotycznie, jego lekko kpiący uśmiech onieśmielał mnie coraz bardziej, czułam się jak niedouczona studentka na egzaminie. W końcu wyznałam jakich materiałów poszukuję. Spojrzał na mnie z wielkim ożywieniem.
-Taaak, ciekawe, mnie zawsze najbardziej interesował kozioł ofiarny. Czy zamierzasz i o nim coś napisać?
Nie czekał na moją odpowiedź.
- Chyba wiesz, że kozioł ofiarny musiał być niegdyś stworzeniem bez skazy. Niektóre ludy nawet teraz zwracają uwagę na idealny kształt rogów, lśniącą sierść, niedopuszczalne jest aby miał zeza! Niestety, w naszej kulturze, kozioł ofiarny stał się marną kreaturą, worem bokserskim, wielbłądem dźwigającym obce grzechy, wykorzystywanym popychadłem, i pomimo że jest nieszczęśnikiem, większość nim gardzi.

Nastawiłam uszu, gdyż miałam wrażenie, że zapowiada się interesujący wykład i to w bardzo mi bliskim temacie, ale staruszek, jak gdyby nigdy nic, zmienił ton głosu na płaczliwo-jękliwy.
- Lecz biada, po stokroć biada, gdy kozioł ofiarny stanie się czarną owcą. Przemyśl to - dorzucił z mocą i momentalnie zapadł w głęboki sen.
Zdumiona, i upewniwszy się, że oddycha, opuściłam antykwariat na palcach.

I dziwna sprawa, jakby popychana niewidzialną ręką niemal biegłam w kierunku biura wydawcy. Musiałam mieć bardzo zdecydowany wyraz twarzy, ponieważ po raz pierwszy stanął przede mną na baczność i nawet nie próbował protestować, gdy ogłosiłam, że już nigdy nie mam zamiaru być wielbłądem i popychadłem, a tym bardziej dzielić się moją książką z jego kuzynami.

Następnego dnia, prowokując niezliczoną ilość potknięć, starałam się odnaleźć antykwariat.
Bezskutecznie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 27.04.2014 09:22 · Czytań: 895 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 14
Komentarze
blaszka dnia 27.04.2014 09:52
Witaj Al,
bardzo lubię zanurzać się w bajkowe klimaty, które tworzysz, gdzie jest dobra magia, tajemnica, szacunek do człowieka, szacunek do przyrody, itp.
Zjawisko, o którym piszesz jest w świecie nauki na porządku dziennym i jest to cena, którą trzeba zapłacić zanim zacznie się publikować samodzielnie.
Miłego dnia
puma81 dnia 27.04.2014 12:54 Ocena: Świetne!
Wiesz, szamanko, zaczytałam się i bardzo żałuję, że tak krótko. Powiało magią i tajemnicą, i przygoda przede wszystkim. Już myślałam, że bohaterka dostanie jakąś czarodziejską księgę, albo za sprawą nieistniejącego antykwariatu przeniesie się w inny wymiar, a tutaj nieoczekiwanie nastąpił koniec zwieńczony piękną puentą w iście "szamańskim" stylu. Cudnie opowiadasz i mam nadzieję, że kiedyś nabędę w księgarni Twoja powieść w podobnym klimacie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
amsa dnia 27.04.2014 13:31
Al-szamanko - kapitalny tekst, faktem jest, że przysłowia i przesądy obrazują kondycję ludzką, niezależnie od tego, czy są rzeczywiste, czy też nie. Fakt uznawania ich za prawdziwe determinuje postępowanie człowieka. Jak się okazało tak było w przypadku bohaterki, bo zobaczyła, czy raczej usłyszała, prawdziwość pewnej zależności. Ogromnie mi się to spodobało. Bardzo pouczające:). Jak mówią - samokoncept można zmienić, byleby wiedzieć od czego zacząć:).

Pozdrawiam

B)

Cytat:
któ­rym chciał im wy­ro­bić na­zwi­ska w bran­ży.
- który
Cytat:
Gu­bi­łam się już w no­tat­kach, róż­no­rod­ność opo­wia­stek dziw­nie mnie nie­po­ko­iła, ale mimo wszyst­ko czu­łam pe­wien nie­do­syt, wy­raź­nie cze­goś jesz­cze bra­ko­wa­ło.(...) dnia wcale go tutaj nie było, a jed­nak oznaj­miał się po­wy­krę­ca­nym na­pi­sem, tak dziw­nym, iż w pierw­szej chwi­li można go było sko­ja­rzyć z egip­ski­mi hie­ro­gli­fa­mi.
- może drugie daj niesamowitym albo niespotykanym
Cytat:
Po­stą­pi­łam krok do przo­du po mięk­kiej, zmur­sza­łej pod­ło­dze, bez­gło­śnie, wstrzy­mu­jąc od­dech, zdzi­wio­na,(...)a ra­czej stwier­dził za­dzi­wia­ją­co mło­dym gło­sem.
- zaskakująco niezwykłym
Cytat:
I dziw­na spra­wa, jakby po­py­cha­na
Dobra Cobra dnia 27.04.2014 13:47 Ocena: Bardzo dobre
Kozioł, powiadasz...

Droga al,

Aż szkoda, że tak krótko i że nie dajesz zbytnio rozsmakować się czytelnikowi bardziej. Wszak starzec mógł rzucić jakąś dykteryjką lub niesamowitym czynem.

Jest pięknie i romantycznie zarazem. Jakże ten bukoniczny obraz kłóci się z rzeczywistością, gdzie wręcz poszukuje się kozłów. Takie widać czasy.

Ładnie potrafisz wpleść aurę niesamowitości w zwykłe opisy rzeczywistości.


Pozdrawiam,

DoCo
ajw dnia 27.04.2014 19:50 Ocena: Świetne!
Jest ciekawie i tajemniczo. Stare antykwariaty maja to do siebie, ze doskonale robią klimat. Bardzo lubię Twoje opowieści, bo czuję się wtedy jak kiedyś, gdy byłam małą dziewczynką, a mój kochany tata opowiadał mi bajki, które wymyślał na poczekaniu.
I ja żałuję, ze tak krótko, bo takie opowieści można czytać i czytać. Pozdrawiam serdecznie i czekam na jeszcze :) Mam nadzieję, że nie każesz długo czekać.
pablovsky dnia 28.04.2014 00:42 Ocena: Świetne!
Ależ mnie zaskoczyłaś, Al :)
W życiu bym nie pomyślał, że jesteś autorką tej miniatury. Przekonałaś mnie, że czego nie dotkniesz swoim czarodziejskim piórem- zamieniasz w interesujące i magiczne opowiadanko.

Zastanawia mnie jedna rzecz?

Dlaczego historia o doktorze Honoriuszu i jego antykwariacie, nie znalazła miejsca w szeregach d(r)eszczykowych, konkursowych historii?
Przecież pasuje idealnie. Szkoda, miałabyś szansę na zwycięstwo, historia o koźle ofiarnym, byłaby typową czarną owcą pośród innych tekstów :)

Z uśmiechem brawo biję!
Wasinka dnia 28.04.2014 11:22
Taaak... W życiu bywają momenty, gdy ktoś cicho podszepnie rozwiązanie, gdy otworzy oczy, gdy wspomoże i rozświetli. To jak magia, czuwanie nad nami jakiejś niepojętej siły. Uwypukliłaś tę chwilę, pokazałaś magię w codziennym życiu, kiedy to skręcamy, bo coś w nas mówi, że tak trzeba. Stworzyłaś obraz dla takiej możliwości. Może się to rozgrywać wewnątrz nas, może przyjść z zewnątrz, ale jest...
Baaardzo lubię takie historie. Dlatego połknęłam np. "Cień wiatru" jak najlepszy smakołyk. Dodam też, że Twoja opowieść przypomniała mi tekst Szuirada (naszego portalowego Kolegi).
Z wielka ochotą wskoczyłam w świat antykwariatu i urokliwego staruszka. Opowiadasz niezwykle plastycznie moment, kiedy bohaterka przekracza próg. I ja wlazłam tam bez zastanowienia.


A teraz parę maluszków:
Cytat:
nie opusz­cza­łam bi­blio­te­ki, acz­kol­wiek wczy­ty­wa­nie się
- bardziej mi tu pasuje zwykłe ale/lecz
Cytat:
Do­wie­dzia­łam się mię­dzy in­ny­mi(,) dla­cze­go prze­bie­ga­ją­cy

Cytat:
o kim mówi się, iż jest silny jak niedź­wiedź,
- postawiłabym subiektywnie na że
Cytat:
pa­pu­gu­je, albo funta kła­ków
- bez przecinka
Cytat:
Za­afe­ro­wa­na gro­ma­dze­niem ma­te­ria­łów(,) zo­rien­to­wa­łam się

Cytat:
dwaj współ­pra­cow­ni­cy (-) ku­zy­na­mi wy­daw­cy, któ­rym chciał im wy­ro­bić na­zwi­ska w bran­ży.
- włożyłabym myślnik i wyrzucić trzeba "mi" lub zamienic którym na który
Cytat:
Nie po­tra­fi­łam za­pro­te­sto­wać(,) jak na­le­ży,

Cytat:
nie­któ­re ze smęt­nie, na paru po­żół­kłych
- bez przecinka
Cytat:
nie­któ­re ze smęt­nie, na paru po­żół­kłych nit­kach zwi­sa­ją­cy­mi grzbie­ta­mi, za­ku­rzo­ne, ze znie­kształ­ca­ją­cy­mi ty­tu­ły
- pomyslalabym nad ze/ze
Cytat:
sy­ro­pu na ka­szel, wy­wo­ła­ła
- przecinek zbędny
Cytat:
mię­dzy re­ga­łem, a roz­sy­pu­ją­cą się
- bez robaczka
Cytat:
Coś po­ru­szy­ło się w kącie mię­dzy re­ga­łem, a roz­sy­pu­ją­cą się pi­ra­mi­dą ksią­żek, po­cią­gnę­ło nosem. W pół­mro­ku doj­rza­łam wła­ści­cie­la - wci­śnię­tą mię­dzy nie­kształt­ne
- może pokombinować z podwójnym "między'?
Cytat:
wska­zu­jąc swoje kró­le­stwo(,) za­py­tał, a ra­czej stwier­dził za­dzi­wia­ją­co mło­dym gło­sem( : )

Cytat:
a­czę­łam opo­wia­dać coś bez sensu,
- może odpowiadać?
Cytat:
W końcu wy­zna­łam(,) ja­kich ma­te­ria­łów po­szu­ku­ję.

Cytat:
nie­do­pusz­czal­ne jest(,) aby miał zeza!

Cytat:
po­py­cha­dłem, i po­mi­mo że jest nie­szczę­śni­kiem,
- podkreślony przecinek jest do wyrzucenia, można go ewentualnie przestawić po "i"
Cytat:
Na­sta­wi­łam uszu,
- Nastawiłam uszy / Nadstawiłam uszu
Cytat:
in­te­re­su­ją­cy wy­kład i to w bar­dzo mi
- dałabym tu przecinek przed "i"
Cytat:
mo­men­tal­nie za­padł w głę­bo­ki sen.
- subiektywnie: zrezygnowałabym z "momentalnie"
Cytat:
Zdu­mio­na, i upew­niw­szy się,
- "i" zamieniłabym na "lecz/ale"


Pozdrawiam w rozświergotanym deszczu.
mike17 dnia 30.04.2014 18:02 Ocena: Świetne!
Świetne połączenie bardzo wielu elementów: prozy życia, uniwersalnych, egzystencjalnych prawd, które od wieków pokutują w świadomości człowieczej, nie zawsze o wiadomym rodowodzie, w końcu realizm magiczny, który tak bardzo lubię, bo sam tak pisuję, a niezwykłe do przeżycia tak mieszać wymiary, zaludniać je bytami, które może istniały, a może nie...

Niezwykła dbałość o jakość języka - to rzuca się natychmiast w oczy, a mnie, który często pisze slangiem ulicznym, tym bardziej, bo jako piewca pięknej polszczyzny zawsze docenię taki trud :)

Bardzo podobał mi się opis antykwariatu: odmalowałaś to po mistrzowsku, detal po detalu, że aż się czuło tę atmosferę, słyszało skrzypienie starej podłogi...

I końcówka (mój szósty zmysł dość szybko podpowiedział mi, że antykwariusz był z innego wymiaru :)), bardzo zacna i tak, jaką lubię - zawieszenie w próżni, z czym się miało do czynienia, przecież było się tam i rozmawiało.

No i postawa bohaterki na medal :)
Tak trzymać!
Bardzo klimatycznie i po Twojemu, Aldonko :)
henrykinho dnia 30.04.2014 22:07
Bajka dla dorosłych.
Szkoda, że tak oczywiste drogowskazy-antykwariaty nie pojawiają się w życiu każdego z nas - o ile byłoby prościej podążać właściwą ścieżką, omijać przeszkody, nie dać się robić na szaro słowem; wydaje mi się, że postać starca reprezentuje tutaj wiedzę zdobywaną właśnie przez całe życie, nikt nie osiąga jej bowiem przed przestąpieniem progu pewnego wieku - w końcu trzeba zapracować na swój własny, starożytny kubrak ;)
Antykwariat to wspaniałe miejsce, tak samo, jak i księgarnie (może pomijając Empiki). Ile już wyśmienitych historii zahaczało o stare półki z książkami? Tak samo u Ciebie, samo słowo buduje już odpowiednie wprowadzenie, pobudza wyobraźnię, a upstrzone Twoimi opisami zyskuje na sile.
Ładnie i z morałem. Nie będę zarzucał "zbytniej krótkości" bo to przecież spójna, zamknięta opowiastka; powiem tylko, że szkoda mi potencjału Honoriusza - ciekawa postać, a została ukryta w cieniu.

pozdrawiam
al-szamanka dnia 02.05.2014 08:38
blaszka napisała:
Zjawisko, o którym piszesz jest w świecie nauki na porządku dziennym i jest to cena, którą trzeba zapłacić zanim zacznie się publikować samodzielnie.

Hmm, słyszałam o takim zjawisku, Blaszko, nawet bezpośrednio się z nim zetknęłam. Smutne to i takie nieczłowiecze. Moja bohaterka miała jednak szansę wyrwania się.
Dziękuję za poczytanie:)

Eeech, Pumo, gdzie tam ja i powieść. Ot, książeczka może jakaś mała dla dzieci, na więcej nie mam cierpliwości i czasu. Ale cieszę sie, że mam właśnie w Tobie wierną czytelniczkę:)

Amso, jak to dobrze, że tu, na PP, można się wzajemnie poprawiać. Z boku widzi się o niebo więcej. Miło mi, że się podobało. Pozdrawiam:)

DoCo, dla Ciebie zawsze za krótko;) Cóż ja mogę, że na tyle mam czasu. Niekiedy boję się nawet rozpędzać, aby myśl się nie rozmyła. Na tajemnicy kamienicy będzie więcej. Dziękuję za wizytę:)

To prawda, Ajw, stare antykwariaty mają coś w sobie. W moim mieście istnieje taki jeden szczególny. Często tam zachodzę, aby chociaż pooddychać tamtejszym powietrzem, wychodzę naładowana wrażeniami. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa:)

Oj, Pablovsky, a dlaczego tak Ciebie zaskoczyłam? Piszę właściwie wszystko, chociaż nie ukrywam, że mam swojego szczególnego konika. Nie mniej fajnie, że tekst okazał się być dla Ciebie niespodzianką. A na wiosenne dreszczyki nie miałam już czasu. Chciałam coś nowego skrobnąć, bo ten jednak mi nie pasował, ale nie wyszło. Pozdrawiam:)

Wiesz, Wasineczko, chyba każdy z nas ma swoje własne wyobrażenie antykwariatu - moje jest właśnie takie. Jeśli chodzi o magię, to wydaje mi się, że towarzyszy nam w życiu na każdym kroku - z tym, że nie każdy ją sobie uświadamia... ale dla wrażliwców jest wszechobecnym cieniem wiatru, oj tak:)
Dziękuję za poprawki, postaram się je wnieść.

Cytat:
I końcówka (mój szósty zmysł dość szybko podpowiedział mi, że antykwariusz był z innego wymiaru

Bo to jest ta magia, o której wspominała Wasinka.
I cieszę się, Michale, że często wspominasz o mojej dbałości o jakość języka. Staram się bardzo, gdyż codzienność z inną mową, ma jednak wpływ zabójczy.
Pozdrawiam:)

Masz rację, Henrykinho, mi też szkoda potencjału Honoriusza, tym bardziej, że w momencie, gdy go stworzyłam, stał się moim ulubieńcem. Ale... w moich tekstach lubię wracać do postaci, które już miały swoje miejsce w poprzednich moich opowiadaniach, dlatego niewykluczone, że Honoriusz pojawi się nagle w chłystkowym świecie:)
Dziękuję za poczytanie:)
Quentin dnia 05.05.2014 21:51 Ocena: Bardzo dobre
Klimatyczna opowieść.

Bardzo nastrojowo opisujesz całe zajście, jeśli tak można to określić. Motyw z antykwariatem, który nie istnieje albo istniał interesujący. Wprowadza to nieco magicznej i enigmatycznej nutki. Czułem się trochę jak z Alicją w krainie czarów ;) Przyjemna podróż w dobrym tonie jak zwykle.

Pozdrawiam serdecznie
al-szamanka dnia 11.05.2014 21:00
Bardzo mi miło, Quentinie, że znowu zajrzałeś pod mój kolejny tekst i uznałeś go za interesujący.

Pozdrawiam:)
Usunięty dnia 12.05.2014 12:04
Atutem Twoich tekstów jest to, że tworzysz je tak obrazowo, że najbardziej oporny na bajki i moralizatorskie kawałki czytelnik (czyli ja) z przyjemnością przechodzi razem z Tobą przez kolejne klatki. I chociaż nie jest to hołubiony przez mnie sposób prozakowania, to przyznaję, że obrazowanie masz w małym paluszku.

Świetnie zmontowane zakończenie. A to ważne. Bardzo ważne.

Cytat:
Do­wie­dzia­łam się mię­dzy in­ny­mi(,) dla­cze­go prze­bie­ga­ją­cy drogę czar­ny kot

Cytat:
pa­pu­gu­je, albo funta kła­ków nie­wart.

wywaliłabym przecinek sprzed 'albo'

Cytat:
Za­afe­ro­wa­na gro­ma­dze­niem ma­te­ria­łów(,) zo­rien­to­wa­łam się do­pie­ro po wielu ty­go­dniach, że tak zwana praca zbio­ro­wa jest wy­ni­kiem wy­łącz­nie moich wy­sił­ków, a dwaj współ­pra­cow­ni­cy ku­zy­na­mi wy­daw­cy, któ­rym chciał im /którym chciał wyrobić/który chciał im wyrobić/ wy­ro­bić na­zwi­ska w bran­ży. Nie po­tra­fi­łam za­pro­te­sto­wać jak na­le­ży, dałam się za­ga­dać, co nie było trud­ne, gdyż od dawna osza­ła­mia­ła mnie nie­zwy­kłość od­kry­wa­nych te­ma­tów. Gu­bi­łam się już w no­tat­kach, róż­no­rod­ność opo­wia­stek dziw­nie mnie nie­po­ko­iła, ale mimo wszyst­ko czu­łam

Cytat:
gdyż od dawna osza­ła­mia­ła mnie nie­zwy­kłość od­kry­wa­nych te­ma­tów. Gu­bi­łam się już w no­tat­kach, róż­no­rod­ność opo­wia­stek dziw­nie mnie nie­po­ko­iła, ale mimo wszyst­ko czu­łam pe­wien nie­do­syt, wy­raź­nie cze­goś jesz­cze bra­ko­wa­ło.Myśl ta tra­pi­ła mnie do mo­men­tu, gdy

Cytat:
gdy któ­re­goś dnia, jak zwy­kle prze­mie­rza­jąc moją co­dzien­ną trasę /przemierzając jak zwykle codzienną trasę/, po­tknę­łam się nie­spo­dzie­wa­nie i, /wywaliłabym przecinke/ pró­bu­jąc za­cho­wać rów­no­wa­gę, rzu­ci­łam przy­pad­ko­we spoj­rze­nie na wi­try­nę ma­lut­kie­go skle­pi­ku. Mo­gła­bym przy­siąc, że jesz­cze po­przed­nie­go dnia wcale go tutaj nie było, a jed­nak oznaj­miał się po­wy­krę­ca­nym na­pi­sem, tak dziw­nym, iż w pierw­szej chwi­li można go było

Cytat:
było sko­ja­rzyć z egip­ski­mi hie­ro­gli­fa­mi.An­ty­kwa­riat Dok­tor Ho­no­riusz i Spół­kaOstat­ni wyraz prze­kre­ślo­ny był nie­zdar­nym po­cią­gnię­ciem łusz­czą­cej się już, czer­wo­nej farby olej­nej.

Cytat:
Wy­tę­ży­łam wzrok, gdyż pół­mrok po­miesz­cze­nia(,) /nie ma wzmianki, że bohaterka otworzyła drzwi, czy weszła do środka/w po­rów­na­niu z wio­sen­nym bla­skiem ulicy(,) zda­wał się być ciem­no­ścią. Do­pie­ro po kil­ku­na­stu se­kun­dach spo­strze­głam, że an­ty­kwa­riat był nie­wie­le więk­szy niż prze­cięt­na ko­mór­ka i z taką też się ko­ja­rzył. Aż pod sufit, na zde­for­mo­wa­nych cię­ża­rem pół­kach i w chy­bo­tli­wym nie­ła­dzie, pię­trzy­ły się książ­ki róż­nej maści i wiel­ko­ści, nie­któ­re ze smęt­nie, na paru po­żół­kłych nit­kach zwi­sa­ją­cy­mi grzbie­ta­[b]mi[/b] /potykam się o to zdanie - do przeformatoania, według mnie/, za­ku­rzo­ne, ze znie­kształ­ca­ją­cy­mi ty­tu­ły za­cie­ka­mi wil­go­ci. Dziw­na mie­sza­ni­na za­pa­chu stę­chli­zny, zim­nej, /bez przecinka/ stu­dzien­nej wody, sta­re­go kleju, od­grze­wa­nej kawy i sy­ro­pu na ka­szel, wy­wo­ła­ła w mojej pa­mię­ci dawno za­tar­te wspo­mnie­nia z dzie­ciń­stwa, gdy

Cytat:
po mięk­kiej, zmur­sza­łej pod­ło­dze, bez­gło­śnie, wstrzy­mu­jąc od­dech, zdzi­wio­na

znowu potykacz

Cytat:
bez­gło­śnie, wstrzy­mu­jąc od­dech, zdzi­wio­na, że nikt nie od­po­wie­dział na nie­pew­nie wy­mam­ro­ta­ne po­wi­ta­nie. Coś po­ru­szy­ło się w kącie mię­dzy re­ga­łem, a roz­sy­pu­ją­cą się

Cytat:
star­ca w ta­bacz­ko­wym, ak­sa­mit­nym, za­pew­ne star­szym

Cytat:
i wska­zu­jąc swoje kró­le­stwo(,) za­py­tał

Cytat:
uśmie­chu dziec­ka spo­glą­da­ły na mnie cha­bro­we oczy. Wy­cią­gnął wiel­ką, kra­cia­stą chust­kę, prze­tarł oku­la­ry i wska­zu­jąc swoje kró­le­stwo za­py­tał, a ra­czej stwier­dził za­dzi­wia­ją­co mło­dym gło­sem.- Szu­kasz cze­goś wy­jąt­ko­we­go.Nie wiem dla­cze­go, ale za­sko­czył mnie tymi sło­wa­mi. Za­czę­łam opo­wia­dać coś bez sensu, cha­otycz­nie, jego lekko kpią­cy uśmiech


Cytat:
mnie tymi sło­wa­mi. Za­czę­łam opo­wia­dać coś bez sensu, cha­otycz­nie, jego lekko kpią­cy uśmiech onie­śmie­lał mnie coraz bar­dziej, czu­łam się jak nie­do­uczo­na stu­dent­ka na eg­za­mi­nie. W końcu wy­zna­łam(,) ja­kich ma­te­ria­łów po­szu­ku­ję. Spoj­rzał na mnie

Cytat:
-( )Ta­aak, cie­ka­we, mnie za­wsze naj­bar­dziej in­te­re­so­wał ko­zioł ofiar­ny. Czy za­mie­rzasz i o nim coś na­pi­sać?Nie cze­kał na moją od­po­wiedź.- Chyba wiesz, że ko­zioł ofiar­ny mu­siał być nie­gdyś stwo­rze­niem bez skazy.

połączyłabym jego wypowiedź w jeden łańcuszek

Cytat:
nie­do­pusz­czal­ne jest(,) aby miał zeza! Nie­ste­ty, w na­szej kul­tu­rze, /bez przecinka/ ko­zioł ofiar­ny stał się marną kre­atu­rą, worem bok­ser­skim, wiel­błą­dem dźwi­ga­ją­cym obce grze­chy, wy­ko­rzy­sty­wa­nym po­py­cha­dłem, i po­mi­mo że jest nie­szczę­śni­kiem

Cytat:
jest aby miał zeza! Nie­ste­ty, w na­szej kul­tu­rze, ko­zioł ofiar­ny stał się marną kre­atu­rą, worem bok­ser­skim, wiel­błą­dem dźwi­ga­ją­cym obce grze­chy, wy­ko­rzy­sty­wa­nym po­py­cha­dłem, i po­mi­mo że jest

Cytat:
gdyby nigdy nic, zmie­nił ton głosu na płacz­li­wo-ję­kli­wy.- Lecz biada, po sto­kroć biada, gdy

Cytat:
Zdu­mio­na, i /wywaliłabym 'i'/ upew­niw­szy się, że od­dy­cha, opu­ści­łam an­ty­kwa­riat na pal­cach.

Cytat:
jak gdyby nigdy nic, zmie­nił ton głosu na płacz­li­wo-ję­kli­wy.- Lecz biada, po sto­kroć biada, gdy ko­zioł ofiar­ny sta­nie się czar­ną owcą. Prze­myśl to - do­rzu­cił z mocą i mo­men­tal­nie za­padł w głę­bo­ki sen.Zdu­mio­na, i upew­niw­szy się, że od­dy­cha, opu­ści­łam an­ty­kwa­riat na pal­cach.I dziw­na spra­wa, jakby po­py­cha­na nie­wi­dzial­ną ręką(,) nie­mal bie­głam w kie­run­ku biura wy­daw­cy. Mu­sia­łam mieć bar­dzo zde­cy­do­wa­ny wyraz twa­rzy, po­nie­waż po raz pierw­szy sta­nął przede mną na bacz­ność i nawet nie pró­bo­wał pro­te­sto­wać, gdy
al-szamanka dnia 12.05.2014 20:26
Morfinko, podcięło mi nogi:) Nie wiem, czy będę w stanie wnieść chociaż część Twoich propozycji poprawkowych. Jesteś bardzo wymagająca:)
Zobaczymy. Tymczasem bardzo dziękuję:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty