( z cyklu ''Listy do ***'' )
Płynę powoli po błyszczących marmurowych schodach. Zanurzam się w mroku podcieni pałacowych. Naciskam ciężkie hebanowe drzwi. Wita mnie muzyka płynąca z fletów, dzwonków, skórzanych bębnów i przeróżnych piszczałek, odurza woń kadzideł. Wbijam w nią mój wzrok i powoli zaczynam postrzegać zaczarowany widok wielkiej komnaty, po której ścianach wędrują tajemnicze cienie. Na środku komnaty olbrzymie łoże pod skrzydlatym baldachimem, spowite przezroczystymi woalami, Dookoła łoża krążą w tańcu półnagie kobiety z dzbanami w rekach i stada karłów, których twarze obleczone są w skórzane maski czarodziejskich zwierząt. Łoże pokrywa szkarłat pościeli haftowanej złotem a nad nim w błyskach płonie tajemnicze jasne światło. Wytężam mój wzrok i dostrzegam przez delikatne woale rozłożony na pościeli rzeźbiony delikatną ręką akt tej jedynej pierwszej i najpiękniejszej rajskiej Ewy. Tak to ona kobieta z marzeń. Przesuwam się powoli coraz bliżej cudownego widoku, i gdy już jestem tuż na wyciągnięcie ręki nagle zostaje rażony potężnym piorunem bólu. Przez chwilę panuje ciemność słyszę coraz głośniejsze i coraz szybsze akordy muzyki i nagle spostrzegam, że moje oczy spoczywają na marmurowej ławie, a cień mój mnie opuszcza obleczony w czarną opończę i pewnym krokiem zmierza w stronę łoża. Rozchylają się woale. Moje oczy dokładnie penetrują alabastrowe kształty boskiej istoty. Ewa ubrana jest tylko w długi złoty naszyjnik zdobiony rubinami, i w zwisające soplami rubinowe kolczyki. Na jej głowie złoty diadem również wysadzany rubinami. Gdy mój cień staje obok pryska z trzaskiem rozrywana czarna opończa. Klęka w adamowym stroju prze rajską istotą. Ona, unosząc się na podkulonych nogach, zdejmuje ze swojej głowy diadem i nakłada go jemu na głowę, a śpiewny jej głoś zupełnie słyszalnym szeptem mówi: ''dziś w moim będziesz raju'' Ciała plączą się w rytmach rozkoszy wciąż - i wciąż - i coraz bardziej. Wokół tańczą półnagie odaliski pieszcząc splecione ciała i namaszczając je aromatycznymi olejkami. Krążą tanecznie ze swoimi dzbanami dookoła trwającego aktu miłości, obok podskakują karły wymachując kadzielnicami a muzyka jest coraz szybsza i coraz słodsza i słodsza. Taniec splecionych ciał trwar30; wciąż trwa. Moje oczy zaczynają płonąć ociężałym bólem. Przymykam je na chwilkę i słyszę tylko muzykę pałającą pragnieniami, gara i gra jest coraz słodsza i coraz delikatniejsza. Gdy otwieram oczy, wschodzące za oknem słońce wesoło przegląda się w wilgotnych listkach bluszczu i wcale nie przejmuję się tym, że w moim śnie popełniony został występek przeciwko dziewiątemu przykazaniu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
topor · dnia 02.10.2008 10:48 · Czytań: 595 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: