Bystre oko miszy (11) - ajw
Proza » Obyczajowe » Bystre oko miszy (11)
A A A
Od autora: Jest to XI cz. cyklu "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus"

     Po południu do Gabi przyjechała siostra z Poznania. Gdyby nie włosy (tak samo rude, ale spięte w schludny koczek), trudno byłoby doszukać się podobieństwa. Wygladała raczej na matkę, niż starszą siostrę. Nie to, że zmarszczki, czy coś w tym guście. Twarz miała gładką jak pupa niemowlaka z reklamy Pampersów, ale w popielatej garsonce i szpilkach robiła wrażenie pani prezes, która wyszła na lunch z korporacji. Do tego jeszcze kwaśna mina, którą mogłaby doprawić największych rozmiarów galaretę z nóżek.
Już na wstępie omiotła mnie lekceważącym spojrzeniem, zaczynając od sznurówek, a skończywszy na nosie, na którym akurat robiła mi się krosta i był czerwony jak rzodkiewa. Czułem tym swoim kulfonem, że nie zapałamy do siebie sympatią.

 Znałem jedną taką, podobną do niej – Marylka jej było. Z wyglądu identyko, też garsonki nosiła (od niej wiem, że to się tak nazywa) i obowiązkowo szpile, tylko ruda nie była, a farbowana blondynka. Wprowadziłem się do niej już po pierwszej randce, bo stwierdziła, że szkoda czasu na bezproduktywne chodzenie. Podobało mi się takie podejście do tematu, choć seks z nią okazał się porażką. Leżała jak zwalony pień w Puszczy Białowieskiej i łaskawie pozwalała na igraszki. Szybko wyprowadziłem się z jej dziupli, bo też chciałem być dopieszczonym dzięciołem. Niestety, praca wysysała z niej energię. Wracała po siódmej, zdejmowała firmowe ciuszki, zakładała kapcie, ale myślami nadal była w firmie. Kiedyś zaraz po orgazmie powiedziała, że właśnie wymyśliła fantastyczną reklamę gumowców. Nie wiem dlaczego akurat gumowców, bo wtedy było bez gumki. No cóż, dla stuprocentowego samca, za jakiego się miałem, była to potwarz.

 Gabrysia też nie czuła się dobrze w towarzystwie Aldony, ale była wobec niej strasznie uległa. Zupełnie jak nie Gabi. Kiedy siostra kazała jej umyć włosy, bo wygląda jak ćpunka z dworca zoo”, natychmiast wzięła szampon i ręcznik, po czym opuściła nas „na minutkę”.

 - Słuchaj – zaczęła Aldona, korzystając z jej nieobecności – widzę, że Gabi patrzy na ciebie maślanymi oczami, ale chcę żebyś wiedział, że ma narzeczonego w Poznaniu.

- Tak? To gdzie on był, kiedy najbardziej go potrzebowała? – obruszyłem się, znając historię o egoistycznym dupku, zarabiającym  na handlu z Niemcami.

- Co prawda rozstali się i ona wróciła do Lublina, ale to nie jest zamknięta sprawa. Mieli ze sobą dziecko … - zawiesiła głos, czekając na moją reakcję, ale tylko pani Kwiatkowska zastrzygła uszami. Milczałem, bo znałem tę historię z ust Gabrysi.

- Niestety, Gabi poroniła i stąd pewnie to załamanie. Poza tym umarł nasz ojciec, z którym była bardzo związana…

- Nie poroniła, tylko ten drań wysłał ją na zabieg – wybuchnąłem, prostując fakty.

- A miała urodzić? Wyrzuciliby ją z firmy. Nawet nie wiesz, ile mnie kosztowało, by ją tam ustawić. – Aldona zaczęła nerwowo chodzić po sali.

- Załamanie Gabrysi to wasza wina! – rzuciłem oskarżeniem prosto w jej skrzywioną twarz. – Gdybyś chciała jej pomóc, zamiast zmuszać do aborcji, nie byłoby tego szpitala.

- Zawsze była słaba psychicznie. Zresztą, to nie twoja sprawa.

- To czego oczekujesz ode mnie? – zapytałem, wstając.

- To proste. Jutro zabieram ją do siebie, a ty znikasz.

- A może Gabi ma jednak coś do powiedzenia? Jest dorosła.

- Nie wykorzystuj jej słabości. Ona ma życie poukładane w Poznaniu. A w tej chwili sama nie wie czego chce.

 Prawdę mówiąc, ja też nie wiedziałem czego chcę, ale dyktatorski ton Aldony sprawiał, że chciało się dokładnie czegoś odwrotnego. Musiałem to przemyśleć, więc postanowiłem zostawić je same i podjechać do centrum, zwłaszcza że byłem głodny jak niedźwiedź po śnie zimowym.
Matka zajęta Jerzym, nawet nie zareagowała, gdy powiedziałem, że wyskakuję na miasto.

Pojechałem na Starówkę do restauracji, którą prowadzili staruszkowie kolegi. Kumplowałem się z Darkiem przez całą podstawówkę, pomimo że inni śmiali się z niego, bo miał pewną przypadłość. Lubił bawić się pod ławką ptaszkiem. I to na lekcjach pani Kwiatkowskiej. Kiedy zobaczyła to wychowawczyni, zaprowadziła go do szkolnej pedagog. W gabinecie, obie kobiety starały się wytłumaczyć Darkowi, dlaczego nie powinien bawić się w ten sposób. Mówiły, że to nieładnie, że dziewczynki się śmieją, że niehigienicznie, bo przenosi się zarazki itp. Gdy poczuły, że Darek zrozumiał swoje niewłaściwe zachowanie, poprosiły, by przyrzekł, że nigdy już nie będzie bawił się członkiem, no i chłopak przyrzekł. Zadowolone z efektów swojej perswazji kazały mu wracać  do klasy i zaczęły rozmowę na inny temat. Kiedy Darek był już przy drzwiach, odwrócił się nagle i zapytał zaintrygowany:

 - A co to jest ten członek?

 Historyjka stała się z czasem anegdotą. A ja usłyszałem ją przypadkiem, gdy byłem u Darka na urodzinach, a jego mama opowiadała wszystko innym mamom, nie wiedząc że stoję w progu w roli gumowego ucha. Wiedzę tę wykorzystywałem nagminnie ilekroć nie umiałem rozwiązać zadania z matmy. Darek w strachu, że wypaplę wstydliwy sekret którejś z jego dziewczyn, odrabiał za mnie prace domowe.

 W knajpie był komplet, bo serwowano tu smaczne i niezbyt drogie żarcie. Pomiędzy stolikami kręciła się jako kelnerka siostra Darka, na którą wszyscy mówili przewrotnie „Mała”, bo miała chyba z metr dziewięćdziesiąt wzrostu.

-  Hej, Mała! – przywitałem ją.

- Mała to jest twoja pała – odparła rezolutnie niemal szeptem, żeby nikt z gości nie usłyszał i roześmiała się, dając mi buziaka.

- Jak zawsze bystra. Znajdzie się jakieś miejsce dla strudzonego wędrowca? – zapytałem.

 Klaudia posadziła mnie przy maleńkim stoliku w kącie sali, gdzie miałem widok na wszystkich. Obsłużyła poza kolejnością, ale na pogawędkę nie miała czasu, więc samotnie zjadłem eskalopki, które mi poleciła.

Właśnie kończyłem obiad, rozmyślając o tym, co powiedziała mi Aldona, gdy w drzwiach pojawiła się Ołena. Była sama i wyglądała na przestraszoną. Spłoszonym wzrokiem rozejrzała się po sali. Już miałem przywołać ją machnięciem ręki, ale nie zdążyłem, bo jakiś łysy mięchol z grubym łańcuchem na szyi, wygladającym jak obroża butteliera, krzyknął w jej kierunku:

 - Zarina, zdjes.

 Ostatni kęs utkwił mi w przełyku. Zarina?

Dziewczyna podeszła do jego stolika i usiadła niepewnie na wskazanym krześle. W tym momencie przysiadło się jeszcze dwóch typków, nie wyglądających na gości ze szkółki niedzielnej. Ołena musiała czuć się osaczona, bo mówiła nerwowo, jakby tłumaczyła się z czegoś. Podała łysemu pendriva  i spuściła głowę. Krótko wystrzyżony blondyn chwycił ją za rękę i dyskretnie, ale chyba dość mocno, przycisnął do blatu. Łysol powiedział coś do jej ucha i gdy blondyn wypuścił dłoń ze stalowego uścisku, dziewczyna szybko opuściła lokal. Chciałem wyjść za nią, ale postanowiłem dowiedzieć się czegoś na temat mężczyzn.

 Zawołałem Klaudię i zapytałem o dziwne towarzystwo siedzące obok baru. Okazało się, że to jacyś Ruscy, przychodzący regularnie każdego popołudnia. Dziewczyna trochę się ich bała, bo wygladali groźnie, ale wobec niej byli grzeczni, płacili bez mrugnięcia okiem dość duże rachunki, zostawiali sute napiwki, więc nie miała powodów, by na nich narzekać. Na koniec przypomniała sobie, że łysol był astmatykiem, bo wielokrotnie widziała go z inhalatorem poprawiajacym oddychanie.

 Po zebraniu informacji postanowiłem podjechać na chwilę do domu. Na szczęście nie było jeszcze dziewczyn, więc rozejrzałem się swobodnie po pokoju, w którym Ołena trzymała swoje rzeczy. Przejrzałem wszystko, choć nie wiedziałem czego dokładnie szukam. Nie było jednak nic, co mogłoby wzbudzić podejrzenia. Już miałem wyjść z pokoju, gdy mój wzrok przykuła sportowa koszula wisząca na krześle. Miała na piersi kieszeń, a w niej paszport.

 - Zarina  Lejmanow – przeczytałem zdumiony.

 Nie była żadną Ukrainką, tylko obywatelką Rosji. Co robiła w Polsce? Dlaczego oszukała Ankę? Czego tak naprawdę od niej chciała? Co było na pendrivie przekazanym Łysolowi? Mnóstwo pytań bez odpowiedzi.

 Usiadłem na łóżku, na którym po raz pierwszy zobaczyłem ją z Anką i przez chwilę intensywnie myślałem. Z półki naprzeciwko spoglądał na mnie dobrotliwie ruski misza. Nie było go wcześniej. Zaintrygowany podszedłem i wziąłem go do ręki. Bingo! W jego czarnym oku tkwiła maleńka kamerka.

 

                                                              Koniec cz. XI

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 12.05.2014 05:15 · Czytań: 1166 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 25
Komentarze
amsa dnia 12.05.2014 08:47
ajw - aleś dała do wiwatu czytelnikowi i w dodatku tak okrutnie w najciekawszym miejscu urwałaś:). Widzę, że się nam szykuje międzynarodowe przestępstwo, albo jaki inny kryminał i to filmowo-obyczajowy, a może nawet jakieś porwanie, a w tle Marcel będzie bohaterem romansu-mezaliansu nieomal:). Bardzo to intrygujące, a opowieść z członkiem - genialna:).

Poniżej poprawki zapisu, przy czym podwójne spacje nie wszystkie, przejrzyj pod tym kontem jeszcze raz:).

Pozdrawiam

B)

Cytat:
ro­bi­ła mi się kro­sta i był czer­wo­ny jak u na­ło­gow­ca.
-krosta/nałogowca
Cytat:
ja też nie wie­dzia­łem czego chcę( ), ale
- usuń spację
Cytat:
zo­sta­wić( ) je same i( ) pod­je­chać
- j.w
Cytat:
do re­stau­ra­cji , którą
- j.w
Cytat:
W ga­bi­ne­cie, obie ko­bie­ty(,) sta­ra­ły

Cytat:
nie po­wi­nien bawić się człon­kiem. Mó­wi­ły, że to nie­ład­nie, że dziew­czyn­ki się śmie­ją, że nie­hi­gie­nicz­nie, bo prze­no­si na niego za­raz­ki itp. Gdy po­czu­ły, że Darek zro­zu­miał swoje nie­wła­ści­we za­cho­wa­nie, po­pro­si­ły, by przy­rzekł, że nigdy już nie bę­dzie bawił się człon­kiem,
- powtórzenie
Cytat:
no i chło­pal przy­rzekł.
- ma być chłopal?
Cytat:
wie­dząc że stoję w progu. Wie­dzę

Cytat:
zwy­kle by­stra( ). Znaj­dzie

Cytat:
jak ob­ro­ża but­te­lie­ra,()krzyk­nął
- brak spacji
Cytat:
ze szkół­ki nie­dziel­nej( ).

Cytat:
ją za rękę i dys­kret­nie( ),

Cytat:
ze sta­lo­we­go uści­sku( ),

Cytat:
się ich bała,( ) bo

Cytat:
go z apa­ra­tem po­pra­wia­ja­cym od­dy­cha­nie.
- poprawiającym, ale może - inhalatorem
Cytat:
Nie było nic, po­mo­gło­by
- co mogłoby
pablovsky dnia 12.05.2014 15:19 Ocena: Świetne!
Ale się porobiło! Marcel na tropach ruskiej mafii?!
A miało być wesoło ;)

Przygody tego chłopaka nabierają coraz bardziej realnych kształtów, czy to będzie historia a'la "Mission Impossible"?

Uśmiechnąłem się przy historii z członkiem, ale później było już coraz bardziej smutno, przerażająco, tajemniczo. Kim jest Ołena vel Lejmanov? Jaką grę prowadzą Rosjanie? Co grozi Ance?

Na odpowiedzi musimy poczekać, radzę pospieszyć się autorce tego dreszczowca ;)
ajw dnia 12.05.2014 15:29
amsiu - nie wiem skąd tyle podwójnych spacji. Jak pisałam byłam trzeźwa, słowo harcerki ;) Zaraz wszystko poprawię :)

pablo - a troszkę zagęściłam atmosferę, żeby było ciekawiej ;) Nie wiem tylko czy nie przeginam? Dzięki za odwiedzinki :)
pablovsky dnia 12.05.2014 15:31 Ocena: Świetne!
Absolutnie nie znalazłem przegięcia. Wręcz przeciwnie, "Marcel" nabrał dodatkowego smaczku ;)

Tylko co dalej, ile będziemy czekać za kolejnym odcinkiem? Tutaj widzę przegięcie ;)
ajw dnia 12.05.2014 15:35
Pisze się :) Potem trochę odstoi w kolejce i będzie ciąg dalszy :)
mede_a dnia 12.05.2014 15:51 Ocena: Świetne!
Masz niewątpliwie satyryczne zacięcie. Historia z członkiem - boska. A ten fragment mnie zupełnie rozwalił:
"Podobało mi się takie podejście do tematu, choć seks z nią okazał się porażką. Leżała jak zwalony pień w Puszczy Białowieskiej i łaskawie pozwalała na igraszki. Szybko wyprowadziłem się z jej dziupli, bo też chciałem być dopieszczonym dzięciołem";)))))))
Historia Marcela ewoluuje. W ciekawym kierunku. Ciekawe, co dalej wymyślisz. Poczekam.
Serdeczności.
amsa dnia 12.05.2014 15:54
ajw - przez sporo lat byłam harcerzem, Ty mi nie mów, że nie piłaś:)

B)
blaszka dnia 12.05.2014 16:41
Widzę tu inspirację pochodzące od różnych autorów z KWSz. Czyżby prezes postawił wymaganie: w każdym utworze ma być ZBRODNIA? ;)
Bardzo ciekawa jestem, jak dalej pociągniesz ten wątek?!
ajw dnia 12.05.2014 16:48
mede_a - biorę zycie na wesoło. Gdybym miała zamartwiać się tym co mi się przydarza, od dawna byłabym przerabiana przez bakterie saprofitujące ;)

amsiu
- a wiesz po czym poznać harcerkę, a po czym harcerza? Harcerka po biwaku ma zielone plecy, a harcerz kolana i łokcie ;)

blaszko - sama jestem ciekawa ;)
pablovsky dnia 12.05.2014 16:51 Ocena: Świetne!
blaszka napisała:
Czyżby prezes postawił wymaganie: w każdym utworze ma być ZBRODNIA?


Nigdy w rzyciu! Prezes ZłyZas wymaguje od członkuw chumoru i zabawy, żadnych zbrodni blaszeczko!
Dobra Cobra dnia 12.05.2014 20:19 Ocena: Bardzo dobre
"Mała to jest twoja pała" - jakże piekny zwrot!


Droga ajw,

Toż to się robi kryminał szpiegowski całą gębą! I zanosi sie jeszcze na wiele kolejnych odcinków. Ale dobrze to, gdyż opowieść posuwa się do przodu.

W każdym razie odchodzisz od erotyzmu na rzecz kryminału, albo może taki był wczesniejszy plan, a czytelnik o tym nie wiedział.

Jest ciekawie i można sączyć Twoją opowieść w odcinkach nieśpiesznie (nie: niespiesznie), delektując się atmosferą (z akcentem na literę "o";) i zachodzącymi wydarzeniami. A tych coraz więcej!

Jest więc dobrze, uważam skromnie, i proszę o ciąg dalszy:)


Z ukłonami,

DoCo

Ps trzeba by zrobić w kilku miejscach porządek ze spacjami, jeśli już musimy się do czegoś przypitolić... ;)
ajw dnia 12.05.2014 22:27
DoCo - ja nie wiem co jest z tymi spacjami, ale rozpanoszyły się strasznie po całym utworze i mam wrażenie, ze to może być wynikiem działania rosyjskiej mafii ;)
Dobra Cobra dnia 12.05.2014 22:28 Ocena: Bardzo dobre
Ty się nic nie bojaj! Spacje, śmacje - najważniejszy jest tekst, a nie drżenie ręki ;)
ajw dnia 12.05.2014 22:31
Tera to pikuś. Ty wiesz co tu się działo wcześniej? Namnożyło się ich jak królików na Wielkanoc ;)
Dobra Cobra dnia 12.05.2014 22:32 Ocena: Bardzo dobre
Wiadomo - wiosna jest to i się mnożą ponad miarę...
pablovsky dnia 12.05.2014 22:41 Ocena: Świetne!
Spacje jak króliki?! :| A to ciekawe! :smilewinkgrin:
ajw dnia 12.05.2014 22:43
Poprawiłam, ale jak się znowu rozklikają to pójdę na odwyk ;)
al-szamanka dnia 18.05.2014 20:20 Ocena: Świetne!
Cytat:
kwa­śna mina, którą mo­gła­by do­pra­wić naj­więk­szych roz­mia­rów ga­la­re­tę z nóżek.

To jest hit, köstlich, jakby powiedzieli nasi sąsiedzi zza Odry.

Świetnie opowiedziany tekst.
Z wigorem i humorem.
Czyta się tak płynnie jakby był naoliwiony:)
Połykałam zdanie za zdaniem jak kawałki najsmaczniejszej chałwy.
Końcówka zaciekawia i pozostawia pole do popisu w następnych tekstach.
No i jest dla nich świetną reklamą.

Pozdrawiam:)
ajw dnia 18.05.2014 21:57
A już myślałam, ze nikt nie zajrzy w "bystre oko miszy". Cieszę się al.-szamanko, ze można na Ciebie liczyc :)
Wasinka dnia 30.05.2014 20:15
Robi się coraz bardziej dramatycznie. Tu Gabi i jej historia, tam znowu nie-Ołena z kolejną... Przełamane humorem, zabawnymi porównaniami i anegdotką z członkiem w roli głównej.
Może Marcel wyskoczy ze skóry zdezelowanego, nieporadnego i ciapowatego miśka, a wpełznie tam, gdzie pokaże, że facetem jest niezgorszym wcale.
Jak zwykle lekko i ze swobodą. Mimo coraz cięższych tematów. Myślę, że zręcznie idzie Ci równoważenie stron i nieprzeszkadzanie sobie wzajemne.

Pozdrawiam wieczornym świergotem.
ajw dnia 30.05.2014 21:46
Jak miło Wasinko, ze zaglądasz i zostawiasz miły memu serduchu ślad. Dzięki :)
purpur dnia 05.01.2016 13:00
Miałem nie pisać do poszczególnych odcinków - chciałem się napełnić Marcelową atmosferą i dopiero później na ciebie nakrzyczeć :)

Wiesz, że jestem niezwykle powściągliwy, przyjazny i łatwy w obsłudze, aaa i do tego trzymam język za zębami i nim niepotrzebnie nie mielę... Taaaaa.

No dobra.

Coś mi w tym odcinku jakoś wpadło w ucho. Hmm...

Cytat:
mo­gła­by do­pra­wić naj­więk­szych roz­mia­rów ga­la­re­tę z nóżek.

Fajne, ale to chyba nie to...

Cytat:
Le­ża­ła jak zwa­lo­ny pień w Pusz­czy Bia­ło­wie­skiej

Tak, twoje wskazówki odnośnie szlaków przyszłych wędrówek, ciekawe, tak, ciekawe, ale to też nie to było...

Kurcze, gdzie ja to widziałem...

Cytat:
„wy­glą­da jak ćpun­ka z dwor­ca zoo”,

Miłe i takie swojskie :p ale to też nie to...

No nic, może sobie jeszcze przypomnę, a tymczasem, przemiła ajw, lecę czytać dalej...
:D
ajw dnia 05.01.2016 13:39
purpurku niestrudzony ( w czytaniu mego opowiadania) - jakże miło, że wpadają Ci w oko te wszystkie 'perełeczki' :)
purpur dnia 05.01.2016 13:44
A czy mogę w takim razie zasugerować, skoro oboje zgadzamy się w kwestii bystrości, a tytuł tak niemalże idealne oddaje to co zostało powiedziane. No sama zobacz, przecież to aż się prosi:

Bystre oko purpurka czyt. miszy
Hę?

Oj, nawet sobie nie wyobrażasz, jak miło będzie mi czytać, jak w swój taki subtelny, miły, pozbawiony pa..., znaczy palących słów sposób wytłumaczysz mi, że nie, nie możemy zmienić :)
ajw dnia 05.01.2016 14:47
Uwierz mi, nie chciałbyś być Marcelkiem, ale Miszą z bystrym okiem z pewnością jesteś (dla swojej laleczki) :) Miło Cię czytać pod moim tekściorkiem :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:67
Najnowszy:ivonna