Przeglądając teksty zamieszczane na Portalu i, a może przede wszystkim, komentarze do nich, zostałem zaatakowany przez pewną myśl. "Cóż takiego?", zapyta może Czytelnik. Już spieszę z wyjaśnieniem.
Przyszło mi na myśl, że naczelną zasadą obowiązującą pisarzy, i tych początkujących, i tych bardziej zaawansowanych jest: utwór musi być o czymś i zawierać puentę. Zwłaszcza to ostatnie jest swego rodzaju fetyszem, w związku z czym mam zamiar napisać... o puencie.
Puenta jest obowiązkowa jak telemark w skokach, potrójny Rittberger w łyżwiarstwie figurowym, albo pomiar do jednej tysięcznej sekundy w panczenach. Karlik z "Kocyndra", czyli Stanisław Ligoń, napisał humoreskę "Ło kunszcie łozprawianio wiców", w której zawarł między innymi konieczność kończenia dowcipu w sposób zaskakujący. Ten sam autor, jeśli można tak go określić, wyłamuje się z innych stworzonych przez siebie reguł opowiadania kawałów, ale tu jest konsekwentny. Na przykład ("bery" pisane są po śląsku, ale je "przetłumaczyłem"):
Lekarz pyta pacjenta:
- I jak panie Stękała? Lepiej się pan czuje?
- A nie za bardzo pa nie doktorze
- A zażył pan całe to lekarstwo, co je zapisałem?
- Tak. Tak jak pan doktor kazał
- I nie pomogło?
- Ano nie. Widocznie się jeszcze w żołądku nie otworzyło.
To była akurat krótka "bera", czy też krótki "wic", ale Ligoń przytaczał także historie zajmujące prawie całą stronę, ale zawsze kończyły się one zabawną puentą. Klasyką jest tu historia "panuchny", która jadąc w tramwaju bez ustanku "łotwiero taśka - dobywo bajtlik, zawiero taśka - łotwiero bajtlik", po czym coś z portmonetki wyjmuje lub do niej wkłada, a następnie "zawiero bajtlik - łotwiero taśka - wrożo bajtlik i zawiero taśka". Po co owa pani tak postępowała nie będę teraz opowiadać, bo zajmę za dużo miejsca i opowiastka ta przestanie być miniaturką, w każdym razie i tu puenta jest niezwykła. I celna.
Z drugiej strony czy ktoś słyszał jakieś przysłowia, albo porzekadła o puencie? A jakież piękne mogłyby być:
"Puenta z wozu - koniom lżej" albo "Gdzie diabeł nie może tam puentę pośle", lub "Lepszy wróbel w garści niż puenta na dachu", a także wiele innych. To nie - uparli się, że to baba musi zejść z wozu, a na dachu ma siedzieć gołąb...
Na zakończenie zastanówmy się, jak spuentować tekst o puencie. Może tak, jak Andrzej Waligórski w "Balladzie o straszliwej rzezi":
"ballada,
wszystko już w pień wycięte...
Przepraszam, lecz wypada
dodać jeszcze pointę.
Nie! Pointy nie będzie
i żądać jej na próżno,
bo w morderczym zapędzie
kneź pointę też urżnął.
Hej, urżnął ci ją, jejku jej!
Znaczy się, pointę też urżnął... "
A może tak, jak zdaniem Roberta Gravesa Klaudiusz podsumował fakt wyboru na cesarza. Podobno Myślał on o tym, że będąc Cezarem nie musi się martwić o pozyskanie czytelników dla swoich ksiąg.
Tylko, że ja nie jestem Cezarem...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt