Nie wiem czemu, ale w swojej pracy, miałem szczęście do dziwnych i niekoniecznie śmiesznych przypadków.
Były śmieszne dla obserwatorów, ale nie dla tych, których to spotkało.
Zdawać by się mogło, że wypadek drogowy, to zaraz tragedia i trauma.
Przyjeżdżając na jeden z nich, zastałem uczestników roześmianych.
Co tam piszę, roześmianych.
Pokładali się ze śmiechu, wskazując palcami młodzieńca stojącego z boku.
Ten miał wyraz przerażenia na twarzy i widać było, że silnie przeżył całe zdarzenie.
Na pewno nie zapomni go do końca życia, bo jeszcze dygotał z przejęcia.
Jak wynikało z jego relacji, wszystko przebiegało tak:
Służył w wojsku i w ramach akcji krwiodawstwa, wyjechał wraz z kolegami do szpitala słynnego na całą Polskę z przeszczepów serca, oddać krew potrzebującym.
Jako środek transportu dostali z jednostki karetkę pogotowia.
Ciasno tam było, więc korzystając z wolnych noszy z tyłu pojazdu ułożył się tam wygodnie.
Inni patrzyli z zazdrością, a on delektował się luksusem podróży.
Krew w szpitalu pobrano od nich sprawnie i po kilku godzinach mogli wracać.
Gdy ruszali w powrotną drogę, na dworze zapadły już ciemności.
Kierowca nie był jakimś asem, ale prowadził poprawnie nie narażając się przełożonemu siedzącemu obok, oraz innym uczestnikom ruchu drogowego.
Leżący na noszach relaksował się wygodną pozycją.
Lecz do czasu.
W pewnym momencie poczuł silne uderzenie z boku w ich samochód.
Dookoła ciemność, tylna klapa karetki nagle unosi się do góry, a on jak wystrzelony z procy leci w nieznane.
Przerażenie odebrało mu na chwilkę mowę, jednak już po chwili słyszał swój własny krzyk i czuł jak odbija się od asfaltu ruchem kaczki puszczonej kamieniem po wodzie do tego w pozycji siedzącej.
Po zatrzymaniu się, stwierdził, że znajduje się na środku asfaltowej jezdni.
Dobrze, że nic nie jechało, bo nie wiadomo jakby to wszystko się skończyło.
Drobny deszczyk upodobnił asfalt do tafli wody, stąd skojarzenie samego autora do tej kaczuszki.
Uszkodzona karetka stała z boku.
Obok niej, inne autko z mocno rozbitym przodem.
Okazało się, że kierowca karetki popełnił typowy błąd nowicjusza.
Przejeżdżając przez skrzyżowanie z kilkupasmową jezdnią, oraz pasem zieleni po środku, nie zatrzymał się w połowie drogi, by sprawdzić czy może przejechać bezpiecznie drugi odcinek.
Wziął to na raz i nie zdążył.
Nadjeżdżający drogą z pierwszeństwem przejazdu pojazd, uderzył w bok karetki powodując to, że ta obróciła się wokół osi pionowej, stąd wystrzelenie, jak z katapulty leżącego na noszach.
Przybyłe na miejsce WSW /żandarmeria wojskowa/, zamiast zajmować się zdarzeniem, pokładało się ze śmiechu, tak jak my wcześniej.
Tylko temu nieszczęśnikowi w drelichach, dalej trzęsły się nogi i drżał głos.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt