Właśnie grillowałem karkówkę, popijając z żoną zimne piwo, kiedy kątem oka dostrzegłem białego Focusa, wjeżdżającego na teren posesji.
- Tato, to chyba oni – powiedziała córka.
Po blachach już wiedziałem, kim są: moi krakowscy goście pojawili się na mazurskiej ziemi i teraz należało iść się z nimi przywitać, jak to zwykle czyni dobry gospodarz.
Pierwszą osobą, która wysiadła z auta, była niezwykłej urody kobieta, tuż po czterdziestce, następnie ujrzałem równie atrakcyjną córkę, na koniec, z pewnym trudem, z miejsca dla pasażera wyłonił się wysoki, uśmiechnięty blondyn i wesoło krzyknął:
- Mike, tu jest bosko! Ty jesteś Mike, nie mów, że nie.
- Czy już się bawimy? – mówiąc to, podałem rękę kobiecie, potem córce, które kolejno przedstawiły się, i kiedy podszedłem do niego, zauważyłem to…
- Waldek jestem, zignoruj ten widok, jestem trochę pokraczny.
Mężczyzna miał plastikową protezę lewej nogi i ręki.
Przez moment zrobiło mi się osobliwie zimno, ale nie dałem nic po sobie poznać, jednakże on chyba coś poczuł, bo zaraz powiedział:
- Chłopie, życie jest piękne, mamy wiosnę, czujesz, jak pachnie wilgotna ziemia?
- Jak najlepsze perfumy – odparłem naprędce.
- Dzięki, że się zgodziłeś. To się ceni.
- Dla przyjaciół dam się powiesić.
Kiedy już wszyscy poznaliśmy się, ruszyła prawdziwa, mazurska biesiada, co zawsze było na naszej działce gwoździem programu niejednego wieczoru.
I choć mieliśmy ich setki za sobą, ta miała okazać się nieco inna, czego jeszcze nie wiedziałem.
Kobiety szybko nawiązały wspólny język, jedząc przygotowane przeze mnie mięsa i ryby, piły wino, i wkrótce nie było już tajemnicą, że można przypaść sobie do gustu od pierwszego wejrzenia.
- Browara, Waldi? – zapytałem.
- Nie piję. Upijam się kolorami dnia. Nawet nie wiesz, jak to jest, to czysty odjazd! Czuć w sobie maj nawet w środku grudnia. Słowa tego nie oddadzą, stary. Inhaluję się światem. I gdy pada, lubię wyjść na balkon, poczuć pocałunek nieba, bo wiosenny deszcz jest jak ciepły dotyk kobiety, którą kochasz…
W jego oczach pojawiły się wesołe ogniki i już wiedziałem, że mam przed sobą człowieka szczęśliwego i spełnionego, który bierze z życia to, co najlepsze, i ma je za przyjaciela.
Jako że paniom dość szybko zaszumiało w głowach, powoli zaczęły wymykać się z kuchni na miejsce spoczynku, i kiedy później zostaliśmy sami, on nadal rozprawiał o cudzie każdej małej sekundy, sypał z rękawa dowcipami i wciąż nie mogłem pojąć, jak osoba tak okaleczona przez los, może mieć w sobie tyle pozytywnego ognia.
Nie dawało mi to spokoju.
I chyba tylko dlatego, że był typem super zioma, kimś, kogo uwielbia się po pięciu minutach, zdecydowałem się zagaić tę rozmowę:
- Waldek, wiesz, ja…
- Wiem, o co chcesz zapytać: skąd u kaleki taki wykop, tak?
- No coś w tym rodzaju.
- Było tak: pracowałem w fabryce płyt betonowych i pewnego dnia jedna z nich spadła na mnie. Potem długo mnie nie było. Kiedy odzyskałem świadomość, poznałem prawdę. Nie tego bałem się najbardziej…
- A czego? Masz śliczną, dobrą żonę, widzę, jak na ciebie patrzy. Ech, stary… Tu nie trzeba słów. Na pewno by cię nie zostawiła.
- Nie wiesz czegoś, Mike… – powiedział nagle poważnie. - Ona wyszła za mnie po wypadku. Mogła mieć każdego. Już teraz wiesz, dlaczego tak cholernie chce mi się żyć?
- Więcej nie musisz mówić.
13 kwietnia 2014
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt