nigdy nie mów nigdy... część 2 - dziusia
Proza » Długie Opowiadania » nigdy nie mów nigdy... część 2
A A A

Obudził ją ból w prawym przedramieniu i dłoni. Z trudem otworzyła oczy i drugą ręką odgarnęła włosy z czoła. Było ciemno. Jedynie przez brudne szyby okien wpadały pojedyncze smugi światła. Kurz dawno opadł, więc bez trudu mogła zobaczyć nad sobą dziurę w miejscu gdzie strop nie wytrzymał ciężaru dwóch klęczących mężczyzn. Spadła razem z nimi, ale tak nieszczęśliwie, że uderzył ją w głowę jeden z kawałków gruzu. Straciła przytomność a uciekinierzy pewnie nawet nie zauważyli, że leży niedaleko nich.

Powoli przypominała sobie wydarzenia, które miały miejsce zanim straciła przytomność i w jednej chwili ogarnęła ją wściekłość. Jak on mógł złamać jedyny warunek, jaki mu stawiała? Jak śmiał pojawić się nagle i wszystko zepsuć?. Cały plan rozpadł się na kawałki przez tego, pożal się boże bohatera. Gdyby tylko wiedział, dla kogo ryzykuje swoje poukładane życie, nigdy nie wpadłby na pomysł żeby mu pomagać.

Wstała ostrożnie i ruszyła do wyjścia. Ręka bolała przy najmniejszym ruchu, co nie pozwalało ani na chwile zapomnieć, komu zawdzięcza zupełnie niepotrzebne komplikacje. Wiedziała, że te nieprzewidziane wydarzenia utrudnią jej prace, ale nie miała na to wpływu. Musiała wypełnić kontrakt, za który dostała pieniądze a nieproszonym gościem zajmie się później… za darmo.

Kiedy dotarła do samochodu i zobaczyła, w jakim stanie zostawili go uciekinierzy musiała na chwile przymknąć oczy i policzyć do dziesięciu żeby się uspokoić.

- Policzymy się panowie – szepnęła do siebie przez zaciśnięte zęby i wyjęła ze schowka telefon.

Kiedy po drugiej stronie odezwał się znajomy głos podała adres i wyłączyła się.

Adam przyjechał po dziesięciu minutach. Nic nie powiedział, ale w kącikach jego ust błądził uśmiech, który budził w niej uśpioną furie.

- To, co, kierunek szpital? – zapytał, kiedy wsiadła

- Po prostu jedź – syknęła

- W porządku szefowo – uśmiechnął się szerzej i ruszył

Do domu wróciła nad ranem. Na szczęście ręka nie była złamana tylko zwichnięta w nadgarstku obeszło się wiec bez gipsu a rozcięcie na czole objęło jedynie sześć szwów. Będzie blizna, za którą odwdzięczy się, komu trzeba. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Słyszała doskonale jak budynek, w którym mieszka budzi się do życia. Sąsiad z ostatniego pietra właśnie wychodził do pracy, sąsiadka piętro niżej próbowała dobudzić swoje pociechy żeby nie spóźniły się do szkoły. Od sąsiada z naprzeciwka wymknął się ukradkiem kochanek. Wiedziała wszystko o tych ludziach, kiedy wstają, kiedy idą spać, kiedy biorą kąpiel a kiedy tylko myją zęby. Wiedziała gdzie pracują i gdzie robią zakupy, czy są wegetarianami a nawet, jaki sok pomarańczowy kupują najchętniej.

Znała układ każdego mieszkania w najdrobniejszych szczegółach, choć wcale nie było jej to potrzebne. Podstawową zasadą było żeby nikt nie wiedział nic o niej i jak na razie udawało jej się unikać bliższych kontaktów.

Przeleżała tak kilkanaście minut, ale nie mogła zasnąć. Wstała wiec i poszła do kuchni. Adam siedział przy stole i pił kawę.

- Szybko wstałaś coś się stało? – zapytał

- Jakoś nie mogę zasnąć za dużo ruchu dookoła – odparła wyciągając kubek z szafki – trzeba cos zaplanować, bo jak na razie jesteśmy ze wszystkim w plecy o parę godzin

- A mówiłem, że z tobą pojadę to się uparłaś – Adam nie ukrywał żalu

- Tym razem będziesz w pierwszym szeregu – powiedziała siadając przy stole

- To opowiesz mi, co się właściwie stało?

- Może, jak będzie po wszystkim teraz nie mam ochoty o tym gadać

Adam milczał, choć był niepocieszony. Domyślał się, że jej duma została zraniona bardziej niż czoło czy ręka. Znał ją na tyle długo, że nie musiał w zasadzie wypytywać, co czuje. Był jedynie ciekawy jak udało się wymknąć tej małej gnidzie, którą wreszcie przyskrzynili.

Andrzej Śliski był na ich liście od miesiąca. Zleceniodawca usiłował być anonimowy, ale Lena dowiedziała się, że to duża firma farmaceutyczna, w której Śliski pracował od kilkunastu lat. Zlecenie przyszło przez pośrednika więc właściwie nie było wiadomo, kto dokładnie chce się pozbyć niewygodnego pracownika.  Oczywiście Śliski nie był niewinną ofiarą spisku. Kilka miesięcy wcześniej ukradł dokumentacje, w której opisany został nowy projekt jakim miały się zająć laboratoria firmy. Nie wiedział dokładnie czego dotyczą wystarczyło mu to, że teczka była opatrzona klauzulą ściśle tajne i leżało w sejfie prezesa zarządu a wszyscy w firmie plotkowali o tym szeptem. Doskonale zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto będzie chciał mu zapłacić duże pieniądze za te kilkadziesiąt kartek i tylko to się liczyło. Wymyślił sobie, że najłatwiej określi wartość tego, co ma jeśli zaoferuje, że odda wszystko co ukradł za okrągłą sumkę, której wysokość pozostawił w gestii swoich byłych pracodawców. Pomylił się bardzo bo odpowiedzią na ofertę była cisza w czasie której wysłana została Lena. Śliski nie spodziewał się, że ktokolwiek może mu zagrozić. Był tak pewny siebie, że nawet nie musieli się wysilać żeby go znaleźć. Po prostu dowiedzieli się gdzie mieszka i Lena zgarnęła go z ulicy. Zlecenie było bardzo proste odzyskać ważne dokumenty i plik zdjęć a potem zlikwidować gnidę. Adam zachodził, więc w głowę, co mogło pokrzyżować ten doskonały plan. Popatrzył na Lenę i przez moment zdawało mu się, że widzi w jej oczach nie wściekłość, ale smutek i ból. Wydało mu się to podejrzane, ale gdy popatrzył uważniej jej ciemne oczy wyrażały już tylko obojętność.

- Jakkolwiek ci się wymknął Śliski musimy go teraz namierzyć i jak najszybciej zlikwidować – odezwał się dopijając kawę – niestety tym razem będzie się nas spodziewał wiec stracimy przewagę

- Ktoś mu pomaga – powiedziała nie spuszczając wzroku ze swojego kubka – a ja niestety znam tego pomocnika bardzo dobrze

- Kto to jest? – Adam nie krył ciekawości

- Paweł Rudnicki – wyszeptała i Adam był pewny ze się przesłyszał

- Chyba żartujesz? – powiedział próbując opanować pierwszy szok

- Niestety nie żartuje – Lena wyglądała jakby uszło z niej cała energia – pojawił się znikąd i zagrał bohatera, choć w zasadzie pomógł mu przypadek

- Wiedziałem, że wasz związek odbije się nam kiedyś czkawką – Adam nie krył rozgoryczenia – wiesz, że on jest teraz dla nas jak wyrok śmierci?

- Wiem – Lena westchnęła i wstała od stołu – o ile nie stanie się cud będę musiała go zlikwidować.

- Cuda zdarzają się w bajkach – Adam nie był optymistą

- W takim razie musimy temu cudowi pomóc żeby się wydarzył – uśmiechnęła się słabo – a teraz zbieraj tyłek i jedź sprawdzić mieszkanie i prace Pawła a potem spróbuj namierzyć jego samochód i pogadaj z jego siostrą może się do niej odzywał.

Adam bez słowa zabrał kurtkę i wyszedł a Lena położyła się na kanapie w salonie. Przez chwile rozważała wszystkie możliwości działania aż nagle usiadła zaskoczona tym jak proste może być rozwiązanie całego problemu.

Paweł jest przecież naukowcem wystarczy, więc że przeczyta dokumenty, które ukrywa Śliski i wszystko będzie dla niego jasne. Jak zwykle oceni zagrożenie w kategoriach społeczeństwa a nawet ludzkości i bez zadawania pytań wyda jej „obiekt” a ona dokończy zadanie.

Pozostawało pytanie czy Paweł zdoła namówić Śliskiego żeby pokazał mu, co zawierają dokumenty. Jakoś nie mogła sobie wyobrazić żeby mógł komukolwiek zagrozić lub odebrać cokolwiek przemocą. A może się myliła? Może go nie docenia? W końcu zaryzykował próbując pomóc nieznajomemu. Czyżby tak naprawdę go nie znała?

Przywołała na moment w pamięci jego twarz. Ten uśmiech, który zawsze przyprawiał ją o szybsze bicie serca, przenikliwe spojrzenie niebieskich oczu i ciepły zmysłowy głos. Paweł nie był słaby ani miękki, ale nigdy nie widziała go zdenerwowanego czy wyprowadzonego z równowagi. Oczywiście przejmował się swoimi projektami czy głupotą studentów, którym usiłował przekazać, choć cząstkę tego, co wiedział, ale nie były to nigdy sytuacje, w których mogłaby go określić, jako człowieka potencjalnie niebezpiecznego czy zdolnego do agresji.  Nie oznaczało to oczywiście ze zmuszony okolicznościami czy wręcz przyparty do muru nie będzie potrafił podjąć zdecydowanych działań. Tak naprawdę nie miała pojęcia jak zadziałało na niego to, czego doświadczył kilka godzin wcześniej. Wprawdzie był z natury rozsądny, ale kto wie, co teraz myśli i czuje tym bardziej ze w jego głowie runął właśnie wizerunek kobiety, na której mu zależało.

Tak czy inaczej w tym momencie najważniejsze było odpowiednie zmotywowanie Pawła, żeby w ogóle chciał przeczytać dokumenty, które ukrywał Śliski a nie była pewna czy jej urok osobisty dalej na niego działa, skoro zobaczył jej drugą twarz.

Sięgnęła po telefon i wybrała odpowiedni numer. Uśmiechnęła się sama do siebie wyobrażając sobie minę Pawła, który zobaczy jej imię na wyświetlaczu i nie będzie mógł się zdecydować czy odebrać.

c.d.n..

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
dziusia · dnia 21.06.2014 16:22 · Czytań: 602 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty